Autorka bestsellerowej serii „Cztery Płatki Śniegu” zaprasza w kolejną podróż do świata pełnego zimowej magii!
W pewien listopadowy poranek w urokliwym miasteczku swoje podwoje otwiera sklepik ze świątecznymi dekoracjami o intrygującej nazwie Kraina Zeszłorocznych Choinek. Sklep jest wyjątkowy; nie ma w nim dwóch takich samych ozdób, nie ma też cen. Jego wnętrze wypełnia atmosfera ciepła i miłości, a każdy z klientów znajduje w nim nie tylko idealną choinkową dekorację, bombkę czy aniołka, ale coś jeszcze… To właśnie tutaj splatają się drogi i losy mieszkańców miasteczka oraz przyjezdnych. Powracają wspomnienia dawnych uczuć i strat, nawiązują się nowe miłości i przyjaźnie.
Czy wszystkie relacje uda się naprawić przed wigilijnym wieczorem? Skąd wzięła się nazwa sklepu? I jak wiele wspólnego ma z miejscem, do którego odchodzą choinki, kiedy kończy się Gwiazdka?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-10-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 426
Tytuł oryginału: Kraina Zeszłorocznych Choinek
Język oryginału: polski
Początkowo, historia niezbyt mi się podobała. Ciężko mi się czytało. Było to chyba spowodowane tym, że zaczęłam ją czytać w niedobrym momencie. Jednak im dalej w głąb książki, zaczynałam dosłownie wchłaniać tę historię. Moja ciekawość, co wydarzy się dalej była ogromna. Nie mogłam doczekać się nocy, aby w spokoju i ciszy poznać dalsze losy bohaterów. I absolutnie przepadłam. Poznajemy losy miasteczka Świerczynki oraz niektórych ich mieszkańców. I tak oto pojawia się Józef Pawłowski wraz z siostrą Józefiną, Nina z matką Beatą i ciotką Danutą, mały Antoś z mamą Dorotą i Helena. Poznajemy ich losy i element, który ich wszystkich łączy - Kraina Zeszłorocznych Choinek. 🎄🎄🎄Za każdym kryje się osobna historia, niekiedy bardzo wzruszająca i momentami nawet bolesna. Jednak magia sklepiku "Kraina... "🎄🎄 powoduje, że każdemu robi się jakoś lżej i cieplej na sercu. Sprawia też, że nagle wiele spraw się wyjaśnia i okazuje się że wszyscy mają że sobą jednak coś wspólnego a świat jest naprawdę mały... Piękna, ciepła, magiczna historia. Czytając, miało się wrażenie jakby przebywało się w samym środku tej historii. Sklepik, dekoracje i duża ilość śniegu❄❄ powoduje ze czytelnik jest absolutnie zaczarowany. Z coraz większą ciekawością przewraca kolejne strony i otwiera buzię ze zdziwienia i niedowierzania. Ta historia jest tak inna od wcześniejszych książek autorki a jednak tak samo porywająca i chwytająca za serce. Pokazuje nam, że święta i okres przygotowawczy do nich jest splotem wielu zdarzeń, przyczyniających się do małych cudów. Skończyłam książkę i poczułam olbrzymi smutek, że to już koniec tej historii. ;-( Chętnie widziałabym kolejną część tej publikacji, by dowiedzieć się jak potoczyły się kolejne wątki tych bohaterów. 😍😍 Dziękuję autorce za tę tak inną ale jak cudowną i pachnącą świerkiem 🎄🎄powieść. Polecam Wam ją gorąco kochani, zwłaszcza na Święta, by poczuć tę magię całym sobą ;-) przyznaję ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów a pani Joannie Szarańskiej gratuluję kolejnej tak wspaniałej pozycji! ;-) 😍😍🥰
Z twórczością Joanny Szarańskiej spotkałam się po raz pierwszy przy okazji lektury książki „Cztery płatki śniegu”. To jeden z najlepszych świątecznych tytułów, jakie miałam okazję w swoim życiu czytać. Z tego powodu bardzo byłam ciekawa najnowszej świątecznej pozycji autorki. Bałam się trochę, że moje oczekiwania względem „Krainy zeszłorocznych choinek” są zbyt wygórowane i że może nie uda jej się przeskoczyć poprzeczki postawionej przez „Cztery płatki śniegu”. Obawiałam się niepotrzebnie, bo moje kolejne spotkanie z prozą autorki okazało się nawet bardziej udane niż pierwsze.
„Kraina zeszłorocznych choinek” to różne, pozornie niezwiązane ze sobą historie. Wielu bohaterów i wiele wątków, wśród których na prowadzenie wysuwa się motyw sklepiku z ozdobami świątecznymi o tytułowej nazwie i jego właściciel, pewien starszy pan, dawny nauczyciel historii, który pragnie odciąć się od bolesnych wspomnień. Ten wyjątkowy sklep ma mu w tym pomóc. Sklepik jest unikatowy nie tylko z powodu przedmiotów, które się w nim znajdują. To tutaj splatają się ludzkie losy, powracają wspomnienia, tworzą się nowe. To tutaj zarówno mieszkańcy, jak i przyjezdni odnajdują ciepło, miłość, przyjaźń i swój kawałek nieba.
Do przeczytania książki zachęciło mnie nie tylko znane mi już nazwisko autorki, ale przede wszystkim tytuł powieści. Intrygujący i urokliwy jednocześnie. Podobnie jak Tosiek, jeden z bohaterów powieści, bardzo chciałam się dowiedzieć, skąd wzięła się nazwa sklepu. Antoś to bardzo młody człowiek, dziecko właściwie, któremu zmarły dziadek w każde Święta opowiadał historię o tym samym tytule. Teraz chłopiec musi zmierzyć się ze stratą, z rozwodem rodziców, z brakiem akceptacji ze strony kolegów i z wieloma innymi odczuciami. Inni bohaterowie książki również nie mają lekko. Każdy zmaga się z jakimś problemem, musi zmierzyć się z przeszłością i poukładać teraźniejszość, aby móc odważnie ruszyć w przyszłość. Bohaterów w powieści jest wielu i przyznam, że początkowo gubiłam się w tym, kto jest kim, jednak dość szybko się wśród nich odnalazłam. Mimo, że jest to historia wielowątkowa, wszystko pięknie się na końcu łączy. Jestem nawet nieco zdziwiona, jak autorce udało się połączyć wszystkie te opowieści, odrębne ludzkie losy i stworzyć spójną, klarowną całość. Udała jej się ta sztuka, dlatego całość tak bardzo zachwyca. Najbardziej za serce chwyciła mnie postać pana Józefa, a także legenda o krainie zeszłorocznych choinek. To było piękne!
Atmosfera Świąt Bożego Narodzenia jest tym, czego przede wszystkim szukam w świątecznych pozycjach. Niezmiernie ucieszył mnie fakt, że w tej powieści jest ona obecna od pierwszej strony. Można ją odczuć dosłownie na każdym kroku i jest to ogromna zaleta tej publikacji. Książka opowiada o życiu i o tym, co jest w nim najważniejsze, nie tylko w świątecznym okresie. O relacjach międzyludzkich, a szczególnie tych obecnych w rodzinie, o przyjaźni, tęsknocie, poświęceniu, bliskości. O konsekwencjach swoich decyzji i o tym, jak wpływają one na kogoś innego. Książka skłania do refleksji nad własnym życiem i nad tym, co nas łączy z najbliższymi nam osobami. Utwierdza w przekonaniu, że życie może być piękne, że potrafi pozytywnie zaskoczyć. Mówi o tym, że problemy nie rozwiązują się same, a ucieczka od nich nie sprawi, że magicznie znikną. Każdy błąd da się naprawić. I trzeba próbować do skutku. Szczególnie dobrą okazją do tego są Święta, podczas których ludzkie serca otwierają się na innych, a troski topnieją. Jesteśmy sobie wtedy bliżsi, bardziej otwarci na potrzeby drugiej osoby. Książka uczy pokory, cierpliwości, wiary w siebie, ale też w innych. Każe doceniać naszą codzienność i to co mamy. Sygnalizuje także, aby zastanawiać się przed podjęciem ważnych decyzji, bo błędy mogą wiele kosztować nie tylko nas, nie tylko kogoś z nami związanego, ale i kolejne pokolenia. To bardzo sympatyczna, nostalgiczna opowieść. Czasami wzruszająca, innym razem zabawna. Jej wnętrze, podobnie jak wnętrze sklepiku pana Józefa, wypełnia ciepło i miłość. Jest tak samo magiczna jak to wyjątkowe miejsce.
„Kraina zeszłorocznych choinek” to opowieść o życiu, które mimo wszelkich trosk i uciążliwości jest najwspanialszą z przygód. To mądra, bardzo życiowa opowieść, dostarczająca wielu emocji, niezapomnianych wrażeń i pozytywnej energii. Gorąco polecam!
Po pewnej listopadowej nocy Józef budzi się z postanowieniem otwarcia sklepu z ozdobami świątecznymi. Nie są to jednak zwykłe, dostępne w każdym sklepie, robione na ilość nie jakość przedmioty. Każdy z nich ma swoją historię i każdy był w pewnym momencie ważny dla starszego mężczyzny. Całkowicie przeciwna temu pomysłowi jest jego siostra bliźniaczka. Obserwuje, krytykuje, niczym chochlik robi bratu na złość i bardzo nie podoba się jej relacja jaką nawiązuje z chłopcem, który popełnił pewien błąd... Wszyscy szykują się do świąt, czy dostrzegą to co jest w tym czasie najważniejsze?
Już chyba w dwóch, czy trzech powieściach świątecznych autorki spotkałam się z nazwą Kraina zeszłorocznych choinek i jej bohaterami. Nic więc dziwnego, że nareszcie sięgnęłam po tę książkę.
O czym jest ta opowieść?
O marzeniach i tęsknocie.
O bezinteresowności i przeszłości, z którą potrzeba nareszcie się rozliczyć.
O dziecięcej radości i tym jak my dorośli potrafimy tę radość zdusić w zarodku, po mistrzowsku można powiedzieć.
O waśniach pomiędzy rodzeństwem i szybkości upływającego czasu.
Czasem wydaje mi się, że jesteśmy jak te choinki. Niestety w tej wersji, plastikowej, z poprzyklejanymi byle jak ozdobami, co roku tej samej, tylko z wierzchu, pobieżnie odkurzonej. Dbamy o to co zewnątrz, mając bałagan w środku, przyklejamy sztuczne uśmiechy i wkraczamy w te święta byle jak, na odczep się. A gdzie radość z oczekiwania, szczere rozmowy na które nigdy nie ma czasu, a które będą być może najważniejsze w całym życiu... Gdzie ciepło, którym człowiek emanuje i ogrzewa otoczenie niczym kaloryfer.
Zatraciliśmy to wszystko...a szkoda.
Oczywiście, że książkę bardzo polecam. Na święta i nie tylko, bo dobrym warto być nie tylko od święta. ?
Historia, którą dla czytelników przygotowała Joanna Szarańska, na długo pozostanie w mojej pamięci. To opowieść niezwykle klimatyczna, pełna ciepła, nadziei i miłości. Ale cały ten łańcuch pozytywnych akcentów autorka poprzetykała nićmi nostalgii, wzruszenia, tęsknoty, a czasem nawet smutku. Ten magiczny, odrobinę baśniowy klimat przełamują gorzkie nuty. W niewielkiej miejscowości splatają się losy bohaterów przepełnionych różnymi emocjami, prawdziwymi, jakby wyrwanymi z rzeczywistości. Tu radość miesza się ze smutkiem, duma z pokorą, tęsknota z ukojeniem. Postacie stworzone przez Joannę Szarańską są od siebie tak różne i tak interesujące, że trudno choćby na moment oderwać się od lektury. A kiedy już odbiorca przerwie czytanie, myślami wciąż wraca do Józefa i Józefiny, do Antka i jego rodziny, do Heleny, do Niny i jej mamy oraz ciotki. Chce kolejnych spotkań z bohaterami, chce znów poczuć ten wyjątkowy klimat. Już dawno żadna książka nie wywołała we mnie tak sprzecznych emocji. To naprawdę niesamowita opowieść, z którą spędziłam cudowne popołudnie i wieczór. Zabawna i wzruszająca, działająca kojąco, poruszająca czułe struny serca - taka jest "Kraina Zeszłorocznych Choinek".
"Kraina zeszłorocznych choinek" Joanny Szarańskiej, to powieść, która nie wciągnęła mnie od samego początku. Nawet chwilowo miałam obawy co do niej, gdyż trzymałam w ręku niezłą cegiełkę, a jej akcja wcale mnie nie powalała. Jak dla mnie była ciut za spokojna i nie czułam się w nią wciągnięta. Jednak płynęłam przez nią dalej i nawet nie zauważyłam kiedy ta powieść stała się dla mnie piękna na tyle, że każdego ranka po przebudzeniu, nie mogłam się doczekać jej dalszego ciągu. I doceniłam również to, że autorka nie spieszyła się z akcją, gdyż każdy moment był potrzebny, który złączył całość w cudną, przyjemną i ciepłą powieść. Podobało mi się w niej również to, że chwilami była ona zabawna i można było się pośmiać, ale nie odbierało to uroku głębszego sensu tej powieści. Aby zrozumieć teraźniejszość, trzeba było poznać przeszłość. Uwielbiam, gdy autor cofa w czasie swych bohaterów i pokazuje co doprowadziło ich do tego kim są i jak ułożyło się ich życie. Przeszłość zawsze skrywa jakieś sekrety i niejednokrotnie są one kluczem do odpowiedzi na nurtujące nas pytania. W tej lekturze tak właśnie było i było czymś na co czekałam, aby zrozumieć kilka spraw. Cieszę się, że miałam przyjemność przeczytania tek książki. To był naprawdę czas spędzony w uroczym klimacie z bardzo sympatycznymi bohaterami.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Co do tej książki miałam największe oczekiwania. Nie wiem, czy bardziej urzekł mnie tytuł czy okładka. I chciałam żeby te duże oczekiwania nie okazały się przstrzelone i nie trafione. Jednak intuicja mnie nie zawiodła!
W świątecznych książkach sprawą pierwszorzędną jest kilmat świąt i tutaj tę bożonarodzeniową atmosferę czuć od pierwszej strony. Powieść jest bardzo emocjonalna, nie brakuje tutaj pozytywnych uczuć, chociaż jak to w życiu, dobre chwile przeplatają się z tymi gorszymi. Autorka przedstawia nam wielu bohaterów, wiele wątków, ale robi to bardzo umiejętnie, bo mimo nagromadzenia postaci, wszystko jest spójne i nie mamy problemu z wielotorowością akcji. Styl Joanny Szarańskiej jest przyjemny, bardzo dobrze się czyta, a dialogii są realne. Autorka opisuje prawdziwych ludzi w prawdziwych sytuacjach. A to jest ogromny atut.
W tym grudniowym czasie musicie sięgnąć po tę powieść. Przyjemną, uroczą i zabawną. Świetnie napisaną, chwytajacą za serce. To było moje pierwsze spotkanie z autorką i już wiem, że nie ostatnie. Polecam gorąco.
Jak zwykle świetne pióro i fenomenalna historia, która wzrusza. Muszę prznać, że to najlepsza książka świąteczna jaką przeczytałam w tym roku.
Poznaj mieszkańców ulicy Pogodnej i przekonaj się, że każda historia ma w sobie coś magicznego! Kornelia Starska, pieszczotliwe nazywana przez czytelniczki...
Rewelacyjna komedia kryminalna, od której nie można się oderwać. Będziecie płakać… ze śmiechu! To miał być kolejny spokojny weekend w życiu...
Przeczytane:2025-02-09, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025,
Ciekawa i miła książka. Czyta się ją lekko, choć wielokrotnie zmusza do refleksji. I dobrze! Kilka historii toczy się jednocześnie, dzięki czemu jest bardziej kolorowo i wesoło. Są bohaterowie weseli, szczęśliwi i przygnębieni. Pełen rozstrzał emocji. Idealna na zimową porę tuż przed świętami. Doskonale wprowadza w klimat Bożego Narodzenia. Polecam.