Mnie się nie zostawia. Fragment książki „Będziesz tego żałować"
Data: 2021-06-08 09:09:03 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min.Początek nowej serii autorki bestsellerów Stażystka i Służąca!
Uciekała przed niebezpieczeństwem. Azyl okazał się pułapką. Po brutalnym ataku na jej najlepszą przyjaciółkę Iga nie czuje się już bezpiecznie w swoim mieszkaniu. Zmęczona ciągłym oglądaniem się za siebie i przeczuciem, że jest obserwowana, decyduje się na przeprowadzkę.
Osiedle Marzeń kusi ją obietnicą bezpieczeństwa. Wysokie mury, nowoczesny system ochrony i zamknięta społeczność, która doskonale ją rozumie. Musi tylko zgodzić się na kilka zasad, które na pierwszy rzut oka wydają się dość ekscentryczne. Czego jednak nie robi się dla spokoju?
Po kilku tygodniach zostają jej przedstawione nowe zasady. Bardziej... specyficzne. Jaką cenę będzie musiała zapłacić za to, aby schować się przed całym światem?
Do lektury najnowszej książki Alicji Sinickiej Będziesz tego żałować zaprasza Wydawnictwo Kobiece. Ostatnio mogliście przeczytać obszerny fragment powieści, tymczasem już dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Rozdział 2
Kiedy wychodzimy z centrum fitness, słońce chyli się ku horyzontowi. Schodzę po betonowych schodach, jedną dłonią sunąc po chłodnej, stalowej poręczy, a drugą ściskając telefon.
– Powtarzam ci po raz ostatni: nie przejmuj się nim. To zwykły palant. Pisze, żeby pisać – mówi Ania, całując mnie w policzek na pożegnanie.
Potem odchodzi w kierunku białego punto, a ja zaczynam szukać wzrokiem swojego samochodu. Parking wypełniony jest autami, nie mogę sobie przypomnieć, gdzie zaparkowałam. Mam rozbiegane myśli i niespokojny oddech, bynajmniej nie z powodu godzinnej jazdy na rowerze treningowym przerywanej komendami charyzmatycznej instruktorki spinningu.
Zdanie „Będziesz tego żałować” rośnie w moim umyśle jak balon, w który cały czas wtłaczam powietrze. Z każdym oddechem przeraża mnie coraz bardziej, choć próbuję się trzymać tego, co powiedziała Anka. Nie powinnam się tym tak przejmować. Poszłam na spinning, próbując się oderwać od bolesnych wspomnień. Pedałowałam najszybciej, jak umiałam, chcąc za pomnieć o naszym wczorajszym spotkaniu, a raczej rozstaniu.
To jedno krótkie zdanie sprawiło, że hormony szczęścia wywołane sportowym wysiłkiem obróciły się w destrukcyjną panikę, która zaczęła rozsadzać mnie od środka.
Z kim ja zadarłam? – zadaję sobie w myślach pytanie, wreszcie odnajdując swoją czarną corollę. Stoi obok beżowego kontenera Caritasu. Przeszło godzinę temu wrzuciłam do niego foliówkę z ubraniami, których już nie zamierzam nosić. Jak mogłam zapomnieć, że zaparkowałam właśnie tutaj? Oto jaką moc ma strach. Potrafi zdominować wszystkie myśli.
Wsiadam za kierownicę, rzucam torbę treningową na boczne siedzenie i szybko włączam silnik.
Wyjeżdżam z parkingu, rozglądając się na boki. Chyba podświadomie szukam jego czarnego audi, ale nigdzie go nie widzę. Zatrzymuję się na czerwonym świetle i obserwuję dwie nastolatki przejeżdżające przez pasy na rolkach. Jedna opowiada coś drugiej, żywo gestykulując. Zazdroszczę im tej beztroski. Chciałabym być jedną z nich. Klakson samochodu stojącego za mną wyciąga mnie z krainy wyobrażeń. Ruszam w dalszą drogę, ponownie ulegając ponurym wspomnieniom.
Zerwałam z nim wczoraj w nocy, pod gwieździstym niebem, po tym, jak odprowadził mnie do domu po naszej wspólnej wizycie w klubie.
Nosiłam się z tym zamiarem od miesiąca. Im lepiej poznawałam Marcela, tym bardziej się utwierdzałam w przekonaniu, że to nie jest mężczyzna dla mnie. W rzeczywistości od początku nie traktowałam naszej relacji do końca poważnie. Nie był zbyt głębokim mężczyzną, z którym chodzi się na ambitne filmy. To był raczej typ zajadający się popcornem na kinowym maratonie Niezniszczalnych. Po fali nieudanych związków potrzebowałam właśnie kogoś takiego. Nie chciałam się angażować. Wiedziałam, że prędzej czy później nasza znajomość się skończy. Nie sądziłam jednak, że zareaguje na to tak emocjonalnie.
Byliśmy ze sobą raptem dwa miesiące, podczas których widzieliśmy się może siedem razy. Spotykaliśmy się mniej więcej raz w tygodniu. Wczoraj wieczorem powiedziałam mu, że tego nie widzę. Że czas to zakończyć. Próbowałam być delikatna. Myślałam, że wzruszy ramionami i odsunie się w cień, ale on skierował światła jupiterów na mnie. Mówił coraz głośniej i głośniej.
– Co ci nie odpowiada? Przecież jest idealnie! Nie możesz mnie ot tak zostawić!
Gdy wykrzykiwał te słowa, dotarło do mnie, że skręciłam w ślepy zaułek. Patrzyłam na obcego faceta. W rzeczywistości nie łączyło mnie z nim nic oprócz sypialnianej intymności, która raptem zrobiła się dla mnie odrażająca. Jakbym się obudziła rano po suto zakrapianej nocy, a obok mnie pochrapywał nieznajomy.
Chciałam jak najszybciej się dostać do mieszkania. Nigdy więcej nie patrzeć mu w oczy przypominające dwa wirujące ogniwa. Wyeliminować go ze swojego życia.
– Marcel, idę do domu, porozmawiamy jutro – rzuciłam pierwszą lepszą odpowiedź, ruszając z miejsca.
Złapał mnie za przedramię i wycedził:
– Mnie się nie zostawia, Iga, rozumiesz? To ja kończę z kobietami.
Niedopasowanie. To było pierwsze słowo, jakie przyszło mi na myśl. Nie tylko ja popełniłam błąd, wiążąc się z nim. On też go popełnił, tylko że nie zdawał sobie z tego sprawy. Potrzebował innej kobiety, a ja – innego mężczyzny. Należeliśmy do dwóch różnych światów.
– Idę do domu. – Wyrwałam rękę z obręczy jego palców i weszłam do klatki na drżących nogach.
Dziś rano napisał do mnie wiadomość, w której przeprosił za wczorajsze zachowanie, wyraził chęć spotkania i rozmowy.
Odpisałam:
„Nie widzę naszego związku. To nie ma sensu. Proszę, dajmy sobie spokój”.
Nie odpisywał przez kilkanaście godzin, a teraz rzucił we mnie tym jednym, dobitnym zdaniem:
„Będziesz tego żałować”.
Książkę Będziesz tego żałować kupić można w popularnych księgarniach internetowych: