Okładka książki - Psy gończe

Psy gończe


Ocena: 5.43 (7 głosów)

Łódź roku 1922 to fabryczne miasto próbujące poskładać się po wojnie. Jakub, funkcjonariusz Ło?dzkiego Urze?du S?ledczego, prowadzi sprawę morderstwa księdza. Oprócz tego w świeżym grobie znaleziono kilkanaście urn z prochami, a młody chłopak z dobrego domu znika. Co łączy te sprawy? I jak lekarz sądowy o ciekawej przeszłości pomoże je rozwikłać?

Przekrój społeczeństwa, mnóstwo ciekawostek umiejętnie wplecionych w fabułę kryminału utrzymującego się w kanwie gatunku, ale niosącego nową jakość. Sporo życia codziennego zwykłych łodzian i uliczki, które porywają urokiem.


Ufnalska jest mocno związana ze swoim miastem, a efekt tej fascynacji, przykładnego researchu i wielkiej pasji trzymacie w rękach. Łódź to najciekawszy nieosobowy bohater literacki ostatnich lat.

Informacje dodatkowe o Psy gończe:

Wydawnictwo: PulpBooks
Data wydania: 2024-10-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788397229761
Liczba stron: 414

Tagi: Kryminał retro

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Psy gończe

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Psy gończe - opinie o książce

„Psy gończe” zaczynają się jak spacer po mieście, które ma w sobie coś z dawnego snu i z twardej rzeczywistości. Łódź roku 1922 nie jest tu jedynie tłem – to pełnoprawna bohaterka. Pachnie dymem z fabrycznych kominów, słychać stukot końskich kopyt po bruku, czuć wilgoć w podwórkach kamienic. Autorka tworzy obraz miasta, które dopiero uczy się żyć po wojnie – niepewnego, pełnego kontrastów, w którym bieda sąsiaduje z przepychem, a dawne zasady ścierają się z nowymi. To właśnie w tej scenerii pojawia się komisarz Jakub Gajcer.

 

Gajcer jest bohaterem rzadko spotykanym we współczesnych kryminałach – nie ma w nim nadmiaru pozerskiej charyzmy ani wymyślonych traum, które miałyby go na siłę ubarwić. To człowiek solidny, inteligentny, działający spokojnie i metodycznie. Ma życie rodzinne, codzienne troski, a jednocześnie zawodową determinację. Obok niego działa Szmul, patolog sądowy, którego cięty język i praktyczne podejście dodają historii kolorytu. Ich relacja jest jednym z największych atutów powieści – pełna drobnych uszczypliwości, ale też wzajemnego zrozumienia.

 

Fabuła łączy trzy pozornie niezależne wątki: śmierć księdza, odnalezienie urn w świeżym grobie oraz zaginięcie młodego mężczyzny z bogatej rodziny. Każda sprawa prowadzi w inne zakamarki miasta i odkrywa inne oblicze jego mieszkańców. Autorka nie spieszy się z ujawnianiem powiązań, pozwala czytelnikowi samodzielnie szukać tropów. Rozwój wydarzeń jest stopniowy, niemal kontemplacyjny – to nie jest kryminał, w którym akcja goni akcję; tu napięcie buduje się w ciszy, w rozmowach, w obserwacji szczegółów.

 

Tym, co urzeka najbardziej, jest dbałość o realia epoki. Czuć, że każdy detal – od metod śledczych, przez warunki pracy policji, po codzienne zwyczaje – został sprawdzony i wpisany w narrację z wyczuciem. Nie ma przesytu datami czy faktami historycznymi, ale w każdym dialogu, w każdym opisie wnętrza i stroju pobrzmiewa autentyczność lat dwudziestych. To sprawia, że można poczuć się, jakby naprawdę szło się obok Gajcera brukowaną ulicą.

 

Tempo powieści jest spokojne, czasem nawet bardzo. Dla mnie to zaleta – daje przestrzeń, by wejść w klimat, by pobyć chwilę w tym świecie. To powolne odkrywanie, jak otwieranie szuflady po szufladzie w starym biurku – każda kryje coś nowego, czasem drobiazg, czasem istotny trop. Nie każdemu taki rytm będzie odpowiadał, ale jeśli lubi się literaturę, która buduje atmosferę, a nie tylko pędzi do finału, „Psy gończe” nagrodzą cierpliwość.

