Lily - wschodząca gwiazda łyżwiarstwa figurowego - marzy tylko o tym, by zdobyć złoty medal na mistrzostwach świata. Kiedy poznaje swojego nowego partnera, nie potrafi ukryć zachwytu. Od dzieciństwa jest wielką fanką Oriona Williamsa, legendy lodu.
Tyle że Orion to „przeklęty mistrz", który jedyne, czego pragnie, to odejść z łyżwiarstwa. Gdy trener oznajmia, że została mu przydzielona nowa partnerka, Orion obawia się, że skończy tak jak inne zawodniczki - z poważną kontuzją zmieniającą jej życie na zawsze.
Pomimo nienawiści, zrodzonej podczas pierwszego spotkania, to determinacja pcha ich ku sobie. Tragedia na lodzie zbliża Lily i Oriona, dzięki czemu postanawiają zdobyć podium.
Ale... jak bardzo będą musieli sobie zaufać, żeby to osiągnąć?
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2025-11-26
Kategoria: b.d
ISBN:
Liczba stron: 464
Tłumaczenie: Artur Łuksza
Przeczytane:2025-12-08, Ocena: 6, Przeczytałem,
Jakim jedynym słowem określilibyście książkę, którą ostatnio przeczytaliście?
Cudowna - taka właśnie jest ,,Zima, by się nie zakochać".
,,- Myślisz, że to - pytam, wskazując palcem moją bliznę - definiuje mnie jako osobę? Czy to jedyne, co przychodzi ci do głowy, gdy o mnie myślisz?
Orion marszczy czoło, jakbym powiedziała coś absurdalnego. Jego naiwność mnie rozczula i uśmiecham się lekko.
Uroczy jest.
- Oczywiście, że nie. To część ciebie, ale tylko niewielka. Jesteś czymś więcej niż ona... i dostaję szału, gdy próbujesz ją ukryć - mówi szeptem.
Przechodzi mnie dreszcz, gdy jego palce gładzą grzbiet mojego nosa. Jego wzrok sunie wzdłuż mojej blizny, po której Orion prowadzi opuszkę palca, i dodaje:
- Nie powinnaś się jej wstydzić.
- Tak jak ty. Jesteś czymś więcej niż twoja niepełnosprawność... i nie powinna odbierać ci tego, czego pragniesz, Orionie Williamsie."
Po powieść Morgane Moncomble sięgnęłam we współpracy barterowej z @weneedyabooks. Znajdziecie w niej historię Lily i Oriona, która na długo pozostaje w sercu i umyśle. W moim nadal tkwi. Elizabeth Pham od zawsze marzyła nie tylko o złotym medalu mistrzostw świata w łyżwiarstwie figurowym, chce przy tym pokonać rekord swojego największego idola -Oriona Williamsa. Zniknął on na jakiś czas z tego sportowego świata, a plotki krążące wokół niego, donoszą, że wisi nad nim klątwa, a każdą jego turniejową partnerkę spotyka nieszczęście. Co się wydarzy, gdy na jego drodze pojawi się dziewczyna, która nie boi się niczego, a na szali zwycięstwa jest w stanie postawić wszystko?
Już od pierwszych stron zostałam przez autorkę i bohaterów oczarowana i totalnie zahipnotyzowana. Czytelnik zostaje od razu wrzucony do świata, w którym przeważa łyżwiarstwo figurowe. Bardzo się cieszę, że było go tu w tak dużej ilości. Lubię takie tematyczne romanse, gdzie miłość rodzi się pod osłoną konkretnej scenerii.
Wszystko zaczyna się tu od wspólnej pasji, rywalizacji, wrogości, by przerodzić się w rosnącą sympatię... Przyjaźń, z ziarna której kiełkować w pewnym momencie zaczynają dużo głębsze uczucia. Opierające się na wspólnym zaufaniu, poznawaniu wzajemnie swych obaw, pragnień i granic. Ta książka porusza tematykę różnych problemów społecznych, w tym między innymi społecznej akceptacji oraz niepełnosprawności. Cieszę się, że właśnie teraz trafiła ona w moje ręce. Jest dla mnie takim zwieńczeniem tego roku, który zaczęłam z ,,Dark Ivy". Bo oba te tytuły wywołały we mnie podobne, niepowtarzalne odczucia, doprowadzając do chwili, kiedy uśmiechałam się mając jednocześnie łzy w oczach. ,,Zima, by się nie zakochać" zafundowała mi tak potężnego kaca książkowego, że nie wiem, co mam ze sobą teraz począć. Lily i Orion są wykreowani w tak fantastyczny sposób, że miałam wrażenie, jakbym czytała o ludziach mi bliskich, doskonale przeze mnie znanych. Morgane Moncomble posługuje się nie tylko pięknym, lekkim językiem... Układa historie słowami, którymi przemawia ujmująca szczerość. Polecam wam z całego serca tę powieść. Idealnie sprawdzi się w te zimowe popołudnia i wieczory. A mnie pozostaje nic innego, jak czekać z tęsknotą na kolejne pory roku.