Nazywam się Rose Hathaway. Mam siedemnaście lat i szkolę się w ochronie wampirów i zabijaniu strzyg. Jestem beznadziejnie zakochana w niewłaściwym mężczyźnie, a moja najlepsza przyjaciółka wykazuje zdolności magiczne, które mogą doprowadzić ją do obłędu. Cóż, nikt nie powiedział, że szkoła średnia to bułka z masłem. Zuchwały atak strzyg na szanowaną rodzinę morojów wstrząsnął uczniami Akademii. Nadchodzi przerwa świąteczna i by zapomnieć o tragedii, wszyscy wyruszają do luksusowego kurortu narciarskiego.
Rose jednak trudno myśleć o wakacjach. Do grona nauczycieli dołączyła legendarna strażniczka... jej matka. Na domiar złego Dymitr interesuje się inną kobietą, Mason nie ukrywa, że z chęcią zamieniłby przyjaźń na coś więcej, a tajemniczy i arogancki nieznajomy wpada na dziewczynę częściej, niżby sobie życzyła. Pośród sennych zimowych krajobrazów kryje się jednak niebezpieczeństwo. Czy Rose zdoła w porę je dostrzec?
"Akademia wampirów" to cykl powieściowy, który pokochali wielbiciele "Zmierzchu" Stephenie Meyer.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2010-06-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Frostbite
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Powrót do świata Dampirów, Morojów i Strzyg, to zdecydowanie przyjemna sprawa. Richelle Mead ponownie porywa czytelnika i wciąga w wir zaskakujących wydarzeń, pokazując, że pomimo upływu lat, jej książki w dalszym ciągu są świetne, oryginalne i pełne dobrej treści.
Serię "Akademia wampirów" czytałam z jakieś dobre dziesięć lat temu i choć trochę z niej pamiętam, to jednak zaskakująco wiele fragmentów i szczegółów mi uciekło. Jednak to, co mnie miło zaskoczyło przy powrocie do tej historii, to fakt, że dalej dobrze się ją czytało, w dalszym ciągu zaskakuje i wywołuje emocje. Przeżywam na nowo niemożliwość oderwania się od tak wspaniałej historii, która urzekła mnie lata temu i w dalszym ciągu pozostało to bez zmian. Jak siadam do kolejnego tomu, to niech się pali, niech się wali, nie oderwę się, tak mnie pochłania. To ten rodzaj książek, które mogę czytać nawet i pięć razy, w dalszym ciągu z zachwytem, za każdym razem odkrywając coraz to drobniejsze szczegóły, na które po raz pierwszy nie zwróciłam uwagi, ale także mogę spojrzeć na pewne wątki i sprawy pod innym kątem, bo w końcu wraz z wiekiem dojrzewamy, a nasze spojrzenie na świat i odbierane treści się zmienia.
.
W Akademii Świętego Władimira dzieje się i to dużo, zarówno pod kątem strzyg, jak i w związkach miłosnych. Rose i Dymitr mają świadomość, że dla dobra Lisy nie mogą być razem. Próbując o sobie zapomnieć, postanawiają wkroczyć w życie Masona oraz Taszy, co dla niektórych okazuje się zgubne. W Rose uczucia wrzą, jej wybuchowy charakter daje o sobie znać, chociaż już coraz bardziej widać w niej przemianę. Dziewczyna bierze sobie do serca lekcje, które odbywała z Dymitrem, jednak jednocześnie czasami ma za długi język. Jej buńczuczny charaktery jednocześnie jest zabawny, ale momentami irytujący i niedojrzały, chociaż jak na siedemnastoletnią dziewczynę z takim życiorysem, jest jak najbardziej zrozumiały.
Autorka mocniej rozwinęła wątek strzyg, co jest absolutnie genialne. Możemy zobaczyć ich potęgę, a także spryt, jakim się wykazują. Temat nabrał rozpędu, a także zmienił się punkt widzenia, bo jak się okazuje, strzygi wcale nie są takie bezmyślne jak wszystkim się wydawało, bowiem zaczęły działać w grupie. Nasilone ataki na Morojów sprawiają, że na czas ferii zostało postanowione, że wszystkie Dampiry i Moroje mają udać się do kurortu narciarskiego. Jednak z pozoru bezpieczny pomysł pokazał, że zło czai się za rogiem.
W świecie wampirów zatrzęsło się, zaczynają się podziały, pojawiają się różnice zdań. Nie brakuje również walk na śmierć i życie z morderczymi strzygami.
Osobiście cieszę się, że autorka bardziej skupiła się na wątku strzyg, ponieważ właśnie tego oczekiwałam od kolejnego tomu. Czytało się go zdecydowanie dobrze. Jeśli jednak chodzi o wątek romantyczny między Rose, a Dymitrem, to szczerze mówiąc trochę zabrakło mi magii i chemii między nimi. W zasadzie to trochę wygląda tak, że złoszczą się na siebie wzajemnie, a Rose wzdycha na jego widok. Nie ma jednak ukradkowych spojrzeń, muśnięć dłoni, trochę zabrakło mi ich tutaj. Z jednej strony rozumiem, że nie mogą, dzieli ich różnica wieku, a także obowiązki, ale mogłoby być więcej wspólnych westchnień, a nie tylko jednostronne od Rose.
Z wątków pojawiających się w książce podoba mi się kierunek, jaki został obrany w kwestii mocy ducha. Robi się coraz bardziej ciekawie, a my odkrywamy coraz więcej tajemnic z nim związanych, które są absolutnie zachwycające.
"W szponach mrozu" to zdecydowanie dobra kontynuacja, przy której nie zawiodłam się. Przyjemnie śledziło się losy bohaterów, sporo się działo i nie mogę doczekać się powrotu do trzeciego tomu. Pióro autorki jak zawsze jest lekkie w odbiorze, ponieważ Richelle skupia się na ważnych wątkach, nie rozwleka na siłę zbędnych opisów. Przekazuje nam to co istotne, za co bardzo cenię jej twórczość. W tym tomie było dużo akcji, niebezpieczeństw i nawet szokujących momentów, których myślę, że nikt się nie spodziewał. Z ogromną przyjemnością i ciekawością sięgnę po kontynuację, liczę na jeszcze więcej akcji, a także miłości.
Tytuł: Akademia wampirów. W szponach mrozu. Tom II.
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo Poradnia K
Data premiery: 27.06.2023r.
#współpracareklamowa
#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
"Pomyślałam, że nie można się zmusić do miłości. Albo jest, albo jej nie ma. Jeśli nie, trzeba umieć się do tego przyznać. A kiedy sie kogoś kocha, należy robić wszystko, żeby ten ktoś był szczęśliwy."
Drugi tom AKADEMII WAMPIRÓW, to totalny rollercoaster emocjonalny, który głębiej wprowadza czytelnika w świat wampirów. Autorka swoim piórem dosłownie czaruje, sprawiając, że nasza wyobraźnia działa na najwyższych obrotach podczas czytania opisów. Do tego wplątane wątki romantyczne, obserwujemy jak romans między Rose a Dymitrem się rozwija, ale żeby nie było za słodko, to ich miłość jest wystawiana na próbę, i to nie raz.
Zwroty akcji, które zaskakują, fabuła, która wciąga i autentyczni bohaterowie.
Książka, którą czyta się w mgnieniu oka, a zakończenie wprawia w osłupienie i chęć sięgnięcia po kolejny tom.
Gorąco polecam.
Dziękuję wydawnictwu za zaufanie i egzemplarz recenzencki.
#książkoweimpresje #polskiebookstagramy #bookstagrampl
"Akademia wampirów" to seria ogromnie bliska mojemu sercu, ponieważ po raz pierwszy zetknęłam się z nią ponad dziesięć lat temu, a więc za czasów ówczesnych gimnazjów. Świat dampirów, morojów i strzyg zauroczył mnie do tego stopnia, że całą serię (sześć tomów) czytałam po kilka razy. A potem o wampirach zrobiło się cicho, a ja dorosłam (a przynajmniej postarzałam się :P). Kiedy w tym roku Poradnia K postanowiła wznowić Akademię wampirów w kompletnie nowej odsłonie (okładki), oczywiście, nie mogłam przejść obojętnie. A po ponad dekadzie powrót do ukochanych bohaterów brzmi jak marzenie.
W styczniu premierę miał pierwszy tom, a w czerwcu drugi, czyli "W szponach mrozu", o którym chciałabym teraz co nieco opowiedzieć.
Fabularnie czytelnik śledzi wydarzenia z perspektywy Rose Hathaway, czyli dampirzycy uwielbiającej potyczki słowne i niedającej sobie w kaszę dmuchać. Dziewczyna pod okiem wyjątkowo przystojnego Dymitra szkoli się na strażniczkę Lissy Dragomir, księżniczki oraz najlepszej przyjaciółki. Treningi przebiegają płynnie, choć w głowie Rose panuje istna zawierucha - zauroczenie w nauczycielu nie należy do rzeczy zalecanych uczennicy.
W "W szponach mrozu" Rose na własnej skórze doświadcza brutalności świata realnego. Zaczyna rozumieć powagę sytuacji oraz niebezpieczeństwo, w jakim znalazł się wampirzy świat. Strzygi bezczelnie atakują kolejnych morojów, zabijając ich bez mrugnięcia okiem. Strażnicy (dampiry) nie wyrabiają z ilością zadań. A co w tym czasie robią moroje? Debatują i się kłócą...
Czy Rose udowodni sobie i innym, że dojrzała na tyle, by otrzymać własny srebrny sztylet? Kim jest tajemniczy moroj z królewskiej rodziny - Adrian Iwaszkow? A Dymitr zaakceptuje zaloty dawnej przyjaciółki?
W drugim tomie "Akademii wampirów" Richelle Mead stawia na wartką akcję oraz na emocjonalne, miłosne uniesienia u swoich bohaterów. Podczas czytania miałam wrażenie, jakbym siedziała w pierwszym wagoniku rollercoastera - nagminnie czułam niepokój, niezdrową satysfakcję oraz przeogromne szczęście, że znów wkroczyłam do tego niebezpiecznego, zachwycającego i odurzającego świata.
W "W szponach mrozu" czytelnik lepiej poznaje antagonistów, czyli strzygi, dzięki czemu te krwiożerce bestie stają się bardziej realne. Dość obrazowo przedstawiono ich zachowania, przemianę czy główną motywację. Oraz sposób ich zabijania, czego nieprzerwanie uczy się Rose.
Richelle Mead w tej części otwiera wiele nowych wątków, co skutecznie wzbudza zainteresowanie, i tylko kilka z nich kończy, dzięki czemu aktualnie marzę wyłącznie o kolejnej części. Zwłaszcza po tak angażującym, dynamicznym i przepełnionym akcją zakończeniu. Ogromnie podobało mi się też wprowadzenie do książki świeżego, tajemniczego bohatera - Adriana Iwaszkowa. Autorka rzuca o chłopaku zaledwie strzępek informacji, których odkrywanie wzbudza wręcz chorą rozkosz, szczególnie podczas jego rozmów z Rose.
Oprócz niebezpiecznej, chwytającej fabuły czytelnik doświadcza również całej palety uczuć, śledząc relację między Rose a Dymitrem. Ta zakazana relacja uczeń-trener przyprawia czasami o zawał. Powiem szczerze, że jeszcze nigdy chyba nie kibicowałam żadnej książkowej parze tak bardzo jak właśnie im. Ich rozmowy, treningi czy zachowania względem siebie to coś, czego nawet do końca nie potrafię opisać, bo aż brakuje słów.
Mam nadzieję, że udało mi się przekonać was do sięgnięcia po cykl "Akademię wampirów". Zupełnie nie rozumiem, czemu tak świetna, wciągająca i chwytająca za serce książka posiada aż tak mało adoratorów. Liczę, że to zmienię. :) A tak naprawdę to co zabrania wam sięgnąć po "W szponach mrozu"? Wartka akcja? Cudownie poprowadzona relacja między głównymi bohaterami? Zakazana miłość? Przyjaźń, za którą można się pokroić? Multum zabawnych sytuacji? A może intrygujące postacie z krwi i kości? Nie dajcie się bardziej przekonywać, tylko przeczytajcie!
Ten tom przypadł mi do gustu o wiele bardziej niż poprzedni. Więcej się dzieje, bohaterowie rozwijają się.
Strzygi robią się coraz odważniejsze, groźniejsze, podczas gdy wampiry spierają się między sobą i uciekają przed odpowiedzialnością oraz walką. Giną członkowie kolejnych rodzin królewskich. Na skutek tego, wychowankowie Akademii zostają przeniesieni do zimowego kurortu dla arystokracji. A co u naszych bohaterek? Lissa bryluje w towarzystwie a tabletki blokują jej moce. No i oczywiście cieszy się miłością Christiana. Sytuacja Rose jest trochę bardziej skomplikowana. Ona kocha Dymitra, ją kocha Mason, do tego pojawia się jej matka, która jest równie nieznośna jak córka.
Ogólnie fajnie mi się czytało. Cieszę się, że bohaterowie rozwijają się, tylko szkoda, że niektóre ich decyzję przynoszą koszmarne skutki. Mimo że już było kilka podobnych serii to jednak jest na razie ciekawie.
Rose ma 17 lat i przeżywa swoją pierwszą wielką miłość. Musi zmierzyć się nie tylko z odrzuceniem, troską o najlepszą przyjaciółkę, problemami w szkole, nieoczekiwaną wizytą matki, ale także z walką o życie. Niedojrzałe podejście do miłości czy też bunt wobec rodzicielki są „przywilejami” młodego wieku. Jednak nieodpowiedzialne zachowanie głównej bohaterki, jakim było zdradzenie miejsca pobytu strzyg, doprowadziło do tragedii…
Lekka i przyjemna lektura, aczkolwiek wahania humoru głównej bohaterki przyprawiały mnie o nerwicę. Chyba z racji tego, że sama ten okres mam już dawno za sobą. I chociaż nie jest to literatura, która powaliłaby mnie na kolana, to zapewne z ciekawości przeczytam kolejne części tej serii.
Rose Hathaway ma siedemnaście lat i szkoli się w ochronie wampirów i zabijaniu strzyg. Jest zakochana w Dymitrze-strażniku, a jej przyjaciółka wykazuje zdolności magiczne, które mogą doprowadzić do obłęd.
Atak strzyg na rodzinę morojów wstrząsnoł Akademią.Podczas przerwy świątecznej by zapomnieć o tragedii, wszyscy wyruszają do luksusowego kurortu narciarskiego. Do grona nauczycieli dołącza legendarna strażniczka, matka Rose. Na domiar złego Dymitr interesuje sie Taszą.Mason nie ukrywa, że z chęcią zmieniłby przyjaźń na coś więcej. Podczas rywalizacji na stoku uszkadza sobie nogę. Natomiast Adrian moroj, wpada na Rose częściej niż by sobie tego życzyła. Mason, Mia i Edie chcą dopaść strzygi ale sami wpadają w ich ręce razem z Rose. Podczas ucieczki ginie Mason.
Książka wręcz cudowna, niesamowita i porywająca. Podczas czytania nie raz uroniłam łzy. Ponownie doświadczałam wszystkie uczucia Rose. Byłam nią, płakałam razem z nią i kochałam tak mocno jak ona. Oznacza to, że książka wzbudza niesamowite emocje. Drugi tom czytałam z zapartym tchem i nie mogłam się oderwać. Ksiąka całkowicie mnie porwała do świata strzyg, moroji i dampirów. Tym razem jednak Richelle Mead zrobiła zabieg, na który decyduje się wiele autorów światnych książek. Postanowiła usunąć jedną z postaci z kart powieści. Ta rola przypadła Masonowi. Prawdopodobnie jego śmierć zrobiła na mnie wrażenie ze względu na Rose i to jak zniosła jego stratę. W Rosemarie jest coś tajemniczego i fascynującego. Zamierzam dowiedzieć się co to jest.
Sydney jest alchemiczką, członkinią tajnej organizacji stojącej na straży ładu i równowagi na świecie, chroniącej życie ludzi i… sekrety wampirów...
Światowy bestseller teraz na ekranach kin! Premiera filmu w Polsce 21 marca 2014 roku. Tylko najlepszy przyjaciel może ocalić ci życie. Zwłaszcza jeśli...
Przeczytane:2025-08-19, Przeczytałam, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 2025,
W Akademii Świętego Władimira nadszedł czas ferii zimowych, ale dampirka Rose nie czuje magii świąt. W jej życiu uczuciowym nastał burzliwy okres. Mason, jej najlepszy przyjaciel, jest w niej beznadziejnie zakochany, a wspaniały instruktor Dymitr najwyraźniej interesuje się inną kobietą. Na horyzoncie pojawia się jeszcze jeden mężczyzna, arogancki i szalenie niepokojący ..
Dalszy ciąg trochę oddalonej relacji pomiędzy Lissą a Rose.
Do Akademii przyjeżdża mam Rose - Janine. Jak możecie się domyślać nie było to miłe spotkanie. Już na samym początku Janin zaproponowała trening i Rose skończyła z podbitym okiem.
Nie jest za dobrze, ale obie dziewczyny robią dobrą minę do złej gry.
Relacja pomiędzy Rose a Masonem nabiera znaczenia. Głównie po stronie Masona, bo Rose oczywiście ciągle myśli i wzdycha do swojego mentora.
W czasie wyjazdu na ferie, Rose spotyka na swojej drodze Adriana Iwaszkowa, który nie kryje zainteresowania nią. Sprawy się komplikują gdy Rosa także czuje się swobodnie u jego boku.
Każda z dziewczyn musi podjąć trudne decyzje, ale czy są one dobre?
Rose się zatraca w tym co czuje, a tym co robi. Nie współgra ze sobą i jedna decyzja zaważyła na tragicznym końcu. Niestety jej przyszłość z Masonem została odebrana. Podczas ucieczki z siedliska strzyg Mason zostaje zabity, co z późniejszym czasie bardzo odbija się na Rose i jej spostrzeganiu wydarzeń.
Czy w kolejnej części Rose będzie miała możliwość treningu i opieki nad Lissą? Przekonamy się. Czy ustabilizuje się relacja pomiędzy nią z mentorem? Może być ciekawie zwracając uwagę, że obydwoje w przyszłości mają mieć pod opieką Lissę, więc to ona będzie miała pierwszeństwo we wszystkich dokonywanych wyborach.