„Mówiłem ci wiele różnych rzeczy. Wspominałem też, że cię kocham…zapomniałem tylko dodać, że pieprzyć.”
Paulina Świst jest znana ze swojego poczucia humoru i nie ma ukrywać, ale jej książki czyta się naprawdę świetnie i szybko.
Ksenia z Patrykiem żyją w szczęśliwej bańce, które pęka i to oczywiście za sprawą VeroMaxu. Tutaj wkraczają przyjaciele pary, czyli adwokaci z NRJ z szefem Krystianem Rogowskim na czele i nowym nabytkiem Igą Mianowską. To właśnie historia Igi i Krisa wiedzie tutaj główne skrzypce.
„Anyway” ma do siebie wszystko to co poprzednie książki autorki, czyli wciągającą fabułę, która sprawia że odkładamy ją dopiero po przeczytaniu. Jednak muszę stwierdzić, że czegoś mi tutaj brakowało. Wszystko bardzo szybko przeleciało, a chyba jednak wolałabym aby kilka wątków zostało bardziej rozbudowanych. Relacja Igi i Krystiana odrazu wystrzeliła w kosmos i wszystko działo się bardzo szybko. Dlatego najzwyczajniej czułam ogromny niedosyt, bo w moim odczuciu można było z tej fabuły wyciągnąć znacznie więcej. Oczywiście bohaterowie książki niezmiennie mają te same charaktery co w innych, ale można to już potraktować jako znak rozpoznawczy autorki i kompletnie mi to nie przeszkadza. Idealnie wstrzeliła się w moje gusta. Cała książka ocieka seksem i bad boyami. Nie brakuje pikantniejszych scen, które autorka pisze świetnie. Wszystko to okraszone jest poczuciem humoru i tworzy ze sobą świetną całość.
Co mam Wam więcej powiedzieć? Nie chcę spojlerować. Zresztą wiecie, że książki Pauliny biorę w ciemno, więc nie mogę napisać niczego innego jak polecam i czekam na więcej. Mam nadzieję, że kontynuacja wpadnie w moje ręce już niedługo.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-11-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
ktomzynska
Pewność siebie i arogancję oddziela cienka linia. Nie wywal się o nią.
"Sitwa" Pauliny Świst to kolejny mocny tytuł w dorobku najgłośniejszej polskiej debiutantki ostatnich lat. Po bestsellerowej "Karuzeli" przyszedł czas...
Gdzie jest granica chciwości? Nie ma jej? A może po prostu jej nie widać, kiedy oczy przesłania mgła pożądania? Kilka osób będzie musiało poważnie...
Mniej poważnie. Dziękuję sobie, że dałam radę. Jak by zaśpiewał nasz wieszcz narodowy Zenek: "Jak do tego doszło, nie wiem", ale znów się udało.
Więcej