Sekta śmierci. Jak ślepa wiara, manipulacja i obsesja mogą zniszczyć życie

Autor przyzwyczaił czytelników do bardzo mocnych wrażeń, kiedy chodzi o książki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Jest to kolejna intrygująca powieść z gatunku True Crime. Przerażający obraz prawdziwych wydarzeń, w którym wiara może doprowadzić do tragedii i zniszczyć życie rodziny.

Ona troskliwa, opiekuńcza matka, dba o swoje dzieci, on znany pisarz i wielki wyznawca religii. Oboje należą do społeczności mormonów, są bardzo wierzący. Wydaje się, że są idealną parą.

Lori Vallow, uważa się za osobę głęboko religijną. Jej kolejne małżeństwa nie trwają zbyt długo, kobieta lubi skupiać na sobie uwagę, wywyższa się, uwielbia zainteresowanie swoją osobą.

Chad Daybell, podziwiany przez wielu ludzi, głosi swoje poglądy i tworzy grupę wybrańców, którzy muszą się przygotować na nieuchronnie zbliżający się koniec świata. Mężczyzna postrzegany jest jako spokojny, nieco wycofany człowiek, sprawia dobre wrażenie. Jednak potrafi manipulować i wpływać na ludzi.

Gdy Lori poznaje Chada, staje się coraz bardziej bezwzględna dla innych, wierzy, że ma do wykonania specjalną misję.

Tymczasem sytuacja wymyka się spod kontroli, dochodzi do niewyobrażalnej tragedii...

Przerażająca powieść, napisana na podstawie prawdziwych wydarzeń. Historia zawiera ogromny ładunek emocjonalny, zmusza do refleksji, wyciska łzy. Bardzo smutny i wstrząsający obraz ludzkich zachowań, który jest napędzany religijnym fanatyzmem. Podążamy przez strony powieści odczuwając niesamowity ból, historia jest niezmiernie przejmująca. Dobrze przedstawione profile psychologiczne bohaterów, ich emocje choć czasem zauważamy ich brak, uczucia, które nimi kierowały. W książce poruszane są ogromnie trudne tematy, dotyczące obsesji na punkcie wiary, manipulacji osobami słabszymi psychicznie, nadużyciem swojej siły perswazji, która może doprowadzić do zbrodni. Niesamowicie poruszająca książka. Polecam

John Glatt, jeden z najwybitniejszych współczesnych autorów literatury true crime, w swoich książkach odsłania wstrząsające, autentyczne i boleśnie ludzkie historie. Zbrodnia w jego narracjach nie jest jedynie sensacją; to przede wszystkim dramat ludzi, których życie wymknęło się spod kontroli. Każdy reportaż Glatta to misternie skonstruowany portret zła, zagubienia i desperacji, oparty na faktach, dokumentach oraz rozmowach z tymi, którzy ocaleli z tragedii. W „Sekcie śmierci” autor po raz kolejny udowadnia, że potrafi z chłodną precyzją dziennikarza i wrażliwością psychologa zagłębić się w najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu – tam, gdzie wiara przeistacza się w fanatyzm, a miłość w obłęd.

Lori Vallow – oddana matka, atrakcyjna blondynka z przedmieść, kobieta o uśmiechu rodem z reklamy szczęścia. Chad Daybell – spokojny mormon, pisarz powieści o końcu świata, samozwańczy prorok. Ich spotkanie wydawało się przypadkiem, ale w rzeczywistości było początkiem jednego z najbardziej mrocznych rozdziałów współczesnej Ameryki.

Z pozoru tworzyli idealną parę – piękni, wierzący, złączeni wspólną wizją duchowej misji. W rzeczywistości jednak budowali wokół siebie świat iluzji i szaleństwa, w którym dzieci, przyjaciele i bliscy stali się tylko przeszkodami na drodze do „oczyszczenia”. Kiedy w 2020 roku na posesji Chada odnaleziono ciała zaginionych dzieci Lori, Ameryka wstrzymała oddech. To, co początkowo wyglądało na rodzinny dramat, okazało się koszmarem sekciarskiej obsesji.

John Glatt odzwierciedla tę historię z niemal detektywistyczną precyzją. Zbiera relacje świadków, analizuje dokumenty i przywołuje rozmowy, które z perspektywy czasu brzmią jak zapowiedź tragedii. Jego narracja pozbawiona jest sensacyjnego tonu – dominuje w niej chłodna, reporterska dokładność, potęgująca grozę opisywanych wydarzeń.

Autor nie ocenia, lecz stawia pytania – o naturę wiary, granice rozsądku i to, jak daleko można się posunąć, wierząc, że działa się w imię dobra. Z niezwykłą przenikliwością portretuje Lori i Chada jako ludzi złamanych przez własne przekonania, zagubionych w świecie, który sami stworzyli.

Tym, co wyróżnia „Sektę śmierci” spośród innych reportaży true crime, jest sposób, w jaki Glatt ukazuje zło – nie jako coś abstrakcyjnego, lecz jako konsekwencję szeregu decyzji, słabości i manipulacji. Pokazuje, jak Chad Daybell potrafił stworzyć wokół siebie krąg wyznawców, wykorzystując ludzkie lęki i potrzebę duchowego sensu. Równocześnie opisuje stopniową przemianę Lori – od matki i sąsiadki z przedmieść po kobietę, która utraciła kontakt z rzeczywistością, wierząc, że jej dzieci zostały opętane przez „ciemne duchy”.

Lektura „Sekty śmierci” budzi ogromne emocje. Glatt wprowadza czytelnika w mroczny świat, w którym granica między religią a fanatyzmem zostaje całkowicie zatarta. Z pozornie zwyczajnej historii o rodzinie i wierze wyłania się obraz sekty, szaleństwa i przemocy.

Autor doskonale oddaje dynamikę relacji między Lori i Chadem – pokazuje, jak jego apokaliptyczne wizje karmią jej potrzebę wyjątkowości i jak oboje wzajemnie napędzają swoje obsesje. W tle pojawiają się ofiary ich działań: dzieci, rodzina, przyjaciele – ludzie, którzy zbyt późno zrozumieli, że duchowe przebudzenie przerodziło się w koszmar.

„Sektę śmierci” czyta się z zapartym tchem i niedowierzaniem. Lektura budzi fascynację i przerażenie zarazem: fascynację sposobem, w jaki Glatt odtwarza psychologiczną głębię tragedii, oraz przerażenie wobec skali zła, jakie może narodzić się z wiary i ślepego posłuszeństwa. Autor nie epatuje brutalnością, a mimo to jego książka poraża – właśnie dlatego, że wszystko wydarzyło się naprawdę. Każdy fakt, nazwisko i dialog stanowi świadectwo tego, jak cienka bywa granica między duchowością a szaleństwem, między miłością a obsesją.

To reportaż, który zostaje w pamięci na długo. Glatt po raz kolejny dowodzi, że jest mistrzem gatunku – jego opowieść jest precyzyjna, dobrze udokumentowana i głęboko ludzka. Polecam.

Glatt kolejny już raz ,,ugotował" znakomitą książkę true crime, w swojej najnowszej publikacji postanowił zająć się sprawą Lori Vallow i Chada Daybella historią, która wstrząsnęła niemal całymi Stanami Zjednoczonymi. Opowieść o religijnym fanatyzmie, manipulacji psychicznej oraz lepiej wierze, która doprowadziła do niewyobrażalnej tragedii.

Autor przyzwyczaił mnie już do niesamowitej precyzji w swoich książkach i nie inaczej jest tutaj, ponieważ krok po kroku ujawnia kulisy znajomości bohaterów ukazując genezę dramatu. Pozornie zwyczajna znajomość ulega destrukcji przez obsesje na punkcie ,,boskiego planu". Glatt w typowy dla siebie sposób nie ogranicza się do kronikarskiej relacji wydarzeń, ale próbuje zrozumieć psychologiczne mechanizmy, które popchnęły bohaterów w otchłań szaleństwa.

Łapałam się na tym, że momentami traktowałam tę książkę jak powieść, a w momentach uświadomienia, że te wydarzenia faktycznie miały miejsce, czułam się mocno nieswojo. Analiza wierzeń Lori i Chada sprawia, że włos jeżył się na głowie, a pogarszał to fakt, że to nie był impuls a długotrwała manipulacja, a mówiąc wprost pranie mózgu. Glatt doskonale ukazuje, jak sprawny manipulator może doprowadzić ,,wyznawców" do obłędu i zupełnej uległości.

Doceniam nieustannie autora za to, że nie epatuje celowo makabrą, nie szuka sensacji, ale rzetelnie ukazuje portret ludzkiej tragedii, a dramatyczniejsze jest to, że ta tragedia może wydarzyć się wszędzie tam, gdzie ślepa wiara przysłania zdrowy rozsądek.

,,Sekta śmierci" to znakomity reportaż niosący w sobie przestrogę, że zło przybiera różne maski i uśmiech nie jest gwarantem niczego pozytywnego. Dla ludzi będących nieco podatniejszych na manipulacje może być nieco otrzeźwiająca, bo granica między duchowością a destrukcja jest niesamowicie płynna. Przejmująca, drobiazgowa i przerażająca historia.

Czy można tak bardzo pragnąć zbawienia, że traci się z oczu granicę między wiarą a szaleństwem?

,,Sekta śmierci" Johna Glatta to jedna z tych historii, które wstrząsają do głębi, bo wydarzyły się naprawdę. Nie ma tu fikcji, żadnych literackich ozdobników - tylko chłodna, reporterska rekonstrukcja drogi, jaką przeszła Lori Vallow: od uśmiechniętej matki i pobożnej mormonki do kobiety, która uwierzyła, że jej własne dzieci są ,,zombie". Trudno w to uwierzyć. Trudno to pojąć. A jednak Glatt prowadzi nas przez tę historię z taką precyzją i empatią, że każda kolejna strona boli bardziej.

To opowieść o tym, jak łatwo można przekroczyć granicę zdrowego rozsądku, gdy spotka się człowieka, który umie mówić rzeczy, w które chcemy wierzyć. Chad Daybell - samozwańczy prorok, autor apokaliptycznych powieści, charyzmatyczny, przekonany o własnej misji - staje się dla Lori kimś więcej niż duchowym przewodnikiem. Ich znajomość zmienia się w obsesję, w której miłość i religia splatają się w niebezpieczny sposób. To właśnie wtedy zaczyna się upadek.

Glatt nie moralizuje, nie komentuje. Jego styl jest suchy, rzeczowy, pozbawiony sensacji - i właśnie dzięki temu przeraża najbardziej. Zebrane fakty, rozmowy z bliskimi, fragmenty dokumentów i relacji sądowych tworzą obraz, który wydaje się nierealny. A przecież wszystko wydarzyło się naprawdę: zaginięcie dzieci, tajemnicze zgony byłych partnerów, ucieczka na Hawaje, odnalezienie ciał w ogrodzie Chada. To nie jest fabuła thrillera - to kronika upadku człowieczeństwa w imię fałszywej wiary.

Najbardziej poruszyło mnie to, jak autor ukazuje przemianę Lori. Z kobiety, którą sąsiedzi nazywali ,,matką roku", w osobę zdolną uwierzyć, że jej dzieci ,,zostały opętane przez ciemność". Czytałam i co chwilę łapałam się na tym, że zadaję sobie pytanie: kiedy dokładnie nastąpił ten moment, w którym człowiek przestaje myśleć samodzielnie? Glatt nie daje łatwej odpowiedzi. Pokazuje za to mechanizm sekty w najczystszej formie - izolację, manipulację, pranie mózgu, potrzebę przynależności, która staje się śmiertelną pułapką.

,,Sekta śmierci" to książka, która nie pozwala odetchnąć. Każdy rozdział przynosi kolejne zaskoczenie, a jednocześnie coraz większe poczucie bezsilności wobec tego, jak bardzo można zmanipulować ludzki umysł. Miejscami czyta się to jak thriller psychologiczny, miejscami jak kronikę końca świata - takiego, który ludzie sami sobie stworzyli.

Jest coś niezwykle ważnego w tym, że Glatt nie epatuje brutalnością. Nie potrzebuje tego, by wywołać emocje. Jego siła tkwi w faktach - suchych, udokumentowanych, przerażających. Właśnie dlatego ta książka zostaje z czytelnikiem na długo. Bo pokazuje, że zło nie zawsze przychodzi z krzykiem. Czasem zaczyna się od ciepłego uśmiechu i słów o zbawieniu.

Ocena: 9/10 - chociaż nie jest to lektura łatwa ani ,,przyjemna". To książka, po której trzeba chwilę milczeć. Ale jeśli interesuje Cię, jak działa mechanizm sekty, jak rodzi się fanatyzm i dlaczego ludzie potrafią uwierzyć w najbardziej absurdalne teorie - ,,Sekta śmierci" to pozycja obowiązkowa. Dla mnie to jedna z najmocniejszych książek true crime ostatnich lat.

W momencie gdy życie dwójki ludzi się przecina, a ich relacje przechodzą na wyższy poziom i można mówić o miłości zazwyczaj powstaje coś pięknego... Jednak kiedy osobno takie osoby jakoś funkcjonują ocierając się o dziwne zachowania to razem mogą stać się niebezpieczni dla społeczeństwa, a nawet swoich najbliższych. 

Lori, wielokrotna mężatka, matka, pobożna mormonka.

Chad, żonaty od kilkunastu lat, ojciec piątki dzieci, pisarz, wyznawca teorii o bliskim końcu świata, wizjoner, mianujący się prorokiem. 

W momencie gdy ta dwójka się spotyka ich wspólne przekonania stają się ogromnie niebezpieczne. Manipulowanie decyzjami innych w sposób delikatny, tak aby dana osoba nawet się nie zorientowała,że postepuje tak jak chce ktoś inny to dla nich chleb powszedni. 

Przerażające wizje śmierci najbliższych, siejące niepokój wśród towarzystwa. 

Przekonanie, że ciała bliskich zostały opanowane przez złe duchy, albo zmienili się oni w zombi. 

Autor skrupulatnie od środowiska w jakim się wychowywali jak i żyli zarówno Lori jak i Chad przedstawia co mogło mieć wpływ na ich późniejsze zachowania. 

Przerażające jak bardzo człowiek ulega wpływom innych, jak mocno spaczone potrafią być umysły ludzi postrzeganych jako autorytet. W końcu najbardziej przeraża fakt w jaki sposób można kombinować, wypierać i nie poczuwać się do odpowiedzialności za śmierć dzieci, do której się doprowadziło...

Jako,że książka kończy się na roku 2022 musicie sami doczytać z innych źródeł jaki wyrok zapadł w tej sprawie. 

Reportaż, który jest wart przeczytania. 

W czasie, kiedy cały świat zajęty był pandemią koronawirusa, w Ameryce rozpoczynał się proces w sprawie, którą miesiącami żył cały kraj. Przed sądem stanęli Lori Vallow i Chad Daybell, małżeństwo oskarżone o wielokrotne morderstwa popełnione na ich najbliższych, w tym dwójce dzieci Lori... John Glatt niedługo po aresztowaniu napisał o tej sprawie książkę, która właśnie teraz pojawiła się na polskim rynku. Jej angielski tytuł to The Doomsday Mother, czyli przydomek, jakim Lori została przez media okrzyknięta, a na polskich półkach znajdziecie ją pod tytułem "Sekta śmierci". I jest to reportaż rzetelny, podzielony na cztery części, dwie pierwsze to około 200 stron, na które składa się pierwsze czterdzieści lat życia Lori i Chada osobno, po czym w połowie książki następuje ich spotkanie. I od tego momentu historia zaczyna toczyć się nieprawdopodobnym torem, jak z najgorszego kryminału. Autor jednak zachowuje w tym wszystkim proporcje i obiektywizm, przytacza fakty i wypowiedzi najbliższych, później też policji, prawników i sędziów, nie pozwala sobie na zbędne opisy, dostarcza nam to, co jest niezbędne, byśmy mogli dobrze poznać tę przerażającą historię. Po co? By wyciągnąć samodzielnie wnioski, może lepiej zrozumieć szaleństwo świata i uświadomić sobie, że mimo współcześnie dostępnej wiedzy i informacji, i tak nadal nie da się wszystkiego przewidzieć i racjonalnie wytłumaczyć, a już na pewno nie postępowanie człowieka. Ciężko jest pojąć, że coś takiego mogło wydarzyć się naprawdę. A jednak tak się stało, a to wstrząsnęło mną do głębi.