Powieść "Carpe diem" miałam ogromną przyjemność przeczytać kilkanaście dni temu, a prawdę mówiąc, nadal odczuwam wszystkie emocje, jakie wówczas mną targały, nie utraciły one bowiem swej intensywności. Na samo wspomnienie ukazanej w owej książce historii, w mych oczach pojawiają się łzy wzruszenia. Opowieść całkowicie mną zawładnęła, poruszyła najczulsze struny mej duszy, głęboko zakorzeniła się w mym sercu, a przede wszystkim pozostała w mych myślach. Nieustannie w mej głowie rodzą się pewne pytania, które nurtują mnie każdego dnia i na które dotychczas nie znalazłam odpowiedzi - bynajmniej nie na wszystkie. Powieść ta skłoniła mnie do wielu przemyśleń, ale również uświadomiła wiele kwestii i pozwoliła inaczej spojrzeć na życie, przewartościować je, skupić się na priorytetach, a także w inny sposób spoglądać na otaczający mnie świat, a ponadto sprawiła, że poniekąd zaczęłam stosować zasadę "carpe diem", bynajmniej bardzo się staram... Zapraszam na moją opinię.
Diane Rose - blogerka, recenzentka, studentka prawa, książkoholiczka oraz miłośniczka akwarystki. Prawie każdą wolną chwilę poświęca malutkiemu psiakowi rasy maltańczyk. Jest ambitna, impulsywna, niecierpliwa i zadziorna. Prowadzi swoją stronę autorską: www.dianerose.pl oraz blog recenzencki: www.recenzjezpazurem.pl
Rosalie Heart to dwudziestodwuletnia studentka prawa, dziewczyna pełna życia i pasji, dbająca o linię, ambitna, towarzyska, sympatyczna i przyjaźnie nastawiona do świata. Od wielu lat mieszka z bratem Jamesem oraz jego żoną i dwójką ich dzieci. Rodzeństwo łączy silna i głęboka więź. Kochają się, wspierają, pomagają sobie nawzajem, wspólnie dzielą radości i troski, prowadzą ciekawe rozmowy o życiu, ale też się sprzeczają i niekiedy dokuczają sobie wzajemnie. Są ze sobą niesamowicie zżyci, wiedzą, że mają tylko siebie, skoczyliby za sobą w ogień. Pewien dzień zmienia jednak ich dotychczasowe życie. Okazuje się bowiem, że serce Rosalie jest wadliwe i wymaga przeszczepu, a jej pozostało zaledwie sześćset dni życia. Dziewczyna nie załamuje się, nie poddaje się, a po prostu godzi się z losem i stara się oswoić z diagnozą najbliższych. Zdaje sobie sprawę, że szanse na odnalezienie dawcy w tak krótkim czasie są niewielkie, dlatego postanawia żyć zgodnie z zasadą "carpe diem". Pewnego dnia Rosalie poznaje w parku Daniela - lekarza, z którym umawia się na randkę. Ich znajomość przeradza się w głębokie uczucie, aczkolwiek pełne obaw i tajemnic...
Historia opowiedziana jest w narracji pierwszoosobowej z perspektywy zarówno Rosalie, jak i Daniela, co moim zdaniem okazało się doskonałym pomysłem, gdyż dzięki temu możemy bardzo dokładnie poznać uczucia, myśli, refleksje oraz spostrzeżenia głównych bohaterów. Targające nimi emocje są niezwykle odczuwalne i namacalne. Owe postacie wzbudzają ogromną sympatię, zwyczajnie nie da się ich nie lubić. Sprawiają wrażenie realnych i autentycznych, mogłabym się spokojnie z nimi zaprzyjaźnić. Z ogromnym zaangażowaniem i wnikliwością śledziłam ich losy. Rosalie to dziewczyna pełna energii, zarażająca swą dobrocią i optymizmem, miła, przyjazna, serdeczna, która postanawia w pełni wykorzystać pozostały jej czas i cieszyć się każdą chwilą, każdym kolejnym dniem. I pomimo poniekąd utraconej nadziei na wyzdrowienie i znalezienie dawcy, nie poddaje się i podejmuje walkę, a także stara się przygotować najbliższych na ten ostateczny, pożegnalny dzień. Nie myśli o przyszłości, nie snuje planów na kolejny dzień. Zasypiając, zastanawia się czy obudzi się następnego ranka, a budząc się - myśli, czy dożyje jego końca. Niczego nie odkłada na później, bowiem tego potem może zwyczajnie zabraknąć. Po prostu żyje tu i teraz. Skupia się na nauce, spotkaniach z przyjaciółmi, pisaniu swojej powieści, którą ukrywa na dnie szuflady. Daniel to lekarz, który nie dokonał jeszcze wyboru swej specjalizacji, człowiek zamknięty w sobie, niezbyt wylewny, zraniony, pozbawiony empatii i traktujący pacjentów jak zepsute maszyny, które trzeba naprawiać. Przeszłość wywarła na niego ogromny wpływ i odcisnęła piętno na jego psychice. Nie uporał się tak zupełnie z wydarzeniami, które miały miejsce kilkanaście lat temu, z odrzuceniem, poczuciem braku bezpieczeństwa i w jakimś stopniu nawet osamotnieniem. Poznanie Rosalie sprawia, że zachodzi w nim wewnętrzna przemiana, otwiera się, wyraża swoje uczucia, zmienia nastawienie do ludzi oraz wykazuje zrozumienie dla wyborów dokonanych przez najbliższe mu osoby.
Ponadto w powieści przewija się wiele postaci drugoplanowych, ale odgrywających znaczące role. Każda z nich jest bardzo dobrze wykreowana, z uwzględnieniem ich zalet i wad, bez zbędnego idealizowania. Największą sympatią obdarzyłam James'a - troskliwego, opiekuńczego i wyrozumiałego brata Rosalie, kochającego męża i wspaniałego ojca oraz znakomitego kucharza. To mężczyzna idealny pod każdym względem, dbający o rodzinę, która stanowi dla niego ogromną wartość. Polubiłam również przyjaciół Rosalie, a mianowicie Oliwię i Tomka, którzy okazali się cudownymi ludźmi, na dobre i na złe, a także doktora Grabowskiego - człowieka dociekliwego, szczerego, bezpośredniego, zdeterminowanego i do końca walczącego o każdego swego pacjenta, któremu stara się w miarę możliwości poświęcić jak najwięcej czasu.
"Carpe diem" to powieść, którą dosłownie pochłonęłam, wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać choćby na chwilę (chyba, że w celu poszukiwań chusteczek higienicznych). Fabuła jest bardzo sprawnie poprowadzona, pozbawiona monotonnych i nużących opisów. Przede wszystkim jednak jest oryginalna, ukazuje niezwykle trudne i jakże ważne zagadnienia dotyczące zmagania się z chorobą (zarówno osoby nią dotkniętej, jak i jej bliskich) oraz transplantologii, niejako obrazując proces i poszczególne etapy najtrudniejszej dziedziny medycyny. Jestem pod ogromnym wrażeniem oddania tak istotnego tematu w tak lekkim, a niekiedy nawet humorystycznym stylu.
Diane Rose posługuje się plastycznym, zrozumiałym i przyjemnym w odbiorze językiem. Powieść czyta się bardzo szybko, głównie za sprawą wielu dialogów. Historia wzbudza ogrom emocji, niejednokrotnie na mej twarzy pojawiał się uśmiech, a jednocześnie wylewałam morze łez. A zakończenie kompletnie mnie rozwaliło. Nie wierzyłam w to, co czytam, dlatego trzykrotnie cofałam się o kilka stron, aby się upewnić, czy dobrze zrozumiałam i zinterpretowałam rozwój wydarzeń. Łzy lawinowo spływały po moich policzkach. Po lekturze owej powieści długo siedziałam wgnieciona w fotel, musiałam po prostu dojść do siebie. To niezwykle refleksyjna, emocjonująca i poruszająca powieść z niejednym cennym przesłaniem i wartościowym przekazem.
"Carpe diem" to z pewnością udany debiut literacki. Z niecierpliwością czekam na książkę w wersji papierowej, aby ponownie móc oddać się jej lekturze i jeszcze raz przeżyć ową historię. Nie ukrywam, że będę również wyczekiwać kolejnej powieści Diane.
Moja rekomendacja: "Carpe diem" to przepiękna, ujmująca, niezwykle wzruszająca, lekko humorystyczna, na długo zapadająca w pamięć i pełna ciepła opowieść o miłości, przyjaźni, życiu, godzeniu się z losem, śmierci oraz nieustannej walce i nadziei. Historia ta uświadamia, że życie jest najpiękniejszym i wyjątkowym prezentem, a każdy dzień - cennym darem, o który należy dbać, czerpać z niego garściami, cieszyć się daną chwilą, chwytać cudowne momenty i przeżywać go tak, jakby miał być tym ostatnim. Zatem "Carpe diem". Gorąco polecam, całym sercem.
Informacje dodatkowe o Carpe diem:
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2017-04-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788378355694
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: Carpe diem
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Katarzyna Tuszyńska-Jąkalska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Choroba nigdy nie przychodzi zaproszona. Pojawia się i zwala Cię z nóg. Zostaje jednak na dłużej, by patrzeć, czy się podniesiesz.
Więcej