Zapach Mazur


Tom 1 cyklu Zapach Mazur
Ocena: 5 (15 głosów)
Inne wydania:

Julka dostaje pismo z ośrodka pomocy społecznej, z małej miejscowości na Mazurach, z prośbą o zaopiekowanie się nieznaną krewną. Pełna sprzecznych emocji, udaje się do Barwin, gdzie poznaje uroczą staruszkę, Gertrudę Skrocką. Między kobietami tworzy się niewidzialna więź. Podczas ich kolejnych spotkań, Truda opowiada o swoim życiu w Prusach Wschodnich. Na dziewięćdziesiątych urodzinach Trudy pojawiają się niespodziewani goście. Na jaw wychodzą skrzętnie skrywane tajemnice rodzinne.
Akcja książki toczy się na dwóch płaszczyznach: w czasach współczesnych, na Mazurach, i w czasach dzieciństwa oraz młodości Gertrudy – w okresie drugiej wojny światowej, na terenach Prus Wschodnich, obecnych Mazurach. Poruszana jest tu problematyka samotności, przyjaźni, poszukiwania swojego miejsca na ziemi, własnej tożsamości.
Otwierając stronice „Zapachu Mazur” czytelnik słyszy klangor żurawi i cykanie świerszczy. Zagłębiając się w treść książki, zewsząd otacza go zapach skoszonej trawy, rozgrzanych w lipcowym słońcu jagód i sosnowego lasu. Jeszcze długo po przeczytaniu czuje smak świeżej, smażonej ryby…
Jak wygląda wojna widziana oczami młodej Niemki?
Czy wojna może się śnić wiele lat po jej zakończeniu?
Czy czas naprawdę leczy rany?

Informacje dodatkowe o Zapach Mazur:

Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN: 978-83-66070-08-0
Liczba stron: 408
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Zapach Mazur

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zapach Mazur - opinie o książce

Avatar użytkownika - AniaK_ka1
AniaK_ka1
Przeczytane:2021-04-25,

[ RECENZJA ]

Małgorzata Manelska "Zapach Mazur"
Wyd. WasPos

   Małżeństwo Julki Skrockiej okazalo się niewypałem. Kiedy jej mąż wyjechał za granicę do pracy, ich drogi całkiem się rozeszły. Ona została samotną matką w Polsce, Artur zakochał się i założył nową rodzinę. Z czasem do Holandii wyjechał też syn Juliany i kobieta została sama.
   Pewnego dnia Skrocka otrzymuje informację, że gdzieś na Mazurach mieszka babcia byłego męża, która pozostawała z sferze tajemnicy mężczyzny. Teraz jednak starsza pani wymaga pomocy.
Julka decyduje się pojechać i poznać babcie. Zakochuje się w tamtejszej okolicy i z czasem postanawia przeprowadzić się do Brwinowa na stałe.
Mazury kuszą kobietę, ponieważ jest tam jeszcze ktoś, kto staje się bliski jej sercu.  
   Choć książka jest dwutomowa, jej recenzja będzie krótka.
Powieść lekka o życiu Julii, jej trudnych decyzjach, tajemnicach skrywanych przez lata, połączona z wątkiem historycznym opisującym wojnę i życie w czasach młodości Gertrudy.
Mnie osobiście trochę książka rozczarowała. Spodziewałam się większych emocji, jednak przeczytanie jej nie wywarło na mnie kompletnie żadnych...
  Z racji, że jest druga część, może się rozkręci...może jakiś skandal... 😁

Link do opinii

est to moje kolejne spotkanie z piórem autorki, które naprawdę lubię. Zabierając się za powieści Małgorzaty Manelskiej wiem, że zostanę usatysfakcjonowana. Czyta się lekko i przyjemnie, mimo iż tematyka nie zawsze taka jest, wręcz przeciwnie... Jednak zaczynając powieści przez nią napisane, stronica za stronicą dosłownie się przepada. Czytelnik pochłania kolejne wydarzenia i już chciałby wiedzieć, jak to wszystko się skończy, jak potoczą się losy bohaterów, co skrywa przeszłość... Ja jestem naprawdę pod wrażeniem, gdyż jest to powieść obyczajowa z historią w tle, a zbyt często po takie historie nie sięgam. Jednak wszystko, co autorka napisze - ja przeczytam. Wiem, że mnie nie zawiedzie. Czytając tę lekturę można odnieść wrażenie, że autorka ma idealnie wyczute pióro. Wie, jak zaintrygować czytelnika, porwać "w ramiona" stron i sprawić, że ciągle będzie myślał o tym, co przeczytał... Bo tak było ze mną. Myślę, że ze stylem autorki nie będziecie mieć jakichkolwiek problemów. 


Teoretycznie, naszą główną postacią jest Julka. I wiecie co... Nie polubiłam jej. Na innych skarżyła się, że zachowują się jak gimnazjaliści, a sama nie była lepsza. Działała mi na nerwy, więc średnio na jeża pasowały mi rozdziały z nią. Jednak dzięki temu całość nie była nudna, główna bohaterka dostarczała mi emocji, oj tak! I szczególnie jej fochy - w tym wieku to było aż dziwne. :D
Jednak jest i moja kochana Truda i Elza - bohaterki, które opowiadają o swojej przeszłości, które zdecydowanie polubiłam i współczułam szczerze za to, co musiały przeżyć w młodości... Sami wiecie, że traumatyczne zdarzenia kształtują nas, uodparniają... A to co one przeżyły, ja nie wiem, czy wytrzymałabym to psychicznie... Są to panie w podeszłym wieku, jednak skradły mi serce. Są moimi faworytkami. Szczególnie wtedy, gdy opowiadają o przeszłości...
Jest też Krzysztof, którego również polubiłam, ale nie aż tak jak te dwie panie powyżej. Był spokojnym człowiekiem, nieśmiałym, ale dobrym - i za to otrzymał ode mnie pozytywne odczucia.
Mamy jeszcze kilku innych bohaterów, którzy dość często przewijają się w tej historii, ale nie chcę Was zanudzać, lepiej, żebyście poznali ich sami. 


Te powroty do przeszłości wzbudziły we mnie wiele różnych emocji. Od tych, które dają nadzieję, po te, o których lepiej nie pamiętać... Ściskało mnie w gardle, serce z żalu nieomal pękło... Było mi naprawdę przykro czytać o tym, co spotkało niegdyś rodziny, starsze osoby, dzieci... Wojna, żołnierze, śmierć, strach... To nigdy nie kończy się dobrze... Nawet teraz, po skończeniu tej książki czuję to wszystko i mam przed oczami, ten paraliżujący strach, te ziemianki, w których liczono, że nie zostaną odkryte... Jest to historia, która wzbudzi w Was wiele emocji i sprawi, że Wasze myśli będą krążyć przez wiele dni właśnie akurat wokół tej lektury. Jest warta uwagi i mimo, iż czytałam najpierw drugi tom, a teraz pierwszy (Wam polecam czytać za kolejnością) jestem zdania, że są utrzymane na tym samym poziomie.


Wszystko jest dopracowane, każdy szczegół, wątek. Nie ma tutaj niedomówień, no chyba, że nasi bohaterowie coś ukrywają... A tajemnic także nie brakuje. :) Jest tutaj wiele opisów, nie tylko przyrody, ale nie są one nudne. Wręcz przeciwnie, powodują, że nasza wyobraźnia zaczyna pracować na wysokich obrotach i wszystko sobie wizualizujemy. Myślę, że te książki były dobrym materiałem na film. Z pewnością bym obejrzała. 

Link do opinii

Poczuć zapach i magię Mazur. Marzenie wielu osób. Być pośród klimatu tego magicznego i urzekającego miejsca. Oddychać świeżym i rześkim powietrzem, poczuć we włosach delikatny powiew wiaterku. Iść lasem pośród śpiewu ptaków i szumu liści. Nic bardziej pięknego i uroczego. Teraz już wiem, dlaczego bohaterkę powieści tak bardzo urzekło to miejsce, dlaczego postanowiła tutaj na nowo rozpocząć swoje życie. Tutaj dostała drugą szansę od losu, byle tylko jej nie zmarnowała …

Julka stara się otrząsnąć po nieudanym małżeństwie. Niespodziewanie dostaje pismo z ośrodka pomocy społecznej, z drugiego końca Polski, Mazur. Wynika z niego, że jest jedyną krewną nieznanej jej kobiety, Gertrudy Skrockiej, która prosi, aby się nią zaopiekowała. Dziewczyna jest zaskoczona, nieznajoma okazuje się babcią jej byłego męża. Między kobieta szybko rodzi się silna więź i zrozumienie. Truda staje się dla Julki jak babcia, której nie ma. Ale aby się zaopiekować babcią, musiałaby porzucić swoje dotychczasowe życie i przenieść się na Mazury, do Barwin. Czy to jest odpowiedni moment na tak radykalne zmiany w życiu? Co może stracić? Znajomych, przyjaciół i pracę. A co może zyskać? Ma szansę na nowe życie, pozbycie się traumy i złych wspomnień. Może warto zaryzykować? Przekonajcie się, czy Julka jest odważna i postanowi zmienić swoje życie czy też zmiany nie są dla niej ...

Julka zaprzyjaźnia się ze starszą kobietą. Dobrze się czują w swoim towarzystwie, co sprzyja otwarciu się Trudy i licznym opowieściom z przeszłości, z czasów wojennych. Julka jest zachwycona tymi relacjami, na jaw wychodzą skrzętnie skrywane tajemnice z życia Trudy, dziewczyna poznaje trudne życie babci, kiedy okupant pukał do drzwi. Czy jednak będzie w stanie zrozumieć i zaakceptować wszystkie decyzje babci? Czy jest się w stanie wszystko wyjaśnić? W międzyczasie Trudy obchodzi dziewięćdziesiąte urodziny, na których zjawia się liczne grono znajomych, ale nie tylko. Pojawiają się osoby z przeszłości, które skrzywdziły babcię. Czy ta uroczystość będzie okazją do pojednania? Do wybaczenia niefortunnych i krzywdzących zachowań?

Bardzo ciekawy i godny większej uwagi jest sposób prowadzenia akcji tej znakomitej powieści. Toczy się ona w dwóch wymiarach, współcześnie i w przeszłości, czasach wojennych. Do tych czasów wracamy dzięki opowieściom Trudy. Powiedziałabym, że dzięki jej intymnym i bardzo osobistym wspomnieniom możemy się przenieść do czasów drugiej wojny światowej. Mamy niespotykaną okazję wczuć się w atmosferę odległych czasów, czasów niebezpiecznych i pełnych strachu i niemocy. Walka o przetrwanie była najważniejsza, nic innego się nie liczyło.

Zapach Mazur … Co ta autorka ze mną wyprawiała? Ta powieść mnie wchłonęła, byłam nieobecna i szczęśliwa. Piękna i wzruszająca, emocjonalny zakręt uczuciowy. Subtelna i delikatna, tam gdzie to jest konieczne dosadna i stanowcza. Nie sposób jej się oprzeć. Nie sposób odłożyć jej na bok. Nierealne. To niesamowita i wzruszająca historia o samotności, szukaniu prawdziwego szczęścia, poszukiwaniu drogi życiowej. Ukazuje, że każdy ma prawo do drugiej szansy, nie można nikogo skreślać po życiowych niepowodzeniach. Ale też zachęca do odważnych i stanowczych decyzji. Pokazuje, że warto zaryzykować i spróbować nowego życia w całkiem innym środowisku, blisko cudownej natury. Po tej lekturze pojawiają się refleksje i chwila zadumy. Każdy ma prawo do prawdziwego i pełnego szczęścia niezależnie od wieku. Warto się otworzyć na nowe znajomości i zaufać losowi. Jeżeli się do nas uśmiecha, to znaczy, że na pewno nas nie skrzywdzi. Warto pamiętać, że dobro, które niesiemy innym, wróci do nas i to ze zdwojoną mocą. I to w najmniej oczekiwanym momencie.

Wyśmienita historia, wzruszająca i dająca nadzieję na lepszą przyszłość. Nie warto się zastanawiać, szczęściu trzeba dopomóc … Nie będę reklamować tej opowieści, nie ma takiej konieczności. Ona jest wartością sama w sobie …

Link do opinii

Z różnych względów troszkę zeszło mi na czytaniu tej powieści, ale dzięki temu mogłam dłużej cieszyć się towarzystwem jej bohaterów, napawać mazurskimi krajobrazami oraz rozsmakowywać w tamtejszych specjałach.

Wszystkie postacie, wydarzenia oraz wieś Barwiny są literacką fikcją, lecz ta historia jest tak rzeczywista, że mogła wydarzyć się naprawdę. Pani Małgorzata umiejętnie, dozując nam wojenne opowieści łączy tę fikcję z historią oraz przeżyciami własnej babci, którymi się zainspirowała. 

Powieści takie, jak "Zapach Mazur" nasuwają wiele refleksji, zwłaszcza te nad ludzką naturą. 

"Tyle lat żyliśmy na tej ziemi wspólnie z innymi narodami, nie myśleliśmy o nich, że byli gorsi od nas. Ot, po prostu sąsiedzi. Aż nagle w naszym świecie pojawiło się takie zło, które tak bardzo nas zepsuło i podzieliło." - to wspomnienie 90-letniej Trudy, ale czy tylko wojna wywoływała w ludziach to, co najgorsze? Dzieliła ich na złych i dobrych? Sprawiała, że byli ślepi na krzywdę innych? Kierowali się egoistycznymi pobudkami? Poddawali się ideologicznym wpływom i bezmyślnie wykonywali polecenia innych? Przeplatająca się z opowieściami Trudy historia Julii pokazuje, że i współcześnie ludzie bywają różni. Nie tylko wojna sprawia, że zachowują się tak, a nie inaczej, czują się samotni, czy boją o przyszłość. Obu kobiet życie nie oszczędzało i choć nie wiążą ich więzy krwi połączyło je znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. 

"... w życiu są takie sprawy, których doniosłość jest mierzona sercem, a nie pieniędzmi." 

Książka jest naprawdę warta uwagi. Porusza wiele ciekawych kwestii, jak choćby samotność, przyjaźń, poszukiwanie własnego miejsca na Ziemi, wrażliwości na cudzą krzywdę, czy uporania się z demonami przeszłości oraz wyrzutami sumienia towarzyszącym człowiekowi do końca jego dni. 

Może nie porwała mnie tak bardzo, jak poprzednia książka "Tam, gdzie bzy sięgają nieba", niemniej z ogromną przyjemnością zaczynam kontynuację losów jej bohaterów.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwo WasPos

Link do opinii

Pani Małgorzata wykreowała ciekawych bohaterów. Julia, jako osoba lubiąca pomagać innym, stroniąca od wszelkich konfliktów często znajduje się w sytuacji, gdy nie potrafi powiedzieć stanowczo nie. Brakuje jej asertywności, co skrupulatnie wykorzystuje były małżonek Artur. O rety, ile razy miałam ochotę potrząsnąć tym facetem, aby w końcu zobaczył coś więcej niż czubek własnego nosa. Bohater jest przedstawiony jako egoista, manipulant i tchórz. Chętnie przerzuca ciężar odpowiedzialności za swoją babkę na Julię, która wcale nie musi zajmować się obcą osobą. Truda, dziewięćdziesiąt letnia staruszka, pomimo podeszłego wieku i trudnego życia, którego doświadczyła, tryska optymizmem i radością życia. Potrafi ona zawsze dostrzec dobro. Miło byłoby mieć taką babcię.

Autorka poruszyła bardzo trudny temat dotyczący Niemców i Polaków zamieszkujących Mazury przed i w czasie II wojny światowej. Pokazuje nam jak dramat działań wojennych odbił się na zwykłych ludziach, którzy chcieli tylko bezpiecznie żyć i wychowywać dzieci, bez względu na przynależność narodową.
Ciekawym zabiegiem jest wplatanie wspomnień Gertrudy podczas codziennych rozmów z Julią. Tak naturalnie poruszamy się między tym co jest a co było.
Warto również zwrócić uwagę na to, że nigdy nie jest za późno aby znaleźć miłość, inną pracę czy zmienić miejsce zamieszkania. Na podstawie historii Julii widzimy, że po burzy zawsze świeci słońce i warto walczyć o swoje marzenia.

Link do opinii

Znacie książki, które łamią serce? Mam wrażenie, że ta książka właśnie taka jest. Płakałam już przy piątym rozdziale, a przecież książka jest o wiele dłuższa! W dodatku taka normalna, nie naciągana historia, która aż żal, że nie trafiła się w moim życiu (chodź bardzo kocham mojego Kruszyna i nie zamieniłabym go na żadnego innego).

Poznajemy tutaj tym razem dojrzałą babeczkę, Julię, która z pozoru ma poukładane życie. Były mąż i syn są w Holandii, a ona ma dobrą pracę i wydaje mi się, że poniekąd jest zadowolona. Do momentu, aż okazuje się, że małżonek ma babcię, którą teraz trzeba się zaopiekować. I boooom! Tutaj zaczyna się wzruszająca opowieść o przeszłości, o relacji dwóch obcych w sumie sobie kobiet – zderzenie dwóch rożnych światów oraz szczęśliwe zakończenie 

Ogólnie nie jestem fanką takiej trudniejszej tematyki – wojna, cierpienie, śmierć – to naprawdę nie moja liga. Jednakże pomysł jaki tutaj zastosowała autorka był zdecydowanie świetnym zabiegiem, bo nawet ja przeciwnik takich zdarzeń za książkę chwycił się z zainteresowaniem, a przecież o to właśnie chodzi! A tutaj mamy taką karuzelę emocji, że tą pozycję musiałam sobie dawkować, bo nie dźwignęłabym tego – to taka książka, która opowiada o strachu, samotności, również miłości i w sporym stopniu nakłania do refleksji. To pokazania jak dwie obce osoby mogą stać sobie bliższe niżeli ktokolwiek inny na świecie.

To kolejna z tych książek, które powinno się przeczytać, jeśli nawet nie mieć w swojej biblioteczce. Bohaterowie – a szczególnie owe dwie panie są takie naturalne, normalne, mimo fikcji literackiej są naprawdę bardzo sympatyczne, nie sposób ich polubić   Język jakim książka jest napisana jest spokojny i przyjazny, więc czyta się szybko i płynnie   A przy okazji mogłam zwiedzić wspaniałe miejsce nie ruszając się z domu :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - karolinaosewska
karolinaosewska
Przeczytane:2022-01-04, Ocena: 4, Przeczytałam,

Szansa od losu

Gdy Julka odbiera list z ośrodka pomocy społecznej z małego miasteczka na Mazurach, z prośbą o zaopiekowanie się krewną, o której nie miała dotąd pojęcia, nie podejrzewa, że oto los szykuje jej rewolucyjne zmiany, które przewrócą jej życie do góry nogami, a także otrzyma od niego szansę, na szczęście, na miłość i na życie od nowa.

Julka postanawia wyjechać do Barwin, początkowo na parę dni, tam poznaje tajemniczą krewną, przesympatyczną staruszkę, Trudę, która okazuje się być babcią byłego męża Julii. Między kobietami od razu zawiązuje się nić porozumienia, przyjaźni. Julka zakochuje się także w Barwinach i zrządzeniem losu przenosi się tu na dłużej. Tu poznaje wojenne losy babci Trudy, która powraca do swojej przeszłości we wspomnieniach, z którymi dzieli się z główną bohaterką. Na Mazurach Julia rozpocznie nowy etap swojego życia, zakocha się, zdobędzie nowych przyjaciół, a dzięki historii Trudy doceni to, co w życiu jest najważniejsze.

"Zapach Mazur" to pierwsza część trylogii mazurskiej pani Małgorzaty Manelskiej. Objęłam ten tytuł, jak i kolejny patronatem medialnym, ale przed podjęciem decyzji nie miałam okazji zapoznać się tekstem książki. I to był błąd, bo po lekturze pierwszego tomu, który czytałam dość długo, nie jestem pewna, czy ponownie podjęłabym taką samą decyzję. Nie mówię, że żałuję, bo nie, bo to kolejne, nowe doświadczenie, które będzie dla mnie na zawsze cenne, ale przyznaję, że popełniłam błąd, bo uważam, że książka, której się patronuje, powinna nas zachwycić, zauroczyć, zapadać głęboko w pamięć i serce, a ja tak z "Zapachem Mazur" niestety nie miałam. Mam nadzieję, że może drugi tom poprawi to wrażenie i moje rozczarowanie trochę się zmniejszy.

Wracając do recenzowanej książki, nie jest to książka zła, ale mi czegoś w niej brakowało. Akcja toczy się niespiesznie, co czasami wywoływało u mnie momenty znudzenia. Wątek współczesny nie zachwycił mnie zupełnie, bo czytelnik otrzymuje tu kobietę po przejściach, nieznaną krewną, dom na Mazurach, życie od nowa, które bohaterka rozpoczyna, nie ma tu nic nowego, świeżego, odkrywczego, splot zdarzeń jest tu praktycznie taki sam jak w każdej powieści obyczajowej, jedynym przebłyskiem słońca wśród tych chmur jest wątek Trudy i Elzy, ich przeszłość wojenna, ich historia, to że autorka pokazuje nam jak wojna wyglądała z perspektywy zwykłych niemieckich obywateli, udowadnia nam, że nie każdy Niemiec był zły, że niektórzy pozostali ludźmi wbrew temu co działo się dookoła nich. Ten wątek był bardzo ciekawy i cieszyłam się gdy tylko autorka do niego powracała, ale było go zdecydowanie za mało. Sam opis zdradza nam, że akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych, ale mi tej drugiej, z przeszłości zabrakło, może gdyby tych wspomnień było trochę więcej, a akcja w powieści toczyła się sprawniej, to byłabym z lektury tej powieści zadowolona bardziej, a tak, mam co mam.

Co do bohaterów, moje serce podbiły Truda i Elza, kochane staruszki, co do głównej bohaterki, Julki, nie mam żadnych głębszych uczuć, co prawda autorka kreuje ją na dobrego, takiego do rany przyłóż człowieka, ale jak dla mnie, jest ona za idealna, tak samo jak wątek z Krzyśkiem czy domem. Być może jest to domeną powieści obyczajowych, których ja nie czytam często, ale do mnie jakoś takie wątki nie przemawiają. Niby Julka nie miała wcześniej pięknego życia, czego dowiadujemy się z jej przeszłości i to co teraz otrzymuje od losu, ma może stanowić swoistą rekompensatę. Tu osąd pozostawiam Wam.

"Zapach Mazur" to dobra książka obyczajowa, poruszająca ważne wątki z czasów II wojny światowej, która zachwyci każdą fankę powieści obyczajowych. Mnie nie porwała do końca, ale to dopiero pierwszy tom, przede mną drugi i mam nadzieję, że on mnie zachwyci, a ten na zawsze będzie dla mnie ważny i tak, bo to mój pierwszy i jak na razie jedyny patronat medialny.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu WasPos i przepraszam za dość długi czas oczekiwania na recenzję.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2021-11-21, Ocena: 5, Przeczytałam,

W Mazurach zakochałam się kilkadziesiąt lat temu, kiedy jako młode dziewczę byłam na koloniach. Do dziś pamiętam piękne okolice, piękne jeziora i zapach...lasu.
Autorka ma bardzo malowniczy styl, kiedy coś opisuje, bez względu na to czy jest to pomieszczenie, czy postać, to potrafi słowami wyczarować obraz, który działa to na zmysł wyobraźni.
Kiedy zaczęłam czytać pierwszy tom tej mazurskiej opowieści, to po kilkunastu stronach wiedziałam, że przepadłam. Na mojej półce czeka już drugi tom, autorka zapowiada na rok 2021 kontynuację, co bardzo mnie cieszy.
Jeżeli ktoś czytał moje książki ze Szkatułki Wspomnień i podobały się, to zatraci się również w tej opowieści.
Fabuła książki dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych, współcześnie i w okresie drugiej wojny światowej i muszę się przyznać do tego, że biorąc tę książkę do ręki nie spodziewałam się takiego zaangażowania emocjonalnego w fabułę. Zwłaszcza w tę dotyczącą wojennych wspomnień jednej z bohaterek powieści.
Styl jakim pisze autorka z pozoru wydaje się lekki, łatwy i przyjemny w czytaniu, ale poruszone w książce tematy nie zawsze do tych lekkich należą.
Przenosząc się do małej miejscowości poznajemy bardzo realistycznie opisane życie jej mieszkańców, z wszystkimi jego plusami i minusami. Poznajemy społeczność tej małej miejscowości widząc zarówno ludzi przedsiębiorczych, odważnych w podejmowaniu decyzji życiowych i zawodowych jak i ludzi kompletnie wycofanych społecznie, trwoniących swoje życiowe szanse i nie potrafiących dobrze wykorzystać potencjału swoich zdolności. Poznajemy również osoby silne emocjonalnie, których osobowości ukształtowały się w czasach tak trudnych i bolesnych jak wojna.
W swoich książkach ze Szkatułki Wspomnień zawsze podkreślam i przypominam, że Niemcy nie zawsze byli źli, jak w każdym społeczeństwie tak i u nich zdarzali się ślepo oddaniu ideologii nazistowskiej jak i tacy, którzy przede wszystkim byli ludźmi.
Autorka w piękny sposób to przedstawiła, ukazując losy pewnej niemieckiej rodziny, w której mimo empatii i serdeczności w stosunku do innych (potencjalnych wrogów) zdarzyła się ta przysłowiowa ,,czarna owca".
Na uwagę moim zdaniem zasłużyła postać Julii, kobiety w średnim wieku, zranionej kilkakrotnie przez los, która mimo kłód rzucanych pod nogi udowodniła sobie i innym, że każdą kłodę można przeskoczyć, ominąć i iść dalej w kierunku szczęścia.
Myślę, że kto sięgnie po tę książkę polubi również Trudę, dziewięćdziesięcioletnią staruszkę, która swoim podejściem do życia udowadnia, że wiek to tylko cyfry w dowodzie i ważniejsze od peselu jest nastawienie do życia.
Polecam tę książkę bardzo gorąco zarówno miłośnikom historii wojennej jak i tym, którzy wybierają romans. Ta ciepła i pełna wzruszeń powieść historyczno-obyczajowa z pewnością zadowoli gust czytelniczy niejednej osoby.
Gdyby nie zobowiązania recenzenckie, to z całą pewnością zaraz po zakończeniu tego tomu zabrałabym się za czytanie kolejnego, bo już nie mogę się doczekać kolejnych losów mieszkańców tej mazurskiej miejscowości.
Moim zdaniem nazwisko autorki jest warte zapamiętania. Pozwólcie sobie na cudowny ,,wyjazd" na Mazury. Myślę, że będzie to nietypowa podróż zarówno pod względem emocjonalnym jak i przyrodniczo-turystycznym.

Link do opinii

? RECENZJA ?

38/52/2021

Tyle się naczytałam pozytywnych opinii na temat tej pozycji. Myślałam sobie, pewnie to przesadzone. Sama strasznie długo nie mogłam zabrać się jakoś za tę lekturę. Ciągle mówiłam potem i potem - nie mogłam się przekonać. Ale jak przeczytałam tę książkę to już wiem skąd jej fenomen!! I absolutnie zgadzam się ze wszystkimi opiniami!! ?? publikacja jest naprawdę rewelacyjna!! ??ale do rzeczy ;)

Poznajemy tutaj rozwódkę Juliannę Skrocką, która mieszka w Lublinie i pracuje w urzędzie miasta. Pewnego dnia dostaje pismo z Urzędu Opieki Społecznej z małej mieście, która znajduje się na Mazurach, by zaopiekowała się nieznaną krewną swojego byłego męża. Zaintrygowana całą sytuacją, wybiera się do Barwin, gdzie poznaje babcię Artura - Gertrudę Skrocką, zwaną powszechnie Trudą. Między kobietami nawiązuje się przyjaźń. Przy każdym spotkaniu Babcia opowiada Julce o swoim życiu w Prusach Wschodnich. O tym jak wojna dała im się we znaki, co im zabrała i jakie piętno w nich wypaliła. Młoda kobieta co rusz poznaje nowe skrywane przed światem tajemnice. Podczas 90 urodzin seniorki, kolejne tajemnice wychodzą na jaw za sprawą przyjazdu niespodziewanych gości.

Historia ta jest podzielona na dwie części. Na część współczesną oraz część wojenną. Poznajemy zarówno życie Julki, jak i Gertrudy. Jednak najważniejsze to to, jakie wartości są przedstawione w tej lekturze. Przyjaźń, miłość, oddanie, tęsknota, poszukiwania siebie oraz swojego miejsca.

Podczas czytania książki, możemy usłyszeć szum wody w jeziorach, zapach pieczonych kiełbasek, świeżo skoszonej trawy, możemy poczuć smak plińców, fafernuchów, malin lub jabłek.

Dowiadujemy się wielu ciekawostek historycznych. Możemy zobaczyć okres wojny oczami młodej dziewczyny, która to wszystko przezyła. Poznać jakie emocje jej towarzyszyły, jak się zachowywala, co zapamiętała.

Jak się potoczy cała ta historia? Co odkryje Julia? Czy Gertruda wyjawi przybranej wnuczce wszystkie swoje tajemnice? Jak zmieni się życie Julianny? Czy będzie szczęśliwa? Tego wszystkiego dowiecie się czytając tę pozycję. Moje wszystkie obawy były całkowicie nieuzasadnione. ;) mimo sporej objętości, książkę czyta się błyskawicznie. Podział na krótkie rozdziały i interesująca fabuła sprawiają, że ciężko się oderwać od tej lektury. Mogę powiedzieć, że praktycznie ją połknęłam. Wszystkie opinie, które przeczytałam na temat tej pozycji, sprawiły, że byłam jej jeszcze bardziej ciekawa. Z czystym sumieniem mówię, że w pełni się z nimi zgadzam. Lektura jest po prostu wspaniała. Bardzo się cieszę i dziękuję Wydawnictwo WasPos , że mogłam zapoznać się z tą wspaniałą historią. Dziękuję za to, że nie wychodząc z domu, mogłam znaleźć się na Mazurach i przeżywać wszystkie emocje wraz z bohaterami. Urzekła mnie w pełni ta historia i nie mogę się doczekać dalszych losów i kolejnych historii. Polecam Wam bardzo tę pozycję bo naprawdę warto!! ?? przyznaję w pełni zasłużone ??????????/10 punktów!! ??

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2021-04-21, Ocena: 6, Przeczytałam,

,, Zostawiła za sobą kawał życia, wspomnienia, niektóre dobre, częściej bolesne. Nie żałowała tego, co było. Myślała o tym, co będzie, co los przyniesie, co sama sobie stworzy".

Kochani, nie mogłam sobie wybrać lepszej książki na bycie jej patronką:-) Jak ja kocham te momenty, kiedy starsi ludzie opowiadają mi swoje dawne historie i czasy o których wciąż tak niewiele wiem. Tutaj Julka dostaje pismo, że musi zaopiekować się nieznaną krewną. Jak ja bardzo się ucieszyłam, kiedy okazała się nią wiekowa staruszka z bardzo oryginalnym humorkiem. Zasypywała ją historiami z przeszłości, a ja niczym zahipnotyzowana łaknęłam ich coraz więcej. Zaraz sama przypominałam sobie taką dawną staruszkę, która raczyła mnie opowieściami z dawnych lat. Dla kogoś oczekującego tutaj wielkie zwroty akcji i wybuchy emocji, nie będzie to dobra książka. Tutaj główną rolę grają sentymenty i chwile, które bezpowrotnie utracili. Poczułam się jak mała dziewczynka otulona kocykiem z koszyczkiem wspomnień.

,, Kilka budynków było z czerwonej cegły, architektonicznie pochodzących z ,, tamtych czasów". Po przeciwnej stronie stała wiekowa kapliczka, ozdobiona sztucznymi kwiatami i kolorowymi wstęgami. Przy niej samotnie tkwiła ławeczka, czekająca na kobiety śpiewające litanię podczas nabożeństwa ,, Majowego"".

Zupełnie jakbym słuchała opowieści o swojej wsi:-) U mnie do tej pory schodzą się starsze osoby i śpiewają pod krzyżem. Słysząc ich śpiew dochodzi do mnie nutka ich samotności i zagubienia. To samo odczułam w tej książce. Każdy z bohaterów szuka swojego miejsca na ziemi ukazując nam prawdziwą osobowość. Z początku nieco skrycie, jednak po czasie poznajemy ich sekrety, które pozostają z nami na długo po przeczytaniu książki.
Tytuł jest tutaj bardzo dobrze dobrany, gdyż czytając opisy sytuacyjne, daje się odczuć zapach samotności i klimatu, który otoczy nas swoją wyjątkowością. Przeleją się tutaj czasy wojenne, wspomnienia dzieciństwa i obecne chwile, które zawsze mogłyby być lepsze. Przy samej końcówce prawie natychmiast sięgniecie po jej kontynuację:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anna1990
Anna1990
Przeczytane:2021-04-05, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Tak naprawdę książka taka sobie. Pomysł był naprawdę ciekawy, gorzej z wykonaniem. Większość dialogów była jakby napisana przez nastolatkę. Przy okazji brzmiały jakby bohaterowie cały czas na siebie krzyczeli. Nie podobało mi też jak Truda była określana jako ,,babka''. Bardzo brzydko to wyglądało. I śmieszyło mnie jak w niektórych fragmentach staruszki chichotały jak nastolatki;/ małe dziewczynki. Jakby byly jakieś niedorozwinęte. Podobały mi się za to wspomnienia Trudy, tylko tak narawdę potrzebowałby rozwinięcia i porządniej redakcji. Przeczytałam, ale szały nie ma. 

Link do opinii
Inne książki autora
Stefania
Małgorzata Manelska0
Okładka ksiązki - Stefania

Jest wiosna 1945 roku. Dwudziestosześcioletnia Stefania Popielarczyk przyjeżdża wraz z siostrą i jej rodziną do Groß Leschienen. Dziewczyna kilka miesięcy...

Srebrny węzełek
Małgorzata Manelska0
Okładka ksiązki - Srebrny węzełek

Pewnej grudniowej nocy w małym mazurskim miasteczku, gdzie kamieniczki tłoczą się wokół Rynku jak na świątecznej pocztówce, straganiarka Rozalia Wójcik...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy