Okładka książki - Katastrofa Heweliusza

Katastrofa Heweliusza


Ocena: 5.33 (6 głosów)

Ta książka została dodana do bazy serwisu Granice.pl przez jednego z użytkowników i oczekuje na moderację

Agonia frachtowca trwała trzy kwadranse, ostatecznego dzieła zniszczenia żywioł dokonał dwanaście minut po piątej nad ranem.

W nocy z 13 na 14 stycznia Bałtyk pochłonął 55 ofiar. Osamotnili żony, osierocili dzieci, pozostawili po sobie pustkę w sercach bliskich i przyjaciół. Cały kraj wstrzymał oddech przytłoczony bólem i rozpaczą rodzin zmarłych. Jednak by ratować interesy armatora rzucono ich na pożarcie - w Izbie Morskiej ustalono, że zawinił kapitan, który źle manewrował statkiem i za późno wzywał pomocy, a także marynarze, którzy byli niekompetentni i mieli na uwadze wyłącznie swoje dobro.

Nikt nie mówił o tym, o czym powinno się głośno krzyczeć: o fatalnym stanie Heweliusza, złej stateczności, rozsypującej się przekładni i psujących się co i rusz silnikach. Lista błędów i nieprawidłowości była tak obszerna, że dziwić może jedynie fakt, że statek tak długo utrzymywał się na falach.

Niniejsza książka jest ,,reportażem fabularyzowanym". Opisane w niej wydarzenia są oparte na faktach, jednak niektóre przedstawione w niej sytuacje i zdarzenia nie miały tak naprawdę miejsca, są jedynie autorską wizją tego, jak mogło być.

Informacje dodatkowe o Katastrofa Heweliusza:

Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-05-13
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788327292117
Liczba stron: 360

Tagi: Reportaż i dziennikarstwo śledcze

więcej

Kup książkę Katastrofa Heweliusza

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Katastrofa Heweliusza - opinie o książce

„Katastrofa Heweliusza” Katarzyny Janiszewskiej to jeden z tych reportaży, które od pierwszych stron uświadamiają czytelnikowi, że obcuje nie tylko z historią tragiczną, lecz także taką, która miała prawo – i powinna – wyglądać inaczej. Autorka odtwarza przebieg wydarzeń z nocy 13 na 14 stycznia 1993 roku, gdy prom Jan Heweliusz zatonął podczas sztormu na Bałtyku, pochłaniając 55 istnień. Ta katastrofa zapisała się w zbiorowej pamięci jako symbol zaniedbań, bierności i decyzji, których konsekwencje okazały się śmiertelne. Janiszewska prowadzi czytelnika przez tę historię z reporterską precyzją, ale też literackim wyczuciem dramatyzmu – tworząc narrację mocną, empatyczną i głęboko przejmującą.

Fabuła rozwija się na kilku płaszczyznach, które przeplatają się ze sobą, tworząc wielowymiarowy obraz tragedii. Autorka nie ogranicza się do samej nocy zatonięcia. Cofając się w czasie, ukazuje wieloletnie zaniedbania techniczne promu: problemy z przekładnią, niesprawne silniki, fatalny stan kadłuba, liczne doraźne naprawy, które były jedynie półśrodkami mającymi utrzymać jednostkę w ruchu. Opisuje też poprzednie incydenty i wypadki, które powinny były stać się sygnałem alarmowym. Te elementy nadają książce charakter nie tylko rekonstrukcyjny, ale i oskarżycielski – Janiszewska pokazuje, jak łatwo można było uniknąć dramatu, gdyby tylko podjęto odpowiednie decyzje.

Równolegle poznajemy ludzi – kapitana, załogę, pasażerów, a także rodziny, które w ciągu jednej nocy straciły bliskich. To nie są anonimowe postacie z raportów technicznych. Autorka poświęca im uwagę, przywołując ich codzienność, marzenia, obawy przed kolejnym rejsem, a nawet drobne, zwyczajne gesty, które nabierają tragicznej wymowy, gdy wiemy, jaki będzie finał. Właśnie to ujęcie – skupienie na pojedynczych historiach – sprawia, że czytelnik nie traktuje katastrofy jako suchego faktu historycznego, lecz jako zbiór osobistych dramatów.

Emocje, które przenikają książkę, są intensywne i różnorodne. Z jednej strony – narastający strach i chaos panujący na pokładzie w ostatnich minutach. Z drugiej – szok i bezradność bliskich, którzy czekali na wiadomości o odnalezionych rozbitkach. Janiszewska pozwala również wybrzmieć emocjom trudniejszym: gniewowi rodzin wobec oficjalnych ustaleń, które winą obarczyły kapitana i marynarzy, zmarłych, a więc pozbawionych prawa do obrony. Oburzenie czytelnika przychodzi naturalnie – trudno pozostać obojętnym wobec tego, z jaką łatwością system próbował obronić własne interesy kosztem prawdy i pamięci o ofiarach.

Gatunek reportażu fabularyzowanego pozwala autorce na wyjątkowe oddanie atmosfery wydarzeń. Choć każda scena opiera się na faktach, Janiszewska wykorzystuje formę fabularną do wypełnienia emocjonalnych i narracyjnych luk tam, gdzie dokumenty milczą. Dzięki temu książka jest nie tylko rzetelną relacją, ale też pełnokrwistą opowieścią, która wciąga czytelnika jak dobrze napisana powieść – tyle że świadomość, iż to wszystko wydarzyło się naprawdę, sprawia, że lektura staje się jeszcze bardziej przejmująca.

Książka kierowana jest do osób, które interesują się reportażem, historią współczesną, katastrofami morskimi i tematyką bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim – do tych, którzy cenią literaturę poruszającą, skłaniającą do głębszej refleksji i przypominającą, że za wielkimi tragediami zawsze stoją zaniedbania i błędy konkretnego systemu, a nie tylko „zły los”.

Przesłanie tej opowieści jest wyraziste i uniwersalne. Janiszewska podkreśla znaczenie odpowiedzialności – zarówno jednostkowej, jak i instytucjonalnej. Zwraca uwagę, jak łatwo zaniedbania mogą urastać do rangi katastrofy, jak niebezpieczna bywa lekkomyślność i odkładanie trudnych decyzji. Wybrzmiewa również motyw pamięci: o ofiarach, o ich odwadze, o niesprawiedliwości, jaka spotkała rodziny. To książka, która uczy, jak ważne jest patrzenie na tragedię nie przez pryzmat winnych, lecz przez pryzmat tych, którzy zapłacili za cudze błędy najwyższą cenę.

„Katastrofa Heweliusza” to wstrząsający, dogłębnie przemyślany i świetnie napisany reportaż, który zostaje z czytelnikiem na długo. Odsłania nie tylko kulisy katastrofy, ale też mechanizmy działania instytucji, które wolą chronić siebie niż prawdę. To lektura poruszająca, potrzebna i pełna empatii – zdecydowanie warta przeczytania zarówno dla miłośników literatury faktu, jak i wszystkich, którzy chcą zrozumieć, jak cienka bywa granica między rutyną a tragedią. Polecam ją z pełnym przekonaniem jako jedną z najważniejszych książek opisujących ten dramatyczny rozdział polskiej historii.

Link do opinii

O katastrofie Heweliusza w 1993 roku słyszeli chyba wszyscy. Do dziś nie wyjaśniono jej przyczyn, nie wszystko zostało dokładnie zbadane, a wrak nadal spoczywa na dnie Bałtyku. Katarzyna Janiszewska napisała fabularyzowany reportaż i to chyba był dobry pomysł. Jest tu sporo faktów, ale też nieco domysłów i wyobraźni autorki. Całość doskonale przeczytana przez Mariusza Bonaszewskiego.
Bardzo polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdalenaCzyta
MagdalenaCzyta
Przeczytane:2025-06-01,

KATASTROFA HEWELIUSZA
Katarzyna Janiszewska
Chmury

Czy lubicie sięgać po reportaże fabularyzowane?

Czy znacie historię promu Heweliusz?
Była to jedna z najgłośniejszych tragedii na wodach polskich, która miała miejsce w 1993 roku.
Prom MF Jan Heweliusz zatonął w czasie rejsu ze Świnoujścia do Ystad podczas potężnego sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta.
Agonia promu trwała trzy kwadranse...
W nocy Bałtyk pochłonął 55 ofiar.

Można sobie zadać pytanie po co wracać do tego co wydarzyło się tak dawno temu, przecież ciągle słychać o jakiś tragediach.
Może i tak, ale tutaj chodzi o wszystko to co działo się w ówczesnym systemie i co naprawdę było ważne, a dodam, że nie ludzie.
Stan techniczny Heweliusza był w opłakanym stanie, zła stateczność,wadliwe przekładnie i ciągle psujące się silniki.
Lista błędów była tak długa, że cudem było iż nadal pływał.
Najważniejsze żeby zarabiał.
Gdy doszło do tragedii świat wstrzymał oddech. Osamotnione żony, osierocone dzieci pozostawione samym sobie. Najważniejsze było, by pokazać palcem winnego, by oskarzyć ludzi, którzy już nie mogli się bronić.
Dlaczego? Myślę, ze warto samemu sięgnąć po książkę, by poznać szczegóły.
"Katastrofa Heweliusza" to reportaż fabularyzowany, a opisane w nim wydarzenia oparte są na faktach. Dzięki autorskiej wizji Katarzyny Janiszewskiej jest to historia, która ożywa, czytamy ją z ogromnym przejęciem i ciekawością.
Jeśli macie okazję sięgnąć po audiobook to serdecznie polecam. To jak został przygotowany zasługuje na duże brawa.

Serdecznie polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - zainspirowanawku
zainspirowanawku
Przeczytane:2025-06-01,

Jaki reportaż ostatnio przeczytaliście? A może nie sięgacie po tego typu książki? Chciałam Was dzisiaj zachęcić do przeczytania pewnego reportażu fabularyzowanego czyli opisane wydarzenia oparte są na faktach ale niektóre przedstawione sytuacje są wizją autorską tego, jak to mogło wyglądać. A mowa tu o książce Katarzyny Janiszewskiej pod tytułem "Katastrofa Heweliusza". Prom "Jan Heweliusz" zatonął w czasie rejsu ze Świnoujścia do Ystad w nocy z 13 na 14 stycznia 1993 roku. Zginęło wówczas 55 osób. Autorka rekonstruuje wydarzenia tamtej nocy oraz wnikliwie analizuje przyczyny tej tragedii. By chronić własny interes główną winą obarczono kapitana i marynarzy. Ale autorka dociera do dokumentów wskazujących kiepski stan techniczny i liczne zaniedbania, które mogły znacząco się przyczynić do tej katastrofy. Bliscy przez lata walczyli o prawdę i dobre imię zmarłych. Bardzo ważnym elementem tego reportażu są wypowiedzi świadków oraz bliskich ofiar. Dzięki temu przeżywamy to razem z nimi, ten ból, cierpienie ale i nadzieję na spokój. Ta książka skłania do zadumy i pokazuje do czego może doprowadzić systemowe zaniedbanie, ukrywanie faktów oraz oszczędzanie na różnych płaszczyznach. Warto po nią sięgnąć.

Link do opinii

Katarzyna Janiszewska w swojej książce ,,Katastrofa Heweliusza" mierzy się z tematem, który wciąż budzi emocje - nawet trzy dekady po tragedii. Noc z 13 na 14 stycznia 1993 roku zapisała się w historii polskiej żeglugi jako jedna z najczarniejszych. Prom "Jan Heweliusz" zatonął na Bałtyku, zabierając ze sobą 55 istnień. Ale Janiszewska nie pisze kroniki katastrofy. Ona opowiada o ludziach - o tych, którzy zginęli, i o tych, którzy musieli żyć dalej.

 

Bałtyk w tej książce nie jest tłem. To nie sceneria, ale uczestnik zdarzeń - żywioł, który patrzy, słucha, pochłania i milczy. Czasem wydaje się świadkiem, czasem sędzią, a czasem współsprawcą. Janiszewska potrafi z niezwykłą wrażliwością opisać to morze, które jednych przyciąga, innych przeraża, ale nikogo nie pozostawia obojętnym. Jej opisy nie służą ozdobie, lecz niosą ciężar emocji: to morze jest w tej książce metaforą całej sytuacji - nieprzeniknione, obojętne, silniejsze od człowieka.

 

Struktura książki przypomina raczej kolaż niż klasyczny reportaż. Autorka oddaje głos różnym ludziom - marynarzom, wdowom, urzędnikom, dziennikarzom. Z ich wypowiedzi i wspomnień układa wielogłos, w którym każdy mówi z innego miejsca, ale wszyscy dotykają tego samego bólu. Wśród tych głosów najgłośniejsza jest cisza - ta po tych, którzy już nic nie powiedzą. I ta, którą narzuca system, próbując jak najszybciej zamknąć sprawę, znaleźć winnych i ,,iść dalej".

 

To, co najbardziej porusza w tej książce, dzieje się nie w momencie katastrofy, ale po niej. Janiszewska pokazuje nie tylko dramat tonącego statku, lecz także to, co wydarzyło się na lądzie: walkę rodzin o prawdę, o nazwiska bliskich, o godność. Ujawnia kulisy działań urzędów i instytucji, które zamiast szukać przyczyn tragedii, szukały sposobu, by je przykryć. Kapitan i załoga zostali obarczeni winą - łatwo było wskazać tych, którzy nie mogli się już bronić. Tymczasem Heweliusz był w fatalnym stanie technicznym: zły balast, niesprawne silniki, dziurawe poszycie. Statek, który nigdy nie powinien wypłynąć w morze, przez lata trwał na wodzie jak symbol zaniedbania i samowoli.

 

Janiszewska nie rekonstruuje śledztwa krok po kroku - jej książka to raczej emocjonalna opowieść o mechanizmach zaprzeczenia. Pokazuje, jak państwo, instytucje, a czasem całe społeczeństwo, potrafią odwracać wzrok od niewygodnych faktów. To reportaż fabularyzowany, więc autorka pozwala sobie na momenty literackiego domysłu, na sceny, które mogły wyglądać właśnie tak, choć nie wiemy tego na pewno. Dzięki temu książka ma w sobie coś z powieści - jest gęsta od emocji, a jednocześnie wierna prawdzie o ludzkiej bezradności wobec systemu i żywiołu.

 

,,Katastrofa Heweliusza" to nie tylko opowieść o statku, który zatonął. To książka o tym, jak tonie pamięć, odpowiedzialność, solidarność. O tym, że czasem większa od fal jest fala milczenia. I że największy ciężar nie spoczywa na dnie morza, lecz w sercach tych, którzy zostali.

Po lekturze zostaje w czytelniku coś więcej niż wiedza o jednym wypadku. Zostaje poczucie, że ta historia - choć minęło tyle lat - wciąż się powtarza, w innych miejscach, w innych formach. Bo ,,Katastrofa Heweliusza" to nie tylko rozrachunek z przeszłością, ale też ostrzeżenie przed tym, jak łatwo w imię wygody i interesów uśpić sumienie.

 

To poruszająca, mądra książka - i taka, po której długo nie da się spokojnie patrzeć na morze.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2025-11-15, Ocena: 6, Przeczytałam,

Czy wierzysz, że morze potrafi pamiętać? Że każdy jego szum to echo czyjegoś krzyku, a każda fala niesie ze sobą historię, której nigdy nie opowiedziano do końca?

 

,,Katastrofa Heweliusza" Katarzyny Janiszewskiej to książka, która nie pozwala pozostać obojętnym. To nie tylko rekonstrukcja tragedii z 14 stycznia 1993 roku, kiedy Bałtyk pochłonął 55 osób. To także portret kraju, w którym system zawiódł tak samo jak zardzewiały statek, a prawda - mimo upływu lat - wciąż tonie w półprawdach, niedopowiedzeniach i milczeniu.

 

Janiszewska stworzyła reportaż fabularyzowany, który łączy dokumentalny chłód faktów z emocjonalną siłą literatury. Nie pisze jak dziennikarka, która chce wyjaśnić tragedię - pisze jak człowiek, który chce ją zrozumieć. Jej narracja jest spokojna, gęsta od znaczeń i czuła na każde ludzkie drgnienie. To książka, którą się nie tyle czyta, co przeżywa.

 

Autorka prowadzi nas przez trzy kwadranse agonii promu ,,Jan Heweliusz" - trzy kwadranse walki z żywiołem, bezradności, chaosu, strachu. Ale nie zatrzymuje się tylko na samej katastrofie. Pokazuje to, co przyszło później: chłód urzędowych korytarzy, puste słowa w raportach i łzy tych, których nikt już nie chciał słuchać. Wskazuje na błędy, które nigdy nie powinny się wydarzyć - fatalny stan techniczny statku, psujące się silniki, przekładnie, które dawno przestały działać. A mimo to ,,Heweliusz" wciąż wypływał w morze. Bo liczyły się pieniądze. Bo tak było wygodniej. Bo ,,przecież jeszcze pływa".

 

To książka o ludziach - o marynarzach, którzy wykonywali swoją pracę najlepiej, jak potrafili, nawet gdy wokół wszystko się rozpadało. O rodzinach, które straciły bliskich, i o tych, którzy zostali obarczeni winą, by ktoś inny mógł umyć ręce. Janiszewska nie szuka sensacji, nie epatuje tragedią. Słucha. Oddaje głos tym, którzy nie mogli go zabrać.

 

Czytając ,,Katastrofę Heweliusza", miałam wrażenie, że stoję na pokładzie razem z nimi. Czułam zapach soli, słyszałam trzask metalu i głos morza, które zabiera, ale nigdy nie oddaje. To historia o bezsilności wobec żywiołu - ale też o ludzkiej chciwości, zaniedbaniach i milczeniu, które są równie niszczące jak sztorm.

 

Janiszewska ma niezwykły dar budowania atmosfery. Jej język jest poetycki, ale surowy. Każde zdanie ma wagę, każde słowo coś znaczy. To proza, która nie krzyczy, tylko szepcze, ale ten szept nie daje o sobie zapomnieć. To właśnie w ciszy po katastrofie słychać najwięcej.

 

,,Katastrofa Heweliusza" to nie jest łatwa lektura - ani emocjonalnie, ani tematycznie. Ale jest potrzebna. Bo przypomina, że za każdą tragedią kryją się ludzie, nie tylko liczby. I że historia, której nikt nie opowie, zatonie drugi raz - tym razem w naszej obojętności.

 

Dla mnie ta książka to jedno z najmocniejszych świadectw o polskiej rzeczywistości lat 90. O kraju, który chciał płynąć ku wolności, ale zapomniał, że bez odpowiedzialności wolność staje się tylko złudzeniem.

 

Czy morze naprawdę pamięta? Po lekturze tej książki jestem pewna, że tak. Tylko trzeba mieć odwagę, żeby wsłuchać się w jego głos.

 

Ocena: 9,5/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - kulturowa_anihil
kulturowa_anihil
Przeczytane:2025-06-04, Ocena: 5, Przeczytałem,

Katastrofa Heweliusza, czyli zdecydowanie czarny dzień w historii Polski i właśnie za sprawą Katarzyny Janiszewskiej dane mi było poznać tę historię nieco głębiej niż dotychczas. Autorka stworzyła lekko fabularyzowany reportaż będący nie tylko rekonstrukcją katastrofy, to bardziej ukazanie tej historii od strony bardziej ludzkiego dramatu, który rozdziały toczyły się na długo po samym zatonięciu na, chociażby salach sądowych, czy w sercach ludzi.

 

W tej książce dochodzą do głosu ofiary tej katastrofy w postaci żon, dzieci i bliskim tych, którzy przypłacili życiem zatoniecie Heweliusza. Właśnie to ukazanie ludzkiego dramatu i tego jakie niósł za sobą konsekwencje, było dla mnie dużo bardziej bolesne niż sama rekonstrukcja wydarzeń, bo to ludzie za sprawą tej katastrofy przeżyli dramat, który w dużym stopniu nacechował ich życie.

