Czternastego marca 1980 roku lecący z Nowego Jorku samolot Polskich Linii Lotniczych Ił-62 ,,Mikołaj Kopernik" rozbija się nieopodal warszawskiego lotniska na Okęciu. To tragiczne wydarzenie jest dopiero początkiem dramatów w życiu dziewięcioletniej Lilki, która w katastrofie traci dwie najbliższe osoby. Dwadzieścia jeden lat później, podczas pracy jako stewardesa, poznaje dziarską staruszkę. Okazuje się, że łączy je dramat sprzed dwóch dekad. Między kobietami rodzi się szczególna więź. Wkrótce wspólny projekt - remont opuszczonego domku w lesie - rozpoczyna lawinę zmian w życiu Liliany. Czy Liliana znajdzie w sobie siłę, by wyrwać się z toksycznego związku i podążyć ścieżką utraconych marzeń? Jakie tajemnice kryją się w dzienniku, który prowadzi od dzieciństwa?

Do przeczytania powieści Katarzyny Grochowskiej Ostatni lot zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. Dziś na naszych łamach przeczytać możecie premierowy fragment książki Ostatni lot:
29 stycznia 1980 roku
Wszystko skończone! Nie polecę z mamą do Ameryki! Dlaczego to właśnie mi się przytrafiło, a nie na przykład tej głupiej Małgośce z mojej klasy?! Zawsze jestem ostrożna! Nie zdzieram nawet kolan, a wczoraj poślizgnęłam się na oblodzonych schodach przed szkołą, spadłam i złamałam nogę! Założyli mi gips. Lekarz powiedział, że TYLKO na pięć tygodni. „Tylko”?! Dla mnie to tragedia, koniec wszystkich planów!
To o tydzień za długo, bo nie zdążę pozbyć się tego głupiego gipsu przed wylotem! Muszę przestać beczeć, bo mama chce całkowicie odwołać wyjazd, żeby nie było mi smutno, ale wiem, że to jej będzie wtedy smutno. Mówi, że polecimy innym razem, jak wyzdrowieję, że nic nie szkodzi. Bardzo szkodzi! Mama tak się cieszyła, od miesięcy planowała tę podróż. Marzyła, by polecieć na wycieczkę do Stanów i obejrzeć na własne oczy te wszystkie miejsca, o których czytała. Ona spełniła moje marzenie, kupując mi jednorożca. Teraz ja muszę spełnić jej.
Od samego rana wierciłam Kacprowi dziurę w brzuchu, żeby to on poleciał z mamą. Kręcił nosem, a ja wiem, dlaczego nie chce lecieć. Znalazł sobie dziewczynę. Ma na imię Ania – to też wiem, bo jeszcze przed świętami podejrzałam, jak pisał dla niej miłosny wiersz zatytułowany „Dla mojej ślicznej Ani”. Ale to nie wszystko! Dwa tygodnie temu widziałam ich razem, stali przed domem, a potem Kacper ją pocałował i to prosto w usta! Fuj! Powiedziałam o tym mamie, ale ona tylko się uśmiechnęła. Ja bym mu sprała tyłek. Najważniejsze jest jednak to, że Kacper w końcu się zgodził.
Ja ciągle ryczę. Przykro mi, że to nie ja polecę z mamą, ale cieszę się, że jej marzenie się spełni. Mam nadzieję, że spędzi tam wspaniałe chwile, bo bardzo na to zasługuje.
14 marca 1980 roku
Nie rozumiem, co się stało, choć bardzo się staram. Nikt ze mną nie rozmawia. Tatuś i babcia ciągle płaczą. Czekaliśmy na lotnisku w tłumie obcych ludzi. Były śmiechy, wypatrywanie... a potem wszyscy zaczęli krzyczeć. Ten wrzask był tak straszny, że wciąż siedzi mi w głowie. Przypominał huk, jakby waliły się ściany. Usłyszałam tylko tyle, że samolot spadł z nieba, razem z mamą i Kacprem. A przecież to ja miałam siedzieć na jego miejscu.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Ostatni lot. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