 

Na końcu zostaje wrażenie obcowania z opowieścią przemyślaną, spójną i napisaną z czułością zarówno do postaci, jak i do miasta. To debiut, który ma w sobie dojrzałość – nie udaje niczego, nie sili się na efektowność, tylko konsekwentnie opowiada historię w rytmie, jaki sama sobie narzuca.

 

„Psy gończe” to dla mnie nie tylko kryminał retro, ale też portret miasta i ludzi, którzy próbują odnaleźć się w nowym porządku świata. Jeśli ktoś lubi zanurzyć się w dawnej Łodzi, poczuć jej ulice, wsłuchać się w jej język i odkrywać zagadki razem z bohaterami – to będzie lektura satysfakcjonująca i wciągająca w sposób nienachalny, ale trwały.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Recenzja_Oliwii
Recenzja_Oliwii
Przeczytane:2024-11-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Współpraca Recenzencka ,

#współpracarecenzecka 

Psy gończe - Joanna Ufnalska 

 

Dziękuję wydawnictwu PulpBooks za możliwość poznania tej książki.

@ufnalska.opowiesci

@pulpbooksmedia

 

Od jakoś czasu sięgam po historię, które rozgrywają się tuż po I wojnie światowej.

Mało ich jest, więc tym bardziej chętnie po nie sięgam i budzą one moją ciekawość. Na rynku jest sporo kryminałów, ale ten dał powiew taki świeżości i naprawdę trzymał w napięciu. Dostaliśmy wielowątkowość i to nawet całkiem dobrze rozbudowaną. Podczas czytania przychodziły mi takie same spostrzeżenia jakie miał komisarz Jakub Gajcer.

Oczywiście wraz z upływającym czasem ulegały one zmianie.

Coraz częściej używane są w książce łacińskie słowa i nie, nie jest to tzn "łacina podwórkowa", ale ta prawdziwa. Sprawdziłam ich znaczenie, no i po części nakierowały mnie one o co chodzi w treści danego rozdziału.

Dobrym pomysłem były też te rozdziały, gdzie są przedstawieni tajemniczy mężczyźni. Akcja toczyła się w różnym czasie, od przeszłości, aż po teraźniejszość, a czasem też niewiele po zakończeniu głównego wątku. Dodawało to trochę takiej dozy tajemniczości i nie zawsze wyjaśniało w 100% o co chodzi, czy też o co chodziło. Dobrze, że na końcu został dodany słownik, bo za nic nie rozumiem łódzkiej gwary. Klimat był zachowany historycznie - na tyle ile znam temat. Mocno wciągająca fabuła, która uruchomiła wulkan emocji.

Autorka daje czytelnikowi głęboko odczuć, że jest bardzo silnie związana z miastem o którym mowa w książce. Opisy ulic, uliczek czy też parku były tak skonstruowane, że poczułam jakbym sama przechadzała się tymi drogami, mimo iż nigdy nie miałam ku temu okazji.

Mamy tutaj również postacie, które można polubić już od pierwszej chwili. Takim właśnie przykładem jest tzw. " Zmienny Doktor". Oczywiście są też takie osoby,które miało się ochotę "kopać w tyłek" i niestety lista tych drugich jest długa, a więc na tym zakończę.

Gratuluję autorce debiutu na tym niełatwym rynku.

Dynamiczna, prawdziwa, kryminalna, retro.

 

Moja ocena 9/10

 

Cytaty z książki:

"Z prochów wróży się tylko odrobinę lepiej niż z fusów"

 

"Miło mi usłyszeć, że się pan tak uprzejmie zwraca do kota. Nie wiadomo, dlaczego, wszyscy mówią do kotów ty, choć jako żywo żaden kot z nikim nie pił bruderszaftu" - Mistrz i Małgorzata 

 

"Po wojnie nie umiałem wrócić do tamtego życia, do ludzi. [...]

