Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014-02-05
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 256
"To jest miejsce dla szczęśliwych kobiet. Albo inaczej, to powinno być miejsce, gdzie kobiety stają się szczęśliwe."
"Pensjonat marzeń" to urocza kontynuacja "Szkoły żon" Magdaleny Witkiewicz. Powiedziałabym, że już nieco inna nie pierwszy tom, taka bardziej "witkiewiczowa". Owszem, mamy tu zachowany pazur znany nam z pierwszej części, jednak mam poczucie, że jest on lekko stępiony. Erotyki jest już mniej, natomiast więcej miejsca autorka poświęca przemyśleniom bohaterów dotyczących ich życia osobistego. Na przykładzie poszczególnych postaci pokazuje nam, co jest naprawdę w życiu ważne i co trzeba zrobić, żeby ten cel osiągnąć. Nie pozostawia nam przy tym wątpliwości, że opowiedziana przez nią historia będzie miała szczęśliwe zakończenie.
Ale przecież Magdalena Witkiewicz znana jest z tego typu zabiegów. Jej bohaterowie są pełni ciepła i nad wyraz dojrzali, co też ma miejsce w "Pensjonacie marzeń". Każda z postaci jest inna i doświadcza odmiennych rzeczy, jednak w finale ostatecznie wszyscy znajdują szczęście, o które tak bardzo zabiegali. To taki trochę bajkowy happy end, ale wcale nie zamierzam upierać się przy tym, że niemożliwy. Przyznam, że z przyjemnością obserwowałam działania bohaterów, którzy owszem, mieli momenty zawahania, jednak po chwili zastanowienia wiedzieli jak postąpić. Zawsze przy tym kierowali się sercem i szacunkiem do drugiego człowieka.
Jednak poza powyższym, "Pensjonat marzeń" zwraca uwagę na zdrowy egoizm, czyli coś, czego często wielu z nas brakuje. Nierzadko my, kobiety, poświęcamy się na rzecz dzieci, męża, kładziemy na szali nasze szczęście i dobre samopoczucie w imię wyższego dobra. Z pewnością jesteśmy w stanie udźwignąć wszystkie konsekwencje tych działań, jednak czy warto przez cały czas po prostu wegetować? Pozbawiać się szczęścia, miłości, poczucia bycia potrzebnym, czyli wszystkich rzeczy pozwalających nam na godziwe życie? My, kobiety, chcemy robić wszystko na najwyższym poziomie. Jak czytamy w "Pensjonacie marzeń", jesteśmy jak jeden wielki wyrzut sumienia, bo wciąż mamy do siebie pretensje o to, że czegoś nie zrobiłyśmy lub byłyśmy niewystarczające. A może najwyższa pora trochę odpuścić i pomyśleć o sobie?
Jak wynika z lektury książki, na szczęście nigdy nie jest za późno, ani za wcześnie. Szczęścia nie można też szukać na siłę, gdyż zawsze przychodzi ono do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Tak, miałam nawet okazję osobiście się o tym przekonać. Długo skupiałam się na jednej rzeczy, robiłam wszystko żeby ją osiągnąć, a gdy zrezygnowana, w końcu odpuściłam, zdarzył się cud. Myślę, że wielu z nas może potwierdzić zasadność tego stwierdzenia. Niestety, bardzo często chcemy mieć wszystko na już, najlepiej żeby całe życie ułożyło się według naszego scenariusza i to bez chwili zwłoki. Taka roszczeniowa postawa jest szczególnie domeną ostatnich lat, kiedy szkoda nam tracić czasu na jakiekolwiek, zbyteczne w naszym mniemaniu, czynności.
"Pensjonat marzeń" to piękna historia, która uzmysławia nam, co w życiu jest tak naprawdę ważne oraz, że na wszystko zawsze jest odpowiednia pora. Podkreśla też potrzebę dbania o siebie, gdyż odrobina zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Moja ocena 8/10
Po Szkole żon przyszła pora na drugi tom, Pensjonat marzeń.
Poznajemy dalsze losy naszych bohaterek, które zmagają się z nowymi wyzwaniami a także pojawiają się kolejne nowe osoby.
Misia ma kryzys miłosny, Ewelina szuka budynku pod drugą szkołę żon, Jadwiga/Jagoda jest na rozstaju dróg a Konrad naciska na ślub, do tego Marta walczy ze samą sobą i trenuje silną wolę.
To tak w skrócie o tym, czego można się spodziewać tym razem, sami musicie przeczytać całość by poznać losu naszych bohaterek.
Książka nie jest duża objętościowo więc spojlerów więcej nie będzie.
Powiem Wam tylko, że miejsce, które dziewczyny postanowiły zaadaptować na pensjonat marzeń jest miejscem z duszą i historią.
O ile Szkoła żon stawiała głównie na kobiety i ich szczęście oraz życie w zgodzie ze sobą, o tyle Pensjonat marzeń pokazuje, że siła może tkwić w miłości i warto mieć wsparcie w postaci drugiej osoby, na dobre i na złe.
Tę część również przeczytałam szybciutko jednak jeśli miałabym wybrać, to pierwszy tom wywołał we mnie dużo więcej emocji i skłonił do refleksji.
Natomiast druga część to już comfort book, przyjemna aczkolwiek niepozbawiona dramatów lektura idealna na ten zimowy czas.
Książka o kobietach i dla kobiet, o wyborach i ich konsekwencjach, o rodzinie i przyjaźni oraz marzeniach.
Fantastyczne jest to, jak wszystkie osoby mogą na sobie polegać i mają wsparcie przyjaciół, nawet kiedy skrytykują to robią to w dobrej wierze i by ich bliskim było lepiej.
Muszę także przyznać, iż myślałam, że ten pensjonat będzie jednak miał inne zadanie bo po drodze wydarzyło się trochę, co mogłoby zmienić przeznaczenie obiektu jednak nadal pozostanie to Szkoła żon, tyle, że w innej lokalizacji.
Oczywiście dalej występują pikantne (nawet bardzo) sceny co jednak się świetnie składa, że jest ich dużo mniej niż w poprzednim tomie.
Tym razem focus jest ustawiony na emocje i bardzo mi się ta odmiana podobała.
Romans, przyjaźń, miłość, rodzina, marzenia i nadzieje a także przeszłość - taki miks można odnaleźć w tej niewielkiej ilości stron.
W tej książce poznajemy dalsze losy kilku kobiet, które miały możliwość bycia w szkole żon, ktora "otworzyła im oczy" na fakt, że one też powinny coś dla siebie zrobić. A mając większe poczucie własnej wartości, stają się coraz bardziej pewne siebie, wiedzą, czego chcą od życia.
Matki , żony i kochanki .
„Pensjonat marzeń” to ciąg dalszy „Szkoły żon”, postanowiłam więc iść " za ciosem " i kontynuować czytanie. Autorka nie do końca przekonała mnie do swojej opowieści . Druga część jak dla mnie jest mniej emocjonująca i dużo mniej mi się podobała niż „ Szkoła żon „ Pojawiają się tu znane nam bohaterki w pewnym sensie znudzone swym szczęściem i poszukujących nowych wrażeń. Być może autorce trudno było napisać kontynuację i zachować poziom i zaskoczyć czymś niesamowitym. Językowo książka pani Magdaleny prezentuje przyzwoity poziom, jednak cała historia trąca mi grafomanią podobną do innej polskiej autorki. Prosta za prosta aż przewidywalna, żeby nie rzec nudna. To co w pierwszej części przykuwało moją uwagę i zapewniało jako tako rozrywkę teraz było powtórką z rozrywki nie wniosło już nic nowego. Może jedynie wątek Jadwigi ożywia tę przesłodzoną historię i nie czułam też aby ta książka miała jakieś wielkie przesłanie. Podejrzewam, że sama autorka nawet nie miała takich intencji. Ot lekka i przyjemna opowiastka ze szczęśliwym zakończeniem. Brzmi to jak zarzut zdaję sobie z tego sprawę ale większość lubi takie zakończenia nie jestem w tej kwestii wyjątkiem. Tylko, że cała opowieść zupełnie oderwana jest od rzeczywistości.
Na podsumowanie dwie ciekawostki. Pierwsza, podobno"Szkoła żon" i "Pensjonat marzeń" mają zostać sfilmowane. , co szczerze mówiąc niezwykle mnie cieszy a drugą z ciekawostek jest fakt, że Szkoła żon istnieje naprawdę.
Polecam kobietom w każdym wieku może lepiej, żeby osoby bardzo pruderyjne po nią nie sięgały. Witkiewicz zmieniła reguły gry w świecie erotyków. Zupełnie zwykłe kobiety w zupełnie zwykłym świecie gdzie interesujące doznania erotyczne nie są zarezerwowane wyłącznie dla pięknych, młodych i bogatych.
„ Niektóre rzeczy pamięta się doskonale , inne jak przez mgłę, a o innych nie pamięta się wcale. Może na szczęście. „
„ Tak sobie myślę, że w ogóle ludzie są perfidni. Często pomagają komuś dla siebie. Bo z tym pomaganiem lepiej się czują …”
Bochaterki zmagaja sie z przeciwnościai. Znajdują podupadły pensjonat Marzeń na kaszubach w lasach. Z miejscem tym wiąże się smutna, romantyczna historia. Ma się ono stac przytulnym hotelem otoczo ym czarodziejskim ogrodem. Michalina, Julka, Marta, Ewelina i Agnieszka mimo przeszkód dadzą sobie radę. W kobietach tkwi siła, która pozwala przenosic góry.
,,Pensjonat Marzeń" to kontynuacja ,,Szkoły żon". Jako, że tom pierwszy bardzo mi się podobał od razu zabrałam się za kolejny! Jednak, żeby napisać recenzję musiałam zebrać sobie myśli.
W ,,Pensjonacie marzeń" spotykamy bohaterki poznane w ,,Szkole żon". Dowiadujemy się jak potoczyły się ich losy po wizycie w luksusowym pensjonacie. Spotykamy również nowe bohaterki. Tym razem historia opiera się na otworzeniu nowego miejsca dla kobiet. Jedno muszę przyznać, w tej książce najważniejsza jest siła kobiet i przyjaźni.
Po skończeniu tej dylogii mogę szczerze powiedzieć, że jestem nią zauroczona. To niezwykle ciepła historia skupiająca się na kobietach. Siła przyjaźni, nieustające dążenie do realizacji własnych marzeń to coś co znajdziemy w tej powieści. Przepiękna opowieść z nutką erotyzmu!
Jak już wspomniałam przy recenzji poprzedniego tomu bohaterkami są kobiety na innym etapie życia, dzięki czemu każda z nas będzie mogła odnaleźć w tej książce cząstkę siebie. Michalina, Julia, Marta i Jadwiga posiadają inny bagaż doświadczeń. Każda z nich musi mierzyć się z innymi problemami, jednak tym razem połączył je wspólny cel jakim jest otworzenie nowego pensjonatu.
Autorka skupia się na emocjach, relacjach międzyludzkich. Ukazuje nam ich codzienność, problemy z jakimi muszą się zmierzyć, chwile szczęścia, ale też chwile zwątpienia. Tytułowy ,,Pensjonat marzeń" możemy odebrać jako symbol nowego początku dla każdej z naszych bohaterek.
Coś co mnie najbardziej zauroczyło w tej dylogii to to jak autorka pokazuje siłę kobiecej solidarności i przyjaźni. Każda z nas potrzebuje przyjaciółki na dobre i na złe, z którą możemy porozmawiać na każdy temat. Otwarcie się na innych, na ich pomoc jest najlepszym rozwiązaniem.
Magdalena Witkiewicz ma świetny styl pisarski. Jest on lekki, dobrze się czyta, ale zawiera też ogrom emocji. Tak jak w poprzedniej części sceny erotyczne są napisane z wyczuciem i nie czujemy zażenowania podczas lektury.
Reasumując, ,,Pensjonat marzeń" to powieść, którą z całego serca mogę polecić. To opowieść o sile kobiet, ich przyjaźni oraz marzeniach. To niezwykle ciepła i przyjemna w odbiorze lektura, która może być inspirująca dla nas, czytelniczek. Pełna emocji, wciągająca i wzruszająca! Ucząca nas, że nigdy nie jest za późno postawić siebie na pierwszym miejscu, a przede wszystkim nigdy nie jest za późno, aby spełniać marzenia!
IG: libresunn
,, Pensjonat marzeń" to kontynuacja losów bohaterek ,,Szkoła żon".
Bohaterki mają tu całkiem nowe nastawienie do życia. Szkoła żon dodała im pewności siebie, pozwoliła im zmienić się na lepsze, potrafią teraz zawalczyć o to czego chcą. Pokazane są dalsze losy Jadwigi, Michaliny, Julii i Marty.
Lekka, optymistyczna i przyjemna.
Choć na chwilę można przenieść sie z bohaterkami na Kaszuby i spędzić czas z nimi.
Książka skłania do przemyśleć, że warto zawalczyć o swoje życie, o siebie, o szczęście i przyszłość
Nie dorównuje częsci pierwszej niestety. Autorka próbowała odgrzać ziemniaki ale bez smak już nie ten.
Nie polecam.
Bohaterki SZKOŁY ŻON powracają! Po lekcjach w Szkole wiedzą, że ich los zależy przede wszystkim od nich samych. Biorą sprawy w swoje ręce.
Podupadły hotel położony w samym sercu kaszubskich lasów zamieniają w PENSJONAT MARZEŃ. Cudowne miejsce, z którym wiąże się smutna, romantyczna historia, musi się stać przytulnym hotelem otoczonym czarodziejskim ogrodem. W przeciwnym razie wszystko przepadnie…
Czy mimo tych drobnych i tych całkiem sporych przeszkód dadzą sobie radę? Czy po raz kolejny okaże się, że w kobietach tkwi siła, która pozwala przenosić góry? Magdalena Witkiewicz napisała książkę o każdej z nas i dla każdej z nas. Jest zabawnie, seksownie, nastrojowo i… bardzo kobieco. Matki, żony i kochanki – wielki powrót w świetnym stylu!
"Jestem w czarnej dupie". Słyszałaś to kiedyś? - Wiele razy? - No to wyobraź sobie. Przychodzę do ciebie i mówię, że jestem w czarnej dupie. Pewnie...
Hurra, wakacje! Tym razem nic nie pokrzyżuje planów Lilki i Matewki. Wyjadą do Amalki do ukochanej ciotki Franki. W Amalce jest fantastycznie. Szkoda...
Przeczytane:2025-05-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
RECENZJA
„Pensjonat Marzeń”
AUTOR: MAGDALENA WITKIEWICZ WYDAWNICTWO: PRACOWNIA DOBRYCH MYŚLI
„Trzeba umieć cieszyć się tym szczęściem, które się ma. I czerpać z niego pełnymi garściami”.
„Pensjonat Marzeń” to pełna ciepła opowieść o sile kobiecej przyjaźni, przemianach, sile marzeń i odwadze, dającą nadzieję, o determinacji w dążeniu do szczęścia. Inspirująca opowieść o odwadze w realizowaniu marzeń. Autorka ponownie zabiera nas w świat bohaterek znanych ze „Szkoły Żon” – Julii, Michaliny, Marty i Jadwigi, które tym razem postanawiają stworzyć wyjątkowe miejsce w sercu kaszubskich lasów. Pensjonat, który ma stać się bezpieczną przystanią i źródłem inspiracji dla kobiet szukających nowego początku. To książka, która emanuje pozytywną energią i wzrusza swoją autentycznością. Każda z bohaterek zmaga się z własnymi lękami i wyzwaniami, ale siła ich relacji sprawia, że nawet najbardziej śmiałe marzenia wydają się możliwe do zrealizowania. Ich historia pokazuje, że prawdziwa przyjaźń to nie tylko wsparcie, ale i przestrzeń do wzrastania. Piękne tło, prawdziwe emocje i przypomnienie, że nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa. Autorka pięknie oddaje emocje i buduje atmosferę pełną nadziei. Styl narracji jest lekki, ale niepozbawiony głębi, prowadzona jest z wyczuciem. „Pensjonat Marzeń” pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa – z miłością, pasją i wiarą w siebie. W czasach, gdy kobieca niezależność i wspólnota mają coraz większe znaczenie, „Pensjonat Marzeń” może być nie tylko literacką ucieczką, ale także inspiracją.
To lektura idealna dla każdej kobiety – niezależnie od wieku – która potrzebuje chwili wytchnienia, motywacji i wiary w to, że wszystko jest możliwe. „Pensjonat Marzeń” to prawdziwy balsam dla duszy. Czy istnieje miejsce, gdzie kobieta może odnaleźć siebie na nowo? Po przeczytaniu „Pensjonatu Marzeń” wierzę, że tak – choćby tylko na kartach powieści. Ta książka to jak kubek gorącej herbaty po burzliwym dniu – otula, uspokaja i dodaje otuchy. Niektóre książki pojawiają się w naszym życiu dokładnie wtedy, gdy są nam potrzebne. „Pensjonat Marzeń” to jedna z takich historii – cicha, ale poruszająca, pełna ciepła, kobiecej siły i tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że jeszcze długo po odłożeniu ostatniej strony myślimy o bohaterkach jak o bliskich znajomych. To kontynuacja losów bohaterek „Szkoły Żon” – Julii, Michaliny, Marty i Jadwigi – które tym razem podejmują się wyjątkowego wyzwania: stworzenia pensjonatu, gdzie każda kobieta może odnaleźć spokój, siłę i przestrzeń do życia na nowo. Choć brzmi to jak sen, autorka przekonuje nas, że marzenia można przekuć w rzeczywistość – jeśli tylko ma się odwagę, determinację i... przyjaciółki. Kobiety w tej książce są prawdziwe – nie papierowe, niewykreowane na potrzeby idealnego świata. Zmagają się z przeszłością, walczą o przyszłość i wspierają się, nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się tracić sens. Każda z nich wnosi coś do wspólnej historii – doświadczenie, wrażliwość, temperament, rozsądek. Ich różnorodność to siła tej opowieści, a ich relacja – esencja kobiecego siostrzeństwa. Julia, Michalina, Marta i Jadwiga nie są idealne – i właśnie dlatego są tak bliskie czytelniczkom. Ich odwaga, wzajemne wsparcie i siostrzeństwo wzruszają i inspirują. Szczególnie poruszył mnie motyw drugich szans – bo to książka, która przypomina, że nigdy nie jest za późno. Na miłość. Na odwagę. Na przyjaźń. Na spełnienie marzeń. W czasach, gdy tak łatwo wpaść w pułapkę codzienności i rezygnacji, „Pensjonat Marzeń” działa jak balsam. Czasem łzy napływają do oczu, czasem pojawia się uśmiech – ale zawsze jest nadzieja.
„Bo marzenia nie mają daty ważności. Czasem tylko czekają, aż znajdziemy w sobie siłę, by po nie sięgnąć”.
To książka dla każdej kobiety – niezależnie od wieku, doświadczeń czy miejsca, w którym aktualnie się znajduje. Dla tej, która w siebie wierzy, i dla tej, która już zapomniała, że może. To historia o byciu razem, o wsparciu, które potrafi zdziałać cuda, i o życiu, które – nawet potargane przez wiatr – nadal może być piękne. Polecam całym sercem! „Pensjonat Marzeń” to coś więcej niż powieść obyczajowa. To przypomnienie, że nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa. Polecam każdej kobiecie – szczególnie tej, która zapomniała, że jej marzenia wciąż są ważne.