Czasem błędne decyzje prowadzą do niespodziewanych zmian.
Beata miała stabilne życie: męża, pracę i wygodne mieszkanie w Warszawie. Wszystko się zmieniło, gdy dowiedziała się o zdradzie i jednocześnie straciła pracę. Pod wpływem chwili kupiła stary dom na wsi, nie wiedząc, co ją czeka.
Przeprowadza się do Rumiankowej doliny, szukając spokoju i dystansu. Na miejscu poznaje kobiety, które również mają za sobą trudne doświadczenia. Dzięki ich wsparciu i nowemu otoczeniu Beata zaczyna powoli układać swoje życie od nowa.
Czy uda jej się znaleźć tu coś więcej niż tylko dach nad głową? Czy spokojne życie na wsi pozwoli jej zbudować nową przyszłość?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-09-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
„Rumiankowa dolina” Mirosławy Kubiak to książka, która mówi o czymś, co dotyczy wielu z nas, choć nie zawsze mamy odwagę o tym rozmawiać o utracie, zdradzie, poczuciu pustki i o tym, jak trudno uwierzyć, że można jeszcze zacząć od nowa.
Beata, główna bohaterka, w jednej chwili zostaje odarta ze wszystkiego, co znała, małżeństwo się rozpada, praca znika, a z nią poczucie sensu. Zamiast pogrążyć się w rozpaczy, podejmuje decyzję, która wydaje się szaleństwem, kupuje stary dom na wsi i rusza w nieznane.
To, co mnie w tej historii poruszyło najbardziej, to powolność i zwyczajność tej przemiany. Nie ma tu cudownych rozwiązań, magicznego odwrócenia losu. Jest za to natura, która koi, cisza, która uczy słuchać samego siebie i ludzie – zwłaszcza kobiety, którzy stają się lustrem, wsparciem, dowodem na to, że nikt nie musi nieść swojego bólu samotnie.
Mirosława Kubiak pisze tak, że czułam zapach ziół, widziałam promienie słońca na starych deskach domu, słyszałam śmiech kobiet przy stole. Rumiankowa dolina nie jest tylko miejscem to stan ducha. To przestrzeń, w której można pozwolić sobie na oddech, na łzy, na odbudowanie siebie kawałek po kawałku.
Wiele razy podczas lektury myślałam, że ta książka jest jak rozmowa z przyjaciółką ,taką, która nie ocenia, tylko słucha. I właśnie to jest jej największą siłą: szczerość i ciepło.
Gdy zamknęłam ostatnią stronę, zostało ze mną poczucie, że nie trzeba bać się końców, bo każdy koniec jest zarazem początkiem. Nawet jeśli życie zabiera nam coś, co było dla nas całym światem, wciąż możemy znaleźć miejsce, swoją własną dolinę,gdzie nauczymy się żyć od nowa.
„Rumiankowa dolina” autorstwa Mirosławy Kubiak
„Rumiankowa dolina” to powieść, która chwyta za serce od pierwszych stron. Mirosława Kubiak stworzyła historię nie tylko o życiowym zakręcie, ale przede wszystkim o wewnętrznej sile, kobiecej solidarności i drugich szansach.
Główną bohaterką jest Beata – kobieta, która miała wszystko: męża, pracę i wygodne życie w Warszawie. Jednak w jednej chwili cały ten pozornie poukładany świat rozpada się jak domek z kart. Zdrada, utrata pracy i emocjonalne dno stają się dla niej punktem zwrotnym. Pod wpływem impulsu Beata kupuje stary dom na wsi i przeprowadza się do Rumiankowej Doliny – miejsca, które z pozoru wydaje się ucieczką od rzeczywistości, ale z czasem okazuje się przestrzenią prawdziwej przemiany.
To, co czyni tę książkę wyjątkową, to bohaterki drugiego planu – kobiety, które Beata poznaje na miejscu. Każda z nich niesie swój własny bagaż doświadczeń, a mimo to są pełne ciepła, wsparcia i autentycznego zainteresowania drugim człowiekiem. Ich historie wplecione są w fabułę subtelnie, ale niezwykle poruszająco. Wspólnota, która się między nimi tworzy, daje nadzieję i pokazuje, że siła kobiet tkwi w byciu razem – nie obok, ale obok siebie.
Fabuła rozwija się niespiesznie, pozwalając czytelnikowi w pełni zanurzyć się w rytmie wiejskiego życia – pachnącego rumiankiem, kawą o poranku i ciszą, która nie boli, lecz koi. Mirosława Kubiak pisze w sposób niezwykle plastyczny, delikatny, a zarazem emocjonalny – jej styl jest prosty, ale nasycony uczuciami. W każdej scenie czuć autentyczność, życiową mądrość i ogromną empatię do swoich postaci.
Autorka porusza ważne tematy: rozstanie, samotność, potrzebę bliskości, poszukiwanie sensu po stracie, ale nie popada w dramatyzm. Wręcz przeciwnie – pokazuje, że nawet po największym życiowym kryzysie można zacząć od nowa. W spokoju, w naturze, wśród ludzi, którzy nie oceniają, tylko są. To książka, która uczy uważności – na siebie, na innych, na życie.
„Rumiankowa dolina” to opowieść o kobiecej sile, nadziei i odnajdywaniu siebie tam, gdzie nikt się tego nie spodziewa. Napisana z sercem i dla serca – idealna dla czytelniczek, które szukają w literaturze nie tylko fabuły, ale też emocji, refleksji i... ukojenia.
Polecam wszystkim, którzy są w biegu, zagubieni lub po prostu potrzebują zatrzymać się i nabrać oddechu. Ta książka nie tylko wzrusza, ale też daje otuchę – jak filiżanka herbaty wypita w ciszy, wśród pól pachnących latem.
*współpraca reklamowa*
Kolejna książka, której okładka mnie urzekła, podchodziłam do niej z umiarkowanym entuzjazmem, jednak z miejsca mnie ta historia kupiła. Literatura obyczajowa nie przestaje mnie zaskakiwać, podobnie jak autorki, które naprawdę potrafią niemal każde nieszczęście przemienić w coś dobrego. Ta książka była po prostu cudowna, a ja wspaniale przy niej spędziłam czas, aż nie chciałam, żeby się kończyła.
Beata cieszyła się swoim stabilnym i ułożonym życiem. Nie przewidywała żadnych drastycznych zmian, które los miał w planach jej zafundować. W zaledwie kilka dni dowiedziała się o zdradzie męża, straciła pracę i kupiła dom w ciemno. Kobieta przeprowadza się do Rumiankowej doliny, tam ma nadzieję zaznać spokoju i powoli odbudować swoje życie. Na miejscu poznaje kobiety, które podobnie jak ona mierzą się z bagażami własnych doświadczeń, przez co wszystkie stają się sobie przyjaciółkami i wspólnie starają się porządkować swoje sprawy.
Coraz bardziej podobają mi się takie prawdziwe, niemal realistyczne historie. Ta tutaj ujęła mnie nie tylko uroczą okładką, czy moimi ulubionymi trudnymi czy kontrowersyjnymi tematami, od których się tutaj roi, ale prze wszystkim klimatem, cudownymi kobiecymi postaciami, zacieraniem się granic pomiędzy rozsądkiem a spontanicznością, a także wielowątkowością. Wiele razy jest tak, że czepiam się tej wielowątkowości, bo czasami brakuje mi dopieszczenia niektórych z nich, tutaj też pojawiło się we mnie delikatne uczucie niedosytu, ale muszę przyznać, że autorka solidnie je tutaj rozciągnęła. Oczywiście największa cześć przypada problemom i życiu Beaty, w końcu to główna bohaterka tej powieści, jednak niemal każda przedstawiona w powieści postać ma swoje tak zwane pięć minut, a to bardzo mi się podobało. Co więcej mam wrażenie, że autorka nie powiedziała tutaj ostatniego słowa i mam nadzieję, że szykuje ona jakąś kontynuację, bo naprawdę ta historia aż się prosi o dalszy ciąg, bo pozostało jeszcze sporo kwestii do rozstrzygnięcia. Ja też nie ukrywam, że chętnie bym tą kontynuację przytuliła.
To lektura dla fanów małomiasteczkowego klimatu, złożonych i wielowątkowych historii, oddających rzeczywisty świat. W książce poruszane są różnorodne tematy, dlatego mam wrażenie, że każdy czytelnik znajdzie tutaj coś co go zainteresuje, co więcej, autorka ukazała tutaj różne kobiece postawy przez co też każda czytelnicza będzie mogła się utożsamić, z którąś z bohaterek, a to pozwala jeszcze mocniej wczuć się w całą powieść.
Książka ciekawa, pomimo trudniejszych tematów, raczej lekka i przyjemna w odbiorze. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie, całkowicie poddałam się biegowi wydarzeń opisanych w fabule. Autorka ma lekkie pióro przez co książka naprawdę czyta się sama, ja całkowicie przy niej odpłynęłam i z zapartym tchem śledziłam poczynania bohaterek, i trzymałam kciuki, żeby wszystkie sprawy się poukładały, czy tak się stało musicie się przekonać sami, ale uwierzcie nudno nie będzie. Według mnie to lektura dla każdego, idealna na każdą okazję, a fabuła wciąga tak bardzo, że można ją przeczytać za jednym zamachem. Mi się bardzo podobało i szczerze zachęcam do lektury.
To druga książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. Pierwszą była "Z głową w chmurach", która okazała się tak słaba, iż nie dałam rady doczytać jej do końca. Tym razem na szczęście było trochę lepiej, przynajmniej doczytałam do końca, ale zarówno główna bohaterka - Beata jak i cała akcja powieści momentami powalają infantylnością i nieprawdopodobieństwem zdarzeń. Autorka lubuje się w sielskich klimatach wiejskich, dlatego też sięgam po te książki, szukając odprężenia i relaksu. Tylko czy przy tak słabej lekturze rzeczywiście można zresetować umysł i opłynąć w malownicze krajobrazy polskiej wsi? Jednak losy bohaterów wzbudzały we mnie zażenowanie, zdziwienie a czasem niedowierzanie. Zatem przejdę do rzeczy.
Atrakcyjna agentka nieruchomości w średnim wieku - Beata przyłapuje męża na zdradzie, w dodatku z facetem. Pod wpływem impulsu decyduje się kupić dom pod Warszawą we wsi Rumianki, nawet go wcześniej nie oglądając, co wydaje mi się absurdem. Tymczasem spada na nią kolejny cios. Otóż zostaje zwolniona z pracy, gdyż szef twierdzi, że musi wymienić kadrę na młodszą i atrakcyjniejszą aby przyciągnąć potencjalnych klientów. Czy nie wydaje Wam się dziwne, że ktoś tracąc posadę, decyduje się na kupno domu na zapadłej wsi? A z czego będzie tam żyć, gdy oszczędności się skończą?
Odnosiłam wrażenie, że wszyscy mieszkańcy Rumiankowej Doliny są po jakichś traumatycznych przejściach, a kobiety czas spędzają głównie na plotkach przy kawie i własnej roboty ciastach oraz piją całe morze alkoholu. W dodatku Beata wdała się w romansową spiralę i zamiast równowagi psychicznej, którą miała tutaj odnaleźć, coraz bardziej komplikuje sobie życie. Zastanawiało mnie skąd mieszkanki wioski czerpią dochody? Niby jest wspomniane, że niektóre wyrabiają jakieś rękodzieło, ale przecież z tego nie da się utrzymać. Zachowanie głównej bohaterki też jakieś sztuczne, egzaltowane, a jej decyzje pochopne i podejmowane pod wpływem impulsu. Po osobie w tym wieku, z taką pozycją zawodową i stażem pracy oraz doświadczeniem życiowym można by się spodziewać bardziej racjonalnych zachowań. To już jej dorosła i zamężna córka zdawała się mieć więcej oleju w głowie niż matka. I serio kobieta nie zauważyła, że jej mąż przez sześć lat jest w związku z jakiś mężczyzną? Trochę się to wszystko kupy nie trzyma. W oczy rzuca się również to, że Beata non stop pije alkohol, głównie gin z tonikiem, ale nie pogardzi też innymi trunkami.
Plusem powieści jest to, że dosyć szybko się ją czyta, jednak bohaterowie skonstruowani dosyć nieudolnie, dialogi naiwne i sztuczne, często infantylne (podobnie jak zachowania bohaterów), niektóre wydarzenia mało prawdopodobne. Lektura idealna za zabicie czasu, gdy akurat nie mamy nic lepszego pod ręką, ale ogólnie wypada słabo. Zakończenie w stylu "żyli długo i szczęśliwie" też niebyt wyszukane. Nie polecam ani nie odradzam, bo każdy lubi coś innego, więc może komuś taki styl i taka forma przypadną do gustu. Jeżeli o mnie chodzi, to raczej moje ostatnie spotkanie z twórczością tej Pani Mirosławy Kubiak.
Chyba każdy miał kiedyś wrażenie, że życie mu się wali, że wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu. Mirosława Kubiak w najnowszej powieści ,,Rumiankowa dolina" pokazuje, że to, co wydaje nam się końcem, zawsze jest też nowym początkiem, którego potencjał dostrzegamy, gdy opadną emocje.
Beata miała wszystko. Stabilne życie, świetną pracę, wygodne mieszkanie, męża i dorosłą córkę. Ale zdrada i utrata pracy w jednej chwili wywracają jej codzienność do góry nogami. To, co wydawało się pewne, okazuje się kruchą fasadą. Powodowana impulsem, szukając ucieczki Beata kupuje stary dom na wsi, w idyllicznych Rumiankach. Czy znajdzie tu spokój, dystans i samą siebie?
Choć po przeprowadzce ,,życie ostro wcisnęło jej hamulec", to zdecydowanie nie można nazwać go spokojnym. Ale może rzucenie się w wir remontu i nowych sąsiedzkich znajomości to też sposób, by nie wracać myślami do tego, co bolesne?
W Rumiankowej dolinie Beata spotyka kobiety, które, podobnie jak ona, niosą własne historie i życiowe ciężary. To ich siła i wsparcie zaczynają budować w niej coś nowego. A obok nich pojawia się Grzegorz, mężczyzna z przeszłością, i Olgierd, pisarz szukający inspiracji. Te relacje zamiast być spokojną przystanią, wciągają Beatę w spiralę namiętności i wątpliwości. Czy u ich podstawy leży prawdziwe uczucie, czy może chęć bycia widzianą, udowodnienia, że nadal jest podziwiana i pożądana?
Beata nie jest ideałem, ale może przez to wydaje się bardziej realna i bliska. Wiejska sceneria i relacje sąsiedzkie Autorka podaje w dobrze dobranej mieszance, by się odprężyć, ale jednocześnie pomyśleć o tym, co w życiu ważne i że nie da się uratować kogoś, jeśli sam nie chce być uratowany. I romans, choć nie bez znaczenia, jest częścią tej opowieści, a nie jej celem. Bo to też opowieść o odbudowie, o sile kobiet i odwadze, by ponownie wejść na start.
Bo choć trudno zacząć od nowa, kiedy wszyscy są przyzwyczajeni do wersji ,,Ciebie" sprzed, to Autorka pokazuje, że życie po czterdziestce nie musi być spokojnym rejsem, że strata, zdrada i zwątpienie mogą przynieść także nowych ludzi, nowe szanse i inny smak życia. Ale też, że każdy może skrywać mroczne tajemnice, a ich odsłonięcie często boli lub przynosi chaos.
I choć w powieści pojawia się wątek (związany z Olgierdem),który w moim odczuciu był nieco odrealniony i tym samym niepotrzebny, to jednak całość odebrałam zdecydowanie pozytywnie i jeśli będę miała okazję, to z przyjemnością sięgnę po inną książkę Autorki.
,,Rumiankowa dolina" to książka lekka i szybka w czytaniu. Ciekawie pokazuje wiejską mentalność, między innymi na przykładzie złodziejaszka grasującego w okolicy, co nadaje opowieści lokalnego kolorytu. Z drugiej strony fabuła chwilami rozczarowuje płytkością postaci - brakuje głębszych emocji i psychologicznego rysu bohaterów. Szczególnie główna bohaterka, która dzień w dzień piła gin, powtarzając że nie ma z tym problemu, wypada dość jednowymiarowo.
Na plus można jednak uznać, że autorka stara się poruszyć wiele ważnych społecznie tematów - kwestie obyczajowe, rodzinne czy lokalne konflikty. Szkoda tylko, że przechodzi przez nie raczej powierzchownie, zamiast mocniej się w nie zagłębić.
Podsumowując - to przyjemna lektura na wieczór, dobrze napisana i wciągająca, choć bez większej głębi czy refleksji.
,,Rumiankowa Dolina" to powieść, która doskonale wpisuje się w klimat literatury obyczajowej - ciepłej, pełnej emocji i niosącej nadzieję. Mirosława Kubiak snuje historię Beaty, kobiety, której życie w jednej chwili rozsypuje się jak domek z kart. Zdrada, utrata pracy i poczucie pustki skłaniają bohaterkę do radykalnej decyzji - kupuje dom na wsi i opuszcza miasto. To krok w nieznane, który staje się początkiem nowej drogi.
Atutem powieści jest jej atmosfera - pełna spokoju, bliskości z naturą i refleksji nad tym, co naprawdę ważne. Autorka przekonująco ukazuje kontrast między życiem w mieście a rytmem prowincji, gdzie każdy dzień niesie inne wyzwania, ale także daje przestrzeń do oddechu. Szczególnie mocno wybrzmiewa motyw kobiecej solidarności - Beata spotyka na swojej drodze osoby, które również zmagały się z trudną przeszłością. Wspólnota, wzajemne wsparcie i rozmowy stają się fundamentem odbudowy jej życia.
Fabuła rozwija się w dość przewidywalnym rytmie - to opowieść o stracie, poszukiwaniu i odnajdywaniu siebie. Brak tu dramatycznych zwrotów akcji czy sensacyjnych wydarzeń, ale to nie jest wada, ponieważ sednem tej książki są emocje, nadzieja i ciepło. ,,Rumiankowa Dolina" koi i inspiruje, przypominając, że każdy kryzys może stać się szansą na nowy początek.
To powieść dla czytelników poszukujących lektury lekkiej, ale poruszającej, idealnej na chwile, gdy potrzeba otuchy i wiary w to, że zawsze można zacząć od nowa. ,,Rumiankowa Dolina" nie zaskakuje oryginalnością fabuły, ale urzeka prostotą i autentycznością em
ocji.
Pewnego dnia Marta odkrywa, że zdradził ją chłopak. Porzuca więc Kraków i wraca do rodzinnego Grybowa, gdzie jej rodzina zajmuje się uprawą winorośli....
Miłość, przyjaźń i rodzinne tajemnice w malowniczym otoczeniu Osady w Słonecznej. Gdy młodziutka Antosia Krawczyk traci rodziców zmuszona jest przejąć...
Przeczytane:2025-10-19,
Z czym wam się kojarzy okładka najnowszej książki Mirosławy Kubiak pod tytułem "Rumiankowa dolina" Beata wiedzie szczęśliwe życie u boku męża i dorosłej córki. Ma też dobrą pracę. Ale niestety nie jest tak kolorowo jakbyśmy myśleli. Kiedy wraca wcześniej do domu z wypadu z koleżanką do spa, gdzie pomyliły terminy wyjazdu, spotyka ją niemiła niespodzianka. Zastaje męża na zdradzie z mężczyzną. Najgorsze, że trwa to już kilka lat. Jakby tego było mało traci pracę. Pod wpływem emocji kupuje dom w miejscowości Rumianki, którego nigdy nie widziała na oczy. Dom wymaga remontu, ale na miejscu spotyka przychylne sobie osoby. Autorka stworzyła lekką i przyjemną obyczajówkę o dawaniu sobie szansy na lepsze życie. Nawet jeśli wszystko się nagle wali warto a nawet trzeba zawalczyć o siebie. Główna bohaterka podjęła ryzyko ale się opłaciło, bo na swojej nowej drodze spotkała życzliwe sobie osoby. Kobiety, które stały się przyjaciółkami też zmagają się ze swoimi problemami. Spędzają ze sobą czas i wspólnie rozwiązują problemy. Ale jest też dwóch panów i w tej sferze też się będzie działo. Ta historia wprawia w pozytywny nastrój.