Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 540
"Bezlitośnie, rzetelnie, z chirurgiczną precyzją. Dziennikarska sekcja zwłok najsłynniejszego przestępcy PRL-u. Bez tej książki nic nie wiecie o sprawie Marchwickiego."
Katarzyna Bonda.
Ofiary! Mordowane w bestialski sposób przypadkowe kobiety.
Sprawca! Rządny krwi zwyrodnialec.
Sześć lat pościgu. Tysiące milicjantów, setki tropów i milion nagrody za wskazanie winnego. Wszystko na nic. Za zgodą Gierka na pomoc wezwano nawet amerykańskiego profilera pracującego dla FBI.
Milicja za wszelką cenę próbowała nie ponieść porażki. Sprawa bardzo szybko stała się polityczna, a gdy prawdziwy seryjny morderca zniknął we mgle, trzeba było znaleźć dublera. Reżimowi dziennikarze przekonali społeczeństwo, że Zdzisława Marchwickiego wytypował komputer. Ludzie uwierzyli, bo komputer przecież nowoczesna maszyna nie mogła się mylić.
Dopiero przeprowadzone po latach dziennikarskie śledztwo ujawnia misterną iluzję. Czy komputer istniał naprawdę? Czy skazany odpowiadał profilowi, który opracował amerykański biegły? Czy morderstwa ustały?
Wstrząsający reportaż o bezsilność jednostki wobec totalitarnego systemu. Brawurowo opowiedziana historia największej mistyfikacji w polskim wymiarze sprawiedliwości. Spektaklu z publicznością, który dla dwóch ludzi zakończył się na szubienicy.
Od 1964 r. na Śląsku i Zagłębiu wiało grozą. W ciągu 7 lat zostało zaatakowanych (uderzenie tępym narzędziem w głowę) 20 kobiet. 6 z nich przeżyło, choć odniosły ciężkie obrażenia, reszta zmarła. Te zmarłe były znajdowane nagie, choć bez śladów czynności seksualnych. Liczba ofiar mogła być większa. Seryjny morderca, który nie daje się złapać? To przecież policzek dla władz PRL-u. Presja na milicję rosła. W końcu złapano Zdzisława Marchwickiego. Wymuszenie zeznań, proces, egzekucja... Jednak ataki się nie skończyły. Czyżby "Wampir" miał naśladowców? A może wymuszone zeznania Marchwickiego były nieprawdziwe i zabójca wciąż znajdował się na wolności? Ale władze PRL-u za nic nie przyznałyby się do błędu. W końcu były jak papież - nieomylne...
Książka momentami krwawa i bardzo gorzka. Właściwie wszyscy przegrali. Ofiary psychopaty straciły życie. Marchwicki liczył na mniejszą karę za przyznanie się, a został powieszony. Milicja i władze straciły twarz. A społeczeństwo mimo triumfalnych zapowiedzi nie zyskało bezpieczeństwa.
dr Kalina Beluch
"Wampir z Zagłębia" Przemysława Semczuka to wstrząsająca historia polowania na seryjnego mordercę.
Po raz pierwszy z mrożącą krew w żyłach historią Wampira z Zagłębia zetknęłam się w książce "Seryjni mordercy XX wieku" Anny Poppek. Jednak tam poświęcono jej jedynie kilka stron, tak jak innym zwyrodnialcom, którzy mieli na koncie podobne czyny. Według mnie to za mało, by przedstawić całą, tak skomplikowaną, sprawę. Dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Przemysława Semczuka, który poświęca książkę tylko temu mordercy.
Książka "Wampir z Zagłębia" dotyczy najtrudniejszego śledztwa w historii polskich organów ścigania, które trwało aż 7 lat. Publikacja została podzielona na 4 części: "Proces", "Pościg", "Wyrok" i "Mgła".
Nieznany sprawca, nazywany Wampirem z Zagłębia, przez 7 lat terroryzował społeczeństwo. Pierwszą ofiarą była Anna Mycek, której zwłoki znaleziono 7 listopada 1964 roku w Dąbrówce Małej. Potem zginęło jeszcze 13 kobiet, a 6 udało się uciec.
Od początku podejrzewano, że motyw działania sprawcy był polityczny i miał na celu wywołanie niepokoju i podważenie zaufania do władzy. Świadczył o tym wybór ofiar. Jedną z nich była Jolanta Gierek, bratanica pierwszego sekretarza KC PZPR. Wśród ofiar była też Maria Gomółka, której nazwisko jednoznacznie kojarzyło się z osobą pierwszego sekretarza Władysława Gomułki. Różniło się tylko pisownią, w mowie nie dało się tego wychwycić.
Długoletnie śledztwo prowadzono na szeroką skalę - wzięło w nim udział 3 tysiące funkcjonariuszy. Na podstawie anonimów od rzekomego mordercy sprawdzono pismo 23 tysięcy mężczyzn z tego terenu. A za informacje o zbrodniarzu wyznaczono nagrodę w wysokości milion złotych... Nie trzeba chyba dodawać, że milicję zalała fala donosów, które okazały się bezpodstawne.
Śledczy mieli dodatkowe utrudnienie, gdyż w czasach Wampira z Zagłębia na terenie województwa krakowskiego i katowickiego działało jeszcze trzech innych seryjnych morderców. Wampir z Krakowa, czyli Karol Kot, Władca Much, czyli Bogdan Arnold i Pętlarz, czyli Krzysztof Plewa.
W 1972 roku aresztowano Wampira - Zdzisława Marchwickiego. Tak przynajmniej podawały gazety. Na mężczyznę doniosła żona, która prosiła milicję o ukaranie go za awantury i znęcanie się nad rodziną. Co ciekawe, wkrótce został oskarżony o zbrodnie przypisywane Wampirowi z Zagłębia i po głośnym procesie skazany na śmierć. Skazano też całą jego rodzinę, która rzekomo mu pomagała - braci Jana (kara śmierci) i Henryka (25 lat), siostrę Halinę Flak (4 lata) oraz jej syna Zdzisława (4 lata). Ale czy rzeczywiście byli winni?
"Wampir z Zagłębia" to doskonała książka o jednym z najgłośniejszych seryjnych morderców, która opisuje drobiazgowe śledztwo oraz proces Zdzisława Marchwickiego oraz jego krewnych. Przemysław Semczuk opiera się na nieznanych dokumentach IPN i próbuje wyjaśnić jedną z największych tajemnic w dziejach polskiej kryminalistyki. Nie zakłada żadnej tezy, którą próbuje udowodnić w swojej książce. Nie osądza, jak zrobili to jeszcze przed procesem dziennikarze i prokuratura. Przedstawia jedynie swoje wątpliwości oraz zwraca uwagę na niejasności w tej sprawie. Autor nie udziela jednoznacznych odpowiedzi, ale zmusza czytelnika do przemyśleń. Dzięki czemu jego książkę czyta się niczym najlepszy kryminał, który niestety napisało życie. Przez co jest jeszcze bardziej emocjonujący.
W trakcie lektury niejednokrotnie zadawałam sobie pytanie, czy Zdzisław Marchwicki był najsłynniejszym seryjnym mordercą kobiet czy ofiarą systemu. Czy była to największa mistyfikacja polskiego wymiaru sprawiedliwości? Moim zdaniem skazano na śmierć niewinnego człowieka - z powodu nacisków z góry. Widać, komuś zależało na jak najszybszym zakończeniu procesu. A jak było naprawdę, tego pewnie nie dowiemy się nigdy. Niemniej jednak warto sięgnąć po tę książkę i wyrobić sobie własne zdanie na tę sprawę. Polecam ją szczególnie miłośnikom kryminałów i literatury faktu.
Dużo włożonej pracy aby pokazać że wampira jednak nie złapano. Wyrok śmierci, a nawet dwa.
Szokująca historia Joachima Knychały, śląskiego ,,Frankensteina" Joachim Knychała, seryjny morderca z Piekar Śląskich, terroryzował Śląsk w latach 1974-1982...
Ilustrowany reportaż historyczny opisujący klimat rozkwitu i mody na spirytyzm oraz zjawiska paranormalne w II RP. Spirytyzm dotarł do Polski dość szybko...