 

Autorka podjęła się wyzwania ujawnienia przemilczanej prawdy, która jest nieco w kontrze do oficjalnej wersji, która wskazuje jako winnego katastrofy kapitana i załogę, równocześnie milcząc o opłakanym staniem technicznym promu, wadliwej dokumentacji i w zasadzie brakiem realnego nadzoru technicznego. Straszna jest trochę wizja, jak ,,korporacja" może znaleźć kozła ofiarnego i wykpić się z własnych win kosztem ludzi.

 

Autorka pozwoliła sobie na lekką fabularyzację scen, co na szczęście nie dodaje wydarzeniom sensacyjnego wydźwięku i nie przekracza granic wyczucia. Jednak najważniejsze, że ów fabularyzacja absolutnie nie zakłóca wiarygodności istoty problemu, a bardziej dodają nie emocjonalności.

 

Dla mnie ta książka jest mocna i przejmująca, dla mnie warto poznać tę historię od innej strony, bo to oprócz przestrogi na przyszłość także obnażenie bezlitosnego systemu i ukazanie prawdziwej wartości życia ludzkiego, gdy w grę wchodzą pieniądze i odpowiedzialność.

Link do opinii
Avatar użytkownika - z_ksiazka_w_plec
z_ksiazka_w_plec
Przeczytane:2025-05-21, Ocena: 5, Przeczytałem,

Katastrofa Hewelisza to fabularyzowany reportaż, który muszę przyznać, że bardzo mnie wciągnął. Przedstawione w nich wydarzenia oparte są na faktach, ale niektóre sytuacje tu opisane nie miały miejsca. Są jedynie autorką wizją.

 

_________________________

 

3 kwadranse. Tyle wystarczyło by ogromny prom zatonął. Pracowali na nim doświadczeni marynarze, ale to nie wystarczyło by pokonać siły natury.

 

W książce znajdziemy informacje o tym jak powstawał Hewelisz. Jak od zawsze były z nim problemy. Cały czas coś w nim się psuło i było strach nim płynąc. Pomimo to przebył on nie jedną, a wiele morskich wypraw. Mamy tutaj informacje o tym co działo się w ciągu 45 min na promie, oraz później. Jak przebiegała akcja ratownicza. Czy była sprawna? Co poszło nie tak?

 

Reportaż ten nie posiada chronologii. Mamy tutaj wydarzenia z początku stycznia, później z samej katastrofy, znowu wracamy to do tego działo się tuż przed wypłynięciem promu... . Jednak nie ma tu chaosu. Książka nie wymaga większego skupienia. Czyta się płynie i przeżywa się wszystko to co przeżywały zarówno żony marynarzy, jak i sami marynarze.

 

Katarzyna Janiszewska wspaniale przedstawiła tutaj bohaterów. Ich charakterystyka jest pełna i czytając miałam wrażenie, że te osoby stoją obok mnie. Mamy tutaj obraz życia marynarza i jego rodzin.

 

To co bardzo spodobało mi się w tym reportażu, to oddanie klimatu lat 90 XX wieku. Autorka na początku książki opisuje co działo się w naszym kraju. Przytacza wypowiedzi niektórych znanych postaci jak Lech Wałęsa, który był w tamtym czasie prezydentem Polski.

 

Jeśli lubicie sięgnąć po reportaże, zwłaszcza fabularyzowane, to bardzo polecam ,,Katastrofę Hewelisza".

 

 

Link do opinii
Inne książki autora
Tupanki, klaskanki, dla dzieci rytmiczanki, czyli 100 zabaw z najmłodszymi
Katarzyna Janiszewska0
Okładka ksiązki - Tupanki, klaskanki, dla dzieci rytmiczanki, czyli 100 zabaw z najmłodszymi

Tupanki, klaskanki, dla dzieci rytmiczanki, czyli 100 zabaw z najmłodszymi to książka skierowana do rodziców, opiekunów, nauczycieli oraz...

Ja nie leczę, ja uzdrawiam. Prawdziwa twarz polskich bioenergoterapeutów
Katarzyna Janiszewska0
Okładka ksiązki - Ja nie leczę, ja uzdrawiam. Prawdziwa twarz polskich bioenergoterapeutów

Zwykle polegamy tylko na medycynie zachodniej, mimo to na spotkania z bioenergoterapeutami przychodzą tłumy. Dla niektórych jest to jednorazowa...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy