Warszawska Praga rządzi się swoimi prawami. Kto tu nie mieszkał, kto nie był choć raz na bazarze Różyckiego, Ząbkowskiej lub w najbliższych okolicach, nie wie, o czym mówię. Ja wiem, bo miałem możliwość bycia. Nie raz, nie dwa, ale wiele razy, ponieważ mieszkałem niedaleko, bo jeszcze w czasach PRL-u na ulicy Generalskiej, a teraz Radzymińskiej, którą to przyjeżdżało się w te okolice. Ba! Na bazarze sprzedałem flagę Stanów Zjednoczonych, oryginalną z USA. Nie obce mi były: "Pyzy, gorące pyzy".
Pewnie dlatego z sentymentem wspominam dziecięce, a potem młodzieżowe czasy na prawobrzeżnej Warszawie. Tam zabiera nas, w czasy jak najbardziej współczesne, Tymon Zapraski. I sam na swoim fanpage pisze:
To w dużej mierze książka o Krzysztofie, o jego zmaganiach i dylematach jakie miał wcielając się w buty „rasowego” śledczego. Stał się prawdziwym detektywem wkraczając w ciemne zaułki Pragi.
Ruszajmy więc nad Wisłę, gdzie ciemne interesy warszawskiej Pragi wychodzą na światło dzienne. Głównym bohaterem powieści jest Krzysztof Milczar, dziennikarz śledczy. Człowiek, który przeżył tragedię rodzinną i który ma na wychowaniu syna Pawła. W fundacji "Szukamy Cię" dostał pewną sprawę do zbadania. Na Pradze zaginął, w niewyjaśnionych okolicznościach, fotograf. Jego partnerka nie może pogodzić się z bezradnością policji i szuka go wszelkimi możliwymi sposobami, by wpaść na trop swojego ukochanego. Milczar bardzo angażuje się w sprawę, ponieważ zaginiony mieszkał na Pradze. Na swoich zdjęciach uwiecznił osoby, które mogły być zamieszane w jego zaginięcie.
Akcja powoli nabiera tempa, wydaje się, że śledztwo dziennikarza nie ma punktu zaczepienia, jednak z każdym rozdziałem wszystko nabiera odpowiedniego tempa, które zadowoli każdego fana kryminału. Akurat, gdy czytałem powieść, przebywałem w okolicach Szczytna i byłem żywo zainteresowany miejscami, w których przebywał główny bohater powieści. Tutaj muszę zrobić wrzutkę. Autor napisał, że Krzysztof Milczar przebywał w miejscowości Kobylocha. Jednak po spenetrowaniu mapy Polski i okolic Szczytna, miejscowość gdzie rozgrywa się dosyć ważna scena powieści, nazywa się Kobyłocha. I nie wiem, czy to celowy zabieg, czy błąd w sztuce. Oczywiście "l" czy "ł" nie czyni zasadniczej różnicy co do treści powieści.
Ogólnie książka podobała mi się. Ostatnio polskie debiuty, polskie książki o różnej tematyce cieszą się u mnie sporym zainteresowaniem i zbierają pochlebne recenzje.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-06-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 268
Dodał/a opinię:
BiegajacyBibliot
Słowo może mieć bardzo dużą moc. Można komuś zrobić fizyczną krzywdę, bijąc go przy użyciu kija, ale można też znacznie dotkliwiej „pobić” kogoś słowem.
Wiesz, wszystko, co narodowe, jest najlepsze, niech każdy sobie sam dopowie, z czym mu się to kojarzy. Mnie kojarzy się podobnie jak projekt dwóch wież z ulicy Srebrnej…
Więcej