Książka zupełnie inna od tych jakie czytam na co dzień.
Pierwsza moja myśl – książka przyrodnicza? Eeee… chyba nie dla mnie, nawet programów przyrodniczych z głosem Krystyny Czubówny nie oglądam, bo mnie to nudzi. Ale zachęciło mnie to, że autor w sposób przystępny i żartobliwy opowiada o naszych sąsiadach – tych, których mijamy na każdym kroku, a nie dostrzegamy. Kto by pomyślał, że w betonowych dżunglach, pod – a właściwie nad naszym nosem, pochowane w każdych możliwych dziurkach żyją kolejne „społeczności”. Że nie tylko las ma swoich dzikich mieszkańców, ale także metropolie, gdzie wydawałoby się nic prócz szczurów i karaluchów się nie uchowa.
Dzięki tej lekturze przechodząc przez Centrum, w okolicach Pałacu Kultury inaczej będę patrzeć na otoczenie. Zacznę obserwować, czy wrony, które zwłaszcza zimą bezceremonialnie sadowią się na barierce mojego balkonu na 10tym piętrze bloku, są już faktycznie w stanie mnie rozpoznać i będą zaglądać czy jestem w domu i ich nie wygonię. Ale przykro jest czytać o tym, jak bardzo wszechobecny beton zabija drzewa, do których korzeni nie jest w stanie dotrzeć woda z największej nawet ulewy. A przecież warto się do tych drzew przytulić, podziękować za to, że w trakcie upału zapewniają cień i wytchnienie. To właśnie tu są nam potrzebne.
Książka, dzięki której wiemy więcej i na otaczający świat patrzymy inaczej.
Warte przeczytania.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-06-14
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Ksiazkolandia
Dużych drzew jest jednak w miastach coraz mniej, wraz z nimi mogą zniknąć i ptaki.
Edward Piekarski, zesłany na Syberię w 1888 roku, napisał słownik języka jakuckiego. Wacław Sieroszewski na Syberię trafił dziesięć lat wcześniej, a owocem...
Michał Książek, autor znakomicie przyjętego debiutanckiego reportażu Jakuck. Słownik miejsca, tym razem „bohaterem" swojej opowieści uczynił nie...
Miasto - największa budka lęgowa.
Więcej