Kiedyś
Kiedy Anka poznaje Staszka, cieślę z Podhala, który przyjechał do jej rodzinnego miasta za pracą, od razu się w nim zakochuje. Niedługo potem zachodzi w ciążę. Para bierze ślub i zamieszkuje w domu babki Staszka na Nędzówce. Anka zaczyna pracę w pensjonacie w Kościelisku, a na świecie pojawiają się kolejne dzieci. Tymczasem Staszek coraz częściej zagląda do kieliszka. Kobieta zmuszona jest wziąć na siebie odpowiedzialność za dom i finanse.
Pewnego dnia Staszek znika. Żona twierdzi, że jak zwykle wyjechał do pracy i pewnie nie wróci przez dłuższy czas. Mimo to ludzie zaczynają plotkować...
Teraz
Para turystów wyrusza na wędrówkę po Tatrzańskim Parku Narodowym. Młodzi postanawiają zejść ze szlaku, by zobaczyć miejsce owiane legendą - Wantule, tajemniczy las w Dolinie Miętusiej. Mówi się, że dawno temu zbocza okolicznych turni osunęły się, by pogrzebać niegodziwych gazdów pod zwałami kamieni. Uwagę pary przykuwa błyszczący przedmiot w strumieniu. Postanawiają zabrać go ze sobą do Kościeliska, by znaleźć jego właściciela.
Tymczasem na Podhale trafiają komisarze z Archiwum X, chcący rozwiązać sprawę tajemniczego zaginięcia sprzed lat. Przypadkiem spotykają turystów, którzy pokazują im znalezisko z Wantul. Okazuje się, że to obrączka Staszka, co przekonuje Archiwum, że poszukiwany nie zniknął tak po prostu. Śledczy zagłębiają się w sprawę o wiele bardziej zawiłą i mroczną, niż ktokolwiek mógł przypuszczać...
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2025-10-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Przemoc domowa, tragedia rozgrywająca się za zamkniętymi drzwiami i otoczenie, które nie wtrąca się w cudze sprawy, to motywy często powracające w kryminałach i thrillerach. Szczególnie wyraziste w niewielkich, hermetycznych społecznościach i zawsze tak przejmujące, bo często inspirowane prawdziwym życiem.
„Śmierć w skalnym lesie” to właśnie taka opowieść, cicha, ale krzycząca o uwagę. Jak pisze w posłowiu Agnieszka Jeż, to głos sprzeciwu wobec przemocy i apel, by o domowych nadużyciach mówić głośno, nie odwracać wzroku, chronić ofiary i pociągać sprawców do odpowiedzialności. Co znamienne, Zakopane dopiero w 2023 roku przyjęło uchwałę antyprzemocową, a to właśnie tu, w miejscu kojarzonym z pięknem i turystycznym blaskiem, rozgrywa się akcja tej powieści. Inspiracją dla niej stała się prawdziwa tragedia, do której doszło na Podhalu pod koniec ubiegłego wieku.
„Rodzina normalna, zwyczajna, jak wszystkie”.
Historia Toporów zaczyna się jak wiele innych od miłości i nadziei na lepsze życie. Ale codzienność szybko obnaża pokłady zazdrości, porywczości podsycanej alkoholem i przekonania, że mężczyzna musi być twardy, a kobieta powinna milczeć. To właśnie w takich domach rodzi się dramat, który narasta powoli, niezauważany, usprawiedliwiany, w końcu przerażający.
Piękno Tatr, lokalna społeczność i codzienne życie, w którym spokój jest tylko pozorem stanowią tło śledztwa prowadzonego po latach przez dociekliwych policjantów z krakowskiego Archiwum X. Zubik i Janczyk wracają do sprawy niewyjaśnionego zaginięcia sprzed dekady. To, co kiedyś zostało zaniechane lub celowo przemilczane, zaczyna powoli wychodzić na powierzchnię.
Naprzemienne przyglądanie się wydarzeniom bieżącym i tym sprzed lat pozwala dostrzec szerszą perspektywę i głębię tej historii. I to skupienie się na ludzkich emocjach, motywach i wyborach właśnie, a nie jedynie na zagadce zaginięcia, wzbudza tak silne emocje.
Autentyzmu powieści dodaje lokalny koloryt, a góralska gwara pojawiająca się naturalnie w dialogach, legendy i opisy Tatr zdają się być nie tylko tłem, ale częścią tej historii. Zakopane oglądane oczami mieszkańców, śledczych i turystów odsłania swoje inne, mniej znane oblicze, zdecydowanie bardziej surowe, prawdziwe, ludzkie.
To książka, z którą szczególnie utożsamią się kobiety, bo to one najczęściej milczą, wierząc, że „tak trzeba”, że „dzieci potrzebują ojca”, że „z czasem się zmieni”. A przecież przemoc zawsze rodzi przemoc. I dlatego, choć styl Autorki jest spokojny, a tempo narracji wyważone, emocje, które wywołuje, uderzają z siłą halnego. Chęć poznania prawdy o rodzinie Toporów przykuła mnie do fotela na kilka wieczorów i jestem przekonana, że wstrząśnie i Wami.
,,Rodzina zwyczajna, normalna, jak wszystkie..."
Przeglądając akta niewyjaśnionych spraw, komisarze krakowskiego Archiwum X zwracają uwagę na zaginięcie Stanisława Topora, cieśli z Podhala, który przed dziesięciu laty zniknął bez śladu, zostawiając żonę i dwoje małych dzieci. Analizując fakty oraz raporty zeznań świadków, coraz wyraźniej dostrzegają liczne niejasności w przeprowadzonym wówczas śledztwie. Nowe informacje oraz przypadkowo odnaleziona obrączka zaginionego tworzą obraz pełen dramatu i przemilczeń, nadając całej sprawie niepokojący kierunek.
To kryminalna opowieść, która dotyka trudnego społecznie tematu, boleśnie, pokazując, że największe dramaty rozgrywają się w domowym zaciszu, niejednokrotnie przy milczącej akceptacji społeczeństwa. Mówi o tłamszonych przez lata emocjach, które w końcu muszą znaleźć ujście oraz o przeszłości, która zawsze upomina się o swoje. Autorka prowadzi nas przez ten dramat od samego początku, od wielkiej miłości, przez narodziny dziecka, po pozornie zwyczajne chwile, które dają nadzieję, że jeszcze będzie dobrze, że wszystko się zmieni. Tylko że nic nie zmienia, a przemoc oscyluje. Scenerią wydarzeń jest Podhale, ukazane w swym barwnym kolorycie, z malowniczymi pejzażami, gwarą oraz legendą o tajemniczym lesie Wantule w Dolinie Miętusiej, która niewątpliwie dodaje całości wyjątkowego klimatu. Narracja prowadzona jest z kilku perspektyw i dwóch przestrzeniach czasowych, dzięki czemu otrzymujemy szerszy obraz wydarzeń. Sam wątek kryminalny dla wprawionych czytelników może okazać się dość przewidywalny, choć mam wrażenie, że taki właśnie był zamysł autorki, by wyraźniej podkreślić przeszywającą otoczkę prowadzącą do zbrodni. I tak, zbierając te wszystkie poszlaki i nowe fakty, zaczynałam się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby zostawić tę sprawę, nie drążyć jej dalej, nie wnikać... Z drugiej jednak strony każdy zasługuje na sprawiedliwość, a każda zbrodnia domaga się kary. Nawet jeśli czasem mamy w tej kwestii mieszane uczucia.
"Śmierć w skalnym lesie" Agnieszki Jeż to powieść, która wykracza poza ramy typowego kryminału, stając się dramatyczną historią o skomplikowanych relacjach rodzinnych, przemilczanych krzywdach i odwracaniu oczu od zła. Autorka łączy porywające śledztwo z głębokim portretem psychologicznym góralskiej społeczności, dostarczając czytelnikowi emocjonalnie intensywnej lektury.
Konstrukcja powieści opiera się na dwóch równolegle prowadzonych liniach czasowych, co skutecznie buduje napięcie i pozwala na stopniowe odkrywanie prawdy. W pierwszej cofamy się do 2002 roku pod Tatry, kiedy poznajemy Staszka Topora, który żeni się z poznaną w Mińsku piękną Anią.
Druga nitka fabularna przenosi nas do Krakowa, do 2025 roku, gdzie dwaj śledczy z "Archiwum X", Marek Janczyk i Paweł Zubik, decydują się wrócić do nierozwiązanej sprawy zaginięcia Staszka Topora dziesięć lat wcześniej. Mimo braku śladów i badań z tamtego okresu, detektywi wykazują się niezwykłą intuicją i przenikliwością, mozolnie zbierając fragmentaryczne elementy układanki i wyciągając trafne wnioski. Ich pracy sprzyjał los, podsuwając przypadkowo kluczowe informacje. Obserwowanie ich metodycznego i skutecznego prowadzenia śledztwa jest jednym z największych atutów powieści.
Choć zagadka zniknięcia Staszka zostaje w końcu rozwiązana, a prawda wychodzi na jaw, to finał nie przynosi oczekiwanej w kryminale satysfakcji. Wręcz przeciwnie - towarzyszy mu głęboki smutek, dyskomfort i poczucie niesprawiedliwości. Historia rodziny Toporów okazuje się być przesiąknięta nieszczęściem i bólem.
Powieść staje się przejmującym dramatem o krzywdzie dzieci, egoizmie dorosłych i potężnej, matczynej miłości. Autorka demaskuje tragiczny zwyczaj milczenia, cichej zgody na zło, dziejące się w czterech ścianach, podyktowanej wstydem przed ludzkim gadaniem.
Ogromnym atutem książki jest wiernie oddany klimat Podhala. Jak można wyczytać w posłowiu, fabuła inspirowana jest życiem, co nadaje jej autentyczności. Szczególnie imponujące jest stosowanie gwary góralskiej, które w niewiarygodny sposób buduje atmosferę - czytelnik niemal słyszy wypowiadane zdania, jakby działo się to tuż obok.
Dramatyczna historia o cierpieniu i nienawiści, ale też o wielkiej miłości i niezłomnej nadziei. Ta przejmująca powieść pokazuje, że kiedy polscy zesłańcy...
MAGIA JEST W ZASIĘGU RĘKI! Hanna mieszka w Sulejówku i prowadzi sklep-kwiaciarnię ,,Dziewanna. Ładne rzeczy". Jest całkiem zwyczajną kobietą, która pragnie...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)