To, co zostaje

Ocena: 5 (1 głosów)

Czy Tristan może się objawić pod postacią sowieckiego porucznika z karnej kompanii? Czy napojem miłosnym może okazać się flaszka samogonu, rozpita do spółki z patrolem, który zatrzyma parę kochanków, spacerujących nocą, gdy w mieście obowiązuje godzina policyjna? Czy Don Juan może być zarazem Orfeuszem? Kim będzie, gdy nie doczeka się Komandora? Autor z alchemiczną dezynwolturą i poetycką inwencją miesza w materii mitu i literatury, opowiada coś, co po wielokroć już zostało opowiedziane, ale robi to na swój – wyjątkowy – sposób. Te dwie historie zostały, co więcej, spisane frazą o muzycznej precyzji; to każe szukać dla nich analogii pośród muzycznych gatunków. I wtedy, najprędzej, byłaby to suita. Suita w dwóch tańcach, gdzie pierwszy jest statyczną, ale przesyconą erotyzmem sarabandą, a drugi zdyszaną, gubiącą rytm w językowych i erudycyjnych grach gigą. Choć tak naprawdę to jeden taniec: miłości i jej klęski. Miłości zderzonej z absurdem historii i urojeniami męskiego ego.
Anna Piwkowska

Autor o książce:
Dwie opowieści o ludziach, którzy muszą coś pożegnać, pogrzebać. Nadzieję, uporządkowany i zrozumiały świat, jakąś wersję samego siebie. Dwie ceremonie pogrzebowe w dwóch różnych sceneriach.
Pierwsza: małe miasteczko na Podlasiu, jesień 1944 r. Plebania, która od początku wojny służy za oficerską kwaterę, proboszcz, jego śmiertelnie chory brat z żoną i ten czwarty - sowiecki porucznik, który rozbije stabilną relację tamtych trojga.
Druga: pokój w paryskim hotelu, a w nim „artysta naszych czasów” - dyrektor kreatywny w agencji reklamowej, zarazem współczesny Don Juan, taka jego niezbyt demoniczna wersja, po ostrej dekonstrukcji. A przydarzyło mu się największe nieszczęście, jakie Don Juanowi może się trafić, czyli miłość.
Czy te historie mają ze sobą coś wspólnego? Tak, jedno. Obie się kończą, a życie toczy się dalej.

Autor o sobie:
Urodziłem się dość dawno, bo w 1962 roku, czyli jestem raczej późnym debiutantem. Kiedyś, kilka lat temu, napisałem scenariusz, ale filmu z tego nie było, choć scenariusz dostał nagrodę, nawet główną. Można zatem przyjąć, że przez pierwsze pięćdziesiąt lat życia przede wszystkim czytałem i dopiero niedawno poczułem się czytaniem na tyle znużony, by przejść na drugą stronę i dołączyć do tych, co czytania przysparzają. Wcześniej byłem czytającym etnografem oraz, równolegle, czytającym tak zwanym nauczycielem akademickim, potem czytającym producentem reklamówek telewizyjnych (krótko, bo pracodawca zbankrutował, nie z mojej winy), wreszcie czytającym freelancerem, zajmującym się czymś, co z braku lepszego słowa zwane jest społecznymi badaniami użytkowymi. Wątpiącym często w użyteczność tychże.

Informacje dodatkowe o To, co zostaje:

Wydawnictwo: JanKa
Data wydania: 2018-03-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-62247-58-5
Liczba stron: 244

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę To, co zostaje

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

To, co zostaje - opinie o książce

Wszystko, co w tej historii warte jest uwagi, jest przepowiadaniem opowiedzianego, co jest i będzie, i na wieki wieków. Nie warto pamiętać szczegółów, nie ma czego rozpamiętywać, skoro się skończyło. Skoro się powtórzy, gdzieś, kiedyś, znów. To mała próbka tego, z czym czytelnik zmierzy się w debiucie powieściowym Wojciecha Pieniążka.


Autor przedstawia nam dwie historie – różnią się koncepcją, strukturą, językiem. Jednak obie opowiadają o swego rodzaju nienasyceniu, o wiecznym poszukiwaniu i pogodzeniu się ze stratą. W obu występuje motyw pożegnania (to swego rodzaju ceremonie pogrzebowe). Łączy ich jeszcze sposób narracji – w każdej z nich mówi się dużo, szybko, jakby na jednym wdechu, jak gdyby narrator (który aktualnie doszedł do głosu, szczególnie to widać w drugiej opowieści) musi w pełni wykorzystać tę ostatnią sekundę przed skonaniem i wyrzucić z siebie wszystko, co siedzi mu w głowie, łącznie z najbardziej niedorzecznymi wspomnieniami.


„Tym, co zostaje” dużo istotniejsze niż o czym się mówi, jest jak się to robi. To specyficzna narracja, w której wszystko wydaje się dopracowane do perfekcji. Choć czytelnik niejednokrotnie może zagubić się w licznych dygresjach, wyszukanych metaforach i nieustannych porównaniach czy w zmianie perspektywy, to podskórnie wyczuwamy, że w tym szaleństwie może być metoda. Tylko czy będzie czytelna dla każdego? Czas pokaże i zweryfikuje odwagę debiutanta.


W polifonicznej narracji „Porucznika Golicyna” (pierwszej opowieści) autor pozwala przemawiać bohaterom, którzy kolejno relacjonują wydarzenia oraz opisują stosunki, jakie – ich zdaniem – zachodzą między pozostałymi. Poznajemy ich nie tyle takimi jakimi są w istocie, co jakimi jawią się innym. Czy swoimi opowieściami postacie igrają ze sobą wzajemnie? Z czytelnikiem na pewno.


W „Pompes Funèbres” mamy do czynienia z monologiem wewnętrznym, takim trochę pro i contra. W dynamicznej (mimo iż bohater ma skłonność do mnożenia dygresyjnych bytów) narracji mężczyzna współczesnym językiem, pełnym wulgaryzmów oraz wtrętów, składa zeznania przed prokuratorem. Z czego się spowiada? Znów o wiele ciekawsze wydaje się raczej jak to robi. Narrator ucieka w prozę, pozę i gnozę, mówi językiem popkultury, zagadkami, aluzjami, półsłówkami. Być może taki model wypowiedzi to swoisty znak naszych czasów. A może tym słowotokiem bohater próbuje odwrócić naszą uwagę od swoich uczuć (wyrazu słabości?), które skrzętnie w sobie tłumi? Ukrywa się za tym specyficznym językiem, ale czyż on go właśnie nie demaskuje?


„To, co zostaje” to w pewnym sensie także proza o miłości. Rozmaicie rozumianej, często mylonej z namiętnością, wdzięcznością czy potrzebą bliskości. W obu światach Pieniążka wspólnym łącznikiem dla wszystkich miłości jest jej niezaspokojenie. To ona staje się tu także zarzewiem tragedii, smutku, bólu.


W tych dwóch historiach na plan pierwszy wysuwa się nie to, co jest lub mogłoby być, ale to co zostaje zburzone, zniszczone, czego nie ma lub nie może się zdarzyć. Z pieczołowitością narrator relacjonuje akty destrukcyjne, skupia się na tym, co brzydkie, chwiejne moralnie, utracone, umarłe. Zaskakujący jest przy tym brak emocji. Każdy z mówiących doskonale wie, że życie nieustannie toczy się kołem, że dziś jesteśmy, jutro nas nie ma. Być może dlatego nikt się tu nie przywiązuje, stara się nie angażować, a gdy poczuje w sobie uczucia tłumi je. Kto tego nie zrobi zostaje ukarany.


Aluzyjny iluzjonista, żongler wątków, Wojciech Pieniążek, zaprasza nas do dwóch światów – tego, który był i tego, który jest. Możemy się domyślać, że oba zdarzą się powtórnie. Czy człowiek już zawsze będzie skazany wyłącznie na pogoń za króliczkiem? Czy nasze życie polega na wiecznym godzeniu się z umieraniem (człowieka, miłości, nadziei, ambicji itd.)?

Link do opinii
Avatar użytkownika - iankark
iankark
Przeczytane:2018-11-06, Ocena: 5, Przeczytałam,

Fajna sprawa. Każde z dwóch opowiadań czy też mikropowieści czyta się z przekonaniem, że autor traktuje czytelnika jak inteligentnego partnera, który zna się na literaturze i jest ona dla niego nie tylko  wyciskaczem emocji, ale też inteligentną grę w skojarzenia. Choć emocje też są, bo w obu wypadkach chodzi o miłość, niekoniecznie łzawą, sentymentalną, to prawda. W obu wypadkach też mamy do czynienia ze świetnie napisaną narracją, pełną napięcia i pełnokwistymi postaciami. Naprawdę rzadko zdarza się tak dojrzały debiut.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy