Wracam do domu. Fragment książki „Dom Róży"

Data: 2025-05-27 12:03:02 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Zrezygnowana i rozczarowana postawą najbliższych, Rozalia porzuca dotychczasowe życie i przenosi się do upragnionego domu na wsi. Jednak nawet ta decyzja nie pozwala jej żyć spokojnie. Wkrótce Róża musi zdecydować, czy ulec presji i poddać się namowom córki, czy być wierną swoim postanowieniom.

Fabuła powieści rozgrywa się w dwóch planach czasowych - teraźniejszości, kiedy to Rozalia walczy o niezależność, oraz w latach 70. i 80., w czasie, na który przypadły jej młodość, pierwsza miłość, rozbudzone nadzieje i obciążone konsekwencjami decyzje.

„Dom Róży" Anna Stryjewska - grafika promująca książkę

Dom Róży Anny Stryjewskiej to poruszająca opowieść o sile kobiet, trudnych wyborach i poszukiwaniu spokoju w świecie pełnym oczekiwań. To również historia o relacjach międzyludzkich, międzypokoleniowych konfliktach i odwadze do życia na własnych zasadach - niezależnie od czasów i okoliczności. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Dom Róży. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

– Sprzedajesz wieś i przeprowadzasz się do mnie! – oświadczyła kategorycznie córka, która niespodziewanie wtargnęła do sali i zatrzymała się obok jej łóżka.

Na szczęście Rozalia zdążyła się już odświeżyć i przy ofiarnej pomocy salowej zmienić koszulę na piżamę oraz zjeść śniadanie złożone z owsianki i kromki chleba z plastrem szynki konserwowej. Od razu poczuła się lepiej. Jednocześnie przybyło jej sił i energii.

Włosy miała uczesane, przygładzone nad czołem, w twarz wklepany ulubiony krem z ceramidami.

– Jak miło cię widzieć, córeczko. Rozgość się – odparła z przekąsem, wskazując ruchem głowy krzesło obok. – A jakieś dzień dobry czy coś?

Karolina od zawsze była piękną kobietą. Wysoką, ładnie zbudowaną, z blond włosami do ramion. Do tego ubierała się bardzo gustownie, zgodnie z najnowszymi trendami mody. Nigdy nie żałowała sobie na kosztowne dodatki i odmładzające zabiegi. Teraz prychnęła z niezadowoleniem, ściągnęła brwi ku nasadzie nosa, po czym niechętnie zerknęła na wolny mebel. Zdecydowanym ruchem zsunęła z ramienia torbę, elegancką, markową, i rzuciła ją w nogi łóżka. Rozalia poczuła jej ciężar na stopach, coś ostrego wbiło jej się w palec, więc syknęła i odruchowo zgięła nogi w kolanach. Zerknęła na Karolinę, która usiadła, robiąc krzywą minę.

– Nie zamierzam słuchać twoich wywodów! – oświadczyła. – Jak jest ci dobrze, jak się spełniasz, jak inni cię potrzebują. Gnałam do ciebie dwie godziny. Całe dwie godziny. Zostawiłam wszystko: ciasto w piekarniku, psy, rozgrzebane sprzątanie… Nie mam zamiaru tkwić tutaj w nieskończoność!

– Nikt cię o to nie prosi, córeczko – powiedziała miękko, z dozą ironii. – Każda z nas ma swoje życie. Obie jesteśmy dorosłe i za siebie odpowiadamy. A to, że tu przyjechałaś, było tylko twoją dobrą wolą. – Podrapała się po nosie.

– A tak w ogóle to kto cię powiadomił?

– Twoja sąsiadka! – sarknęła gniewnie Karolina. – Mówiłam ci tyle razy, żebyś skończyła z tą plantacją borówki. A ty wciąż swoje. Kiedy będziesz miała dość? – Uniosła ręce w teatralnym geście. – Masz już, kobieto, prawie siedemdziesiąt lat! Opamiętaj się!

– Dopiero sześćdziesiąt pięć – poprawiła Rozalia. – I przypominam ci, że ta kobieta jest twoją matką.

– Chciałabym, żeby tak było dalej, ale jak nie będziesz o siebie dbała, to kto wie… – Karolina urwała i wydęła uszminkowane wargi.

– To co? Sugerujesz, że wybiorę się na tamten świat?

– Sama to powiedziałaś! I nie oczekuj ode mnie współczucia, okej?

– Okej – przytaknęła. – Tylko po co te nerwy? Nie rozumiem… Jak widzisz, wszystko jest w porządku. Przed chwilą był lekarz i ocenił mój stan jako stabilny. Naprawdę, nie ma się o co pieklić. – Demonstracyjnie sięgnęła po kubek stojący na szafce. Upiła z niego łyk zimnej wody.

Karolina odstawiła na blat butelkę soku z pomarańczy i dwa dojrzałe banany.

– Dziękuję za te podarki – mruknęła matka. – Nie trzeba było…

Pacjentka z sąsiedniego łóżka podniosła z zaciekawieniem głowę. Chwilę patrzyła w ich stronę, potem zrezygnowana opadła na poduszkę.

– Pomóc pani? – rzuciła Rozalia w jej stronę.

– Upadł mi różaniec… – wyjęczała starsza, sucha kobieta, wskazując palcem na podłogę.

Karolina zerwała się z krzesła i bez słowa podniosła koronkę, następnie podała ją staruszce. Ta podziękowała skinieniem głowy.

Po chwili córka znów była przy niej. Skrzywiła się i omiotła ją niecierpliwym spojrzeniem.

– Przemyśl to, co powiedziałam, bo nie mam zamiaru wciąż się o ciebie martwić.

– O mnie? Ależ nikt ci nie każe!

– Jasne! – wycedziła poirytowana. – Dlatego rzuciłam wszystko, aby tutaj być?

– Jak chcesz, możesz wracać do domu. Nic tu po tobie – powiedziała Rozalia, modulując głosem.

Karolina zerknęła na nią spod zmrużonych powiek. Jej niebieskie tęczówki błysnęły ostrzegawczo.

– Jesteś pewna?

– Dam sobie radę, nie musisz tu przyjeżdżać. Poza tym dzwoniła Helenka. Obiecała, że przywiezie mi koszulę, książkę i butelkę wody. Ale i tak pewnie niedługo mnie wypuszczą. W tych czasach nikogo już nie trzymają długo w szpitalu… A ty jesteś pewnie bardzo zajęta.

Zerknęła na córkę, która w tym momencie gniewnie zmarszczyła brwi i nerwowo poderwała się z miejsca.

– Jak chcesz! Tylko nie dzwoń, jak będziesz czegoś potrzebowała!

Rozalia prychnęła lekko. Uniosła brodę i omiotła Karolinę nieco wyniosłym wzrokiem.

– Nie mam takiego zamiaru.

– Cała ty! – rzuciła wzburzona córka. – Wciąż dumna i nieprzejednana! Nawet ten cholerny udar niczego cię nie nauczył! Jaka byłaś uparta, taka jesteś!

– A udar miał to zmienić?

Młoda kobieta chwyciła nerwowo za ucho torby i nasunęła je na ramię. Zrobiła gwałtowny obrót. Zapach jej dobrych perfum musnął po nosie matki. Karolina zawsze miała świetny gust, stwierdziła w myślach, wciągając ulubioną woń.

– Tak myślałam, ale byłam głupia i naiwna! Wracam do domu!

Karolina nawet nie pochyliła się, by pocałować matkę i życzyć jej szybkiego powrotu do zdrowia.

Następnie oddalający się stukot obcasów oznajmił, że właśnie opuściła salę chorych.

Książkę Dom Róży kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Błąd podczas pobierania komentarzy. Spróbuj ponownie.

Książka
Dom Róży
Anna Stryjewska1
Okładka książki - Dom Róży

Zrezygnowana i rozczarowana postawą najbliższych, Rozalia porzuca dotychczasowe życie i przenosi się do upragnionego domu na wsi. Jednak nawet ta decyzja...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Niewidzialna
Sabina Obwiosło-Budzyń
Niewidzialna
Nocny welon
Ewa Sobieniewska
Nocny welon
Potępione
Agata Kabza-Papuga
Potępione
Romantyczna katastrofa
Urszula Gajdowska
Romantyczna katastrofa
Susza
Jorn Lier Horst
Susza
Dotknij nieba
Marta Nowik
Dotknij nieba
Gra kłamstw
Ruth Ware
Gra kłamstw
Kto zamawiał denata?
Małgorzata Starosta
Kto zamawiał denata?
Adelka i przyjaźń
Anna Bichalska ;
Adelka i przyjaźń
Pokaż wszystkie recenzje