Mały chłopiec, wielka samotność i niegasnąca wiara w odmianę losu. „Obce gniazda. Porzucony" Marii Tuszyńskiej

Data: 2025-04-16 13:36:02 | aktualizacja: 2025-04-24 15:28:31 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Obce gniazda. Porzucony to oparta na faktach opowieść o niechcianym dziecku, jego dzieciństwie i dalszym życiu, która ma szanse skraść serca czytelników, podobnie jak seria Córka cieni Ewy Cielesz.

Mały Maks zostaje porzucony przez matkę. Czasy są ciężkie, to lata trzydzieste XX wieku. Maks stara się, bez powodzenia, zaskarbić sobie przychylność kolejnych opiekunów. Ciężko pracuje na skromny kawałek chleba. Gdy los się do niego uśmiecha, trwa to zwykle krótko, lecz chłopiec nigdy nie traci wiary, że jego życie wreszcie się odmieni. Jak potoczą się losy Maksa? Czy uda mu się odnaleźć spokojną przystań?

Obce gniazda. Porzucony - grafika promująca książkę

Do przeczytania powieści Marii Tuszyńskiej Porzucony zaprasza Wydawnictwo Axis Mundi. Książka ta stanowi pierwszy tom cyklu Obce gniazda. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Obce gniazda. Porzucony:

Bożenka bawiła się przeważnie właśnie lalkami, które codziennie przebierała, karmiła na niby, pouczała, karciła, w końcu układała je do snu. Ale tego jesiennego popołudnia, gdy rodzice drzemali w swoim pokoju, może z braku towarzystwa czy też dlatego, że znudziły się jej lalki, otworzyła drzwi komórki, wspięła się na palce i zajrzała do kącika Maksa.

– Co robisz?

Chłopiec podniósł głowę z czarną, dawno niestrzyżoną czupryną i odpowiedział obojętnie:

– Nie widzisz? Rozbrajam Niemców.

– Jak to: rozbrajasz?

– Normalnie. Zabieram im broń. Tak jak było w powstaniu. Pan Łukasz mi o tym opowiadał. On miał prawdziwy karabin i był powstańcem.

– Co to jest powstanie?

– Jak się żołnierze biją i inni ludzie.

– To głupie.

– Nie znasz się, to nie dla dziewczyn.

– Mogę się z tobą pobawić? Ja tylko popatrzę – zapewniła zaciekawiona dziewczynka.

– Dobrze, przełaź.

– Ale tu śmierdzi. – Skrzywiła się, przecisnąwszy w kąt komórki. – Popuściłeś w portki?

– Nie, jak bum cyk cyk! Jak ci się nie podoba, to idź do swoich lalek.

– No dobra. Co to za ludziki?

–Nie wiesz? To wojsko. – Maks z dumą ogarnął wzrokiem swoją drewnianą armię. – Czarni to Niemcy, posmarowałem ich węglem, a zieloni to nasi.

– Tu nie ma zielonych…

– Bo nie miałem zielonej farbki. Ale jak mocno zechcesz, to zaciśnij oczy i wtedy zobaczysz, że mają zielone mundury.

– No, widzę zielone – przyznała Bożenka, podnosząc powieki. – Co oni robią, te czarne? Czemu leżą?

– To przecież Szwaby. Idą do niewoli. A Polacy zabrali im broń. To są powstańcy i oni wygrali.

– Skąd wiesz?

– Powstańcy to nasi, mówiłem ci. Nasi muszą wygrać, bo inaczej zabawa nieważna. Dziewczynom wszystko trzeba dwa razy powtarzać. Twój tata tak mówi.

– To jeszcze raz zrób… no… te rozbrajanie. – Bożenka zignorowała uwagę.

– Dobrze. Ustaw Niemców, a ja Polaków.

Bożenka wyjęła z kieszonki fartuszka cukierka, odwinęła kolorowy papierek. Potem powoli wsunęła przysmak do ust i zajęła się ustawianiem swojej części armii.

– Dasz mi jednego? – poprosił Maks, przełykając ślinę.

– A figę! – Nadęła się w odpowiedzi. – Są moje!

– A moje są żołnierzyki! Idź sobie do swoich głupich lalek!

Dziewczynka wstała ze złością, spojrzała z góry na chłopca i  kopnięciem pomieszała bojowe szyki  drewnianego wojska.

– Jesteś głupi znajda! – odgryzła się. – Oddaj! – rzuciła się na chłopca, który już podniósł wypadły z kieszonki cukierek.

Nie zastanawiał się ani chwili. Ogromne pragnienie ogarnęło go bez reszty i zapanowało nad strachem. Na chwilę zapomniał o spodziewanych konsekwencjach. Ręka sama poniosła cudowną słodycz do ust. Po ciele rozlała się nieznana dotąd rozkosz.

– Powiem mamie, zobaczysz! – zagroziła dziewczynka i chroniąc dłonią resztę cukierków, przecisnęła się przez szparę na korytarz.

 – Będziesz miał lanie! L a n i e! – powtórzyła, wystawiając język, choć chłopiec nie mógł już tego widzieć.

I lanie było. Błażej wymierzył kilka mocnych klapsów, aż chłopak upadł i zaniósł się płaczem z bólu.

– Wynocha na dwór złodziejskie nasienie! I żebyś nie wracał do wieczora! A żarcia nie dostaniesz dzisiaj za karę!

Popchnięte mocno dziecko stoczyło się po schodach na podwórko. Było boso i bez płaszczyka. Siąpił chłodną wilgocią późny listopad.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Obce gniazda. Porzucony. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Obce gniazda. Porzucony
Maria Tuszyńska 0
Okładka książki - Obce gniazda. Porzucony

Oparta na faktach opowieść o niechcianym dziecku, jego dzieciństwie i dalszym życiu ma szanse skraść serca czytelników, podobnie jak seria „Córka...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Złote góry
Klaudiusz Szymańczak
Złote góry
Inni
Wojciech Maksymowicz
 Inni
Lot jastrzębia
Magdalena Wolff
Lot jastrzębia
Uważny dotyk
Scarlett Peacock
 Uważny dotyk
Uroczysko
Anna Olszewska
Uroczysko
Róże cmentarne
Magdalena Sobota ;
Róże cmentarne
Pomogę Ci
Monika Czarnowska
Pomogę Ci
Niewidzialna
Sabina Obwiosło-Budzyń
Niewidzialna
Pokaż wszystkie recenzje