Atlas dziur i szczelin

Ocena: 4.92 (12 głosów)

PRZYRODA, KTÓRA PRZEJMUJE MIASTO, ZACZYNA OD NAJMNIEJSZYCH PĘKNIĘĆ W BETONIE

Rodzina sikorek zamieszkała w Warszawie pod adresem Metro Świętokrzyska 02.

Pewien szpak umościł sobie gniazdo w bombowcu z Muzeum Lotnictwa.

Wróble wprowadziły się do starego neonu TEATR DRAMATYCZNY.

 

Przyroda wcisnęła się w najmniejsze szczeliny miasta i znalazła szpary w zabudowanych metropoliach. Zazieleniła dziury chodnikowe, o które potykamy się śpiesząc do pracy.

Ten świat, którego nie dostrzegamy na co dzień, oczarowuje jeśli tylko znajdziemy chwilę, żeby go odkryć. Michał Książek zabiera nas na spacer po dobrze znanych ulicach i zachęca, by patrzeć uważniej. Tropi sekretne życie ukryte wśród betonu i schowane za neonami wielkich miast. Z przewrotnym poczuciem humoru opowiada o nieoczywistych przestrzeniach miejskich, w których rozgościła się natura.

,,Bar, gdzie pije się nalewkę, ławki, gdzie pije się wódkę oraz krzak za przystankiem, gdzie się sika. Wszystkie okazują się czymś innym... Wyśpiewanym terytorium, wyszukanym domem, starannie wybranym spośród wielu miejscem. Terytorium lęgowym. Samiec sikory modrej śpiewa w ciągu dnia nawet pięć godzin, by wyśpiewać sobie dom."

ATLAS DZIUR I SZCZELIN TO HYMN NA CZEŚĆ MIEJSKIEJ PRZYRODY

Informacje dodatkowe o Atlas dziur i szczelin:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-06-14
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788324092680
Liczba stron: 304

Tagi: Reportaż i dziennikarstwo śledcze

więcej

Kup książkę Atlas dziur i szczelin

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Tej wiosny pod Pałacem Kultury i Nauki wyszukałem siedem gniazd modraszek. Tylko jedno ukryte było w budce lęgowej. Wszystkie pozostałe w dziuplach, przy czym jedna z nich była dziuplą pancerną: znajdowała się w słupie.


Więcej

Modraszka ma niezły węch i rozpoznaje zapachy ziół.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Atlas dziur i szczelin - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ksiazkolandia
Ksiazkolandia
Przeczytane:2023-12-09, Przeczytałem,

Książka zupełnie inna od tych jakie czytam na co dzień.
Pierwsza moja myśl – książka przyrodnicza? Eeee… chyba nie dla mnie, nawet programów przyrodniczych z głosem Krystyny Czubówny nie oglądam, bo mnie to nudzi. Ale zachęciło mnie to, że autor w sposób przystępny i żartobliwy opowiada o naszych sąsiadach – tych, których mijamy na każdym kroku, a nie dostrzegamy. Kto by pomyślał, że w betonowych dżunglach, pod – a właściwie nad naszym nosem, pochowane w każdych możliwych dziurkach żyją kolejne „społeczności”. Że nie tylko las ma swoich dzikich mieszkańców, ale także metropolie, gdzie wydawałoby się nic prócz szczurów i karaluchów się nie uchowa.
Dzięki tej lekturze przechodząc przez Centrum, w okolicach Pałacu Kultury inaczej będę patrzeć na otoczenie. Zacznę obserwować, czy wrony, które zwłaszcza zimą bezceremonialnie sadowią się na barierce mojego balkonu na 10tym piętrze bloku, są już faktycznie w stanie mnie rozpoznać i będą zaglądać czy jestem w domu i ich nie wygonię. Ale przykro jest czytać o tym, jak bardzo wszechobecny beton zabija drzewa, do których korzeni nie jest w stanie dotrzeć woda z największej nawet ulewy. A przecież warto się do tych drzew przytulić, podziękować za to, że w trakcie upału zapewniają cień i wytchnienie. To właśnie tu są nam potrzebne.

Książka, dzięki której wiemy więcej i na otaczający świat patrzymy inaczej.
Warte przeczytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Jeanette
Jeanette
Przeczytane:2023-06-09, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jestem oczarowana, zachwycona poetycką opowieścią jaką snuje Michał Książek w swojej najnowszej książce „Atlas dziur i szczelin”. Zostałam porwana na spacer po miejskich dżunglach pośród sikorek modrych, wróbli, dzwońców i zaganiaczy (jedyny ptak w Polsce, który znosi różowe jaja),zięb i grzywaczy. Ptaki, ich budki, grzyby jak „czyreń ogniowy. Gmatwek dębowy. Uszak bzowy. Lakownica spłaszczona (...)”, drzewa jak wierzba dworcowa, lipa, woda, a także owady jak pszczoły miodne, trzmiele ziemne, kruszyca złotawka i całe mnóstwo innych zwykłych cudów natury obecnych w przestrzeniach miejskich a nie dostrzeganych. Siadałam razem z Michałem w parku, podziwiałam dziury i szczeliny i wszystko dookoła.

Michał Książek, dyplomowany przyrodnik, z niezwykłą dokładnością opisał faunę i florę w miastach. Czytałam z zapartym tchem i nie mogłam odłożyć tej książki. Gdyby ktoś tak opowiadał o przyrodzie kiedy się jej uczyłam, na pewno więcej bym pamiętała. Po lekturze tej znakomitej książki będę uważniej spacerować po przestrzeniach miejskich. Będę wypatrywać ptaków, ich dziupli, zastanawiać się jaka to roślina rośnie w tym parku albo lesie.

Ciekawostka goni ciekawostkę. „Petrichor – nazwa deszczu na betonie po upalnym miejskim dniu. Padając na beton kapki i większe krople eksplodują w „mikrople” wielkości dziesiątych milimetra i mieszają się z olejkami eterycznymi, co prowadzi do powstania aerozoli. Zapachy miasta (gazy) stanowią ich składnik. „Deszcz na betonie” to aerozol o woni ciepłej pary wody zmieszanej z wonią koszonej trawy, mniszka lekarskiego, pyłków drzew. Także spalin samochodów i oleju ze śródmiejskich restauracji. Czasem petrichor czuć przed deszczem, w powiewie wiatru z obszaru, gdzie już pada”. Ja uwielbiam ten zapach a w maju i czerwcu jest on najsilniejszy. Kolejne piękne spostrzeżenie: „Siły adhezji decydują o tym, ze woda się przytula. W czasie mżawki potrafi oblec drzewo w cieniutką warstwę samej siebie”. Coś o suszy: „Cechy drzew cierpiących suszę to żółknące, suche, opadające liście w pełni lata”.

Polecam Wam serdecznie niezwykłą opowieść o dziurach i szczelinach miast, o fascynującym ale i trudnym życiu fauny i flory. O problemach, które wciąż są do rozwiązania w miastach przez władze administracyjne. Michał Książek zwraca uwagę, żebyśmy żyli w symbiozie i szanowali wszystko to, co nas otacza.

Link do opinii

Nie spodziewałam się, że spacerując po wielkich metropoliach, można dostrzec tak wiele. Wystarczy się rozejrzeć i być uważnym. A może po prostu wystarczy się rozglądnąć, a nie iść przed siebie ze spuszczoną głową, zamyślonym i całkowicie wyłączonym. Szczerze do tego zachęca Michał Książek w swoim najnowszym reportażu Atlas dziur i szczelin. Niech was nie zwiedzie tytuł, to nie jest nudna pozycja naukowa, naszpikowana definicjami i naukowymi opowiastkami. To znakomita podróż po mieście, w towarzystwie ptaków i owadów, pośród roślin, które są dla nas niedostrzegalne, a jakże są ważne i istotne.

Czy zastanawiałeś się, jaka roślina znalazła sobie miejsce w szczelinie płyt chodnikowych? Czy wiesz, jak sikorki budują gniazda? Dlaczego mech porasta Pałac Kultury i Nauki, a szczury na dobre się tam zadomowiły? A może podglądnijmy pszczoły w ich pracy, może się czegoś ciekawego od nich nauczymy? Jestem przekonana, że wielu osobom ta pozycja otworzy oczy na otaczający nas świat roślin i małych zwierząt, tak często przez nas ignorowany.

Autor z humorem i dystansem, w bardzo jasny i czytelny sposób oprowadza nas po świecie miejskich roślin, widać, że ma ogromną wiedzę. Tryska z jego opowieści fascynacja tym światem, zauroczenie, ale i przebija się chwilami złość na ludzi, którzy niszczą to, co stworzyła natura, przeszkadzają jej. W jakim celu? Realizacji swoich przedsięwzięć, pomnażania zysków bez względu na możliwe do poniesienia koszty.

Mnie ta lektura bardzo zaciekawiła, zmieniła moje spojrzenie na naturę. Sprawiła, że przemierzając miejskie ulice i chodniki rozglądam się, idę powoli, aby coś mi nie umknęło. Michał Książek mnie zaintrygował i jednocześnie otworzył oczy na piękno wokół mnie. Zauważam to, co dotychczas mi umykało, co było dla mnie niewidzialne i niedostrzegalne. Wystarczyło sięgnąć po tak małą i niepokaźną lekturę, aby zdobyć tak ogromną wiedzę i dostrzegać fascynujący świat nas otaczający. Liczne rysunki wzbogacające przekaz pobudzają naszą wyobraźnię, aby mogła sobie dopowiedzieć to, co autor delikatnie i celowo przemilczał.

Polecam, ciekawa, pełna anegdot i nowego spojrzenia na żyjące pośród wielkich betonowych biurowców owady i ptaki, wijące się po fasadach budynków bluszcze i niepozorne roślinki. To lektura dla czytelnika w każdym wieku, wystarczy ciekawość świata i chęć odkrywania nieznanego.

Link do opinii

Michał Książek z wykształcenia leśnik i ornitolog w książce "Atlas dziur i szczelin" zabiera nas w podróż, nie do lasu czy puszczy, ale do wielkiego miasta. Czy wśród wieżowców z betonu i szkła, gęsto ułożonych chodnikowych płyt, które równo odgradzają niewielkie zielone wysepki na morzu szarości znajdziemy bogatą faunę i florę?
Razem z Książkiem obserwujemy przyrodę wielkich miast - głównie Warszawy, ale również Krakowa, Gdyni, Łodzi, Torunia, Bydgoszczy i Gdańska. Poznajemy świat roślin, mchów i porostów. Autor pokazuje ich heroiczną walkę o przetrwanie na maleńkich skrawkach gleby, w szczelinach muru czy pęknięciach betonu. Dużo miejsca w książce poświęcone jest ptakom. Towarzyszymy im podczas budowy gniazd, wysiadywania jajek, opieki nad pisklętami, zdobywania pokarmu i walki o terytorium. Michał Książek pokazuje również jak bogaty i różnorodny jest świat owadów. Dzięki autorowi miejską przyrodę poznajemy o każdej porze roku - obserwacje zaczynamy wiosną, poprzez lato, jesień, zimę, by zakończyć ją kolejnej wiosny.
Autor pięknymi słowami, w bardzo ciekawy sposób pokazuje nam miasto od strony, której nie znamy, nie zauważamy. Czytając "Atlas dziur i szczelin" czujemy się tak, jakby narrator był obok nas, odkrywając przed nami nieznane aspekty wielkich aglomeracji. W jego prozie czuć emocje - zachwyt i zafascynowanie miejskim mikroświatem, ale również złość i bezsilność wobec bezmyślnych działań ludzi, które ją niszczą.
Reportaż Michała Książka czyta się szybko, rozdziały są krótkie, a układ treści przemyślany. Podczas tych obserwacji przyrody autor przekazuje nam sporą dawkę wiedzy o świecie roślin i zwierząt, o prawach i zjawiskach w nim panujących. Zapoznaje i wyjaśnia sporo pojęć. Pomimo tego książka ani przez chwilę mnie nie znudziła, wręcz przeciwnie - co raz bardziej wciągała i fascynowała. Na pochwałę zasługuje również szata graficzna - okładka zaciekawia i przykuwa wzrok, a rysunki wewnątrz nadają jej niepowtarzalnego uroku. Zabrakło mi w niej zdjęć ptaków, owadów, roślin, mchów i porostów czy tytułowych dziur i szczelin wraz z ich mieszkańcami, o których wspomina autor. Myślę, że taki dodatek jeszcze bardziej wzbogaciłby i urozmaicił książkę.
"Atlas dziur i szczelin" to bardzo wartościowy reportaż. Dzięki niemu otworzymy nasze oczy i podczas spaceru ulicami miasta oderwiemy wzrok od telefonów, a zaczniemy bardziej uważnie patrzeć pod nogi i rozglądać się na boki. Zaczniemy dostrzegać to czego wcześniej nie zauważaliśmy, a może nawet nie mieliśmy pojęcia o jego istnieniu. To lektura odpowiednia dla każdego, ale szczególnie polecam ją wszystkim, którzy decydują o architekturze i wyglądzie miast. Jej znajomość wśród decydentów być może pomogłaby zatrzymać obecną modę na "betonozę". Byłoby to z korzyścią nie tylko dla przyrody, ale również dla nas.

Link do opinii
Avatar użytkownika - elazychlinska
elazychlinska
Przeczytane:2023-06-28, Ocena: 4, Przeczytałam,

Gdybym miała w jednym zdaniu opisać tematykę książki, powiedziałabym „co w mieście piszczy”. Dokładnie o tym jest reportaż Michała Książka, który ciekawy sposób opisuje przyrodnicze zjawiska, jakie (cały czas) mają miejsce w aglomeracjach miejskich. Zadziwiające jest, jak wiele życia znajduje się między łączeniami chodników czy w dziurach ścian budynków. Miejsca zupełnie nieoczywiste, są tak pełne życia i bogactwa, że spokojnie można określić to zjawisko jako małego kosmosu w miejskim wszechświecie. Okazuje się, że fauna i flora jest niezwykle bogata, co pokazuje nam siłę i determinację tych porostów, mchów i innych roślin. Z rozdziałów „Atlasu dziur i szczelin” śledzimy również niełatwe życie miejskich ptaków. Nie zdawałam sobie zupełnie sprawy, ile gatunków skrzydlatych stworzeń otacza ludzi w mieście. Lekturę książki często przerywałam, aby wyszukać w sieci zdjęć np. bogatka czy modraszki. Podobnie zresztą było gdy opowieść dotyczyła „społeczeństwa edafonu glebowego” ;)

Autor świetnym, gawędziarskim tonem opowiada, w jaki sposób przeróżne gatunki muszą walczyć o przetrwanie, zapewnienie sobie i potomstwu jako takich warunków do przeżycia na przestrzeniach składających się głównie z asfaltu, betonu i szkła. To dzięki sposobowi opowiadania książkę czyta się tak przyjemnie. Poza informacjami ściśle naukowymi pan Michał wtrąca własne dygresje, które nadają wypowiedzi lekkiego i często żartobliwego tonu. Tym właśnie cechuje się świetnie napisany reportaż. Gdyby nie było tych zabawnych epizodów, treść prawdopodobnie nabrałaby charakteru encyklopedycznego, a to mogłoby znużyć czytelnika.

„Atlas dziur i szczelin” to książka dla mnie nietypowa, bo zakres zainteresowań czytelniczych mam jednak nieco inny. Rzadko czytuję reportaże i z pewną dozą niepewności podchodziłam do lektury tej książki. Pierwszym wrażeniem było to, że nie da się jej przeczytać jak klasyczna powieść. Musiałam rozbijać lekturę na rozdziały, a czas czytania wydłużył się znacznie, zanim spokojnie usiadłam  napisania tej opinii.

Podsumowując, książka jest naprawdę dobra. Zawiera w sobie wiele informacji i zwraca uwagę czytelnika na wiele aspektów, nad którymi zazwyczaj się nie zastanawiamy. Przyjemnie zrobić sobie taką odskocznię i zmienić gatunek literatury.

Zachęcam Was do zapoznania się z tą pozycją. Jest naprawdę ciekawa.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, za co bardzo dziękuję.

Link do opinii

Kiedy poznaje, twórczość nieznajomego mi do tej pory pisarza to staram się bardzo uważnie obserwować uważnie każdy możliwy najdrobniejszy opisany przez niego szczegół, detal, gdyż jest to dla mnie jako czytelniczki ważne, czy opisany przez niego świat będzie godny odkrywania wraz z nim i czy można podążać za jego śladami oraz wiedzą, doświadczeniem, z którymi ma chęć się podzielić.

Lubię, kiedy to debiutujący autor ma niezwykłe umiejętności przedstawienia tematu, w którym czuje się mocny, ciekawie o nim opowiada, sprawia, że pojawia się uśmiech podczas czytania i możliwości zaspakajania nowej wiedzy.

Nie sądziłam, że książka autorstwa Pana Michała pt.'' Atlas dziur i szczelin'' będzie na tyle tak interesująco przedstawiona czytelniczo wciągająca, że osoby, które na co dzień nieobcujące z przyrodą mogą zaakceptować dla nich samych ten nieznany świat.

Gdy rozpoczyna, się czytać tę książkę to nie jest tak łatwo się od niej móc w stanie oderwać.

Autor z ogromną pasją potrafi barwnie i językowo opowiadać o tym, czego jest osobiście świadkiem, jak to jest doświadczać z bliska tajemnice niedostępne dla oka zwykłego czytelnika świat lubianej przez nas przyrody, która jest miejscem, jak okazuje się wielu niezwykłych doznań.

Każdy z nas w głębi chciałby przeżyć to, czego autor ma okazję przyjrzeć się z perspektywy fachowca zawodowego, który jak widać, lubi swoją pasją dzielenia się tym, co jest piękne i skrywa w sobie wyjątkowość, którą my nie dostrzegamy w dobie codziennej pogoni za pracą, szczęściem i zadowoleniem.

Wędrówka przyrodnicza z autorem książki jest tak zilustrowana intuicyjnie, że powoduje to uśmiech na twarzy czytelnika, a to stanowi jego mocny atut, gdyż nie każdy potrafi tak relacjonować z zachowaniem powagi dla danej występującej i nieprzewidywalnej sytuacji, która tam się pojawia znienacka.

Wyrażane osobiste uwagi autora dotyczące, co robi, na nim szczególne i wyjątkowe wrażenie było dla mnie ujmujące.

Książka składa się z 8 rozdziałów, trafnie opracowanych do nich tematycznie zagadnień oraz wyjaśnionych nowych i nieznanych pojęć.

Najciekawsze jest to, że można zaczerpnąć z tej książki wiele interesujących informacji dotyczących ratowania ptaków, na czym polega praca ornitologów i jak najbardziej umożliwia ona zastosowanie jej w praktyce.

Książka ta będzie przydatna nie tylko nowym miłośnikom przyrody, ale korzystać z niej będą uczniowie, rodzice, dzieci, nauczyciele, biologom, którym nie jest obojętny los zwierząt żyjących w mieście, parku, dziuplach.

Najciekawsze jest to, że można czytać tę książkę powoli, etapami.

Bardzo mile spędziłam czas podczas czytania tej książki i będę do niej wracać w chwili, gdy zechce wyruszyć, aby poznać świat przyrody z bliska.

Warto przeczytać tę książkę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2023-06-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,

„Homo sapiens ma zwykle problem z dziurami. Są one uniwersalnym synonimem uszkodzenia, braku, ubytku. Dziurawy w różnych kulturach oznacza niesprawny, nienadający się. Martwy. Sednem zarzutu o braku piątej klepki jest dziura, a szczerbaty to godzien politowania. Dziurawe drzewo przeznacza się do wycięcia”.

Mieszkając w mieście, idąc ulicami, stojąc na przystankach, czy czekając na zmianę świateł, widzimy wokół siebie szpary, szparki, szczeliny, większe lub mniejsze dziury. Większość myśli o niedoróbkach włodarzy miast i złe zarządzanie przez ludzi zajmujących się zagospodarowaniem przestrzennym. Mało kto zastanawia się, czy aby te szpary nie są komuś potrzebne, czy nie służą za czyjeś schronienie, mieszkanie. Prawdziwe oblicze dziur i szczelin może nas naprawdę zaskoczyć. A to dzięki najnowszej publikacji Michała Książka, który otwiera oczy na wiele niby nieistotnych z pozoru spraw…

„Przyroda w rozumieniu samorządowców nie jest częścią miasta, dlatego rewitalizacja, czyli ożywienie, oznacza jej śmierć”.

„W latach 1954-1955 wokół Pałacu Kultury i Nauki posadzono 8 tysięcy drzew. Dziś zostało ich 485. Przy czym kilkadziesiąt z nich to młode drzewka, dosadzone w ostatnich latach”. Czy takie statystyki nie przerażają i nie stają się asumptem do refleksji, w którym kierunku to wszystko zmierza?

Co wiemy np. o betonie? On tak jak i asfalt gromadzi i kumuluje energię cieplną w ciągu całego dnia, a oddaje ją w nocy. Coś jak niektóre rodzaje kaloryferów z szamotką wbudowaną we wnętrzu. Beton nie gromadzi również wody. Wszystko to tworzy specyficzny mikroklimat, a tylko: wystarczy o 20% zwiększyć udział betonu albo asfaltu w promieniu 100 metrów wokół gniazda modraszki, by zabić jedno młode… niezwykłe i szokujące, gdy to sobie w pełni uświadomimy!

Publikację czytałam z wypiekami na twarzy. Mimo iż zachwycam się przyrodą, to do głowy by mi nie przyszło, że np. dziuple i gniazda można znaleźć w sygnalizacji świetlnej, w zwojach węża pożarniczego, w muzealnych rekwizytach, w rurkach wentylacyjnych pod oknami kamienic i bloków, słupach oświetleniowych, czyli w miejscach, którym na co dzień nie poświęcamy zbytniej uwagi… 

Podsumowując, po zapoznaniu się z tą jakże niezwykłą publikacją wiem, że od teraz będę uważniej i bardziej świadomie rozglądać się dookoła poruszając się w miastowej rzeczywistości. Michał Książek w sposób ciekawy otwiera oczy na faunę i florę w mieście. Na ich potrzeby i wymagania oraz na to, co my możemy zrobić dla zwierząt i roślin, by wszystkim żyło się lepiej. Moja opinia zawiera dużo cytatów z jego książki, wiem, ale według mnie to najlepiej oddaje poruszane przez niego problemy i może bardziej zachęci do zapoznania się właśnie z tym reportażem.

„Co to za świat, w którym nie ma ptaka, owada ani ziół?”.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Znak Literanova.

Link do opinii
Avatar użytkownika - JolAga
JolAga
Przeczytane:2023-06-18,

Ostatnio po raz pierwszy wybrałam się do Puszczy Białowieskiej. Miałam okazję zobaczyć rzadkie ptaki, cenną roślinność, zwierzęta żyjące na tym obszarze. Sporo dowiedziałam się o zwyczajach, sposobie życia niektórych gatunków. Ale widziałam też na własne oczy, w jaki sposób ingerencja człowieka szkodzi temu kompleksowi leśnemu. I oto trafiła do moich rąk książka autorstwa Michała Książka pt. „Atlas dziur i szczelin”, która uświadomiła mi, że także w mieście, obok mnie, sporo gatunków roślin i zwierząt każdego dnia podejmuje próbę przetrwania, szuka sposobów na radzenie sobie z suszą, betonozą, głodem, ulewą.

Michał Książek, poeta, reportażysta, kulturoznawca, inżynier leśnik i ornitolog, na kartach tej niewielkich rozmiarów książki dzieli się z nami swoimi obserwacjami, wiedzą na temat przyrody

w miejskich murach Warszawy, Krakowa, Gdyni, różnicami w egzystencji przedstawicieli tych samych gatunków żyjących w mieście a w środowisku leśnym. Niektóre szczegóły naprawdę zaskakują. 

Na przykład, skąd autor wie, że para modraszek karmiąca młode „w ciągu sezonu znosi około osiemdziesięciu pięciu kilogramów gąsienic, motyli i pająków”? Albo czy wiedzieliście, że wróble „miejskie mają wyraźnie podwyższony cukier (być może prze gorszy pokarm i dostęp do węglowodanów), wiejskie zaś wyższy poziom tłuszczów i kwasu moczowego (zjadają owady oraz nasiona chwastów).” Jeszcze inna ciekawostka:

„…pszczoła jest jak filtr. Zatrzymuje wszystko, co szkodliwe, aby miód larw był czysty i bezpieczny.”

Na początku czytania „Atlasu dziur i szczelin” trudno mi było „wkręcić się” w treść książki z powodu stylu autora. Jednak z każdym kolejnym zdaniem lektura pochłaniała mnie coraz bardziej. Michał Książek posługuje się językiem z jednej strony zwięzłym, ale jednocześnie obrazowym, poetyckim, pełnym zaskakujących metafor. Oto dowód:

„Wsiąkanie deszczówki w glebę i przejmowanie jej przez rośliny to złożona choreografia i jeden z najbardziej interesujących procesów w przyrodzie. (…) woda ma cechy zwierzęcia o różnych nastrojach i potrzebach. Jest jak pies, który długo mości się przed zaśnięciem”.

Czyż powyższy fragment nie rozbudza waszej wyobraźni? Czasem podczas czytania pojawiał się uśmiech na twarzy. Ot, chociażby przy informacji, że „szpaki wyraźnie preferują pizzę na cienkim spodzie”. Innym razem gościł smutek. Tak działo się przy fragmentach, w których autor wskazywał, jak działalność człowieka niszczy przyrodę. To co zdaje się być piękne, pożyteczne dla istoty rozumnej, nie zawsze takie jest dla środowiska naturalnego.

Kiedy ostatni raz wsłuchaliście się w głos ptaka, obserwowaliście, jak w dziupli sąsiedniego drzewa gniazdują ptaki? Kiedy zatrzymaliście się, aby poprzyglądać się pszczole na kwiatku? Życie w ciągłym pośpiechu sprawia, że tracimy coś bardzo cennego - kontakt z naturą. Naukowcy twierdzą, że obcowanie z przyrodą poprawia nasze samopoczucie, wpływa pozytywnie na samoocenę, redukuje stres, podnosi odporność, łagodzi przebiegi depresji. Może po lekturze „Atlasu dziur i szczelin” będziemy potrafili z większą uważnością  przemierzać drogę do pracy, na zakupy, spacerować. Warto sięgnąć po książkę i spróbować.

Link do opinii
Avatar użytkownika - aggusia
aggusia
Przeczytane:2023-06-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
Każdego dnia wielokrotnie przemierzam ulice swojego miasta, ale nigdy nie skupiałam się na tym, że obok nas, ludzi, swoje małe życia toczą tu również inni uczestnicy ekosystemu: ptaki, owady, gryzonie oraz rośliny. Dotąd myślałam, że to ekspansja człowieka ogranicza przyrodę, działa na jej szkodę, ale okazuje się, że przyroda to zmyślny twór i przejmuje miasto we władanie, wciskając się do najmniejszych nawet dziur i szczelin. „Wystarcza im margines między żywopłotem a krawężnikiem. Szczelina istnienia między płytami chodnika. Nawet wąskie fugi w kostce brukowej. Dzięki nim pęknięcia w asfalcie układają się w zielone linie życia, tak sugestywne, że wyglądają na fragment map pokazujących jakieś odległe miejsca”. To bardzo sympatyczna i pouczająca lektura. Autor pięknym językiem, subtelnie, lecz obrazowo kieruje nasz wzrok na otaczającą nas przyrodę, pokazuje rzeczy, na które nigdy nie zwrócilibyśmy uwagi, a nawet nie mielibyśmy pojęcia o ich istnieniu. Centralnym punktem wszystkich historii jest Warszawa, jednak autor w krótkich epizodach przeprowadza nas przez inne lokalizacje. Zaglądamy do miast poza stolicą i podpatrujemy życie tamtejszej przyrody. Króciutką wzmiankę poświęcono też topoli w moim mieście. W książce znajdziemy wiele ciekawostek przyrodniczych, np. to, że chwasty mogą być pożyteczne, że zwykły trawnik kryje w sobie wiele tajemnic, a architektura zieleni miejskiej nie jest dziełem przypadku, a doskonale przemyślanym działaniem. To z tej książki po raz pierwszy dowiedziałam się o odpadach termicznych, sztucznym upale i miejskich wyspach ciepła, a zapach deszczu na betonie po upalnym dniu wreszcie ma nazwę. Całe życie zastanawiałam się, jak nazwać tę specyficzną woń ulicy po deszczu, rozgrzanego słońcem kurzu zmieszanego z deszczówką – Michał Książek dał mi poszukiwaną odpowiedź. Dużo miejsca poświęcono ptakom i owadom, i „kulturze” ich życia. Mnie najbardziej podobały się rozdziały o wodzie i deszczu oraz te o pszczołach. „Atlas dziur i szczelin” to mała książkach o ważkich sprawach, mądra i ciekawa, w lekkiej, przystępnej formie opisująca istotne, choć pozornie niedostrzegalne zagadnienia. Myślę, że opracowanie z powodzeniem nadaje się na uzupełnienie wiedzy szkolnej, lub dla bardziej dociekliwych na „zabłyśnięcie” w temacie. Pozycja wzbogacona została bardzo ładnymi grafikami, czarno-białymi zdjęciami i atrakcyjną okładką, które stanowią jej dodatkowe atuty. Za możliwość „spenetrowania” miejskich dziur i szczelin dziękuję Agencji PRart Media i Wydawnictwu Znak Literanova.
Link do opinii

O pięknej przyrodzie, którą można zobaczyć i podziwiać wśród łąk, pól i lasów. Nad wodą i na wsi. Lecz okazuje się, że nie tylko, bo nawet w dużych miastach przyroda wkracza między szczeliny i choćby najmniejsze dziury zawłaszczając je dla siebie. 
Michał Książek w „Atlasie dziur i szczelin” opowiada nam właśnie o miejskiej faunie i florze w sposób niejako poetycki, nie tylko przekazuje nam swoją wiedzę, lecz maluje słowami obrazy, które z łatwością możemy sobie wyobrazić. Autor szuka i dokumentuje w tej książce życie przyrody miejskiej.


"Tej wiosny pod Pałacem Kultury i Nauki wyszukałem siedem gniazd modraszek. Tylko jedno ukryte było w budce lęgowej. Wszystkie pozostałe w dziuplach, przy czym jedna z nich była dziuplą pancerną: znajdowała się w słupie."
Aż trudno uwierzyć, że ptaki tak świetnie potrafią się przystosować do warunków miejskich. Owszem, wszyscy wiemy, że wrony i gołębie od lat panoszą się po miastach, lecz że jest dużo innych ptaków, z pewnością wiedzą to nieliczni. Po prostu nie rozglądamy się na boki i nie patrzymy w górę, gdzie nad naszymi głowami maja swoje mieszkanka.


"Tuż pod budką, na dwóch ławkach, trwa impreza. Butelki,, ciastka, muzyka. Kilka osób rozpartych jak w barze sączy piwo. Mimo że modraszki karmią tuż nad ich głowami, piwosze niczego nie dostrzegają. Ptaki miejskie nie są tak płochliwe jak leśne."
Mieszkam w małym miasteczku na Mazurach, tuż obok mam las i jezioro, więc dla mnie ptaki w moim ogrodzie czy nawet te gnieżdżące się pod dachem domu, nie są niczym dziwnym. Jednak nie przyszło mi do głowy, żeby rozejrzeć się w większym mieście i zobaczyć nie tylko gołębie czy wrony. Muszę to nadrobić i podczas najbliższej okazji z innej perspektywy będę przyglądać się naturze w Olsztynie. Chociaż miasto zalewa coraz większa ilość betonu, to jeszcze są wśród niego spore oazy zieleni i dużych, starych drzew. Tam z pewnością tętni sekretne życie opisane w tej książce.
Zresztą zwierzęta i rośliny nie tylko szczeliny i dziury sobie przysposabiają. Po prostu walczą o swoje życie w trudnych warunkach zgotowanych im przez nas, ludzi. Może się wydawać, że z betonem w mieście przyroda przegrywa, lecz jak się okazuje nie do końca.
Książka "Atlas dziur i szczelin" jest nie tylko dla fanów przyrody. Myślę, że każdy powinien ją przeczytać a chyba najbardziej poleciłabym ją urzędnikom, bezmyślnie niszczącym zielone, czasem nawet dzikie i zapomniane oazy w miastach. Gdy nie będzie zieleni, drzew, ptaków i owadów, nie będzie też nas...


"Dużych drzew jest jednak w miastach coraz mniej, wraz z nimi mogą zniknąć i ptaki."
Za przedpremierowy egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova oraz Agencji PRart Media i Pani Bognie Piechockiej.    

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2024-05-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 2024,

Mam to szczęście, że mieszkam na takim osiedlu wielkiego miasta, że widok z każdego okna jest widokiem na zieleń, rano budzi mnie śpiew ptaków, na spacerze spotykam jeże, a czasami gdzieś przemknie kuna. Ale też widzę, gdy oddalę się parę kilometrów od mojego miejsca przeklętą betonozę, co szczególnie latem jest nie do zniesienia. A jednak książka mnie nie porwała. Doceniam zachęcanie do uważnego patrzenia i wskazywanie na nasze delikatnie mówiąc przywary w traktowaniu miejsc, w których żyjemy. Jednak coś jest w stylu pisania Książka, który powoduje, że po jakimś czasie czułam znużenie taką ilością nazw roślin, świat ptaków średnio mnie interesuje, a koncentracja na Warszawie oddala mnie od tych czułych spacerów. Może, gdyby to była opowieść o moim mieście pewnie bardziej bym się zaangażowała. 

Jednocześnie z pewną satysfakcją odkryłam, że jestem orędowniczką dzikarium w moim przydomowym ogródku - porośniętym chwastami, "pełnym nieładu i zaniechania, który owadom i ssakom wychodzi na dobre". 

Link do opinii

Pierwszy raz miałam do czynienia z twórczością Michała Książka. W swoim najnowszym reportażu "Atlas dziur i szczelin" porusza bardzo ważne tematy dotyczące przyrody i środowiska. Nie miałam pojęcia, że w szczelinach, dziurach i dziuplach mogą znajdować się tak interesujące żyjątka, mówię tutaj między innymi o roślinach, robakach, owadach, gryzoniach i ptakach. 

Podobnie jak autor, uwielbiam podglądać przyrodę. Poza wczesnym rankiem uwielbiam słuchać śpiewu ptaków. Lubię obserwować, jak ptaszki przylatują do karmnika i skubią sobie specjalnie dla nich przygotowane ziarna. Uwielbiam patrzeć, jak z budki wylatują młode ptaszki. Panicznie boję się gryzoni, dlatego unikam ich jak ognia. 

W tej książce poznacie między innymi szpaka, który w nietypowym miejscu zrobił sobie gniazdo. Dowiecie się również o innych dziwnych miejscach, które ptaki wybrały sobie na gniazdo. Wszystko, to obserwował Michał Książek. 

W tym reportażu poznałam mnóstwo ciekawostek. Nie wiedziałam, że po opuszczenia gniazda przez pisklęta, budkę lęgową należy całkowicie opróżnić. W nowym roku ptaki zrobią sobie w niej nowe gniazdo. Nigdy nie czyściłam budek lęgowych. Dziękuję autorowi za uświadomienie. 

Myślałam, że autor swoje obserwacje prowadził tylko w zatłoczonej Warszawie, ale miło mnie zaskoczył. Dlaczego? Dowiecie się, czytając ten ciekawy reportaż.

Drogowcy często stawiając krawężniki, wycinają korzenie starych i nowych drzew. Nie wiedząc o tym, że w ten sposób przyczyniają się do ich śmierci. Oczywiście nie następuje to od razu, tylko po jakimś czasie. A takie drzewa są mieszaniem innych stworzonek małych i dużych. Gdyby nie Michał Książek, to nawet nie zwróciłabym uwagi na ten olbrzymi problem. Po raz kolejny dziękuję za uświadomienie. 

Wycinka lasów, to kolejny problem, ale o nim nie będę się rozpisywała.

"Atlas dziur i szczelin", to roczna obserwacja przyrody Michała Książka. Dzięki temu, co robi, dużo osób zaczęło interesować się przyrodą. Brawo. 

Pamiętajcie, nawet w betonowym mieście znajdzie się szczelina, w której istnieje życie. Warto się temu przyjrzeć z bliska. 

Początek książki mnie rozczulił. Dowiedziałam się, jakie ptaki najdalej latają w poszukiwaniu jedzenia, a które z nich pokonują najkrótszą odległość. Dlaczego to robią? Muszą nakarmić swoje pisklęta.

Czy wiecie co to jest trypofobia? Nie martwcie się, ja też tego nie wiedziałam. Teraz, dzięki "Atlasowi dziur i szczelin" znam odpowiedź na to pytanie. Nie wytłumaczę wam tego, ponieważ autor doskonale to wyjaśnia. 

Podoba mi się forma tego reportażu. Znalazłam tutaj krótkie rozdziały, które pozwoliły mi lepiej zrozumieć omawiane tematy. 

Dzięki tej książce jeszcze bardziej pokochałam przyrodę. I co jest najlepsze? Wychodząc z domu, wypatruję dziur, szczelin, dziupli i norek. Zastanawiam się, kto aktualnie je zamieszkuje. 

Uwielbiam obserwować wiewiórki. W Polsce są rude, a w Anglii szare. Szare wiewiórki są agresywniejsze i wygryzły rude. Przykre, ale niestety prawdziwe.

Bardzo podobał mi się rozdział poświęcony pszczołom. Nie wiedziałam, że królowe matki są aż tak bardzo zabójcze. Co takiego robią? Po odpowiedź odsyłam was do tej książki. 

Poznałam również mnóstwo mniej lub bardziej przydatnych informacji, ale o tym już musicie przeczytać sami. 

Podsumowując: jeżeli kochacie przyrodę i chcecie poznać nowe fakty i ciekawostki na ten temat, to śmiało sięgnijcie po tę książkę. Nie zawiedziecie się. 

Wiadomo, że nie każdemu z was przypadnie ona do gustu. Mimo wszystko polecam.

Czytając ten reportaż, miałam wrażenie, że oglądam program na kanale National Geographic. Pozytywne uczucie. 

 

Polecam "Atlas dziur i szczelin" Michała Książka.

 

 

Ps.

 

Na uwagę zasługuje również cudowna okładka, która przyciąga wzrok. 

Link do opinii

Czy dostrzegacie życie, które wypełnia każdy zakamarek miasta?

Po lekturze książki Michała Książka spacer po mieście, czekanie na przystanku autobusowym czy zwykłe wyjście na zakupy nie będą już takie same.  Pan Michał otwiera oczy na przyrodę. A jest ona niesamowita. Potrafi radzić sobie w trudnych zabetonowanych warunkach, wyszukuje najmniejsze szczeliny, zaułki, by wziąć je w posiadanie.

Autor podaje czytelnikowi mnóstwo ciekawostek z życia ptaków, owadów i roślin. Opowiada w sposób bardzo przystępny, łatwy do odbioru. To nie jest podręcznik do biologii, choć wyjaśnia znaczenie wielu pojęć.

Czy wiecie jak daleko latają ptaki po pokarm? Czyja larwa jest wielkości parówki? Które ptaki mają wyraźnie podwyższony poziom cukru? Lub kto oprócz kukułki podrzuca swoje jaja?

Książka uświadamia nam także jak ważne jest zahamowanie betonowania miast, jakie może to być fatalne w skutkach, ile spraw należy wziąć pod uwagę planując zagospodarowanie przestrzenne czy remonty budynków, by np. nie zamurować ptasich gniazd (nieraz z lokatorami w środku).

 

Atlas czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Autor ma ogromną wiedzę, którą potrafi się dzielić. Dla mnie to była bardzo ciekawa lektura. 

Link do opinii

Przyznam ,ze nie lubie ksiazek "przyrodniczych"bo mnostwo w nich monotemetyki i zero tego czegos co by mnie zainteresowalo . Tzn. nie lubilam do tej pory bo te ksiazke poprostu pochlonelam jednym tchem z malymi przerwami .Autor oddaje obraz przyrody w sposob z jakim sie nigdy nie spotkalam . Swietnie pobudza sie podczas czytania wyobraznia . Do tej pory jako laik obserwowalam co sie dzieje na moim podworku od tak bez zastanawiania sie az do dzis gdy skonczylam czytac ksiazke i wyjzalam przez okno i zobaczylam calkiem inny swiat. Autor uswiadamia czytelnikowi,ze nawet w brudnej dziurze czy zapomnianym kanale jest zycie ,o ktorym nie mamy pojecia .Troche jakbym przenioslam sie do bajki "Dawno temu w trawie " .Fajnie napisana w przystepny sposob ksiazka nawet dla kogos i przedewszystkim dla kogos kto nie ma wiedzy botanicznej czy temu podobnej.

 

 
Link do opinii
Inne książki autora
Droga 816
Michał Książek0
Okładka ksiązki - Droga 816

Michał Książek, autor znakomicie przyjętego debiutanckiego reportażu Jakuck. Słownik miejsca, tym razem „bohaterem" swojej opowieści uczynił nie...

Jakuck
Michał Książek0
Okładka ksiązki - Jakuck

Edward Piekarski, zesłany na Syberię w 1888 roku, napisał słownik języka jakuckiego. Wacław Sieroszewski na Syberię trafił dziesięć lat wcześniej, a owocem...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malinką na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malinką na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Déja vu
Jolanta Kosowska
 Déja vu
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwiłł
Do roboty!
A wokół nas pomarańcze
Weronika Tomala
A wokół nas pomarańcze
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie mają uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie mają uszu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy