Zima 1904 roku. Ustalenia Ochrany dotyczące tragicznej śmierci Iriny Duminy nie zadowalają jej przyjaciółek. Trzy kobiety: Daria – policjantka, Anna – primabalerina i Nadieżda – dama dworu, usiłują odkryć prawdę na własną rękę. Ze zgrozą odsłaniają kolejne fakty i rozległe koneksje na carskim dworze.
W tym czasie caryca rodzi długo wyczekiwanego chłopca. Rosja szaleje z radości, ale mały Aleksy jest dotknięty klątwą Coburgów – hemofilią. To kolejna mroczna tajemnica Romanowów.
Wybucha wojna rosyjsko-japońska, a zaraz po niej rewolucja, w obliczu których car Mikołaj II staje się tragiczną postacią: każda jego decyzja wzbudza niezadowolenie. Szarą eminencją na dworze zostaje diaboliczny książę zu Kleinitz stojący na czele loży „Feniks”, a niepozorna Anna Wyrubowa rośnie w siłę.

Do przeczytania powieści Moniki Raspen W ogrodzie carycy zaprasza Wydawnictwo Replika. To drugi tom cyklu Kobiety Romanowów, kontynuacja bestsellerowej Wnuczki Fabergé. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki W ogrodzie carycy:
STYCZEŃ
Żałoba
Petersburg, Cmentarz Tichwiński
Wielkie płaty śniegu opadały powoli na ziemię, wydając niepokojący odgłos ni to szumu, ni to szelestu. Rzadko o tej porze roku można było doświadczyć w Petersburgu tak niezwykłej aury jak dzisiejszego dnia: bezwietrznej, z intensywnymi opadami śniegu, który leciał z nieba tak gęsto, że tworzył białą ścianę utrudniającą widoczność. Niskie ciężkie chmury zdawały się mieć w swoim wnętrzu jego nieograniczony zapas. Od wielu godzin gromadził się na gałęziach drzew i figurach nagrobków, zmieniając nekropolię w baśniową krainę, w której niepodzielnie królowała śmierć.
Nie było słychać krakania wszędobylskich wron, ćwierkania wróbli ani świergotu sikor. Ani jedna wiewiórka nie pojawiła się na otulonych białym puchem gałęziach.
Pani tego miejsca przykryła białym płaszczem wszystko, co do niej należało, i zawłaszczyła w taki sposób, że nikt nie miał wątpliwości, iż przebywa w królestwie umarłych.
Na tym śnieżnym pustkowiu tylko jeden grób nie był otulony bielą. Jakby ta, która w nim spoczęła, nie przeszła jeszcze na drugą stronę, więc władczyni świata umarłych nie mogła jej okryć swoim białym całunem.
– Nie płacz – rozległ się zaniepokojony szept. – Wiesz chyba, że łzy bliskich nie pozwalają odejść duszy. Błąka się i nie zazna ukojenia, dopóki bliska osoba będzie rozpaczała i skupiała się na własnym cierpieniu!
Na płycie grobowca widniał napis Vale! (Do widzenia! – łac.), na tablicy nagrobnej zaś umieszczona była podobizna wyjątkowo pięknej młodej dziewczyny z zagadkowym uśmiechem.
Nad grobem stały cztery młode kobiety i dwie starsze damy. Pod marmurową płytą spoczywało ciało Iriny Duminy, pochowanej tu kilka dni temu.
Dwiema starszymi damami były caryca-wdowa Maria Fiodorowna i jej dama do towarzystwa, ale tak naprawdę przyjaciółka, Agafia. Do grupki młodych kobiet należały: balerina Anna Pawłowa, pracownica Ochrany Daria Lewkowa, Nadieżda von Zinoff i siostra zmarłej, Apolonia Dumina. Ta, która nie mogła zapanować nad rozpaczą i powstrzymać łez.
– Spotkałyśmy się tu, żeby porozmawiać, nie narażając się na to, że ktoś nas podsłucha. Mam niestety wrażenie, że w Pałacu Aniczkowskim coraz częściej ściany mają uszy. – Maria Fiodorowna porozumiewawczo popatrzyła na Agafię, która potakująco pokiwała głową.
– Bądźcie spokojne, moje drogie. Nie będzie łez. Wypłakałam już wszystkie – kontynuowała. – Dzisiaj chcę wam tylko obiecać, że zajmę się córeczką Iriny. A pomoże mi w tym osoba najlepsza do tego zadania, czyli Lonia. – Wskazała zalaną łzami młodziutką dziewczynę, która próbowała się uśmiechnąć. – Chcę wam też powiedzieć, że w żadnym razie nie zaniecham poszukiwania winnego śmierci Iriny. Bo nie wierzę absolutnie w to, co ustaliły wspólnie Ochrana i Straż Pałacowa, że niby nasza Irina utonęła przypadkowo lub, choć z jeszcze większym przekonaniem o tym mówią, popełniła samobójstwo. Znałam ją. Co prawda niecały rok, ale ufałyśmy sobie, więc odsłoniła przede mną swoją duszę. Wiem, jak kochała małą Marię Dagmar. Jestem pewna, że nigdy, przenigdy nie zostawiłaby swojego dziecka. I nas wszystkich, które ją kochałyśmy również. Nie zniknęłaby bez śladu, nie licząc się z naszymi uczuciami.
Pozostałe kobiety pokiwała głowami. Wszystkie znały i bardzo lubiły zmarłą. Dwie z nich, Anna Pawłowa i Daria Lekowa, były jej bardzo bliskimi przyjaciółkami, które dopuściła do swoich najskrytszych tajemnic. Nikomu jednak nie powiedziała, z kim idzie spotkać się tego feralnego wieczoru. Nikomu też nigdy nie wyznała, kto był ojcem jej dziecka… Tego dowiedziały się z przypadkowo odkrytych listów Alberta von Zinoffa do niej i jej do niego.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki W ogrodzie carycy. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