Możesz słuchać opowieści, czytać, wyobrażać sobie, jak to jest, kiedy w każdej chwili może trafić pocisk. Jak żyjesz pod ostrzałem artylerii, który trwa po klika, kilkanaście godzin. Ale dopóki nie doświadczysz tysięcy małych ostrzy wbijających się we wnętrzności ze strachu, drgania ziemi po każdym wybuchu, to tego nie zrozumiesz"

Link do opinii
Avatar użytkownika - julitalatka
julitalatka
Przeczytane:2024-11-10,

"Psy gończe” to debiutancki kryminał Joanny Ufnalskiej, przenoszący nas w czasy międzywojnia do fabrycznej Łodzi. Jawi się ona jako odradzające się po Wielkiej Wojnie, miasto kontrastów, gdzie bieda zderza się z bogactwem, beznadzieja z przedsiębiorczością, a szemrane interesy godzą w dobre imię tutejszego Urzędu Śledczego. To także miasto różnych kultur, żyjących obok siebie, tworząc barwny obraz przedwojennej rzeczywistości.
I tu mogę od razu rzec kilka słów pochwał dla autorki, która wykonała kawał dobrej roboty, aby oddać nam, czytelnikom, ów klimat Łodzi. Doskonale nakreślone realia przedwojennego świata, bogactwo detali, zebranie szczegółowej wiedzy na temat funkcjonowania miasta w okresie międzywojennym tworzą tło powieści, które zachwyca autentycznością.
Autentyczny jest również główny bohater - śledczy Jakub Gajcer, któremu towarzyszymy w skomplikowanym dochodzeniu w sprawie morderstwa księdza. Rozbudowana intryga łączy zabójstwo duchownego z osobliwą zagadką odnalezionych urn z prochami i zaginięciem młodego chłopaka z dobrego domu. Śledztwo toczy się swoim rytmem, dając czytelnikowi czas na poznanie obyczajowej warstwy powieści, jednak nie można zarzucić autorce zanudzania. Nic podobnego. Jest ciekawie, intrygująco i klimatycznie. Te dwie warstwy: kryminalna i obyczajowa, splatają się w jednolitą całość, jaką jest spójna i interesująca historia, opowiedziana w tempie „w sam raz”. Śledczy Gajcer jest dociekliwy i inteligentny, umiejętnie łączy logikę i intuicję, opierając na swym dochodzeniowym zmyśle, powodzenie sprawy. Jest rok 1922 i niewiele jeszcze narzędzi wspomagających pracę kryminalistyczną, a jedynym wsparciem dla policjanta oprócz przysłowiowego „dobrego nosa” jest bogate doświadczenie patologa sądowego Szmula. Czy to wystarczy by dociec prawdy? Jak połączą się elementy tej retro układanki?
Przekonajcie się sami!

Link do opinii

Niewiele jest książek, których akcja dzieje się w Łodzi, kryminałów jeszcze mniej, a kryminałów retro prawie wcale. I oto pojawiają się one - "Psy gończe" - rasowy łódzki retro kryminał! Jeśli mam być szczera nie jest to mój ulubiony gatunek, ale zdecydowałam się czytać (a właściwie słuchać) właśnie ze względu na Łódź. To ona jest tu główną bohaterką, Łódź tuż po I wojnie światowej, wielokulturowa, fabryczna, po ulicach której snują się "(...) rzezimieszki, zapijaczone mordy, rozchełstane ladacznice (...)".
Trzeba przyznać, że klimat Łodzi międzywojennej oddany został w tej powieści znakomicie, aż nie chce się wierzyć, że jest to debiut Autorki. Znajdziemy tu oprócz klimatu, także kilka typowo łódzkich smaków - jak choćby zalewajka czy leberka, jest trochę łódzkiej gwary. Dla mnie, mieszkanki Bałut wszystko to było niezwykle ciekawe i bardzo bliskie, wszak akcja dzieje się tuż obok ;) Właśnie - akcja! Nie znajdziecie tu zbyt wielu krwawych i makabrycznych opisów, jest za to ciekawa zagadka, a właściwie zagadki, bo zbrodni i trupów jest kilka. Jest interesująca postać śledczego, jeszcze ciekawsza - jego żony, zresztą - wszyscy są niesztampowi i niebanalni. Wszystko doskonale napisane, świetnie przeczytane (jedną tylko uwagę mam do lektora - tych kilka dialogów po rosyjsku przeczytane były fatalnie, myślę, że można to było zrobić dużo lepiej; akurat trafiło na rusycystkę - niestety uszy mi zwiędły :( ).
Jeśli lubicie kryminały retro, chcecie poczytać (lub posłuchać) jak wyglądała nie tylko międzywojenna Łódź, ale i Moskwa czy Mińsk - bardzo polecam. "Psy gończe" to doskonała lektura nie tylko na długie jesienne wieczory. Jestem zachwycona i mam nadzieję, że niebawem pojawią się kolejne powieści Autorki. Czekam na nie z niecierpliwością!

Link do opinii
Avatar użytkownika - matkawiedzma
matkawiedzma
Przeczytane:2025-10-03, Ocena: 6, Przeczytałem, 2025 PRZECZYTANE,

Łódź i dwudziestolecie międzywojenne - czyż można sobie wymarzyć lepszą scenerię dla kryminału retro? Odpowiedź jest prosta - nie sposób. Joanna Ufnalska wstrzeliła się idealnie zarówno w konwencję gatunku, jak i w moje czytelnicze gusta. Ten czas w historii kocham od zawsze, a gdyby wierzyć w poprzednie wcielenia - z całą pewnością żyłam w tamtej epoce.

 

Aleć nie moją dolą będziem się tu zajmować, jeno o książce ta opowieść będzie...

 

A ta zaskarbiła sobie moją sympatię po całości. Bohaterowie są tak charakterystyczni, że trudno ich nie polubić. Jakub Gajcer - funkcjonariusz Łódzkiego Urzędu Śledczego, jego żona Zosia, a nawet kot Winkiel, który potrafi ukraść niejedną scenę. Do tego żydowski przyjaciel Szmul - patolog, oraz Dziabara - kolega Jakuba po fachu. Każdy z nich wnosi coś wyjątkowego i razem tworzą barwną galerię postaci.

 

Śledztwo prowadzone przez Gajcera nie pozostawia czytelnika obojętnym. Morderstwo księdza, urny z prochami ukryte w świeżym grobie i zaginięcie chłopaka z dobrego domu - wszystkie te tropy splatają się w sieć, z której niełatwo się wyplątać. Jak widać, autorka znakomicie odnajduje się w meandrach życia łodzian lat dwudziestych, z czułością i dbałością o szczegół pokazując klimat miasta po wielkiej wojnie.

 

Łódź roku 1922 jawi się tu nie tylko jako tło, ale pełnoprawny bohater - fabryczne serce, kipiące życiem, kontrastami i tajemnicami. Ufnalska umiejętnie wplata w kryminalną intrygę ciekawostki obyczajowe i społeczne, sprawiając, że każdy zaułek i każda kamienica zaczyna żyć na kartach powieści.

 

Dla mnie to początek serii, w którą wchodzę z wielką radością - tym bardziej, że druga odsłona serii, nad którą mam przyjemność objąć patronat, już niebawem trafi w nasze ręce.

 

To powieść, w której nocne łódzkie zaułki szepczą tajemnice, a bohaterowie - niczym tytułowe psy gończe - uparcie tropią prawdę. Jej klimat zostaje w czytelniku na długo po zamknięciu książki. Historia kryminalna splata się tu z życiem zwykłych łodzian, a całość pachnie kurzem archiwów i świeżym drukiem gazet. Dla miłośników retro - lektura obowiązkowa. A także dla miłośników kotów...

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2025-05-22, Ocena: 4, Przeczytałam, 2025,

Moja następna lektura z listy nominowanych do nagrody Wielkiego Kalibru. Tym razem kryminał retro. Polubiłam bohaterów, przede wszystkim Zosię, żonę Jakuba. Postaci są wyraziste, akcja i zagadka dość ciekawe. Jest potencjał na kontynuację i jak się pojawi następny tom, chętnie przeczytam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agnieszka_Sz
Agnieszka_Sz
Przeczytane:2024-11-10, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam książkę,

Ta książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Była to dla mnie fascynująca podróż w czasie. Autorka stworzyła powieść, która przyciągała nie tylko zagadkami kryminalnymi, ale też wiernym odzwierciedleniem ducha tamtej epoki.

Z każdym rozdziałem coraz mocniej pochłaniał mnie specyficzny klimat, który przeniósł mnie prosto do pełnej kontrastów Łodzi lat dwudziestych. Widać, że autorka kocha Łódź, bo oddała jej klimat z dużą dbałością o szczegóły. Miasto ożyło w mojej wyobraźni. Przechadzałam się wąskimi uliczkami, mijałam odrapane fasady kamienic, czułam smród fabryk czy szum rozmów na targu w żydowskiej dzielnicy. Realizm opisów sprawił, że Łódź stała się pełnoprawnym bohaterem tej powieści.

Skoro to kryminał to musiała być i makabryczna zbrodnia. Już na początku na peryferiach miasta odnaleziono ciało księdza, ale zagadki się mnożyły. Były też dziwne urny z prochami znalezione w świeżo rozkopanym grobie i zaginięcie syna bankiera. Powieść rozwijała się powoli, niemal leniwie, ale wcale mi to nie przeszkadzało, bo dobrze czułam się w Łodzi tamtych czasów.

Napięcie stopniowo narastało, a każdy krok w śledztwie odsłaniał kolejne tajemnice. Ale... śledczy z Łódzkiego Urzędu Śledczego toczyli nierówną walkę z wieloma ograniczeniami. Niewiele narzędzi, żadnych współczesnych technologii, liczyła się głównie intuicja i spostrzegawczość. Teraz sprawca byłby znaleziony pewnie w ciągu 24h.

 

W tle śledztwa przewija się galeria niezwykle wyrazistych postaci, szczególnie tych drugoplanowych. Najbardziej polubiłam Szmula, lekarza sądowego, i Zosię, żonę Jakuba Gajcera, głównego śledczego. Szmul bardzo się wyróżniał w tym towarzystwie. Wprowadzał do fabuły zarówno specyficzny humor, jak i osobiste dramaty. Ma dużą wiedzę medyczną, ale też cięty język. Polubiłam go za jego sarkazm i bezpośredniość, a jego relacja z Jakubem stanowiła jeden z ciekawszych wątków.

 

Polecam Wam "Psy gończe". To świetna lektura na jesienne wieczory. Liczę na kolejne części, bo zapowiada się naprawdę bardzo ciekawa seria.

Link do opinii

Oprócz słowiańskich i wojennych klimatów interesują mnie również książki, których akcja rozgrywa się w Łodzi. W związku z tym moją uwagę przyciągnął kryminał retro autorstwa Joanny Ufnalskiej pt.: "Psy gończe". Jest to bardzo udany debiut Autorki.

Miejscem akcji jest Łódź lat dwudziestych XX wieku. Funkcjonariusz Urzędu Śledczego Miasta Łodzi, Jakub Gajcer, zostaje wezwany do martwego księdza. Szybko okazuje się jednak, że nie będzie to jedyna sprawa prowadzona przez łódzkich policjantów. Wątków kryminalnych jest kilka i łączy je postać śledczego, który wkłada wiele wysiłku w ich rozwiązanie. Zamordowany ksiądz, tajemnicze urny zakopane w jednym z łódzkich cmentarzy i znikające dzieci z ochronek to sporo zagadek, jak na jednego śledczego. I gwarantuję Wam, że to jeszcze nie koniec "atrakcji". Jakub dwoi się i troi, aby jak najszybciej dojść do prawdy.

Postać Jakuba bardzo przypadła mi do gustu. Może to kwestia gatunku, czyli kryminału retro, że nie ma tu wulgaryzmów, nie ma też krwistych opisów, a główny bohater nie jest naznaczonym traumami z przeszłości facetem z problemem alkoholowym, jak to się ostatnio często zdarza w kryminałach. Kuba jest sympatycznym facetem, policjantem z powołania, kochającym żonę i przyjaźniącym się z żydowskim lekarzem Szmulem, który coraz częściej zamienia się w sądowego patologa. Żeby nie było tak różowo i idealnie, policjant nie należy do ulubieńców szefa, więc nie ma co liczyć na sprawiedliwe traktowanie czy awans, ale lubi się z kolegami z pracy i wzajemnie się szanują. Ta postać świetnie wyszła Autorce.

Kryminały retro mają swój klimat i tutaj właśnie urzekła mnie atmosfera. To wielka sztuka napisać kryminał tak, aby zainteresować czytelnika i nie pozwolić mu odłożyć książki przed poznaniem finału bez wszechobecnej brutalności i tak popularnych obecnie mocnych opisów zbrodni. Tutaj liczy się śledztwo, powiązania, przeplatające się wątki i odkrywane sukcesywnie elementy układanki. Majstersztyk. 

Ufnalska przygotowała dla swoich czytelników naprawdę świetną ucztę literacką, z dopracowanym tłem społeczno-historycznym, intrygującymi zagadkami i ciekawymi postaciami. W poszukiwaniu zaginionego młodego człowieka wraz z Jakubem zawędrujecie nawet do Petersburga, więc będzie się działo. 

Gwarantuję Wam wiele wrażeń podczas lektury i jestem ciekawa kolejnych powieści Autorki. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Euka
Euka
Przeczytane:2025-11-29, Przeczytałem, 52 książki 2025,
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy