Kolejna bezsenna noc Herberta Molina, emerytowanego oficera policji. Od pięćdziesięciu czterech lat nękają go cienie, które chcą, żeby odpokutował dawne winy. Molin przywykł do ich obecności i uczy się zajmować sobie czas po zmierzchu – układa puzzle lub tańczy tango z wykonaną na zamówienie lalką. W końcu nadchodzi moment zemsty – pewnego dnia o świcie Molin zostaje zachłostany na śmierć. Krwawe ślady na jego podłodze układają się w kroki tanga. Do śledztwa, prowadzonego przez Giuseppego Larssona, włącza się doświadczony policjant Stefan Lindman, którego zastajemy w trudnym momencie życia – właśnie dowiaduje się, że ma raka. Tymczasem popełnione zostaje drugie morderstwo. Funkcjonariusze natrafiają na trop prowadzący do międzynarodowej siatki neonazistów i stopniowo odkrywają motywy dokonanych zbrodni, które swoje źródło mają w wydarzeniach z czasów II wojny światowej.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2011 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 555
Tytuł oryginału: Danslararens aterkomst
Język oryginału: szwedzki
Tłumaczenie: Wojciechowska Ewa
Nowa powieść Henninga Mankella i niespodziewany powrót ulubionego bohatera powieści poczytnego twórcy kryminałów! Kurta...
Skania, sielski zakątek Szwecji, upalne lato 1994 r. Na polu rzepaku dokonuje samospalenia młoda cudzoziemka, dzień później od ciosu siekierą w...
Przeczytane:2017-10-07, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2017,
Trochę trudno mi ocenić ,,Powrót nauczyciela tańca". Co w nim mi się podobało, to śledztwo, intryga kryminalna nawiązująca do II wojny światowej. Większość wydarzeń i splotów została przekonująco wyjaśniona, akcja prowadzona była na sposób skandynawski, a więc bez pośpiechu, ale skutecznie i do przodu, odsłaniała w wystarczającym tempie kolejne nitki albo też wypychała ku wierzchowi nowe. Co nie do końca mnie przekonało to watek jednego ze zbrodniarzy wojennych- Lehmanna. Jakoś nijak miał się do całej treści książki, autor nie umiał przekonująco nawiązać do niego więc w moim odczuciu prolog był tutaj tylko przyłatany. Ale zajmował tak mało miejsca, że nie miałam z tym większego problemu. Gorzej rzecz ma się ze Stefanem, głównym bohaterem książki. Już inni czytelnicy zauważyli, że jest on w jakimś stopniu cieniem Wallandera, a ja zgadzam się z tymi wrażeniami. Ale to jedna nielicznych wad powieści, więc lektura ,,Powrotu..." nie bardzo na tym straciła. Ogólne moje wrażenia są na tak.