Co może się zdarzyć w zoo pełnym mitycznych stworzeń?
WITAJCIE W ZOO SAN TAMCULO, DOMU MAGICZNYCH ZWIERZĄT!
Aila przez całe życie marzyła o ratowaniu feniksów.
Zarywała noce, aby ukończyć studia na znanym z zaciekłej konkurencji wydziale ochrony środowiska. Nie było łatwo: zaliczyła kilka nieudanych romansów i musiała się mierzyć z lękiem społecznym, a także ze swoją rywalką: nieznośnie piękną irytująco błyskotliwą Lucianą.
Jakimś cudem jej się udało. Dostała wymarzoną pracę opiekunki feniksów w znanym na całym świecie zoo w San Tamculo. Ma tu do wypełnienia poważną misję: musi ocalić od wyginięcia zagrożony gatunek feniksa silimalskiego.
Wymaga to jedynie poradzenia sobie z trzema fundamentalnymi problemami:
Aila nie potrafi zachowywać się racjonalnie w obecności Connora, czarującego opiekuna smoków.
Jej plany reaktywacji programu rozmnażania feniksów torpeduje atak kłusowników na sąsiednie zoo.
Najlepiej by było, gdyby sprzymierzyła się z lokalną gwiazdą, uwielbianą przez wszystkich opiekunką gryfów, prowadzącą pokazy w najpopularnieszej sekcji zoo…
…tak, chodzi oczywiście o Lucianę.
Strażniczka feniksa to epickie fantasy tętniące życiem mnóstwa wspaniałych mitycznych stworzeń — od smoków i jednorożców po kelpie i krakeny. To historia rodem z powieści Travisa Baldree’ego czy Joanny W. Gajzler, łącząca klimat przygody z ciepłem i urokiem współczesnego romansu.
Wydawnictwo: StoryLight
Data wydania: 2025-05-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The Phoenix Keeper
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Aila, od kiedy pamięta, marzyła o ratowaniu feniksów. Robiła bardzo wiele, aby spełnić swoje marzenia. Zarywanie nocy, aby ukończyć studia na wydziale ochrony środowiska, nie było dla niej wielkim poświęceniem. Chociaż nie było łatwo, udało się, dostała wymarzoną pracę, została opiekunką feniksów w zoo w San Tamculo. Teraz przed nią nie lada wyzwanie, misja, którą musi, a przede wszystkim chce wypełnić – ocalić od wyginięcia zagrożony gatunek feniksa silimalskiego. Tylko czy da radę? Z jakimi przeciwnościami będzie musiała się zmierzyć? Czy je pokona? Jak potoczą się losy naszej niezwykłej bohaterki?
Tym razem książkę czytałam nie ja, a moja 18-letnia córka, która uwielbia takie typu książki. Cała recenzja jest jej oczami.
Książka zdecydowanie przypadła jej do gustu. Historia, jaką w niej znalazła, była ciekawa, wciągająca, pełna magicznych chwil. Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły ją zaskoczyć. Dla Amelki była to pozycja na dwa wieczory, a biorąc pod uwagę prawie 500 stron, to świetny wynik. Według córki czytało się ją szybko, ciężko było się oderwać, a podczas czytania towarzyszyło jej wiele emocji.
Główną bohaterką jest Aila. To postać ciekawa, mająca marzenia i dążąca do ich spełnienia. Umiała wiele poświęcić, aby udało się jej dotrzeć do miejsca, w którym jest. Amelka zdecydowanie ją polubiła.
„Strażniczka feniksa” to książka, która bardzo się podobała mojej 18-letniej córce. Z przyjemnością polecamy.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Dawno się tak nie męczyłam przy czytaniu. Nie było to niestety cozy fantasy, które by mnie otuliło, rozbawiło, obudziło motyle w brzuchu w przypadku wątku romantycznego. Wynudziłam się jak mops. To, co zapamiętam z tej książki to wszechobecne opisy magicznych zwierząt mieszkających w zoo i fakt, że akcja zaczęła rozkręcać się grubo po trzysetnej stronie. I faktycznie, gdyby cała książka utrzymana była w stylu i tempie, w jakim zawiązywała się akcja i motyw romantyczny, to ta historia trafiłaby do mnie o wiele bardziej.
Aila od dziecka chciała ratować feniksy. Ukończyła nawet studia przygotowujące ją do wymarzonej prac i mimo życiowych potknięć oraz zaciętej rywalizacji z Lucianą, udało jej się dostać posadę opiekunki feniksów w słynnym zoo w San Tamculo. Teraz stoi przed nią ważne zadanie: ma ocalić ginący gatunek feniksa silimalskiego. Misja okazuje się trudniejsza, niż przewidywała: po pierwsze traci głowę przy przystojnym opiekunie smoków, po drugie zmaga się z zagrożeniem ze strony kłusowników, a po trzecie...musi pogodzić się z myślą o współpracy z dawną rywalką. Tylko czy faktycznie Luciana jest jej największym wrogiem i przeszkodą do realizacji celu?
Trudno było mi się zaangażować w tę historię. Pierwsze sto stron to istna katorga. Zero humoru, zero poczucia, że czytam książkę, która ma być lekka, komfortowa i przyjemna. Cały czas tylko opisy bytowania magicznych zwierząt (przez myśl mi przeszło, czy aby nie będę na zakończenie zdawać jakiegoś egzaminu z ich znajomości).
Brak tej książce dynamiki i luzu. Jest jakaś taka...sztywna? Nie jest w mojej ocenie miłą historią, a kompendium wiedzy. No, gdzieś tam pod koniec autorka sobie przypomniała, że miała być miłość i rozwiązanie największej zoo-afery.
Kolejnym minusem jest główna bohaterka. Aila to nieporadne dziewczę, które unosi się honorem i nie prosi o pomoc, a jeśli już to robi, to z wielką łaską. Chwilami miałam wrażenie, że to osoba pomagająca ma jej dziękować za to, że może to zrobić.
Zawsze, nawet z największego bagna minusów, staram się wyciągnąć plus. I mam nawet dwa! Wątek romantyczny lgbt — bardzo subtelny, nienachalny, niewulgarny, co sprawia, że może po tę książkę sięgnąć młodszy czytelnik i oczywiście wydanie — piękna okładka, barwione brzegi, no miło się na nią patrzy.
Szkoda, trochę mi przykro, bo lubię cozy fantasy, liczyłam, że ta książka będzie takim moim otulaczem, z którym spędzę miło czas. Tymczasem zmęczyłam się, jakbym przebiegła maraton.
"Strażniczka feniksa" to książka, która pozwala czytelnikowi wsiąknąć do świata magicznych stworzeń, które walczą o przetrwanie gatunku wśród swoich opiekunów w zoo. To właśnie tam poznajemy głównych bohaterów: Ailę, Tanyę, Connora i Lucianę, a także smoki, feniksy czy gryfy.
Historia przedstawiona w książce pokazuje ogromną empatię, jaka cechuje pracowników zoo, a także ich miłość do żywych istot. Jednakże nie brakuje tutaj również okrucieństwa ludzi nastawionych na zysk polegający na handlu ze zwierzętami.
Fabuła jest niezwykle wciągająca. Ogromnie podoba się mi jej przyrodnicza strona. Poznawanie kolejnych zwierząt, ich charakterystycznych cech i upodobań było niezwykłym doświadczeniem. Autorka świetnie to wymyśliła i fajnie prowadzi, tak że nie czułam znużenia, wręcz byłam bardzo zaciekawiona. To było przyjemne doświadczenie i w zasadzie pierwszy raz spotkałam się z książką, której fabuła opiera się na pracy pracowników zoo.
Główna bohaterka, Aila, to osoba pełna pasji i oddania wobec swoich marzeń o ratowaniu zagrożonych gatunków, zwłaszcza feniksa silimalskiego. Jej historia to nie tylko walka o przetrwanie unikalnych stworzeń, ale także przemiana osobista. Początkowo nieco nieśmiała i wycofana, z czasem odkrywa w sobie odwagę, by wyjść ze strefy komfortu i stawić czoła trudnościom — zarówno tym zawodowym, jak i osobistym. To opowieść o wytrwałości, wierze we własne możliwości i sile pasji.
Jeśli mam być szczera, to o ile jej pasja jest pochłaniająca i wciągająca, to nastawienie do otaczających ją ludzi dobijały mnie. Rozumiem, że była nieśmiała, ale wobec niektórych była po prostu okropna i nic nie tłumaczy jej podejścia, a niechęć do przyjęcia pomocy od kogokolwiek drażniła mnie. Nie jest to bohaterka, którą w stu procentach akceptuję.
Ważnym elementem książki jest ukazanie relacji międzyludzkich oraz motywacji bohaterów. Szczególnie ciekawa jest dynamika między Ailą a Connorem, opiekunem smoków, którego charyzma i czar mogą wpłynąć na główną bohaterkę na różne sposoby. Nie zabrakło też wątku romantycznego, który delikatnie przeplata się z główną fabułą, dodając całości uroku i ciepła.
Jeśli natomiast chodzi o wątek miłosny w stylu od nienawiści po miłość, to w tym przypadku niekoniecznie do mnie przemówił i cieszę się, że był tłem, a nie głównym elementem powieści. Nie czułam tej magii i chemii między bohaterkami, i chyba nie do końca jestem fanką lesbijskich związków w książkach. Nie to żebym była nietolerancyjna, ale ostatnio za dużo takich powieści trafia w moje ręce, co nie wynika z opisu danej książki.
Autorka świetnie oddała klimat świata pełnego magii i przygód, opisując mityczne stworzenia z dbałością o szczegóły. Zwierzęta te nie są tylko elementami fantastyki, ale pełnoprawnymi postaciami, które wzbudzają sympatię i zainteresowanie. Mamy tutaj kelpie, smoki, gryfy, nie da się nudzić. Każde z tych zwierząt pokazane jest w niezwykły sposób, ukazywana jest ich inteligencja i umiejętna obserwacja świata czy odczytywania ludzkich emocji. Autorka tchnęła w nie cechy wielu współczesnych zwierząt.
Ważnym aspektem powieści jest poruszenie tematu ochrony przyrody i zagrożonych gatunków, co dodaje głębi i aktualności fabule. Autorka w subtelny sposób przekazuje przesłanie, że każdy z nas może odegrać rolę w ratowaniu świata.
Lekkość narracji i spokojne tempo, które pozwala skupić się na psychologii bohaterów i ich relacjach, choć dla niektórych może wydawać się nieco powolne, to według mnie kolejna zaleta książki.
Warto również wspomnieć o wizualnym aspekcie wydania, obok którego nie da się przejść obojętnie — pięknie dopracowana okładka i staranne wydanie zachęcają do sięgnięcia po lekturę i sprawiają, że książka sama w sobie jest małym dziełem sztuki. Mamy tutaj cudnie barwione brzegi z wizerunkiem feniksa, natomiast w środku są piękne, kolorowe mapy, ślady łapek przy rozdziałach, rysunki opisywanych magicznych stworzeń, mapę zoo - no po prostu boskie jest to wydanie.
"Strażniczka feniksa" to fascynująca opowieść, która zabiera czytelnika w magiczny świat zoo pełnego mitycznych stworzeń, od feniksów po smoki i gryfy. Autorka z dużą wyobraźnią stworzyła barwną i szczegółową rzeczywistość, pełną nie tylko fantastycznych zwierząt, ale także emocji, wyzwań i wartości. To zdecydowanie lekka, magiczna i pełna ciepła opowieść, która przypadnie do gustu miłośnikom fantasy i zwierząt. Pomimo drobnych niedociągnięć w rozwoju postaci i wątku miłosnym, książka zachwyca klimatem i przesłaniem, przypominając, że odwaga i determinacja mogą doprowadzić do spełnienia nawet najbardziej ambitnych marzeń. Idealna na letnie popołudnia lub wieczory z dobrą lekturą, które pozwolą nam zanurzyć się w świat pełen magii i przygód.
Zoo pełne magicznych zwierząt, spełnienie marzenia o wyśnionej pracy i przystojny kolega po fachu, przy którym traci się wszelkie opanowanie... - cóż może zatem pójść nie tak? Otóż, jak pokazują strony powieści S. A. MacLean, bardzo wiele. Zapraszam was do poznania recenzji wyżej wspomnianej książki pt. ,,Strażniczka Feniksa", która stanowi sobą świetne połączenie fantastyki z młodzieżowym romansem i która to ukazała się właśnie w naszym kraju w przepięknej oprawie nakładem Wydawnictwa StoryLight.
Oto Aila - młoda dziewczyna, która po wielu trudach, latach nauki i poświęceniach dostała właśnie wymarzoną pracę w słynnym na cały świat Zoo w San Tamculo, gdzie to żyją szczęśliwie wszelkie baśniowe stworzenia. Aila zostaje opiekunką feniksów, zaś jej głównym zadaniem jest ocalenie od wyginięcia zagrożonego gatunku feniksa silimalskiego. I choć wszystko wydaje się być spełnieniem jej snów - także obecność w Zoo przystojnego opiekuna smoków w osobie Connora..., to bardzo szybko okaże się, że przyjdzie zmierzyć się z jej z naprawdę złymi ludźmi, którzy względem baśniowych lokatorów Zoo mają swoje własne, niecne plany...
S. A. MacLean połączyła tu w świetnym stylu trzy literackie motywy - baśniową historię fantasy o opiece nad fantastycznymi zwierzętami, młodzieżową historię obyczajową o onieśmielającej miłości oraz znakomitą komedię, w idealną i bardzo efektowną całość. Dopełnieniem tych gatunkowych klimatów jest zaś wartka akcja i porywająca przygoda, której to mamy tu z każdą kolejną stroną tylko więcej i więcej. Efektem jest powieść skazana na światowy sukces, gdyż takiej literackiej układance po prostu nie można powiedzieć ,,nie".
Fabuła książki skupia się na kolejnych losach głównej bohaterki - Aili. To właśnie jej codzienność pracy w Zoo, perypetie ze współpracownikami (tyleż z Connorem, co i zadufaną w sobie Lucianą) oraz równie fascynujące relacje z magicznymi zwierzętami, które także mają swoje charakterki, oj mają..., wypełniają strony tej książki. Oczywiście jest i swego rodzaju punkt zwrotny, jakim to jest konieczność zmierzenia się z pewną szajką naprawdę złych ludzi, gdzie to właśnie Alia odegra niezwykle ważną rolę, choć pomogą jej w tym także koledzy z pracy. I mamy tu humor, mamy wielkie emocje i nie brak też licznych zaskoczeń, które prowadzą nas do pięknego, ale przy tym i bardzo spektakularnego finału.
W powieści tej zachwyca nas wiele rzeczy - począwszy od fascynującej wizji istnienia Zoo pełnego smoków, feniksów, gryfów, krakenów i wielu innych baśniowych gatunków zwierząt...; poprzez kreację całej gamy barwnych bohaterów, gdzie mamy nieśmiałą Ailę, poczciwego Connora oraz absolutną gwiazdę Zoo i całej okolicy - piękną i niezwykle pewną siebie Lucianę...; jak i kończąc na jakże urokliwej lekkości toczenia tej całej relacji, gdzie i owszem, dzieje się wiele i ciekawie, ale gdzie też jest i miejsce na zwykłą codzienność życia i pracy głównej bohaterki, która zachwyca nas w równie wielkim stopniu. Oczywiście jest i miłość z zaskakującym finałem, co z pewnością ucieszy wszystkie czytelniczki.
Nie sposób też nie docenić tego, że opowieść ta może oczarować sobą absolutnie każdego z czytelników - tak dzieci, nastolatków, jak i dorosłych. Bo też historia ta niesie w sobie piękną lekcję dobrego życia dla innych, gdzie to - podobnie, jak nasza główna bohaterka, możemy zacząć dbać o chociażby nasze zwyczajne i zarazem nadzwyczajne zwierzęta, które to podobnie, jak pensjonariusze Zoo w San Tamculo, także potrzebują pomocy człowieka. To sprawia, że przygoda, magia i humor są tu równie istotne, co właśnie płynące przesłanie z tej lektury, które w mej ocenie wzruszy absolutnie każdego z nas.
Czytanie tej książki, to wielka przyjemność. Przyjemność odkrywania kolejnych losów Aili i pozostałych bohaterów, przyjemność bycia zaskakiwanym sposobem życia i charakternymi zachowaniami baśniowych zwierząt oraz przyjemność poczucia się znów dzieckiem - niezależnie od tego, ile mamy lat. Oczywiście jest to także przyjemność dla naszych oczu, gdyż powieść ta została wydana w absolutnie magiczny sposób, by wspomnieć o barwionych brzegach książki. To literacka uczta fantasy, której po prostu nie można sobie odmówić.
Słowem podsumowania - powieść A. MacLean pt ,,Strażniczka Feniksa", to rzecz niezwykle urokliwa, intrygująca i napisana w świetny sposób, by oto dać czytelnikowi nie tylko baśniową przygodę i wielkie emocje, ale też i czas na nacieszenie się klimatem tej historii. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł - naprawdę warto.
Aila odkąd była dzieckiem, marzyła o tym, by w przyszłości zostać strażniczką feniksa. By móc się nim opiekować, i sprawić, że jego gatunek będzie mniej zagrożony wyginięciem, bo jak na razie jest on skrajnie zagrożony. Dziewczyna ciężko pracowała i uczyła się by dostać się do wymarzonej pracy... Teraz w innym zoo dochodzi do strasznego zdarzenia, przez co Aila staje przed ogromną życiową szansą. Jej Feniks Rubra dostaje swojego samca, i teraz to w rękach dziewczyny należy przyszłość... Tylko czy jest to takie proste? Otóż nie. Przed nią ogrom wyzwań, wyrzeczeń, pracy .. na szczęście obok siebie ma ukochaną przyjaciółkę, chłopska w którym się kocha po cichu, oraz gwiazdę całego zoo, dziewczynę która działa na jej nerwy. Co wyniknie z takiej mieszanki?
Muszę przyznać, że ta książka jest przede wszystkim wyjątkowa pod względem fabuły, miejsce akcji zoo, i naprawdę jest to zdecydowanie centrum wydarzeń tej książki. Ponad to przepiękne wydanie, które przyciąga czytelnika.
Aila to bohaterka, która całym sercem jest oddana swojej pasji. Jej miłość do zwierząt i miejsca pracy jest godna podziwu, momentami wręcz przesłania jej widok na inne sprawy np. na to, że jej oddana przyjaciółka też ma problemy i swoją pracę... Co było trochę przykre w odbiorze, bo przyjaźń powinna być wzajemna. Prawda? Jednak zostało to wszystko poprowadzone w taki sposób, że nasza bohaterka dojrzewa na kartkach tej książki, a my możemy to obserwować.
Piękne okoliczności, magiczne zwierzęta. I dynamiczna akcja. Nie zabraknie też wątku kryminalnego i sensacyjnego ? myślę, że śmiało mogę polecić ten tytuł ?
Przeczytane:2025-11-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025,
„Strażniczka feniksa” to debiutancka powieść S.A. MacLean, którą można zaliczyć do tzw. „cozy fantasy”. Historia zabiera nas do niezwykłego zoo pełnego magicznych stworzeń - od jednorożców i smoków po feniksy, kelpie i krakeny. Główna bohaterka, Aila, pracuje tam jako opiekunka feniksów. Jej marzeniem jest uratowanie wymierającego gatunku feniksa, ale program hodowlany od lat nie przynosi żadnych efektów. Kiedy w sąsiednim ogrodzie dochodzi do spektakularnej kradzieży feniksów, Aila dostaje szansę na przejęcie inicjatywy - pod warunkiem, że udowodni, iż jej placówka nadaje się do tego celu. Zadanie okazuje się jednak trudniejsze, niż się spodziewała, poza tym przychodzi jej współpracować z rywalką z dawnych czasów - Lucianą, charyzmatyczną opiekunką gryfów.
Świat przedstawiony to największy atut książki - dobrze zaprojektowany i pełen uroczych fantastycznych stworzeń. Praca opiekunów w zoo zyskuje niemal dokumentalny realizm, mimo że mamy do czynienia ze stworzeniami co najmniej niezwykłymi. Od pierwszych stron widać, że autorka włożyła serce w wykreowanie całego tego magicznego ekosystemu. Niestety fabularnie jest tutaj dość nierównomiernie. Mimo iż to cozy fantasy, samo tempo historii jest dość powolne, opisy rozwlekłe i pełne powtórzeń. Emocje Aili rozkładane są na czynniki pierwsze, co trochę psuło mi lekturę. Z drugiej strony mamy tu też elementy intrygi i odrobinę akcji, co wychodzi na plus.
Aila to postać z jednej strony autentyczna, z drugiej - trudna do polubienia. Jej introwertyzm, fobia społeczna i lęk przed porażką są przedstawione w sposób realistyczny i z empatią, jednak jej zachowanie czasem mnie irytowało. Na szczęście w trakcie powieści przechodzi pewien rozwój - uczy się prosić o pomoc, wyciąga wnioski, otwiera się. Luciana, mimo że początkowo wydaje się chłodna i wyniosła, okazuje się postacią złożoną i pełną pasji. Jej relacja z Ailą - wątek enemies-to-lovers - budowana jest powoli, może nawet zbyt wolno, ale ma w sobie urok.
W ogólnym rozrachunku książka całkiem mi się podobała. To historia pełna serca, oryginalnych pomysłów i wartościowych przesłań: o ochronie przyrody, znaczeniu współpracy, akceptacji siebie i innych. To również opowieść o tym, że nawet najbardziej nieśmiała osoba może mieć odwagę stanąć w obronie tego, co kocha.