Gdy los igra z przeznaczeniem, a diabeł macza w nim palce – wiadomo, że będzie się działo!
Pierwsze spotkanie Tomasza i Elki? Dalekie od tego, co planowali. On traci głowę szybciej, niż zdąży pomyśleć, ona wpada w to uczucie z gracją śliwki w kompot.
Ta książka bawi, wzrusza i pokazuje, że miłość najlepiej smakuje wtedy, gdy przychodzi bez zapowiedzi.
Poznajcie historię Tomka i Elki. Historię miłości od pierwszego uderzenia.
Wydawnictwo: Motyle w nosie
Data wydania: 2025-11-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 0
„Nic nie musisz, wszystko możesz”
Wiecie, że Elka wcale nie ma na imię Elka, za to ma na prawdę przepiękne imię. W ogóle fajna z niej babka i z miejsca ją polubiłam. Samo to, że odważyła się pójść do klubu swingersów - szacun. No a Tomek, ach ten Tomek, no gdzie mogli pierwszy raz na siebie wpaść, no gdzie? No wiadomo, że nie w kościele. A, że ani jedno, ani drugie nie szuka związku a tym bardziej miłości ( no chyba, że tej stricte cielesnej ), to ich prawdziwe i naturalne zachowanie, jak magnes przyciąga do siebie, by dosłownie po kilku dniach podjąć decyzję o ślubie.
Grubo co?
No, ale skoro trafiła kosa na kamień, w dosłownym tego słowa znaczeniu, to iskry, wióry i tynki ze ścian lecą.
„Miałem przeczucie graniczące z pewnością, że pod warstwą ochronną znajduje się skarb. Skarb, który sprawi, że ten, kto go odnajdzie, będzie do końca swych dni najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Zapragnąłem go znaleźć. Odkryć. Posiąść. Nawet gdybym miał do niego iść latami”
Po drodze dzieje się na prawdę wiele, w wielu pięknych miejscach z udziałem wszystkich bohaterów poprzednich dwóch części, oraz oczywiście nie może zabraknąć tych całkiem nowych, ale równie rozbrajających, jak postacie już nam dobrze znane.
Emocje, śmiech, łzy wzruszenia, chwile grozy i ta nutka niepewności, jak to wszystko potoczy się dalej…nawet ja pod koniec, miałam ochotę odłożyć książkę, bo bałam się tego co czeka mnie na kolejnych stronach. Bo przeszłość, mogłaby przecież wrócić w każdej chwili, a karma upomnieć się o rewanż w najmniej oczekiwanym momencie.
„Były w moim życiu zdarzenia, które chciałbym wykreślić, wymazać. Niestety, tak się nie dało. Ciążyły mi jak kamień na szyi i ciągnęły w dół”
Dziewczyny znowu dały czadu fundując nam świetną, ale też emocjonującą zabawę w trzecim finałowym tomie. Od pierwszej do ostatniej strony nie będziecie się nudzić, pośmiejecie się, porumienicie, powzruszacie, a końcówka…Ci…
Reasumując!
To moja ulubiona część! Kocham tę dwójkę! No i polecam gorąco wszystkie trzy części!
Chociaż cała seria jest rewelacyjna, to ta część najbardziej skradła moje serce i to pod każdym względem!
🤝„Tylko na papierze” to historia,która udawania,że miłość od pierwszego spotkania istnie.Tylko trzeba o nie zawalczyć,mimo trudności i trudnej przeszłości którą nie da się zmienić.
▫Tomasza-drugiego Twixa-widzimy jego inne oblicze.Nadal jest zabawny,nieustępliwy i często szalony,aby zdobyć to co chce.Rozumie swe błędy popełniane z bratem i nie tylko,lecz ich już nie naprawi.Boi się karmy za swe czyny i ona o nim nie zapomni-uderzy w najmniej oczekiwanym momencie.
▫Elka jest kobietą,którą się kocha od pierwszego poznania.Szalona i zwariowana dziewczyna,która dużo zrozumie,wybaczy i wysłucha.Jej bagaż doświadczeń i zobowiązań nie odstrasza,bo potrafi o wszystkich zadbać.
🤝Powieść mnie ogromnie wzruszyła kolejnymi krokami,które podejmowali bohaterowie.Są duetem potrafiącym wspaniale się bawić i szczerze rozmawiać,aby nie stracić to na czym im zależy.Ich relacja rodzinna i bliskość z najbliższymi była ujmująca.Potrafili być wsparciem a zarazem w krytycznych momentach stanąć za sobą murem.Zaczęli budować relację w której się nigdy nie wątpi,a rozmawia! Oboje nie boją się wyzwań i zrobią niemal wszystko,by być razem.
🤝„Tylko na papierze”to wyborna historia o cudownej parze,która się kocha i spędza z nimi niezapomniane chwile.Jedno spojrzenia zmienia u nich wszystko,a później buduje się coś pięknego w życiu prywatnym i zawodowym.Historia Elki i Tomasza(i nie tylko) uzależnia i chciałoby się ich więcej,ponieważ potrafią zaczarować swoimi gestami i słowami.
🤝Kocham całym sercem tą powieść i bardzo ją polecam.
Zdecydowanie nie można tu narzekać na nudę, akcja jest dynamiczna, czuć jej intensywność, a paleta emocji jest spora.
Ja raz się śmiałam, raz czułam ciary ? raz się wkurzałam, by za moment czuć zaskoczenie.
Powiem Wam, że ja doskonale się bawiłam obserwując jak rozwija się znajomość bohaterów i w gruncie rzeczy tak czy inaczej im kibicowałam, bo było w tej ich znajomości coś takiego co chwytało mnie za serce. Czułam pełne zainteresowanie, a moje zaangażowanie było tak duże, że nawet nie wiem kiedy dobrnęłam do końca.
Podsumowując, Kasia z Darią stworzyły historię, która nie tylko bawi i rozczula ale też od siebie uzależnia. Pokazuje, że miłość można znaleźć w najmniej oczekiwanym momencie, i że nie musi się ona rozwijać latami, aby była równie silna. To historia o zaufaniu, o dojrzałej relacji, i tym jak ważna jest szczerość w związku i wsparcie. To historia, która pokazuje, że każdy zasługuje na szczęśliwe zakończenie, nawet jeśli w przeszłości popełnił wiele głupich, lekkomyślnych błędów. I w końcu to historia, która czyta się sama, i obok której nie możesz przejść obojętnie.
Proszę więc ładnie czytać "Tylko na papierze" bo dziewczyny odwaliły kawał dobrej roboty.
Polecam ?
Tylko na papierze. Katarzyna Dołgań, Daria Głowacka.
Czas na historię drugiego Twixa, czyli Tomka. Tego pana możemy poznać już wcześniej w "Nie do wygrania" i "Było minęło". Z pewnością mamy co do niego różne odczucia. Jednak teraz możemy poznać bliżej naszego Tomka.
Kto by przypuszczał, że pierwsze spotkanie Elki i Tomka będzie takie ciekawe. Pewien ciekawy klub, gdzie Tomkowi od razu wpadła w oko kobieta, a potem Tomek boleśnie odczuł początek tej znajomości.
Książka bawi od pierwszych stron i to sprawia, że nie możemy się od niej oderwać.
Poznając Tomka w poprzednich częściach nie przypuszczałam, że jego historia będzie taka. Tomek okazał się ogromnym słodziakiem, który skradł mi serce i nie tylko mi.
Ta dwójka pasowała do siebie idealnie. Czy można dobrać tak dobrze dwójkę ludzi? Z całą pewnością jest to możliwe.
W ich przypadku wszystko potoczyło się dość szybko i kto by przypuszczał, że Tomek będzie taki chętny do ślubu. Znalazł odpowiednią osobę i nie chciał jej już wypuścić z rąk.
Tomek potrafił stanąć na wysokości zadania i Elka miała w nim pełne oparcie. Tomek po prostu na każdym kroku skradał mi serce i to wcale nie dlatego że miał kota Pucia. Wcale, a wcale.
Książkę tak pokochałam, że aż przeczytałam ją już trzy razy, a to o czymś świadczy. Mamy też powrót innych bohaterów, a jakich to sami się przekonacie.
Klimat ślubu świetnie się tutaj sprawdza. A jeśli myślicie, że jest tylko wesoło i bajkowo to nic bardziej mylnego. Autorki zrobiły nam prawdziwą niespodziankę, która wywoła nie małą burzę. Zadzieje się tyle mogę wam zdradzić.
Jeśli miałabym wybierać to właśnie ta część jest moją ulubioną. Dziękuję, że mogłam ją poznać. Oczywiście gratuluję też dziewczyną z okazji premiery. Brawo
Przeczytane:2025-11-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025,
RECENZJA
„Tylko na papierze”
Autor: Katarzyna Dołgań, Daria Głowacka
Wydawnictwo: Motylewnosie
Są takie finały serii, które zamykają historię, ale jednocześnie sprawiają, że jeszcze długo nie możesz od niej odejść. „Tylko na papierze” to właśnie ten rodzaj zakończenia, domknięcie, które pulsuje emocją, dojrzałością i czułością tak piękną, że ma się ochotę od razu wrócić do pierwszego tomu i przeżyć to wszystko jeszcze raz.
Powrót obu Twixów był jak wejście do dobrze znanego domu, pełnego śmiechu, wspomnień i energii, za którą tęskniłam od pierwszej strony. Ale to Tomek i Elka są tutaj sercem historii, duetem, który absolutnie kradnie sceny, emocje i czytelnicze serce.
Spotkanie Tomka i Elki? Kosmos. Totalny chaos, iskry i zero romantycznych klisz. I może właśnie dlatego działa tak dobrze.
Tomek… cóż, ten tom udowadnia, że pod pozornym luzem i wiecznym żartem kryje się w nim dużo więcej, niż ktokolwiek mógłby podejrzewać.
On wciągnięty w emocje szybciej niż zdąży zrozumieć, co właśnie się stało.
Przy Elce przestaje biec. Zatrzymuje się. I dojrzewa na naszych oczach w sposób absolutnie naturalny, szczery, poruszający.
Tomek pokazał tu zupełnie nowe oblicze, wytrwałe, czułe, momentami rozbrajająco wrażliwe. Nie spodziewałam się, że właśnie taki będzie, ale to sprawiło, że polubiłam go jeszcze bardziej.
Elka, którą trudno zamknąć w jakiejkolwiek definicji, od razu zdobywa sympatię. Pozornie twarda, odważna, zabawna, prawdziwa, z dystansem, a w środku… jak owa słynna śliwka, co wpada z pluskiem do kompotu. Nie ma tu jednak tandety ani banału. Autorki z lekkością prowadzą tę dwójkę przez serię nieporozumień, iskier, wzruszeń i wyborów, które potrafią bardziej zaboleć, niż byliby skłonni przyznać.
Najpiękniejsze w tej książce jest to, że autorki nie idą w banał. Nie ma tu dąsów, sztucznych dramatów ani hollywoodzkich nieporozumień. Kiedy między bohaterami pojawia się problem, oni rozmawiają. Czasem nie od razu, czasem z oporem, czasem z bólem, ale ZAWSZE z intencją zrozumienia. Ta relacyjna dojrzałość jest jak powiew świeżości w romansach, w których konflikt zazwyczaj opiera się na braku słów.
A konfliktów i emocjonalnych burz nie brakuje. Autorki pokazują życie takim, jakie jest: nieidealne, skomplikowane, pełne przeszłości, która lubi wracać wtedy, kiedy najmniej tego chcemy. I kiedy nadchodzi moment, w którym wszystko zaczyna pękać, czytelnik wstrzymuje oddech, bo czuje, że naprawdę może ich stracić. To te strony, które przewraca się ze ściśniętym gardłem.
Ale równocześnie dostajemy humor w najlepszym wydaniu. Babcia Stasia jest absolutną gwiazdą, a Pucio… cóż, Pucio to Pucio.
To historia o ludziach, którzy dźwigają swoje rany, wstydy i błędy, ale też takich, którzy naprawdę próbują być lepsi. I to właśnie czyni tę część tak dojrzałą i emocjonującą. Humor splata się tu z ciężarem tego, co było, a lekkość dialogów z ciężarem decyzji, których konsekwencje nie znikają tylko dlatego, że pragniemy nowego startu.
„Tylko na papierze” to nie tylko romans. To opowieść o ludziach, którzy niosą swoje rany, ale nie boją się próbować jeszcze raz. O relacji, która nie jest idealna, jest PRAWDZIWA. O uczuciu, które nie spada z nieba, tylko rodzi się z rozmów, z błędów, z naprawiania, z wyborów podejmowanych wspólnie.
Finał? Emocjonalny. Taki, który zostaje pod skórą.
To najlepsze możliwe zakończenie tej trylogii, ciepłe, szczere i napisane sercem. Jeśli szukacie książki, która otuli, wzruszy, rozbawi i zostawi w środku przyjemne ciepło, historia Tomka i Elki będzie strzałem w dziesiątkę.