Robert Zalewski to weteran nowosądeckiej komendy, który w policyjnym środowisku uważany jest za niedającego się złamać, przykładnego glinę. Tylko nieliczni wiedzą, że jego przeszłość odcisnęła na nim mroczne piętno, którego echo w postaci blizn skrywa pod rękawami koszuli. Przeszłość, której przysiągł nigdy więcej nie dopuścić do głosu.
Kiedy w Krakowie znika podkomisarz Irena Adamczuk, z którą współpracował przy jednej z głośnych spraw, wyrusza na jej poszukiwania. Gdy jednak odkrywa, że powiązana jest z mordercą innego policjanta, a jego kolegi, wszystko, w co wierzył, zaczyna się rozpadać. Podejrzenia prokuratora o korupcję wśród funkcjonariuszy przestają być teorią, a system, któremu Zalewski służył przez całe swoje życie, okazuje się przesiąknięty złem.
Czy Irena uległa zepsuciu, przed którym starał się ją uchronić? Jak daleko jest gotowy się posunąć, by odkryć niewygodną prawdę? Czy dla rozwiązania sprawy odważy się wrócić do zamkniętej przeszłości i wypuścić demony, które przysiągł trzymać w zamknięciu?
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nocą
Data wydania: 2025-05-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: b.d
Liczba stron: 0
Język oryginału: polski
🔪🔪🔪 Recenzja 🔪🔪🔪
Paweł Leśniak " Zalewski "
@pawel_lesniak_pisarz
Wydawnictwo: Nocą
@wydawnictwo_noca
🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪
" Chciał krzyknąć z bezsilności. Czuł się sponiewierany i mały. Nie przypuszczał, że ta noc stanie się jedną z najgorszych w jego życiu..."
„To, co trzymasz w środku… w końcu zawsze znajdzie drogę na zewnątrz...”
Nie wiem, jak to opisać, bo Zalewski nie jest książką, którą się czyta..
To książka, która cię łapie za gardło i trzyma…
…aż przestaniesz oddychać spokojnie..
To nie jest grzeczny kryminał..
To mrok, który się sączy między zdaniami..
To prawda, która boli bardziej niż kłamstwo..
To pytania, na które nie chcesz znać odpowiedzi – ale one i tak przychodzą..
Co Cię czeka w tej książce?
🔪 Mocny, duszny klimat – Kraków, Nowy Sącz i mrok czający się nie w uliczkach, a w ludziach.. Takich z legitymacją policyjną..
🔪 Bohater, który nie chce być bohaterem – Robert Zalewski.. Facet, który nosi blizny nie tylko na ciele, ale i na duszy..
🔪 Przeszłość, która w końcu dobija się do drzwi – a kiedy je otwiera, to już nie tylko duchy wychodzą.. Wychodzi też prawda..
🔪 Śledztwo, które rozwala system od środka – dosłownie i emocjonalnie.. Zaginiona policjantka, trup innego gliny, podejrzenia o korupcję… Brzmi klasycznie? Nie tu.. Tu każda warstwa odkrywa nowe bagno..
🔪I zakończenie, po którym przez chwilę nie oddychasz normalnie..
Paweł Leśniak nie pisze, żeby było ładnie..
Nie prowadzi Cię za rękę..
On wrzuca Cię w środek akcji i patrzy, czy przeżyjesz..
To styl: surowy, bez lukru, emocjonalny, ale nie melodramatyczny z mrokiem w tle i prawdą na wierzchu..
Taki, że każda strona ma puls, zamiast pytania „kto zabił?”, zadajesz sobie „ile ten bohater jeszcze uniesie?”
Tutaj policjant jest tak pogięty emocjonalnie, że aż chciałoby się go wysłać na urlop, terapię i jeszcze przytulić.. Ale też, nie ukrywajmy – momentami irytuje, budzi niepokój, nie wiadomo czy mu kibicować, czy się go bać.. I to jest właśnie fajne..
Zalewski, główny bohater, to nie typowy „dobry glina”.. To człowiek, który przez lata uciekał przed przeszłością, aż ta przeszłość postanowiła powiedzieć „dzień dobry” z całym impetem..
I jak już wejdziecie w tę historię – to nie ma wyjścia.. Bo tu nie chodzi tylko o śledztwo.. Chodzi o zepsuty system, o ludzi, którzy mają za dużo do stracenia i za mało sumienia.. Chodzi o to, jak łatwo się pogubić, nawet jeśli całe życie próbujesz być po tej właściwej stronie..
" Nie podobało mu się, jak przeszłość wciąga go w siebie kawałek po kawałku, najpierw alkohol, teraz to..."
Robert Zalewski – policjant z bliznami.
Nie tylko na ciele, ale i na duszy..
Glina, który miał trzymać się zasad…
Dopóki nie zniknęła ona..
Znika policjantka..
Zaczyna się śledztwo, które burzy wszystko, w co wierzył..
Robert Zalewski – glina z przeszłością, którą chciał zakopać..
Ale prawda nie daje spokoju..
A system, któremu służył… okazuje się brudniejszy niż kiedykolwiek..
Jako miłośniczka mocnych, nieoczywistych kryminałów zawsze sięgam po historie, które nie tylko trzymają w napięciu, ale także pozostawiają trwały ślad — w myślach, emocjach, a czasem nawet w sumieniu. Dlatego twórczość Pawła Leśniaka od pewnego czasu mocno mnie intrygowała. Jego nazwisko wielokrotnie pojawiało się w kontekście mrocznych, klimatycznych opowieści, które nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Te głosy, w połączeniu z moją fascynacją kryminałami sprawiły, że sięgnęłam po „Zalewskiego” — książkę, która już samym opisem zapowiadała brutalną, osobistą podróż w głąb sprawiedliwości i moralnego chaosu.
Robert Zalewski to doświadczony policjant z Nowego Sącza – niezłomny, sprawiedliwy i całkowicie oddany służbie. Jednak pod tą fasadą kryje się człowiek złamany przez przeszłość, skrywający rany zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Gdy w Krakowie znika podkomisarz Irena Adamczuk, jego dawna współpracownica, Zalewski wyrusza na poszukiwania. Szybko odkrywa, że kobieta może być powiązana z zabójstwem innego policjanta, a zarazem jego przyjaciela. W obliczu podejrzeń o korupcję wśród funkcjonariuszy, w które wcześniej nie wierzył, jego zaufanie do systemu zostaje zachwiane. Aby poznać prawdę, Zalewski musi zmierzyć się z własnymi demonami i odpowiedzieć na pytanie, jak wiele jest gotów poświęcić, by odkryć, co naprawdę się wydarzyło.
Są książki, które przyciągają uwagę od pierwszego zdania – nie fajerwerkami, nie szokującą akcją, ale klimatem, który dosłownie wsiąka w skórę. „Zalewski” Pawła Leśniaka właśnie do takich należy. To nie tylko kryminał – to literacki seans mroku, w którym każdy bohater nosi w sobie cień, a prawda, zamiast wyzwalać, coraz bardziej ciąży.
Z twórczością Pawła Leśniaka zetknęłam się po raz pierwszy i już teraz wiem, że nie ostatni. Autor nie sili się na efekciarstwo – zamiast tego konsekwentnie i z wyczuciem buduje duszną, ponurą atmosferę, od której trudno się oderwać.
Paweł Leśniak z premedytacją buduje napięcie – każda kolejna strona odsłania coraz bardziej niepokojący obraz instytucji, która powinna stać na straży prawa, a zamiast tego skrywa własne tajemnice. Mocną stroną książki jest właśnie ten realizm – bohaterowie nie są czarno-biali, a ich wybory często balansują na granicy dobra i zła. Sam Zalewski to postać tragiczna – zmuszony zmierzyć się z własnymi demonami, staje przed wyborem, który może go ostatecznie złamać lub… oczyścić. Leśniak zgrabnie prowadzi narrację, budując klimat paranoi, nieufności i rozpadu zaufania do systemu, któremu bohater poświęcił życie. Każde kolejne odkrycie obdziera świat Zalewskiego z resztek złudzeń. Wątki korupcji w policji, dwuznaczna rola Ireny i zagadka morderstwa policjanta prowadzą czytelnika przez kolejne warstwy kłamstw i zdrady.
Autor świetnie operuje językiem – twardym, dosadnym, ale nienachalnym. Dialogi są autentyczne, a opisy miejsc i emocji – sugestywne i dobrze wyważone. To nie jest książka, która łagodzi ciosy – to opowieść, która trafia prosto w splot słoneczny. Styl autora jest chłodny, momentami wręcz surowy, co doskonale oddaje klimat powieści. Narracja prowadzona jest pewnie, a intryga rozwija się w sposób angażujący, bez zbędnych dłużyzn.
„Zalewski” autorstwa Pawła Leśniaka to mroczny i pełen napięcia kryminał, który nie tylko wciąga czytelnika, ale także skłania do refleksji nad lojalnością, sprawiedliwością oraz ceną prawdy. To opowieść o człowieku, który musi zejść na samo dno, by odkryć, kto tak naprawdę stoi po stronie zła.
Z pewnością sięgnę po kolejne książki Pawła Leśniaka – jeśli wszystkie są napisane z taką dojrzałością i wyczuciem, czeka mnie jeszcze wiele literackich emocji.
Przeczytałam niemal wszystkie książki Pawła Leśniaka i wielokrotnie wspominałam, że jego pióro cechuje się oryginalnością i wyłamywaniem ze schematów. Nie inaczej jest w przypadku jego najnowszej powieści, mrocznej, intensywnej, z pogranicza kryminału i dramatu psychologicznego. Spotykamy tu ponownie dobrze znanych bohaterów z cyklu z podkomisarz Ireną Adamczuk, ale to nie ona gra tym razem pierwsze skrzypce. Fabułę, jak sugeruje tytuł, przejmuje inspektor Robert Zalewski. Policjant z przeszłością, która nie pozwala mu oddychać pełną piersią, i demonami, które nie tylko wracają, ale nigdy go tak naprawdę nie opuściły.
Od pierwszych stron emocje narastają jak burza zbierająca się nad miastem, a ja czułam się, jakbym z każdym krokiem wchodziła głębiej w labirynt ludzkiego cierpienia, winy i samotności, z którego nie ma prostego wyjścia. Bo Zalewski upada na oczach czytelnika. Z każdą decyzją, z każdym kolejnym błędem, pętla wokół jego szyi zaciska się mocniej, a my możemy tylko bezsilnie patrzeć, jak coraz bardziej zaciera się granica między tym, kim był, a tym, kim się staje. A przecież wystarczyło tak niewiele, by wszystko potoczyło się inaczej...
Atmosfera tej powieści to mieszanka dusznej codzienności i psychicznego koszmaru, który powoli przecieka przez ściany rzeczywistości. Autor pisze gęsto, intensywnie, bezlitośnie. Jego styl jest surowy, momentami wręcz brutalny, ale właśnie dzięki temu tak prawdziwy.
To nie tylko kryminał. To studium psychicznego rozpadu człowieka, któremu wszystko zaczyna się sypać - praca, relacje, lata trzeźwości, a wtedy coraz trudniej odróżnić prawdę od złudzenia. To również wstrząsająca historia o tym, że czasem najbardziej boimy się nie tego, co może zrobić nam świat, ale tego, co możemy zrobić sami sobie.
Jeśli nie obawiacie się wkroczyć w zakamarki ludzkiej duszy, w której czai się ciemność ,,Zalewski" okaże się dla Was ekscytującą, mroczną i zaskakującą przygodą. A sugestywne rysunki wykonane przez autora, które znajdziecie w książce, jeszcze spotęgują te emocje.
"Zalewski" Pawła Leśniaka to powieść, która dosłownie wbija w fotel. Fabuła może nie jest rozbudowana, ale przedstawiona historia ma niesamowity gęsty, ciężki, mroczny klimat. Stajemy się świadkami ludzkiego upadku, powolnego, doprowadzającego do szaleństwa.
Podinspektor Robert Zalewski ma za sobą trudną przeszłość, ale udało mu się ułożyć swoje życie na nowo. Jednak jego wewnętrzne demony nie pozwalają o sobie zapomnieć. Uśpione w nim zło budzi się na nowo, gdy zostaje wciągnięty w sprawę związaną z zaginięciem jego dawnej współpracownicy – Ireny Adamczuk.
Paweł Leśniak z wyczuciem buduje napięcie, umiejętnie dawkuje informacje i prowadzi czytelnika przez mroczny świat ludzkiej psychiki, przemilczanych tajemnic i moralnych rozterek. „Zalewski” to kryminał, który wyróżnia się nie tylko intrygą, ale i psychologiczną głębią. Postać głównego bohatera jest złożona i autentyczna, zagubiona w sobie. Te emocje udzielają się też czytelnikowi. Po zakończeniu lektury w głowie pozostaje chaos i naprawdę potrzeba chwili, by się otrząsnąć. Ta książka jest po prostu świetna - wciąga już niemal od pierwszych stron.
Styl autora jest surowy, konkretny i bardzo obrazowy. Narracja pierwszoosobowa z perspektywy bohatera świetnie buduje atmosferę. Leśniak unika sztampy, a zamiast klasycznego śledztwa proponuje historię o wewnętrznym śledztwie bohatera, równie ważnym, co to prowadzone na zewnątrz.
„Zalewski” to dobry, mroczny kryminał, który spodoba się fanom psychologicznej głębi, niejednoznacznych bohatera i dusznej atmosfery. To książka nie tylko o zbrodni, ale przede wszystkim o tym, co człowiek może skrywać przed samym sobą.
To był mój pierwszy kontakt z twórczością autora, ale już wiem, że nie ostatni.
Zacznę dość nietypowo.
Czasami człowiek się gubi – nie w lesie, w mieście, ale w sobie. Budzi się rano i choć wszystko wygląda tak samo, coś w środku jest inne. Myśli rozbiegane, decyzje niepewne, wręcz chaotyczne, serce ciche.
Reczy, które kiedyś dawały radość, teraz wydają się obojętne. Bliscy ( o ile ich mamy) mówią „będzie dobrze”, ale to brzmi jak echo w pustym pokoju.
Pogubienie nie zawsze widać. Czasem uśmiech przykrywa chaos, a codzienność maskuje brak sensu. Nie chodzi o dramat, raczej o cichy rozpad kierunku. Jakbyś szedł ścieżką, która nagle się rozmywa.
Ale pogubienie to nie koniec, tylko znak, że czas na zmianę. Że trzeba zwolnić, usiąść, posłuchać siebie na nowo. Bo choć łatwo się zgubić, można też się odnaleźć – powoli, krok po kroku, od nowa.
Ten długi wstęp do recenzji, to praktycznie wszystko to co dzieję się w głowie głównego bohatera – Roberta Zalewskiego, niezłomnego gliny z nowosądeckiej komendy policji.
Niezłomnego, a jednak pewien łańcuch wydarzeń doprowadził do sytuacji gdzie nawet Robert znalazł się w sytuacji, z której ciężko będzie wyjść bez ofiar.
Historia opisana w tej książce to praktycznie efekt zmagania się z jedną źle podjęta decyzją. Chwilą, w której zadziały emocje, a nie chłodne i spokojne kalkulowanie, z którego do tej pory słynął Zalewski.
Ciężko jest opisać fabułę tej książki, nie zdradzając zbyt dużej ilości szczegółów. „Zalewski” to opowieść o pogoni głównego bohatera za niewyobrażalnym złem, które cały czas czai się bardzo blisko. Zalewski poszukuje, zagląda w każdy kąt, ale nie ma świadomości, że to co najgorsze jest bliżej niż mu się wydaje…
„Zalewski” to pierwsza książka Pawła Leśniaka z jaką miałem przyjemność się zapoznać. I tą przyjemność należy tu bardzo mocno podkreślić. Jest to ewidentnie kontynuacja wątków, które były już poruszane, ale od razu powiem, że nie przeszkadza to w ogóle w czytaniu książki samodzielnie.
Autor serwuje czytelnikowi konkretny kryminał z bardzo wyrazistym głównym bohaterem, z którym chce się podróżować po kartach książki.
Polecam serdecznie.
"Zalewski" to książka niebanalna, taka, która pozostawia czytelnika w niedowierzaniu, szoku i chęci przetrawienia historii głównego bohatera od początku. Jeszcze raz. Krok po kroku. Jestem pod wrażeniem utkania intrygi przez Pawła Leśniaka, ponieważ w "Zalewskim" wyjaśnia się sytuacja Roberta.
Emocje, które odczuwa czytelnik są na równi z przeżyciami Roberta Zalewskiego. Już od początku kłóci się sytuacja, w której się znalazł z tym, jakim jest człowiekiem. Dobrym gliną. Stoi na straży prawa, wykonuje kawał świetnej roboty, a "plecy" w pracy ma wielkości muru chińskiego. Pytanie brzmi - co poszło nie tak?
Sprawa z podkomisarz Ireną Adamczuk doprowadziła bohatera na skraj człowieczeństwa, a obserwatorzy jego poczynań przecierają oczy ze zdumienia. Myślałam, że samej Ireny w tej historii będzie więcej, ale się myliłam. Autor skierował całą uwagę na Zalewskiego i wyciągnął niezłego asa z rękawa.
To nie jest książka, w której ma się ulubionego bohatera. W zasadzie nie da się ich polubić, ponieważ każdy ma coś za uszami. Nie poczuje się pozytywnych emocji, ponieważ historia ta mówi o człowieku, który jest nieszczęśliwy, rozpada się na drobne kawałeczki, a przeszłość ciągnie się za nim niczym mroczna mara, która nie chce odpuścić i doprowadzić go do autodestrukcji.
Paweł Leśniak napisał powieść, która otula czytelnika mrokiem, a emocje wylewające się z kart książki odczuwa się na własnej skórze. Skłania do refleksji na temat niezagojonych ran, przeszłości, która odgrywa istotną rolę w życiu "tu i teraz". Czytelnik zastanawia się, co by zrobił na miejscu komisarza bądź innych bohaterów. Kiedy przekracza się granicę i czy można się wycofać? Na te i wiele innych pytań, które nasuwa przeczytanie "Zalewskiego", musicie odpowiedzieć sobie sami. Jestem pod wrażeniem talentu autora i ze spokojem będę sięgała po kolejne jego książki. Bardzo polecam!
Ta książka wchodzi pod skórę i panoszy się we wszystkich komórkach. Słowa kiełkują w naszej wyobraźni tworząc rzeczywiste obrazy. Zaskoczenie, strach, sprzeciw są na odległość dotknięcia dłoni.
Zalewski to „stary” glina, któremu każdy schodzi z drogi. Nieliczni znają jego przeszłość i wiedzą, że jest ona trudna. Gdy znika jego była partnerka Irena policjant nie waha się i rusza natychmiast na jej poszukiwania. Czy to co zobaczył jest prawdą? Irena uwikłana jest w podejrzane układy i to ona stoi za śmiercią jednego z policjantów?
Gdy czytamy tą książkę świat zewnętrzny przestaje istnieć. Historia wciąga nas w swoje wiry i każe żyć jej życiem. Wszechobecne silne, negatywne emocje kumulują się, zbierają w stada i wybuchają gwałtownie. Nie wierzymy w to co czytamy, nie chcemy poddać się naszym podejrzeniom. Zło nie może być tak bezkarne, nie może funkcjonować przez nikogo niezauważone. Wściekłość, szał, brutalność rozsadzają książkę. Czytelnik podchodzi do nich bardzo blisko, za blisko.
Wiele scen jest rozpisanych na nanosekundy. Morderstwa przewijają się powolnymi kadrami przed naszymi oczyma. Dzika furia wibruje w powietrzu szukając ujścia, cuchnący oddech gniewu wypełnia całą przestrzeń.
Kreacja głównego bohatera ociera się o mistrzostwo. Targany jest bolesną przeszłością, walczy z nałogami, które ciągną go na same dno, rozsadzany jest gwałtowną furią i niepohamowaną nienawiścią. Zaskoczył mnie, przeraził, odtrącił, ale też i na pewno na dłużej wpisał w moją pamięć.
Mocny początek tej powieści przeszedł w pełną napięcia kontynuację i starł nas w pył w finale. Nie spodziewałam się takie obrotu sprawy, nie przewidziałam nawet ułamku okrucieństwa, które zostało nam zaserwowane. Powiem Wam, że będę niecierpliwie czekać na kolejny tom.
„Zalewski” to mój „złoty przycisk”, to strzał w sam środek dziesiątki.
coś ciąży na duszy
na sercu bólem uwiera
tego nic nie skruszy
dobro ze złem się ściera
przeszłość mrokiem się rozpada
a ciemność tak gęsta, aż drżąca
umysł się tapla i w brudzie zapada
ta gorzka prawda nie będzie kojąca
czuję, a nie chcę już czuć
jestem, a kimś innym się staję
zatruwam, a nie chcę już truć
mą duszę czerni oddaję
na ciele i duszy mej blizny
a w głowie rodzi się zło
mój wzrok tak pusty, tak zimny
znów czarne pojawia się tło
demony przeszłości są piętnem
tak czarnym jak noc najciemniejsza
mrocznie drgającym są wnętrzem
ta dusza już nie będzie jaśniejsza
Drżą dłonie. Dusza upada. Wszystko, co ważne. Wszystko, co miał. Rozpływa się. Odchodzi. W oparach wódki. W powidokach przeszłości. Gdzie oczy ojca były pogardą. A jego głos złymi słowami. To kłuje. Drąży dziurę. Wyrwę ogromną. Zadrą się wżyna w serce. Trzęsą się dłonie. Umysł w cieniu się chowa. Rozchwiany i wtulony w mrok. Zagubiony w iluzji.
To coś w nim się psuje.
Ten ktoś w nim. Nad nim. Z nim.
Gnije i rozpycha się.
Mości się wygodnie.
Panoszy się na duszy.
W głowie tworzy niepamięci ślad.
A on się pogrąża.
Zatapia się w ciemności.
Bo tylko ona może go ukoić.
Zemścić się! Ulgę przynieść.
Za zdradę! Za przeszłość. Za ból...
Podinspektor Zalewski.
Upadły policjant.
W nim tej historii początek. I koniec.
Bo nowy dzień nie będzie już jasny.
A ciemność nigdy nie zniknie.
Będzie trwać.
Będzie rodzić się na nowo.
Jak ten ktoś, kto żyje.
W nim. Z nim.
Bo jego już nie ma.
tyle zła było we mnie
ile dobra zabrakło
to odeszło przeze mnie
i we mnie przepadło
Pierwsze spotkanie z autorem i jest dobrze. Jest duszno. Jest lepko tak. I jakoś tak ciemno. Ta historia mocno kłębi się emocjami. Gęstymi. Szorstkimi. Tak, że pochłania i wciąga. Tak, że szeptem głośnym dyszy do ucha niepokojem. Dygocze ta opowieść i wciska się w duszę. Nic nie jest tu tym, czym się wydaje. Nic nie jest oczywiste. Koniec zaskakuje. Bardzo. Już dawno żaden kryminał tak mnie nie wywiódł w pole. Polecam go poczuć.
Uczucia potrafią niekiedy być zgubne. Potrafią również włączyć w człowieku jakiś magiczny przycisk, który odpala złe emocje i napełnia nienawiścią. Taka sytuacja po raz drugi spotkała Roberta Zalewskiego, podkomisarza policji, który kolejny raz w swoim życiu zobaczył ukochaną kobietę w ramionach innego mężczyzny...
Czy to właśnie ta sytuacja zapoczątkowała w życiu Zalewskiego pasmo nieszczęść? Czy może to przeszłość skrywa początek tego wszystkiego?
Drogi Czytelniku, zapraszam Cię do świata pełnego mroku, którego Robert sam do końca nie rozumie...
Najpierw Irena podcięła mu skrzydła, a potem na jego drodze stanął bezdomny, którego wegetacja na tej planecie skończyła się w ułamku sekundy. W międzyczasie miejsce miał wypadek samochodowy i pojawił się ktoś, kto nie powinien był widzieć tego, co zobaczył w lesie. A jakby tego wszystkiego było mało, był alkohol. Całe morze alkoholu, który wielokrotnie odcinał świadomość. Pochłaniał totalnie kilka dni z rzędu, w których, jak się później okazało, wiele się działo...
Na początku tej historii jest mały chaos. Autor zrzuca na czytelnika dużo informacji, przy których można się nieco pogubić, jednak dosyć szybko wszystko mniej więcej zaczyna wskakiwać na swoje pola, rozjaśniającą obraz całej sytuacji.
Przez dobre ponad pół historii czytelnik ślepo brnie za głównym bohaterem. W jego głowie ciągle tkwią te same pytanie, które zadaje sobie Zalewski - ,,co się stało?", ,,dlaczego mam krew na rękach?". I... nie ma na to jasnej odpowiedzi! Czy ktoś go próbuje wrobić? Pracując w policji można sobie narobić wrogów, którzy będą chcieli kiedyś uprzykrzyć człowiekowi życie. Czy to jest właśnie ten przypadek?
Ta historia jest mroczna i brutalna. Autor powoli dawkuje tą dozę emocji, dzięki czemu napięcie ciągle rośnie. W historii o Zalewskim warto skupić się przede wszystkim na... Zalewskim. Nie jest to postać, którą darzy się sympatią, absolutnie. Już od pierwszych stron da się zauważyć, że to typ spod ciemnej gwiazdy i jego sufit nie jest prosty, nawet mimo tego, że jest on traktowany jako dobry glina na komendzie. Ale to tylko pozory. Postać Zalewskiego pokazuje, że dno ludzkiej psychiki potrafi być przerażające do granic możliwość.
Paweł Leśniak posługuje się prostym i bardzo obrazowym językiem tworząc dzięki temu bardzo dobry kryminał, taki, w którym główne śledztwo toczy się w środku głównego bohatera i jego osobowości.
Drogi Czytelniku,
To nie jest historia o szczęśliwym zakończeniu. Jej finał dla wielu okazuje się być tragiczny. Ale czy to rzeczywiście koniec?
Polecam! ?
Jadę myśląc wyłącznie o Irenie. Zaledwie wczoraj członkowie niebezpiecznej grupy przestępczej chcieli przeprowadzić na niej egzekucję i od tego momentu nie ma z nią kontaktu. Muszę przyznać, że Irena jest dla mnie wyjątkowo ważna. Zależy mi na niej. Nie zdziwi was zapewne jeśli powiem wam, że serce mam ściśnięte a przytłaczający strach wdarł się w każdą komórkę w moim ciele. Zadzwonił telefon, później to ja chciałem zadzwonić aż nagle poczułem szarpnięcie. Wcisnąłem pedał hamulca do samego końca. Ku*** Potrąciłem człowieka. Zero świadków, brak przejścia dla pieszych - szybko kalkuluję w myślach co zezeznam. Ale okazuje się, że potrącony człowiek żyje w dodatku na szczęście lub nieszczęście - jest bezdomnym. Cały w nerwach próbuję przekupić go stówką i pędzę dalej do Ireny. Dotarłem pod zamknięte drzwi, które nie ustępowały mimo nacisków i niewiele myśląc postanowiłem je wyważyć. Szybko pożałowałem tej decyzji. Irenie bynajmniej nic nie groziło. Stała półnaga, z oczami otwartymi szeroko i wlepionymi we mnie a za nią stał facet. Nie groziło jej żadne cholerne niebezpieczeństwo. To co zobaczyłem było dla mnie kolejnym tak silnym ciosem... Czy coś może pójść jeszcze bardziej nie tak? Wyszedłem wkurzony na zewnątrz i znów napatoczyłem się na tego cholernego bezdomnego, którego potrąciłem. Zacisnąłem pięści i wyładowałem na nim całą swoją frustrację. Zabiłem go... Tego wieczoru wydarzyło się tyle a to był dopiero początek. Moje cholerne życie znowu mnie nie oszczędzało a kłopoty i nieprzyjemności waliły do mnie drzwiami i oknami. Nic kurwa nowego. Spakowałem ciało faceta do bagażnika i pojechałem przed siebie. Jak możecie się domyślić ten wieczór na tym się nie skończył...
"Zalewski" to kolejna już książka w dorobku pisarskim Pawła Leśniaka. Choć autor pisze w różnych gatunkach to ja chyba zdecydowanie wolę jego kryminalną twórczość. Książkę czyta się bardzo szybko, można nawet zaryzykować stwierdzeniem, że to lektura na jeden wieczór. Główny bohater dostarcza wielu emocji. Poznając go czytelnik doświadcza całego wachlarza emocji. Współczucie, złość, wkurzanie, politowanie. Będziecie mocno trzymać za niego kciuki, żeby mu się wszystko udało lub wręcz przeciwnie - będzie go chcieć uśmiercić. Ten bohater właśnie taki jest lubi się go albo nienawidzi. Tytułowy Zalewski to dobrze zarysowana postać, która ożywa i wychodzi z kartek powieści stając się człowiekiem z krwi i kości. Człowiekiem z trudną przeszłością, nieciekawym dzieciństwem i dręczącymi demonami przeszłości. Pojawia się tutaj również wątek miłości. Książka wzbogacona została rysunkami autora co dodaje jej wyjątkowości. Myślę, że ten ciekawie napisany kryminał spodoba się fanom gatunku. Małym minusem jest zbyt duża liczba powtórzeń w pewnych momentach w tekście lub powtarzanie takich typowych frazesów w książkach typu "zbielały knykcie" - jednak są to małe niuanse, które oczywiście w istotny sposób nie wpływają na odbiór całości. Więc jeśli macie ochotę poznać zapadającego w pamięci bohatera wraz z jego analizą psychologiczną i całym wachlarzem wydarzeń polecam wam lekturę tej książki. Oczywiście nie tylko Zalewski jest w całej historii ważny chociaż jest on zdecydowanie dominującą postacią. Jednak na pewno z dozą niepewności i oczekiwania będziecie śledzić również losy Ireny i innych bohaterów. Mnie osobiście chyba podobała się najbardziej z wszystkich przeczytanych do tej pory książek autora.
Kryminał z elementami dramatu psychologicznego to połączenie, które sprawia, że opowieść zyskuje bogactwo emocjonalne i wciąga czytelnika na wielu płaszczyznach. Czy właśnie taką historią jest ,,Zalewski" Pawła Leśniaka?
?Robert Zalewski policjant z Nowego Sącza, nosi w sobie mroczną przeszłość, którą stara się pozostawić za sobą. Gdy znika podkomisarz Irena Adamczuk, z którą wcześniej współpracował, rusza na jej poszukiwania. Odkrywa jednak powiązania sprawy z morderstwem kolegi i podejrzeniami o korupcję w policji.
?W wykreowanym świecie nie ma miejsca na dobro i bohaterów, którym można kibicować. Książka przesiąknięta jest chłodem, który czai się w każdym słowie. Warto podkreślić jej oryginalny i niebanalny charakter pełen napięcia, złudnych tropów oraz zwrotów akcji. Choć początkowo można poczuć dezorientację, z czasem, gdy wszystkie elementy zaczynają się układać, widzimy, jak autor prowadzi czytelnika przez nietrywialną, pełną manipulacji fabułę, której główną osią jest tożsamość. Nie możemy ufać żadnej wersji rzeczywistości, bo każda z nich może być zakłamana, chwilami zniekształcona, a kolejne strony rzucają aluzje i pokazują, jak bardzo prawda może zaskoczyć. Styl narracji zawężony do ukazania psychiki bohatera, momentami zamaglowany i intrygujący, z przenikającym klimatem tajemnicy, która pełni rolę zasłony dymnej. Wszystko podane w odpowiednim tempie, które nakręca narastająca presja kipiąca od burzy rozterek Zalewskiego.
?Polecam powieść, w której każde zdanie skąpane jest w zatraceniu, każda myśl ocieka krwią, każda scena skrywa zaszyty motyw, a zło dopracowane jest do perfekcji.
Na rynku mamy dużo kryminałów i myślę, że napisać oryginalny kryminał jest trudno. Paweł Leśniak jednak to zrobił. Stworzył oryginalną fabułę z niebanalnymi bohaterami.
Robert Zalewski pracuje w nowosądeckiej policji. W swojej pracy jest skuteczny. Skrywa on jednak trudną przeszłość, która pozostawiła na jego ciele liczne blizny. Kiedy znika jego koleżanka, Irena Adamczuk postanawia ruszyć by ją odnaleźć. To co odkrywa go szokuje. Co? Nie zdradzę.
Książka jest idealną lektura na dwa wieczory. Jak zaczniecie ją czytać to nie ma mowy by udało się ja szybko odłożyć. Tutaj cały czas coś się dzieje, a autor tak potrafi zakręcić czytelnikiem, tak by za szybko nie domyśleć co za chwilkę wydarzy się, a nie mówiąc już o zakończeniu, które zwala z nóg.
Znajdziemy tutaj zbrodnie, tajemnice i przeszłość, która będzie chciała dojść do głosu. Nie zabraknie zaskakujących zwrotów akcji i dynamiki. Mroczny, duszny klimat sprawia, że czuć specyficzne napięcie, które wzrasta z każdą kolejną stroną. Nic tylko czytać!
Jeśli lubicie kryminały z elementami thrillera psychologicznego i szukacie czegoś ciekawego to bardzo polecam ,,Zalewskiego".
W świecie pogrążonym w wiecznym mroku, gdzie jedyne światło pochodzi ze sztucznych źródeł, każda chwila staje się walką o przetrwanie. Trwający od kilkunastu...
Desmond Pearce ma dwadzieścia sześć lat i jest dyrektorem w prowadzonej przez ojca firmie deweloperskiej w Miami. Wydaje mu się, że wreszcie odnalazł szczęście...
Przeczytane:2025-08-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam u siebie !,
Czy pogoda nastraja Was do czytania poszczególnych gatunków? U mnie dwie rzeczy idą w parze: fabuła w miejscu, które znam i deszczowa pogoda! Im więcej deszczu tym przychylniej czytam kryminały albo thrillery, a dodatkowo hasło „Kraków” zrobiło tym razem robotę! No i tak oto w moich dłoniach skończyła się książka „Zalewski”, która zrobiła na mnie, oczywiście, pozytywne wrażenie.
Zalewski uważany jest za niezłomnego glinę. Mało kto jednak wie, że to przez swoją przeszłość, która odcisnęła potężne piętno, które zmieniło go do cna. Gdy znika inna podkomisarz, z którą miał okazję pracować, bez wahania rusza na poszukiwania. Jednakże czy to, co odkryje Robert, będzie dobre? Polecam Wam zdecydowanie odkrywać stronę po stronie, słowo po słowie!
Niesamowicie podoba mi się intryga, jaką przygotował dla nas Autor. Nie spodziewałam się, że z pozoru prosta sprawa, może okazać się tak zapętloną nicią korupcji, tajemnic i intryg – mogę powiedzieć, że wyrwało mnie ze skarpetek, bo nawet nie z butów! Złudzenie, w jakim żył Robert odnośnie dobra i zła, pęka jak bańka mydlana. Fabuła rozkręca się spokojnie, ale w miarę nabierania tempa, owija nas swoimi okowami i nie puszcza do ostatniego słowa.
Pisarz doskonale zna swoje umiejętności i rewelacyjnie je wykorzystuje, co sprawia, że po jego powieści sięga się chętnie, wiedząc, że jako Autor nas nie zawiedzie. Korupcja, śmierć kumpla, odkrywanie prawdy, wartka akcja – niby niewiele, ale za to jak ważne. Mrok, zaduch, wręcz ziemisty posmak to określenia, które idealnie pasują do zbudowanej historii. Bohaterowie nie są ślamazarni, co sprawia, że czyta się z przyjemnością. Samego Roberta albo się lubi, albo nienawidzi. Z jednej strony chce się go wspierać, a za kilka kolejnych stron chce mu się powyrywać nogi. I to taka huśtawka sprawia, że chcemy tylko więcej i więcej. Wiem, że chłop jest mocno straumatyzowany, ale wszystko ma w pewnym momencie swoje granice, może dlatego całkiem łatwo udało mi się go polubić.
Całościowo – bardzo dobra książka, lubię takie kryminały; lubię jak się dużo dzieje; lubię jak nie ma flaków z olejem. A podsycenie całości moralnymi rozterkami, było idealnie wpasowane w całość historii. Dla mnie świetna książka!