Zatoka Gdańska, zaginiona kobieta, mroczne tajemnice rybaków, stara latarnia. I morze wzburzone od kolejnych zbrodni.
Wracający z połowu Jakub natrafia na dryfujący samotnie jacht swojej żony, piosenkarki Giny Szado. Na pustym pokładzie mężczyzna znajduje liczne krwawe ślady. Po koncercie, który kobieta dała zeszłej nocy, Gina nie wróciła do domu. Służby rozpoczynają poszukiwania na morzu - bezskutecznie.
Z czasem Jakub odkrywa, że jego żona miała wiele sekretów. Dociera do jej fanów, stalkerów, trafia na pogróżki. I wreszcie na niepokojący przedmiot ukryty głęboko w ich łóżku... Tropy prowadzą do starej latarni morskiej w Stilo, gdzie w przeszłości Giny zdarzyła się jeszcze inna tragedia. Rodzinne biwakowanie przerwała wtedy śmierć. Jak się okaże, nieprzypadkowa...
Jakie jeszcze mroczne sekrety skrywa Bałtyckie Wybrzeże?
Ewa Przydryga oddaje głos morzu i ludziom morza. Odkrywa tajemnice rybaków i pewnego latarnika. Zęza to opowieść targająca emocjami niczym sztorm. Z siłą żywiołu udowadnia, że każde zło, choćby ukryte na dnie, wreszcie wypłynie na powierzchnię.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2025-09-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Każda rodzina skrywa tajemnice z przeszłości, lecz ich ciężar znacząco się różni. Czasem obciążenie z dzieciństwa bardzo mocno odbija się w dorosłym życiu, a głęboko zakorzeniona trauma nie pozwala na spokojne życie...
Rodzina Jakuba od pokoleń związana jest z morzem i połowem ryb, taka jest ich codzienność. Syn mężczyzny, który został pod opieką matki po rozwodzie rodziców, jest dla niego najważniejszy. Teraz razem z Giną, drugą żoną układają wspólne życie. Kobieta jest znaną piosenkarką, ma wielu fanów, lecz zdarzają się osoby, które potrafią uprzykrzyć jej życie...
Pewnego dnia po koncercie Gina nie wraca do domu, jacht którym płynęła jest pusty, kobieta znika bez śladu...
Rusza śledztwo, równocześnie Jakub stara się odnaleźć żonę, im większą zdobywa wiedzę, tym bardziej jest wstrząśnięty prawdą, o której nie miał pojęcia...
Rewelacyjny thriller psychologiczny, w którym intrygująca akcja trwa od samego początku, nie pozwalając odłożyć książki. Bardzo ładnie przemyślana fabuła prowadzi czytelnika przez trzymajace w napięciu wydarzenia, budząc ogromną ciekawość i niepokój. Mnóstwo niewiadomych, bulwersujące wątki, intensywne śledztwo, zachłannie wciągają w świat pełen zagadek. Podążając tym tropem snujemy swoje przypuszczenia względem kolejnych zdarzeń, które niesamowicie zaskakują. Autorka stworzyła doskonałą historię, przepełnioną emocjami, sekretami i wieloma niewiadomymi, ogromnie trudno odgadnąć zakończenie. Powieść oplatają wstrząsające traumy z dzieciństwa, kształtujące charaktery bohaterów, ich wzajemne relacje, które przyczyniły się do zaskakujących decyzji zakończonych tragicznym finałem. Główna bohaterka próbuje uporać się z głęboko zakorzenionym bólem i lękiem, oraz ze swoimi wspomnieniami, które zostawiły głęboką ranę w sercu. Genialny, mocny thriller, przerażająca fabuła, mroczny klimat, bezlitosny świat, w którym nikomu nie można ufać.
Autorka jest prawdziwą mistrzynią w budowaniu napięcia. Bardzo dziękuję za niesamowite emocje. Gorąco polecam
Jakub Szado, który od urodzenia jest związany z morzem, właśnie tam musi mierzyć się koszmarem. Podczas jednego z rejsów odnajduje dryfujący jacht żony, a na nim ślady które mogą wskazywać, że doszło na nim do zbrodni.
Rozpoczyna się walka z czasem. Służby działają, niestety efektów nie widać. Morze, choć na pierwszy rzut oka uderza błękitem i spokojem, to nocne skrywa w sobie mroczną potęgę. Jego powierzchnia potrafi w jednej chwili zmienić się w kipiący żywioł, a wiejący wiatr nieść zapach grozy.
Dlatego Jakub nie traci czasu i rozpoczyna własne poszukiwania, które doprowadzą go do starej latarni morskiej w Stilo, przy której kilka lat wcześniej doszło do tragedii, w której stracił syna.
Kolejno odkrywane sekrety jego żony Giny uświadomią go, że to co wydarzyło się z jego rodziną nie było nieszczęśliwym wypadkiem. Gdzieś z boku czai się zło i w dalszym ciągu może zagrażać jego bliskim.
Czy uda mu się odnaleźć ukochaną całą i zdrową? A może rozwiązanie tej sprawy nie przyniesie mu ukojenia, lecz stanie się początkiem odkrywania prawdy, która kryła się pod powierzchnią pozorów?
Ewa Przydryga znowu podniosła poprzeczkę. Zaoferowała nam świetny thriller z motywem morza i tajemnicą, którą ze sobą niesie. Czytając właśnie czułem się tak jakbym sam dryfował pośród wzburzonych fal, bez możliwości skutecznego obrania kursu. Fabuła wiodła mnie za nos tak jak w legendach syreni śpiew wiódł marynarzy na zgubę. Z tą tylko różnicą, że ja u kresu tej podróży poznałem finał tej genialnej historii.
Jej zakończenie mnie złamało. Uświadomiło mi jak kruchą psychiką jest psychika człowieka i jak niewiele trzeba aby „przespać” ten właściwy moment, ten który pozwoli pomóc.
Autorka świadomie wskazuje jak wrodzona przemoc może przenikać pokolenia niczym cień, którego nie sposób się pozbyć. Jak można zostać spadkobiercą gniewu i lęku zakorzenionego w rodzinnej historii.
Nie jest to lektura łatwa, ale jej poznanie mocno uświadamia. Polecam
*współpraca reklamowa*
Takie thrillery to ja mogę czytać non stop. To było dokładnie to czego trzeba oczekiwać od dobrego thrillera. Złożona i sprawiająca trudności do rozwiązania zagadka, ciekawa fabuła, sporo wątków, wiele tropów, poszlak i różnego rodzaju teorii spiskowych, porządne poznanie bohaterów i motywów jakimi się kierowali, a do tego szczegółowe, a równocześnie zaskakujące zakończenie, które poniekąd wbija w fotel.
Wracając z połowu Jakub natrafia na dryfujący jacht swojej żony. Wiedziony instynktem wchodzi na pokład i odkrywa, że jest pusty a na dodatek znajduje krwawe ślady. Mężczyzna wzywa służby, które zaczynają śledztwo i poszukiwania. Niestety bezskuteczne. Jakub się nie poddaje, na własną rękę stara się zrozumieć co się stało, pewny że jego żona żyje zaczyna podążać jej śladami, by odkryć prawdę ale też i odnaleźć Ginę. Kuba odkrywa wiele mrocznych sekretów i problemów, z którymi mierzyła się jego małżonka, wszystkie tropy prowadzą do latarni morskiej w Stilo, gdzie wydarzyła się rodzinna tragedia.
To było moje drugie spotkanie z twórczością autorki, po raz kolejny jestem nim szczerze zachwycona. Jak wiecie ja bardzo lubię wszelkiego rodzaju zagadki kryminalne, a tutaj dostałam taką z prawdziwego zdarzenia, którą nie pogardziliby najbardziej znani detektywi czy powstydziłby się najlepszy film kryminalny czy detektywistyczny. Autorka już na samym wstępie daje nam same konkrety, sprawnie układa problem, z którym trzeba się zmierzyć, a potem dzieje się, że tak powiem wszytko. Wraz z Jakubem musimy rozwiązać zagadkę, podążamy śladami zaginionej, dotykamy spraw zarówno z teraźniejszości jak i z przeszłości, która w tej powieści również odgrywa ważną rolę, sprawdzamy wszystkie poszlaki i tropy, których siatka jest bardzo pogmatwana. Myślę, że autorka świetnie się bawiła, wodząc czytelnika za nos, ja wam powiem, że takiego obrotu spraw na końcówce naprawdę się nie spodziewałam. Nawet jak już udało się odgadnąć, kto i dlaczego, to na sam koniec autorka jednym rozdziałem udowodni, że to ona ma ostatnie słowo.
Autorka stworzyła prawdziwy majstersztyk, powieść jest szczegółowa, przemyślana i dopracowana pod każdym kątem, w zasadzie nie ma się do czego przyczepić, mi osobiście troszkę przeszkadzały przeskoki czasowe bo ich nie lubię, ale muszę wziąć pod uwagę to, że były one potrzebne, żeby lepiej zrozumieć całą fabułę, bo rzucały one nowe światło na to co udało się odkryć w prowadzonym przez Kubę śledztwie. W książce roi się od trudnych i kontrowersyjnych tematów, ale też i od emocji, co jak na kryminał czy thriller nie jest za bardzo typowe, nie mniej bardzo mi się to podobało, że tak mocno ta historia weszła mi za skórę.
Nie spodziewałam się, że tak mocno się zaangażuję w tę powieść, a tym bardziej, że wyciągnę z niej wiele ciekawostek dotyczących żeglugi morskiej, takich smaczków dla laika takiego jak ja jest tutaj sporo. Książka była genialna, świetnie przy niej spędziłam czas, nie potrafiłam się od niej oderwać i przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Dla fanów gatunku będzie to prawdziwa gratka.
🌊 „ᴢęᴢᴀ” ᴇᴡᴀ ᴘʀᴢʏᴅʀʏɢᴀ 🌊
Zatoka Gdańska, zaginiona kobieta, mroczne tajemnice rybaków, stara latarnia.
I morze wzburzone od kolejnych zbrodni.
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Ewa Przydryga jest niebywałą mistrzynią konstruowania thrillerów w taki sposób, że jak już się zacznie czytać jej książkę, to nie można jej odłożyć dopóki nie przewróci się ostatniej strony. 🔥 Tak też było w przypadku „Zęzy”. Już od pierwszych stron wgryzłam się w tę historię. Autorka doskonale umie budować napięcie i pisze tak dobrze, że czytelnik nie jest w stanie oderwać się od czytania.
🌊 Jakub razem ze swoim ojcem wypływa na połów ryb. Niespodziewanie dostrzega dryfującą łódź, w której miała znajdować się jego żona. Tylko jak się okazuje, na pokładzie jej nie ma, a cały pokład pokrywają ślady krwi… a z morza zostaje wyłowione ciało młodej kobiety. Czy Jakubowi uda się odkryć prawdę i dowiedzieć się, co stało się z jego żoną? 🌊
Nie przypuszczałam, że thriller psychologiczny może wywołać u mnie łzy. Ale „Zęza” to tak emocjonalnie napisana historia, że odczuwałam wraz z bohaterami ich poczucie krzywdy, bezsilności i niesprawiedliwości. Ewa Przydryga stworzyła opowieść o rodzinie i o krzywdzie, która ją spotkała. Tajemnice z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Sprawiają, że bohaterowie nie mogą ruszyć naprzód. Autorka stawia przed nimi niewygodne pytania, takie jak daleko może posunąć się matka, by chronić swoje dziecko. Uświadamia, że często zło jest blisko nas i może przybierać obraz osoby, którą kochamy. Strach, traumy z dzieciństwa i żal mocno wybrzmiewają w tej historii. Autorka rozkłada na czynniki pierwsze mrok ludzkiej psychiki. Tę historię przeżywa się całą sobą.
Uczucie niepokoju pojawia się już na pierwszych stronach książki i z każdą kolejną potęguje jeszcze bardziej. Również sceneria książki okazała się być bezbłędna - Zatoka Gdańska, stara latarnia i morze, które bezlitośnie zabierze wszystko.
„Zęza” to mocna, mroczna i hipnotyzująca historia, która zachwyca od pierwszych stron. Przy końcowych scenach dosłownie zbierałam szczękę z podłogi. Nie spodziewałam się czegoś takiego i to było świetne, że nie domyśliłam się zakończenia i mogłam cieszyć się lekturą książki w pełni, nic sobie nie spojlerując. Ta historia uświadamia, że każdy ma swoją ciemną stroną, którą potrafi skrywać w sobie bardzo mocno, tak by nie ujrzała światła dziennego. To naprawdę mocny thriller, trzymający w napięciu. „Zęza” to według mnie najlepsza powieść autorki! 🌊 Nie zawiedziecie się - gwarantuje wam! 💙
Uwielbiam thrillery psychologiczne – zaraz po kryminałach to właśnie one dają mi największą czytelniczą satysfakcję. Jedną z autorek, której twórczość darzę szczególnym uznaniem, jest Ewa Przydryga. Na książki jej autorstwa zawsze czekam z niecierpliwością, a gdy wreszcie mogę wziąć jedną z nich do ręki, wiem, że zanurzę się w opowieści pełnej niepokoju, mroku i intensywnych emocji. „Zęza”, najnowszy thriller Ewy, jest kolejnym dowodem na to, że autorka mistrzowsko łączy elementy kryminału z psychologicznym dramatem, tworząc historię, która wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu aż do samego końca.
Na wzburzonym Morzu Bałtyckim ginie Gina Szado – popularna piosenkarka i żona rybaka Jakuba. Mężczyzna, wracając z połowu, odnajduje jej jacht dryfujący bez załogi, na którego pokładzie widnieją ślady krwi. Rozpoczynają się poszukiwania, lecz artystki nie udaje się odnaleźć. Jakub, dręczony poczuciem winy i niepewnością, postanawia podjąć własne śledztwo. Wkrótce odkrywa, że Gina miała wiele sekretów – skrywane relacje z fanami, natrętami i stalkerami, a także pogróżki. Kolejne tropy prowadzą go coraz głębiej w mroczną sieć kłamstw, aż w ich wspólnym łóżku odkrywa coś, co całkowicie zmienia jego perspektywę.
Ślady prowadzą ku starej latarni morskiej w Stilo, miejscu naznaczonemu tragedią sprzed lat, kiedy podczas rodzinnego biwakowania doszło do nieprzypadkowej śmierci, wciąż owianej tajemnicą. W miarę jak kolejne elementy układanki wychodzą na jaw, staje się jasne, że Bałtyckie Wybrzeże skrywa więcej mrocznych historii, a zbrodnia, która dotknęła Ginę, jest jedynie częścią większej opowieści o winie, namiętności i zemście.
Ewa Przydryga swoim najnowszym thrillerze zabiera czytelnika na wzburzone wody Zatoki Gdańskiej, gdzie zdradliwe prądy kryją nie tylko ludzkie dramaty, ale także mroczne sekrety. To thriller, który wciąga niczym sztormowy wir – od pierwszych stron prowadzi przez fałszywe tropy, by w finale zaskoczyć nieoczekiwanym rozwiązaniem.
Autorka snuje tę historię z chirurgiczną precyzją. Każde zdanie jest jak cięcie nożem – krótkie frazy budują napięcie, a dłuższe akapity pozwalają zanurzyć się w psychologii bohaterów. Przydryga mistrzowsko operuje rytmem: chwile ciszy i zadumy kontrastują z gwałtownymi wybuchami akcji, przez co książkę trudno odłożyć, nawet na chwilę. Ważną rolę odgrywają retrospekcje, które prowadzą w przeszłość i odsłaniają dawne tragedie, wciąż ciążące na bohaterach. To one nadają powieści głębi i sprawiają, że finał uderza z podwójną siłą.
To, co początkowo wydaje się klasyczną intrygą kryminalną, szybko przeradza się w pełnokrwisty thriller psychologiczny – świat obsesyjnych fanów, złowrogich pogróżek, rodzinnych dramatów i traum, których nie sposób pogrzebać w zapomnieniu. W centrum tej opowieści stoi latarnia morska w Stilo – monumentalna, milcząca, pamiętająca dawne tragedie i świecąca niczym mroczny drogowskaz.
Jednym z największych atutów „Zęzy” jest sceneria. Bałtyk, rybackie przystanie, wiatr targający sieciami, skrzypienie łodzi i cichy majestat latarni – wszystko to tworzy atmosferę, która nie tylko otacza akcję, ale staje się jej współbohaterem. Morze u Przydrygi jest nieubłagane – piękne i hipnotyzujące, a zarazem zimne, groźne i bezlitosne.
Jednak „Zęza” to przede wszystkim opowieść o ludziach. Jakub – lojalny mąż i człowiek morza – to bohater trudny do jednoznacznej oceny. Rozdarty, stopniowo uświadamia sobie, że nie znał żony tak dobrze, jak sądził. Jego perspektywa przepełniona jest emocjami: od rozpaczy, przez gniew, aż po bezradność. Natomiast Gina, choć fizycznie nieobecna, obecna jest wszędzie – w plotkach, we wspomnieniach, w cudzych obsesjach. To postać niejednoznaczna, przyciągająca i zarazem niepokojąca, której obraz zmienia się w zależności od tego, kto o niej opowiada. Ta polifonia głosów sprawia, że do ostatniej strony nie wiemy, kim naprawdę była – ofiarą, manipulatorką, czy jednym i drugim jednocześnie.
„Zęza” to thriller, który wciągnął mnie od pierwszych stron. Z każdym rozdziałem narastało we mnie poczucie, że tuż pod powierzchnią czai się coś groźnego, gotowego w każdej chwili wypłynąć na światło dzienne. Kartkowałam powieść z rosnącym zaangażowaniem, ciekawa, dokąd zaprowadzą kolejne tropy. Spośród wszystkich książek Ewy Przydrygi właśnie ta wydaje mi się najpełniejsza – nie tylko sprawnie skonstruowana, lecz także literacko dopracowana, z mocną symboliką, głęboką psychologią i niezapomnianym klimatem.
„Zęza” to historia mroczna, sugestywna i przejmująca. Powieść, która dowodzi, że Ewa Przydryga osiągnęła pełnię pisarskiej formy. To jej najlepsza książka – świadectwo dojrzałości i kunsztu, w której każdy element działa jak trybik w precyzyjnie naoliwionej maszynie, a mimo to nie ma w niej chłodu mechanizmu. Jest pasja, emocja i prawda. To lektura nie tylko dla miłośników thrillera, lecz dla wszystkich, którzy cenią literaturę wywołującą silne emocje, zmuszającą do refleksji i pozostającą w pamięci na długo.
morze niosło tę pieśń
na żaglach białych
jak fale
co rozbijają się o brzeg
oddechów niestałych
jak horyzont
co bezkresu kreśli dźwięk
dusz ocalałych
wolnością te wody
niezmierzone
tak pięknie błyszczały
szeptem niesione
kolor nieba przybrały
na barkach życie niosły
szumem pokornie witały
swobody spragnione
morze to tęsknota
co zrodziła się
ze straty
najmilsze wszystko
i wszystko ukochane
daleko tak i tak blisko
małe życie odebrane
tak nagle i tak szybko
morze niosło tę wieść
na żaglach białych
jak fale
co szepczą życia treść
i słów tak nieśmiałych
jak nieboskłon
gdzie miłości ta pieśń
i żyć nieocalałych
Morze zew nosiło wolności. Przytulało i koiło. Siłą dłonie obmywało. A nieskończonością wskazywało kierunek. Odnajdywało się w nim serce, co na lądzie się gubiło. A dusza człowieka przez nie spokój czuła. Morze było domem, a wody jego drogą przez życie. Od lat pokarm dawało. Od pokoleń trwało. Niezmiennie. Wszystko dzięki niemu było piękne. Wszystko inaczej pachniało. Jakoś tak głębiej. Tak jak powinno.
Morze świadkiem było czyjegoś odchodzenia. Najpierw ciało objęło swoimi ramionami, by potem je oddać. Bo morze zawsze oddaje. Nigdy dla siebie nie zabiera. Wyrzuca na brzeg ludzkie losy. Lecz, żeby brzeg ten prawdziwe ujrzeć, trzeba najpierw mieć odwagę wypłynąć dalej. Spojrzeć tam, gdzie niebo i morze się dotykają. Wtedy najwięcej można zobaczyć.
Ewa Przydryga chwyciła to morze w swoją wrażliwość. Na jego fundamencie powołała do życia opowieść o ludziach, których losy nierozerwalnie się łączą. Ludziom morza - rybakom i latarnikom - dała głos, który naniósł na płótno „Zęzy” barwę sztormu, co sieje spustoszenie. Ale po którym zawsze przychodzi cisza. A w niej przecież najwięcej można usłyszeć.
Tak wiele tutaj czuję. Wypełniona jestem po brzegi. Tym, co smutne. Tym, co serce kruszy. Tym, co duszę rozdziera, a potem skleja jej cząstki nadzieją. Polecam bardzo.
,,Zęza" Ewa Przydryga
Od pierwszych stron czułam się, jakbym sama stała na brzegu morza. Czułam chłód Bałtyku i, mimo tego że nie lubię "efektu bujania", to poczułam go, gdy Jakub natknął się na dryfujący jacht swojej żony, Giny. A na pokładzie tylko ślady krwi. Od razu wiadomo było, że coś się stało, ale autorka nie dawała mi prostych odpowiedzi.
Gina... piosenkarka, artystka, ale też kobieta z tajemnicami. Im więcej o niej czytałam, tym bardziej czułam, że nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje.
Najbardziej poruszyły mnie retrospekcje do wydarzeń przy starej latarni w Stilo. Miały w sobie coś złowieszczego i prawdę mówiąc nie spodziewałam się tego, co się tam wydarzyło. To tam smutna przeszłość splatała się z teraźniejszością, a ja z każdą stroną coraz mocniej wchodziłam w tę mroczną układankę. Były momenty kiedy akcja zwalniała, ale nie przeszkadzało mi to. Nie zależało mi na tym, żeby tak ,,na szybko" poznać wszystkie szczegóły. Chciałam przedłużać tę chwilę. Najważniejsze bowiem dla mnie były emocje, a tych było tu mnóstwo.
Tutaj każdy bohater był zraniony, pełen winy, a tytuł - dziwny na pierwszy rzut oka - nabrał symbolicznego znaczenia. Tytułowa ,,zęza" (czyli najniżej położona część kadłuba statku, gdzie zbiera się woda i różne zanieczyszczenia), stała się metaforą ludzkiej duszy... Bo tak jak w kadłubie statku zbierają się brudy, tak w ludziach kumulują się sekrety i traumy.
Każdy ma swoją ,,zęzę"...
Ogólnie rzecz biorąc książka ta ma mroczny, ale nieprzytłaczający klimat. Przeczytałam ją z prawdziwą satysfakcją. To thriller, który nie goni za tanim efektem, a buduje napięcie warstwa po warstwie, niczym przypływ. Spokojny, ale nieuchronny.
To opowieść o winie, żalu i tajemnicach, które zawsze wypływają na powierzchnię. Powiedziałabym, że idealna na długie, jesienne wieczory, z herbatą i kocem, kiedy za oknem leje, a my chcemy się trochę zanurzyć w cudzym mroku. Bo lepiej w tym wymyślonym niż własnym. Ja Wam polecam "Zęzę" i mam nadzieję, że nikomu nie przytrafi się taka historia w realu.
Czy wiecie, co oznacza słowo ,,zęza"?
Po przeczytaniu książki ,,Zęza" autorstwa Ewy Przydrygi (Wydawnictwo Literackie) zyskało ono dla mnie zupełnie nowe znaczenie. Już od pierwszych stron wciągnęłam się w tę historię - mroczną, pełną sekretów i emocji. To jedna z tych książek, od których naprawdę trudno się oderwać.
Głównym bohaterem jest Jakub, który wracając z połowu, napotyka na morzu dryfujący jacht swojej żony Giny. Kobieta po ostatnim koncercie nie wróciła jeszcze do domu. Na łodzi widoczne są ślady krwi. Zaniepokojony mężczyzna rozpoczyna poszukiwania, które prowadzą go w stronę latarni morskiej w Stilo - miejsca związanego z tragicznymi wydarzeniami z przeszłości, które odcisnęły piętno na całej rodzinie. W miarę jak Jakub zagłębia się w tę historię, odkrywa coraz więcej tajemnic z życia Giny - tych, o których nie miał pojęcia.
Co tak naprawdę się wydarzyło? Jakie sekrety skrywa bałtyckie wybrzeże?
Bardzo lubię twórczość Ewy Przydrygi, dlatego chętnie sięgnęłam po ,,Zęzę" i absolutnie się nie zawiodłam. Otrzymałam historię pełną mroku, napięcia i tajemnic, które w końcu muszą ujrzeć światło dzienne.
Narracja prowadzona jest dwutorowo - z perspektywy wydarzeń sprzed tragedii oraz z teraźniejszości. Opowieść poznajemy oczami kilku bohaterów, co pozwala nam głębiej zrozumieć ich emocje, motywacje i spojrzenie na sytuację. Każda z postaci została bardzo dobrze wykreowana, a każda z nich ma swoją własną historię do opowiedzenia - i tajemnicę do ukrycia.
W pewnym momencie zaczęłam się domyślać, kto stoi za tragicznymi wydarzeniami, zarówno tymi z przeszłości, jak i z teraźniejszości, ale w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na odbiór książki - wręcz przeciwnie, tylko pogłębiło moje zainteresowanie.
Jeśli jesteście ciekawi, jakie sekrety skrywa Bałtyk - gorąco polecam!
Czy morze naprawdę potrafi zatrzymać w sobie każdy sekret, czy w końcu i tak wyrzuca go na powierzchnię?
,,Zęza" Ewy Przydrygi to thriller psychologiczny, który wciąga od pierwszego rozdziału i nie pozwala na chwilę oddechu. Autorzy wielu kryminałów korzystają z dużych miast i betonowych przestrzeni, by budować napięcie. Przydryga idzie w zupełnie inną stronę - przenosi nas nad Bałtyk, gdzie z pozoru spokojna przestrzeń zatoki zamienia się w labirynt tajemnic, obsesji i emocji, które potrafią zatopić równie skutecznie jak fale.
Historia zaczyna się jak najgorszy koszmar. Jakub, rybak, wraca z połowu i dostrzega jacht należący do jego żony, znanej piosenkarki Giny. Statek dryfuje bez celu, jakby porzucony. Na pokładzie nie ma śladu po kobiecie, ale jest coś innego - krew. Ta scena otwiera cały dramat, w którym rozpacz i poczucie winy Jakuba mieszają się z tajemnicami przeszłości Giny. Wraz z bohaterem zaczynamy odkrywać, że kobieta, którą znał i kochał, miała twarz, której nigdy mu nie pokazała.
To, co robi największe wrażenie w ,,Zęzie", to klimat. Morze nie jest tutaj tłem. Ono żyje, oddycha, z każdą stroną powieści nabiera cech niemal ludzkich. Jest żywiołem, który przyciąga i odpycha, daje ukojenie i równocześnie przeraża. Każdy, kto choć raz stał na plaży podczas sztormu, zrozumie tę aurę - poczucie, że wobec potęgi wody człowiek jest bezsilny. Przydryga wykorzystuje tę metaforę perfekcyjnie.
Ale ,,Zęza" to nie tylko thriller o zniknięciu. To przede wszystkim opowieść o rodzinie i o tym, jak trauma i przeszłość potrafią zniszczyć nawet najpiękniejsze więzi. Miłość Jakuba i Giny wydaje się intensywna i szczera, ale pełna rys. Niewypowiedziane słowa, ukryte lęki, narastające napięcia - to wszystko tworzy tło, które sprawia, że dramat kobiety nabiera dodatkowego wymiaru. Czy można naprawdę znać drugiego człowieka? Czy miłość wystarczy, żeby zatrzymać demony przeszłości?
Przydryga mistrzowsko buduje napięcie nie za pomocą tanich sztuczek, ale emocji. Każdy rozdział to fala, która raz unosi czytelnika, dając mu nadzieję, że prawda okaże się mniej bolesna, a innym razem zalewa poczuciem bezsilności i strachu. Widać, że autorka świetnie rozumie mechanizmy psychiki - pokazuje bohaterów, którzy są ludzcy, wielowymiarowi, pełni sprzeczności. Ich decyzje bywają irracjonalne, ale zawsze mają swoje źródło w emocjach, a nie w logice.
Mnie szczególnie uderzył wątek pogróżek, obsesyjnych fanów i ciemnej strony życia w blasku reflektorów. Gina, artystka kochana przez tłumy, w rzeczywistości była osobą nieustannie narażoną na niebezpieczeństwo. To zestawienie - sława i samotność - sprawia, że jej zaginięcie boli jeszcze mocniej. To nie jest historia o bajkowej miłości gwiazdy i rybaka. To opowieść o samotności, strachu i cienkiej granicy między miłością a uzależnieniem od drugiej osoby.
,,Zęza" to thriller, który trafia nie tylko do serca fana gatunku. To książka, która sprawia, że czytelnik sam zaczyna analizować swoje relacje, zastanawia się, jak wiele wie o bliskich i ile tajemnic skrywa każdy człowiek. Podczas lektury trudno nie zadać sobie pytań: czy ja naprawdę znam swoich najbliższych? Co, gdyby nagle zniknęli - co odkryłbym o nich, przeszukując ich przeszłość?
Ewa Przydryga udowadnia, że potrafi pisać historie, które są jednocześnie mocne, emocjonalne i do bólu realistyczne. Zamiast przesadnie widowiskowych scen, daje nam narrację pełną gęstej atmosfery i emocjonalnego napięcia. To dlatego ,,Zęza" zostaje w głowie długo po odłożeniu książki - bo zmusza, by spojrzeć w głąb siebie.
Ocena: 9/10 - bo to książka, która zachwyciła mnie nie tylko fabułą, ale przede wszystkim klimatem i sposobem, w jaki autorka potrafiła spleść wątki rodzinne z thrillerem psychologicznym. To zdecydowanie jedna z tych historii, które zostawiają po sobie echo - jak szum fal, które raz po raz wracają, przypominając o tym, co wydarzyło się na morzu.
Pierwsze spotkanie z twórczością #ewaprzydryga było nieudane. Jednak minął jakiś czas i sięgnęłam powtórnie po jedną z książek autorstwa Ewy i pomyślałam, wow, dobre to.
Potem była kolejna i znów wow, potem propozycja od Autorki i znów wow...
Po tych trzech wow było kolejne, a dziś po lekturze książki #zeza po raz kolejny mogę powiedzieć wow.
Najczęściej używane słowo w tym poście to jak widać wow, ale nie mogę inaczej.
Dryfujący po morzu jacht i ślady krwi na pokładzie są zaczątkiem porywającej historii, a ona ma swoje korzenie we wcześniejszych wydarzeniach.
Ile tajemnic kryje się w życiu żony?
Co zdarzyło się w Stilo?
Jak wiele można zrobić dla kogoś kogo kochamy?
Ale tu był klimacik przez duże K!!!
Atmosfera była mroczna i do tego tak gęsta, że nawet echo by się przez nią nie przebiło. Przyklejała się do Czytelnika jak mucha do lepu, ale pozostawiała go przy życiu.
Interesująco rozbudowana warstwa psychologiczna, która odkrywała czasem tylko tyle by wywieźć mnie w pole.
Jak miło być tak manipulowanym...
Całość intrygująca i wręcz hipnotycznie wciągająca.
Przyznaję, że momentami byłam jak chorągiewka na wietrze i przez głowę przetaczały mi się myśli "o to jest ten zły, a nie to ten, co ja sobie myślałam, przecież to ona". Zdanie zmieniałam kilka razy, a i tak na końcu dałam się zaskoczyć.
Więc podsumowując to #czytać
#wartojakpieron a wszystko było wowowate (czyt. łołowate) czyli dużo wow.
Tym samym cieszę się, że daję drugą szansę. Jak jest u Was? Team wóz albo przewóz, czy raczej dobra nie poszło, ale raz to nie wciąż i spróbuję ponownie.
Zbiór rozdartych na strzępki postaci. Okaleczonych brakiem. Okaleczonych smutkiem. Okaleczonych samotnością.
Ludzi dygocących wewnątrz, a jednocześnie stoickich w swoim spokoju wobec innych.
Jakub, Gerard, latarnik Jedliński... Oni trzej, i nie tylko oni. Przydryga przyciąga do swojej opowieści traumą wielu istnień. Każdy tu niesie ciężar, każdy ma swoją maskę. Skorupę nie do przebicia, w której - po cichu, niewidocznie - przeżywa własny strach. Gina, Olga... i nawet Kuba, tak zahartowany, mają w sobie wiele kruchych miejsc...
Bo jak przetrwać w świecie pełnym potworów?
Tylko dzięki miłości. Miłości, która potrafi unieść wszystko. Miłości ludzi pięknych w swojej wierności, zbudowanej na więzi silniejszej niż sztorm. Pomimo - słowo, które brzmi jak krzyk i szept jednocześnie. Pomimo straty. Pomimo cierpienia. Pomimo tego, że świat rozpada się na kawałki. Tylko ktoś, kto naprawdę stracił bliską osobę, wie, ile siły trzeba, by trwać... pomimo.
Poetyckość, z jaką autorka maluje emocje, a także krajobraz powieści - żywioł morza, jego nieprzewidywalność - odczuwałam każdym atomem duszy i ciała. W tle widać dopracowanie szczegółów, tę bliskość autorki z miejscem, o którym pisze: zatoka, miasto, rybackie tradycje, głosy lokalsów, legendy i opowieści. To nie tylko dekoracja - to żywa tkanka powieści.
Ewa Przydryga oddaje głos morzu i ludziom morza. Jej powieść nie jest tylko thrillerem, ale też opowieścią o tym, jak samotność, lęk i strata odciskają piętno na człowieku. Zęza szarpie emocjami niczym sztorm, próbuje koić jak morska cisza po burzy. Finalnie bardziej boli i oplata czernią, niż daje nadzieję.
To książka o tym, że każdy sekret prędzej czy później wypływa na powierzchnię. O tym, że miłość i cierpienie splatają się w nierozerwalny węzeł. I o tym, że nawet w świecie pełnym potworów można odnaleźć światło - choćby w drugiej osobie.
Julia i Wiktor, nowożeńcy, wprowadzają się do rodzinnego domu panny młodej. Pod nieobecność męża kobieta zauważa w ogrodzie balonik z zaszyfrowaną wiadomością...
Światło czy ciemność - co wybierzesz w obliczu moralnego dylematu? Tragedia wydarzyła się w tę właśnie noc. W równonoc. Jeden nierozważny krok wystarczył...
Przeczytane:2025-10-26,
Strach paraliżował je wszystkie.
Przed potworem.
Potworem, który wpadając w furię był nieobliczalny.
A ona, matka, nie potrafiła mu się przeciwstawić. Chociaż w głębi duszy bardzo pgarnęła.
Ale strach paraliżował i ją. W końcu się udało. Postawiła się.
Jednak potwór był silniejszy.
Strach dziewczynki o matkę paraliżował jeszcze bardziej. Ale była zamknięta w klatce. Nie mogła jej pomóc.
Mogła tylko patrzeć.
Patrzeć na koniec ukochanej mamusi.
Potem potwór powrócił.
Trauma pozostała na zawsze. Głęboko ukryta. Nawet jeśli została schowana, to powracała.
Bo strach jest większy.
Strach.
Najwierniejszy przyjaciel.
Od zawsze.
Przeszłość.
Zagląda przez ramię.
Ostatnia kłótnia.
Kłamstwa wypowiedziane.
Zranienia.
A on kochał.
Wtedy i dzisiaj.
Poznawszy prawdę nie przestał.
Tylko co było prawdą?
W odmętach morskich czai się zło. W sercu człowieka czai się mrok tak wielki, jak głęboka jest morska głębina.
Autorka potrafi budować napięcie.
Powraca do przeszłości zaginionej na jachcie Giny. Okazuje się, że jej mąż nie wiedział o wszystkim. Będzie drążył w tych tajemnicach, bo za wszelką cenę chce odnaleźć żonę. Chociaż każdy już zwąpił, że jeszcze żyje.
Jakub Szado to człowiek morza. Łowił jego ojciec i jego dziadek. W ich krwi płynie rybacka krew. Nie straszne im żywioły morskie, sztormy i wszystko co spotkają na drodze. Nie spodziewał się jednak, że pewnego dnia z jachtu zniknie jego żona. To czego się o niej dowie doprowadzi go do miejsca, gdzie wydarzyła sie tragedia, która wstrząsnęła nim bardzo.
Teraz i jego przeszłość powróci.
Przybierze oblicze tak mrocze, jak tylko może być mroczne serce człowieka.
I będzie miało ludzką twarz.
Twarz, której nie spodziewał się zobaczyć.
Niezmiennie i tym razem autorka poruszyła moje serce.
Dziękuję za tę historię🖤