Wyspa luzu

Ocena: 5.33 (9 głosów)

Czasem, by życie nabrało tempa, trzeba... zwolnić

Michał, absolwent prawa, który nigdy nie podjął pracy w zawodzie, prowadzi audycje radiowe poświęcone podróżom. Od ukończenia przez niego studiów minęło pięć lat – dziś już nic go nie łączy z dawnymi przyjaciółmi ani z byłą dziewczyną, Natalią, która kiedyś go zraniła. Mimo to decyduje się wziąć udział w zjeździe absolwentów. Tam odkrywa, że wszystko, co słyszał o Natalii... było kłamstwem. Uświadamia sobie, że to on skrzywdził swoją dziewczynę.

Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, dlatego postanawia wyruszyć na Kos, gdzie teraz mieszka Natalia, aby przeprosić ją za błędy przeszłości. Jednocześnie planuje stworzyć cykl reportaży o tej wyspie. Nie spodziewa się jednak, że Grecja, mimo swoich zapachów, widoków i słodkiego rytmu życia siga, siga, tak mocno nadepnie mu na odcisk – ani że popchnie go z powrotem w ramiona dawnej miłości.

Natalia i Michał są dziś zupełnie innymi ludźmi niż pięć lat temu. Ale na słonecznej wyspie, gdzie czas płynie wolniej, a mieszkańcom nie brakuje luzu, może wydarzyć się wszystko...

Informacje dodatkowe o Wyspa luzu:

Wydawnictwo: Zaczytani
Data wydania: 2025-02-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383735092
Liczba stron: 266
Język oryginału: polski

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Wyspa luzu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wyspa luzu - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2025-04-09, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2025,

Po książki Jolanty Kosowskiej sięgam z kilku powodów. Lubię jej styl jakim pisze, taki spokojny, nieco nostalgiczny i lubię dzięki jej powieściom podróżować po świecie.

Tym razem autorka z pięknego Wrocławia zabiera czytelników do Grecji, na wyspę Kos. Miejsce, w którym czas płynie wolniej, a mieszkańcom nie brakuje luzu. Nigdy tam nie byłam, i pewnie nigdy nie będę osobiście, ale po przeczytaniu tej książki mam wrażenie jakbym te wszystkie miejsca opisane w powieści odwiedziła, dlatego że autorka dosłownie maluje słowami obrazy, które przy odrobinie wyobraźni stają się tak realne jakbyśmy oglądali zdjęcia lub foldery reklamowe.

Ta książka jest romansem, ale takim trochę specyficznym, pokazującym jak silnym uczuciem bywa miłość, nawet ta zdradzona czy odrzucona.

To co połączyło bohaterów tej historii, to uczucie zarówno piękne jak i bardzo bolesne. Jedno z nich nie do końca gotowe na takie uczucie dało się zmanipulować zazdrości.

Nie polubiłam Michała, nie dlatego, że na początku został przedstawiony w negatywnym świetle. Później wprawdzie się zrehabilitował, ale do końca powieści nie potrafiłam poczuć do niego szczerej sympatii. Może dlatego, że bardzo współczułam Natalii i to ona moim zdaniem jest zdecydowanie pozytywną postacią.

Na tle bajecznie pięknej greckiej wyspy jesteśmy świadkami czegoś co zradza się jak Feniks z popiołów. Dawne rany się zabliźniają dzięki nowemu podejściu do życia, rodzi się coś nowego, coś między cielesnym pożądaniem a uczuciem. Czy sprawdza się powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje?

Autorka pisząc o miłości pokazuje nam zarówno tę miłość pełną planów i pasji, spontaniczną i piękną, jak i miłość zaborczą, ubezwłasnowolniającą, która dąży do celu niszcząc wszystkich, którzy staną na jej drodze. A może to wcale nie jest miłość, a chęć dominacji nad drugim człowiekiem?

Taką toksycznie dominującą osobą okazała się matka Michała, która nie patrząc na to ilu ludzi krzywdzi, doprowadziła do tego, że jej syn odrzucił najukochańszą osobę i na długi czas zerwał więzy z wieloma bliskimi mu ludźmi. Czy zrozumiał swój błąd? Czy naprawił to, co koncertowo zepsuł? Dowiecie się, jak przeczytacie książkę.

To opowieść o miłości, ale też o odkrywaniu siebie i szlifowaniu własnej osobowości.

Zazdroszczę ludziom, którzy nie widzą dramatu nawet w najgorszych momentach życia przyjmując zasadę: na wszystko można znaleźć radę. Ja się dopiero tego uczę i myślę, że ta książka dała mi dobrą lekcję.

Myślę też, że w życiu nie wolno się poddawać, należy znaleźć swoje miejsce, zakopać głęboko to, co nas zraniło lub doprowadziło do tego, że coś zniszczyliśmy sami i zacząć od nowa.

Zapraszam na KOS, wyspę, na której dominuje spokój i luz. Jestem przekonana, że każdemu dobrze zrobi taka wycieczka, chociażby tylko na kartach książki, bo czy warto zadręczać się bolesną przeszłością jak można zbudować nową, szczęśliwą przyszłość?

Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom romansów czy podróży w ciekawe miejsca. Polecam tę opowieść ku refleksji. Czas spędzony w pięknym miejscu zawsze jest czasem wytchnienia, zatem przyjmijcie, że ta książka będzie dla Was takim właśnie wytchnieniem, odpoczynkiem dla myśli.  

Link do opinii
Avatar użytkownika - renatamielniczuk
renatamielniczuk
Przeczytane:2025-04-06,

Z utęsknieniem czekałam na nową powieść Jolanty Kosowskiej pt. Wyspa Luzu. Pomijając, że tło stanowi wyspa grecka, nie mogłam odmówić sobie przeczytania jej. I nie zawiodłam się. To niesamowita powieść, zapraszam do sięgnięcia po nią. Grecy mają swoje siga siga, czyli trzeba nieco zwolnić, by wszystko zobaczyć i przeżyć. Jak potoczą się losy Michała i Natalii? Czy otoczenie na Kos sprzyja romantycznym uniesieniom i czy da się wybaczyć błędy przeszłości? Co było porzucamy i żyjemy dalej, ale czy tak można? Przeczytaj, a zobaczysz, że zarówno Grecja, jak i niezapomniana opowieść o sile miłości, przeznaczenia i nadziei jest możliwa do przeżycia.

                  Czy starczy sił, które ciągną nas z powrotem do świata wypełnionego troskami. Nie tak łatwo go przejść. Ale we dwoje jest raźniej i piękniej. Michał dowie się prawdy o ukochanej, a czy ta da mu szansę?

                  Przeczytaj, a przekonasz się sam. Zapraszam. Do zaczytania!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewelina-czyta
Ewelina-czyta
Przeczytane:2025-04-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Zaglądając na mój blog, wiecie już, że Jolanta Kosowska jest jedną z moich ulubionych pisarek, a jej książki, zawsze wywołują we mnie olbrzymie emocje i w każdej z nich odnajdę postać, z którą mogę się naprawdę utożsamić, a to z kolei sprawia, że przeżywam tę książkę po stokroć mocniej i zawsze mam absolutne przekonanie, że czeka mnie piękna i emocjonalna podróż... nie tylko w wyjątkowe miejsca, których nie znajdziemy w tradycyjnym przewodniku, ale przede wszystkim w głąb ludzkich serc i dusz...więc gdy "Wyspa luzu" pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że znów będzie czekała na mnie kolejna fascynująca historia, która wryje się w serce i zostawi w nim ślad na długi czas.

Tym razem wraz z Autorką wyruszamy na wyspę Kos, gdzie życie toczy się leniwie, na wszystko jest czas, a co nie zrobi się dziś, można zrobić jutro i też nic się nie stanie, ludzie tam żyjący mają dystans nie tylko do siebie, ale i do otaczającej ich rzeczywistości, cieszą się z tego co mają, doceniają tych, z którymi spędzają czas, a przyjezdni początkowo zszokowani, powoli się przekonują, że czasami warto zwolnić, wyluzować, porzucić nieustający pęd i pokochać samego siebie. Jednak zanim dojdziemy do tego momentu, musimy poznać trudną historię Michała i Natalii, która pokazuje, jak łatwo możemy się pogubić w codzienności gdy pojawiają się kłopoty, uwierzyć w rzucane lekko przez innych oskarżenia i tworzone dla naszych oczu mistyfikacje, dać się zwieść kłamstwom i podszeptom, nie dając szansy na poznanie uczuć, emocji i tłumaczeń drugiej strony.
Gdy prawda wychodzi na jaw, a Michał w końcu otworzy oczy i zauważy, że wszystko, co się działo pięć lat wcześniej, było tylko grą, gnany wyrzutami sumienia chłopak postanawia odnaleźć byłą narzeczoną...

Jolanta Kosowska ponownie zabrała mnie w fantastyczną podróż, gdzie po raz kolejny udowodniła, że prawdziwa miłość zawsze zwycięży i choćby miało to trwać latami, prawda zawsze ujrzy światło dzienne. Swoimi opisami rozbudziła wyobraźnię, otwarła serce, sprawia, że bez chwili wahania dałam się porwać w ekscytującą podróż. Tym razem poznajemy Kos, poznajemy tę wyspę krok po kroku, widzimy ją oczami nie tylko samej pisarki, ale i bohaterów, wraz z nimi wędrujemy przez piaszczyste plaże, podziwiamy wschody i zachody słońca nad spokojnym Morzem Egejskim.
"Wędrujemy" uliczkami malowniczych miasteczek, niemal "czujemy" w ustach smakowite lokalne dania i napoje, obserwujemy niezwykłe pawie w rezerwacie dla nich stworzonym. Chłonie się ten niepowtarzalny klimat płynący z każdej strony, do tego mnóstwo emocji i chce się więcej i więcej...
Niejednokrotnie odkrywa się z zaskoczeniem drugie a może nawet i trzecie dno tej historii...

Książkę czyta się bardzo szybko, choć akcja nie goni na złamanie karku. Trudna przeszłość wszystkich głównych bohaterów, którą poznajemy z każdą przewróconą stroną, nie daje im o sobie zapomnieć.
Naprzemienna narracja pozwala poznać ich bardziej. Wywołuje całą masę emocji, niejednokrotnie zaskoczenie, wzruszenie, ale i współczucie. Zmusza do refleksji nad trafnością podejmowanych przez nich decyzji...
Z każdym z nich łatwo się utożsamić, zrozumieć ich emocje i motywy, odnaleźć cząstkę siebie.
Autorka jak zawsze porusza wiele trudnych tematów, które zostają otwarte gdzieś z tyłu głowy i sprawiają, że nie tak łatwo przejść nad nimi do porządku dnia codziennego.
Za każdym razem zaznaczam, że pani Jola maluje piękne, niezwykle ciepłe obrazy swoim słowem. W jej książkach nie sposób się nie zakochać.
Jeśli jeszcze nie znacie książek pani Joli, koniecznie to nadróbcie, bo autorka pisze niesamowicie piękne życiowe historie.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowodniła, że po przeczytaniu jej nowej powieści będzie się chciało zabrać plecak i wyruszyć w podróż szlakami opisanymi w książce.

Link do opinii

Czy miłość może zmienić się w nienawiść?


Wiemy wszyscy, że te dwa przeciwstawne uczucia, na pozór niemające z sobą nic wspólnego, w rzeczywistości są ze sobą ściśle powiązane.


Jolanta Kosowska to podróżniczka, w swoich książkach zawsze zabiera czytelników w różne zakątki świata. W każdej swojej książce nie szczędzi nam pięknych opisów z odwiedzanych miejsc, które odmalowane ręką autorki zaczynają pobudzać naszą wyobraźnię i zmysły. Tak i tym razem zabiera nas w podróż na piękną, wyspę luzu, Kos.
Natalia i Michał na studiach byli kochającą się parą, ale splot różnych niewyjaśnionych zdarzeń jest przyczyną nagłego ich rozstania. Po latach na zjeździe absolwentów Michał odkrywa, że wszystko, co wydawało się prawdą, było kłamstwem. Uświadamia sobie, że to on skrzywdził swoją dziewczynę. Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, dlatego postanawia wyruszyć na Kos, gdzie teraz mieszka Natalia, aby przeprosić i wyjaśnić nieporozumienie z przeszłości.


Kocham książki, ale kocham też podróże i właśnie, dlatego uwielbiam powieści, w których mogę zaspokoić te dwie miłości. To dwa w jednym, gdzie dostaję piękną romantyczną historia, która zapewni mi też podróż do miejsc, w których jeszcze nie byłem.


„Wyspa luzu” to najnowsza powieść Jolanty Kosowskiej. Piękna historia, której urok tkwi w prostym, aczkolwiek obrazowym przekazie. Wzruszająca historia o miłości, tęsknocie, bólu i przebaczeniu, o pokręconych losach ludzkich.
Autorka przypomina nam, że w życiu zdarza się tak, iż intensywna, gorąca miłość, może trwać wiecznie, ale może też przerodzić się w nienawiść, gdy poczucie zaufania zostanie zniszczone.

Link do opinii

Jolanta Kosowska w "Wyspie luzu" zabiera czytelnika na grecką wyspę Kos, gdzie malownicze krajobrazy, kultura i filozofia życia miejscowych kontrastują z europejskim pośpiechem. 

Historia skupia się na losach Michała i Natalii, dawnych narzeczonych, którzy rozstali się w bolesnych okolicznościach. Michał nie potrafił w przeszłości właściwie ocenić sytuacji, ulegając wpływom innych i opuszczając Natalię w kluczowym momencie. Dopiero po latach, podczas spotkania ze starymi znajomymi, dowiaduje się, jak bardzo się pomylił. Postanawia odnaleźć Natalię, co prowadzi go na malowniczą wyspę Kos, gdzie przyjdzie mu zmierzyć się z przeszłością i własnymi błędami.

Autorka w piękny, plastyczny sposób opisuje greckie widoki, smaki i mentalność, pozwalając czytelnikowi niemal poczuć atmosferę wyspy. Niestety, pierwsza część książki dłuży się przez nadmierne roztrząsanie tych samych wydarzeń, a fabuła, choć przyjemna, pozostaje przewidywalna i miejscami cukierkowa.  Nie wszystkie postaci były dla mnie przekonujące, zwłaszcza Michał, którego decyzje wydają się momentami nielogiczne. Na plus zasługuje jednak ciepła postać babci Michała oraz humorystyczne perypetie bohatera na Kos.

"Wyspa luzu" to lekka, wakacyjna lektura, idealna dla tych, którzy pragną oderwać się od rzeczywistości i zatopić w urokach greckiego krajobrazu. Mimo pewnych wad, książka potrafi wprowadzić czytelnika w atmosferę relaksu i refleksji nad tym, co w życiu naprawdę ważne.

Link do opinii
Avatar użytkownika - glinka_54_czyta
glinka_54_czyta
Przeczytane:2025-04-14, Ocena: 6, Przeczytałem,

?Recenzja?

Premiera 05.02.2025 r.

,,Wyspa luzu" - Joanna Kosowska

Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_zaczytani
 
Przenieście się do miejsca, gdzie luz, to pierwsze i najważniejsze słowo i do którego trzeba się stosować aby wyjąć przysłowiowego ,,Kija z du...".

Historia opowiada losy dwójki młodych ludzi, którzy mocno się kiedyś kochali, ale manipulacja bliskich i zwykłe oszczerstwa wszystko zniszczyły. Ich miłość była piękna, nowa, świeża i pełna namiętności. Nie przeszkadzało im ich różne pochodzenie społeczne. Żyli chwilą, ale gdy zrobiło się mocno poważnie to każdy umiał stanąć na wysokości zadania. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie manipulacja bliskiej osoby oraz zbyt łatwowierne uwierzenie chłopaka w to wszystko. Ta sytuacja pokazała jak mocno człowiek może być uzależniony od rodziny oraz mieć słabe poczucie sprawowania władzy nad swoim życiem. Rozumiem, że taka plotka zasiała w jego umyśle ziarnko niepewności, ale tutaj powinna się pojawić szczera rozmowa i próba podjęcia jakiegoś wyjaśnienia. Niestety chłopak okazał się zbyt podatny na to wszystko. Natomiast zrozpaczona dziewczyna podjęła dziwną zagrywkę aby się na nim zemścić. Co dla mnie było lekko dziwne, ale może pod wpływem emocji podejmuje się głupie decyzje.

Grecja nazwana przez autorkę wyspą luzu, pokazuje, że aby ruszyć dalej czasem trzeba mocno wyluzować i skupić się na tym co jest teraz, a nawet cieszyć się z niepowodzeń. Czasem naprawdę warto jest się zatrzymać, popatrzeć, skupić wzrok na dobrych rzeczach i przestać tak pędzić. Skupić się na sobie, swojej rodzinie i odbudowaniu własnych wartości. Taki pozytywny restart. Chociaż powiem Wam, że z czasem to ich podchodzenie do wszystkiego na totalnym luzie zaczynało mnie męczyć. Ale to może przez takie podejście jest im lepiej w życiu. Nie martwią się prawie niczym, żyją chwilą. Nasze społeczeństwo jest mocno przeciążone przez to wszystko: polityka, wojny, rosnące ceny, strach. To powoduje, że stajemy się zimni i zgorzkniali. Może w tym przypadku powinniśmy brać z nich brać z nich przykład. Do tego autorka w bardzo ciekawy sposób opisała wyspę Kos. Jej przyrodę, atrakcje i inne rzeczy. Czytało mi się to z wielką przyjemnością.
Pojawia się też moment powrotu dawnej miłości i walki o uczucie. Ci dwoje nie są już takimi samymi ludźmi. Wszystko się zmieniło. W nim dalej tkwi zadra i chęć późnego wyjaśnienia sprawy. A ona pozbyła się tego i teraz żyje chwilą obecną oraz nie chce rozpamiętywać przeszłości. Ich relacja jest pokazana zarówno z przeszłości jak i teraźniejszości. Dzięki temu widzimy co się między nimi wydarzyło oraz to jako dorośli ludzie po przejściach spoglądają na siebie na nowo.
Bardzo ciekawa książka z motywem: weź wyluzuj i ciesz się tym co masz. Można naprawdę przy niej odpocząć i spróbować spojrzeć na swoje życie z tej wolnej perspektywy. Jeśli lubicie książki z przekazem, który naprawdę może nam pomóc oraz z wątkiem romantycznym
9/10?

Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-tur
mag-tur
Przeczytane:2025-03-08, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

Czy jest jakaś destynacja o której marzycie od dawna ale los was od niej oddala i zakradacie się w zupełnie inne zakątki globu? Ja tak mam z Grecją i wyspami, które do niej należą. Dlatego tym razem z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po nową powieść Pani Jolanty Kosowskiej ,,Wyspa luzu". Wyspa luzu, czyli Kos. Zanim tam dotrzemy wraz z głównym bohaterem, dowiemy się, że Michał miał kiedyś narzeczoną. Była nią Natalia, dziewczyna poznana na studiach. Tuż przed ślubem dowiedział się o niej paru mało pochlebnych ,,prawd". Zatem do ślubu nie doszło.

 

Kilka lat po wspomnianych wydarzeniach, grupa znajomych z roku zaprasza go na spotkanie. Michał dowiaduje się wtedy, że nie zawsze co widzimy i słyszymy jest prawdą. Pragnie ją odkryć. Żeby jednak mógł tego dokonać musi wybrać się na urlop. A gdzie? Właśnie na wyspę luzu, gdzie ,,siga - siga", czyli powoli jest kultem. Wyspa, która ma swoje przyzwyczajenia. Wyspa, która jest czarowna i potrafi namącić w głowie każdemu turyście. Każdy jeden pragnie na nią wracać. Wyspa, na której życie toczy się swoim własnym tempem i to człowiek musi się do niego dostosować a nie ono do człowieka. Wyspa, która fauną i florą przyzywa. Wyspa, która powoduje, że oglądane zachody słońca zapierają dech w piersi. Wyspa na której Michał ponownie odkryje siebie, pozna szacunek do czasu i przewartościuje własne życie.

 

Książki pisane przez Panią Jolantę są pełne romantyzmu, smutku, przekazują nam wiedzę medyczną, są swoistymi przewodnikami po miejscach do których autorka zabiera swoich czytelników. I tak samo jest z ,,Wyspą luzu". Czytelnik zatraci się w niej, w jej treści, emocjach, które targają bohaterów a tym samym odbiorcę słów piszącej. Pani Kosowska ceni prawdę ponad wszystko i pragnie aby jej bohaterowie także się jej nie bali. A nie będą od niej uciekać, gdy dorosną, gdy dorosną przede wszystkim emocjonalnie i nie będą przed nią uciekać.

Pomimo, że książka ma nieco wakacyjny charakter to warto się zatracić nad jej stronicami i poddać refleksji nad tym jak los splata ścieżki ludzkiego życia.

 

 

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2025-02-26, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,

"Prawda jest pojęciem względnym. Dobrze opakowany fałsz wygląda często bardziej wiarygodnie niż najprawdziwsza prawda".

 

 

Literacka wycieczka po "Wyspie luzu" dostarczyła mi sporo rozrywki, ale przede wszystkim przekonała, że warto wyluzować. Greckie slow life znane jako "siga-siga", czyli powoli, bez pośpiechu to bowiem formuła, jaką każdy z nas powinien wziąć sobie do serca. Historia ukazana w tej powieści skutecznie to udowadnia.

 

Jolanta Kosowska to absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego. Jest z zawodu lekarzem, specjalizującym się w trzech dziedzinach medycyny. Mieszka i pracuje w Dreźnie. W wolnym czasie podróżuje i pisze książki. Autorka zadebiutowała w 2012 r. powieścią pt. "Niepamięć".

 

Michał na zjeździe absolwentów dowiaduje się prawdy o swojej przeszłości. Okazuje się bowiem, że wszystko, co pięć lat temu doprowadziło do jego rozstania z ówczesną dziewczyną Natalią było kłamstwem. Wiedziony wyrzutami sumienia postanawia wyjechać na wyspę Kos, by tam odnaleźć dawną ukochaną. Grecja od pierwszego dnia funduje mu niezapomniane wrażenia i pokazuje, że stara miłość nie rdzewieje.

 

Jolanta Kosowska po raz kolejny poprzez swoje pióro zabiera czytelnika na wycieczkę do Grecji. Tym razem na wyspę Kos, którą dzięki swojemu rozwiniętemu zmysłowi obserwacji, prezentuje na kilku płaszczyznach poznawczych. Począwszy od goszczących tam smaków i zapachów, jak jaśmin gwieździsty, a skończywszy na ludzkich charakterach i nietuzinkowych osobowościach. Ta książka to w zasadzie to taki mini przewodnik po tej części świata, który pokazuje nam, że można żyć nieco inaczej, a przede wszystkim o wiele wolniej.

 

"Wyspa luzu" to także dobrze skrojona opowieść o miłości. Zarówno tej niedojrzałej, którą kłamstwo może szybko zniszczyć i tej pojawiającej się w późniejszym wieku, pełnej wzajemnego zrozumienia i pokory. Autorka w tej warstwie fabularnej stosuje dwugłos narracyjny pod postacią pierwszoosobowej narracji głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik otrzymuje szansę spojrzenia na daną sytuację z dwóch perspektyw. Nie da się przy tym nie wspomnieć, że skomplikowana relacja Natalii i Michała intryguje wpływem przeszłości na obecne życie oraz przeczy znanemu przysłowiu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. 

 

Intrygującym wątkiem, na który warto zwrócić uwagę podczas lektury tej powieści jest wykonywanie zawodu dziennikarza, jakim para się Michał. Pojawiające się w fabule refleksje dotyczące istoty tej profesji, w tym te o stwarzaniu fikcji i pracowaniu nad wizerunkiem dziennikarza zmuszają do przemyśleń nad tym, czy w tym zawodzie rzeczywiście nie można być sobą. Dylematy Michała i celne spostrzeżenia Natalii niewątpliwie wzbogacają tę warstwę fabularną.

 

Jolanta Kosowska oddaje w ręce czytelnika pozytywną opowieść, co zwiastuje już na samym wstępie jej cudowna okładka w barwach wywołujących same przyjemne odczucia. Jest w tej powieści trochę humoru, jest miłość, jest Grecja i jest tytułowy luz, z którym jak pokazują losy Michała, warto się oswoić. Zachęcam was do literackiej wycieczki na "Wyspę luzu", która być może skusi was do tego, aby w przyszłości udać się w podróż na Kos.

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tesik
Tesik
Przeczytane:2025-02-10, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

"

Ważne jest tylko to, co jest nieodwracalne, bo tego nie można już zmienić. Skoro nie można tego zmienić, to trzeba to zaakceptować. (...) Resztę rzeczy można naprawić, ale tym naprawialnym też trzeba się przyjrzeć. Są wśród nich rzeczy warte naprawienia i są te, na które nie warto tracić już więcej sił i energii."

 

 

"Wyspa luzu" to opowieść o spojrzeniu na własne życie pod zupełnie innym kątem, o zaakceptowaniu przeszłości i zmierzeniu się z konsekwencjami własnych wyborów i czynów. To próba pokazania, że inny styl życia może uratować nas przed szaleństwem. Trzeba próbować dojść z samym sobą do porozumienia, trzeba sobie wybaczyć, aby móc potem zrobić to samo w stosunku do innych osób. Siga, siga, czyli wyluzuj, to filozofia, która nie ignoruje problemów, ale nie stawia ich też w centrum naszej ziemskiej egzystencji. Sensem życia jest w końcu miłość, a ta nigdy nie powinna kojarzyć się nam z kłopotem, którego nie da się rozwiązać.

 

Gorąco polecam.

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - AgnieszkaKaniuk
AgnieszkaKaniuk
Przeczytane:2025-02-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Posiadam, Recenzenckie ,

" Wyspa Luzu" Jolanta Kosowska/ Recenzja przedpremierowa

 

*Zapewne wszyscy słyszeliśmy o mostach miłości, na które przychodzą zakochane pary, aby wierząc w nierozerwalną siłę swojej miłości na ich balustradzie zawiesić kłódkę ze swoimi imionami i wyrzucić kluczyk do wody. Tym symbolicznym aktem uczuć chcą powiedzieć sobie wzajemnie: ,,Nic nas nie rozłączy, na zawsze razem". Musicie przyznać, że jest to piękny i romantyczny gest, ale czy zastanawialiście się kiedyś jak wiele z tych miłości zweryfikowało życie i ile z tych osób chciałoby teraz tę zawieszoną kiedyś kłódkę zdjąć? Bo to ,,na zawsze" bardzo często ma jednak swoją datę ważności. Bardzo krótką datę ważności. Boleśnie przekonali się o tym bohaterowie najnowszej powieści Jolanta Kosowska  ,,Wyspa Luzu", której oficjalną premierę Wydawnictwo Zaczytani wyznaczyło na dzień 5.02.2025., a o której ja opowiem wam już dziś.

 

Natalię i Michała połączyło studenckie gorące uczucie. Pełne pierwszych uniesień i namiętności. Oni również mieli swoją kłódkę. Chcieli spędzić ze sobą życie i połączyć je w jedno przed ołtarzem. Niestety nie przetrwali próby przejścia wspólnie przez pierwszą życiową burzę, która pięć lat temu wstrząsnęła ich życiem. Odwołany ślub oraz siła spekulacji i niszczącej mocy plotek na temat tego, co się wówczas stało dla Natalii była ciosem, który powalił ją na kolana. Nie było przy niej Michała. On okazał się podatną na wpływ kogoś, dla kogo nie liczą się ludzkie uczucia, a jedynie bilans własnych zysków i strat marionetką. Na szczęście nie została w swoim świecie, który wówczas jej się zawalił sama. Bezcenne wsparcie i pomoc ofiarował Natalii Rafał. Chłopak doskonale wiedział, że ludzie karmią się sensacją i emocjami innych osób, gdyż boją się własnych. Dlatego, by zakończyć szepty za plecami dziewczyny i zamknąć usta tym, którzy, choć nie znają prawdy, wiedzą lepiej, zaproponował naszej bohaterce niecodzienny układ. Oboje mieli postarać się, by wszyscy uwierzyli w pięknie opakowane kłamstwo. Bo jak możemy przeczytać w książce pięknie opakowane kłamstwo staje się bardziej wiarygodne, niż prawda. Czy plan zadziałał? O tym musicie przekonać się już sami, czytając książkę, do czego serdecznie każdego z was zachęcam. W tej relacji, która mogła być piękna zabrakło wyjścia poza swoje rozżalenie i złość, po to, by zdobyć się na szczerą rozmowę.

 

Wszyscy wiemy, że kiedy los, a raczej ktoś doświadczy nas zbyt mocno, najlepszym sposobem na to, aby poczuć upragnioną ulgę, jest odcięcie się od tego, co nas rani i podjęcie starań o zbudowanie swojego życia na nowo. Tego właśnie wtedy chciała dla siebie Natalia. Odcięcie przeszłości grubą kreską wymagało od niej trudnych decyzji. A jedną z nich był wyjazd do Grecji, który jednocześnie stał się spełnieniem jednego z marzeń wówczas młodej kobiety.

 

Świat się nie zatrzymał, a życie pognało dalej. Mijający czas zmienia ludzi. Michał nie jest już chłopakiem, który zatracając się w poczuciu krzywdy stał się beznadziejnym dupkiem. Nie chce wracać do wspomnień i rozpamiętywać przeszłości. Tym bardziej jego samego zaskakuje własny udział w zjeździe absolwentów, na którym spotykamy go po pięciu latach od skończenia studiów. Nie wie jeszcze, że dawne emocje i uczucia odrodzą się w nim na nowo, a prawda, którą pozna po rozmowie z Rafałem uświadomi mu, że to nie on ma prawo czuć się skrzywdzony, bo to on skrzywdził. Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, więc postanawia udać się do Grecji, by odnaleźć dawną dziewczynę, dla której ten kraj stał się nowym miejscem na ziemi.

 

Jolanta Kosowska pozwalając nam towarzyszyć Michałowi zabiera nas na wyspę Kos i sprawia, że chłoniemy ją wszystkimi zmysłami. Niemalże na naszych oczach tworzy słowem piękne krajobrazy niezwykłych miejsc, ale również mocno sugestywnie opisuje smaki i zapachy wyspy. Przede wszystkim jednak na kartach swojego najnowszego dziecka autorka w ciekawy i dający do myślenia każdemu z nas sposób zapoznaje nas z kulturą i mentalnością Greków, która niejako opiera się na dwóch głównych filarach greckiej filozofii. Czerpiąc z niej my Europejczycy moglibyśmy uczynić swoje życie lepszym, doceniając w nim przede wszystkim siebie, bo to my jesteśmy w nim najważniejsi.

 

Michał jest przykładem postawy, myślenia i zachowania typowego Europejczyka. Naszej codzienności towarzyszy ciągły pośpiech, co generuje nieustanny stres, czemu nasz bohater daje wyraz już pierwszego dnia swojego pobytu na wyspie, kiedy ewidentnie pech go nie opuszcza. Mamy także skłonności do życia przeszłością i zadręczania się nią. To sprawia, że szarpiąc się z życiem nie potrafimy dostrzec tego, co w nim najważniejsze: miłość, przyjaźń, drugi człowiek. Tymczasem to właśnie mądrość Greków pokazuje nam, co jest kluczem do zbudowania siebie na nowo. Tylko spokój i dystans do świata, ludzi, a głównie do samych siebie pozwoli nam we właściwy sposób uporządkować przeszłość. Uporządkować tak, by nie rozpamiętywać jej, a umieć podzielić tworzące ją wydarzenia na te, które są nieodwracalne, przez co nie możemy ich zmienić i należy je tylko zaakceptować oraz te, które można zmienić, przy czym tym z kolei należy im się dobrze przyjrzeć, by właściwie ocenić, czy są one warte tego, aby je naprawiać. Musicie przyznać, że w tej filozofii kryje się wielka mądrość. Tylko jeśli uda nam się wcielić ją w życie, będziemy mogli żyć pełnią szczęścia, ciesząc się tym, co piękne tu i teraz. Jak się możecie domyślać, Natalia i Michał spotkają się, a w nas, którzy zagłębimy się w lekturze tej pięknej, mądrej i autentycznej w swojej wymowie powieści zrodzi się ciekawość i pytanie, czy dwójka naszych bohaterów uzna, że ich wspólna przeszłość jest warta naprawienia? Ja już znam odpowiedz na to pytanie, ale oczywiście nic nie zdradzę, więc musicie sami się o tym przekonać.

 

,,Wyspa luzu" to piękna książka, która pokazuje samo życie z różnych jego perspektyw. Czytając ją doświadczycie miłości w różnych jej wymiarach. Zarówno tej młodzieńczej pełnej ufności, jak i nadziei, która będąc zbyt małą i niedojrzałą potrafi dotkliwie zranić i zawieść. Jak również tej dojrzałej, która umie już rozróżnić głębię uczucia, od wyłącznie pożądania i potrzeb ciała. Przekonacie się także jak druzgocące w skutkach są toksyczne relacje, pod których wpływem, ktoś próbuje napisać za nas scenariusz naszego życia. Ta historia uświadomi nam także, jak duży wpływ na nas i nasze życie mają osoby, które w nim spotykamy. Jedni potrafią nas zniszczyć, inni natomiast stają się naszym ratunkiem, pomocą i największym wsparciem. Jeśli spędzicie czas na lekturze tego tytułu, bez wątpienia przyczyni się on do istotnych zmian w życiu każdego z nas, gdyż zrozumiecie, że wszystko, co nas spotyka i jest dla nas trudne ujrzymy w zupełnie innym świetle, jeśli nie będziemy ulegać silnym emocjom, a zamiast tego weźmiemy trzy głębokie wdechy, policzymy do dziesięciu i wyluzujemy. Bo czasem trzeba zwolnić, by życie nabrało tempa. Niby takie proste i oczywiste, a niestety nie wielu z nas to potrafi.

 

* Z uwagi na sceny erotyczne występujące w książce, jest ona adresowana dla czytelnika 16+

Link do opinii
Inne książki autora
Wróć do Triory
Jolanta Kosowska0
Okładka ksiązki - Wróć do Triory

Są takie miejsca, w których czas zatacza koło – miejsca jakby nierzeczywiste, pełne niedopowiedzeń i tajemnic, zamieszkane przez wyłaniające...

Sobie pisani
Jolanta Kosowska0
Okładka ksiązki - Sobie pisani

Magiczna Praga, przyjaźń i alchemia miłości - najbardziej romantyczna powieść Jolanty Kosowskiej!Życiem Marty, właścicielki biura podróży i przewodniczki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy