Myślę, że nikt z obecnych nie obrazi się ani nie będzie miał nic przeciwko, jeśli nazwę "Diunę" Franka Herberta niezaprzeczalnym klasykiem science-fiction. Książka wydana w 1965 roku odniosła olbrzymi sukces komercyjny, zdobywając wiele nagród, m.in. Hugo i Nebula. Ponadto opublikowano ją w ponad 20 milionach egzemplarzy. A ja, jako ogromna fanka fantastyki, ze wstydem muszę przyznać, że książki nie przeczytałam...
Czemu? Nie mam bladego pojęcia, szczerze mówiąc. Kompletnie nie czułam chęci ani takiego typowego przyciągania, jakie czasami nawiąże się między czytelnikiem a powieścią tuż przed sięgnięciem. Plułam sobie wielokrotnie w brodę, ale na szczęście z odsieczą przyszło mi Wydawnictwo Rebis i ich polski przekład "Diuny" w postaci powieści graficznej. Nie zastanawiałam się nawet sekundy, sięgając po księgę I stworzoną przez syna Franka, Briana Herberta oraz Kevina J. Andersona.
Tytułową Diuną jest planeta (zwana również Arrakis) istniejąca we wszechświecie z uniwersum Diuny, na której znajdują się złoża melanżu, czyli substancji umożliwiającej jasnowidzenie, jakie pomaga podczas podróży kosmicznych, oraz przedłużającej życie. Arrakis zostaje oddana w lenno rodowi Atrydów - królowi Leto I Atryda, jego konkubinie Jessice oraz ich synowi Paulowi.
Wkrótce po przybyciu na planetę robiącej aktualnie za nowy dom rodu dochodzi do kilku wypadków/ataków, a tym samym do ujawnienia, że w pałacu przebywa zdrajca i najprawdopodobniej jest on kimś z bliższych osób kręcących się wokół władcy i jego rodziny. Poza poszukiwaniem szpiega Leto I Artyda zajęty jest wdrażaniem się w nowe życie, poznawaniem zwyczajów rodowitych mieszkańców Diuny czy atakami czerwi pustynnych (potwory żyjące na pustyni i często uniemożliwiające wydobywanie melanżu).
Paula z kolei nawiedzają dziwne, zaskakująco prorocze sny, przez co momentami traci poczucie rzeczywistości. W międzyczasie na innej planecie ród Harkonnenów na czele z Vladimirem Harkonnenem planuje atak na Arrakis w celu zdobycia władzy oraz pieniędzy, jakie daje zbieranie melanżu. Czy zdrajcy uda się doprowadzić swój okrutny plan do końca? Co z Paulem, który mimo swojego nastoletniego wieku musi wskutek kilku wydarzeń szybko dorosnąć? A Lady Jessica - jaki wpływ wywrze jej wychowanie przez zgromadzenie Bene Gesserit (żeński zakon)?
"Diuna, księga I" w postaci powieści graficznej była strzałem w dziesiątkę. Niesamowicie klimatyczne ilustracje oraz szybka akcja bez zbędnych opisów sprawiła, że fabułę dosłownie pochłonęłam na raz. Parę godzin to czas wystarczający na przeczytanie komiksu, wliczając w to kilkuminutowe przerwy na zachwyty nad dobraniem kolorów, kreską czy trafnymi, dosadnymi dialogami między bohaterami.
Niesamowicie cieszę się, że pierwszy kontakt z "Diuną" miałam właśnie poprzez powieść graficzną. Myślę, że czytanie książki z 1965 roku byłoby dla mnie ciężką przeprawą, zwłaszcza jeśli pojawiałoby się tam dużo opisów planet, zwyczajów czy typowo politycznych knowań. Oczywiście, moje założenia mogą być całkowicie błędne, ale na razie zamierzam dokończyć przygodę z "Diuną" właśnie w postaci komiksu. Dopiero wtedy ewentualnie sięgnę po pierwotną wersję, czyli książkę.
"Księgę pierwszą Diuny" w postaci powieści graficznej serdecznie polecam. Osoby, które nie przepadają za wyraźną ekspozycją w fantastyce, za dosadnymi opisami przedstawionego świata konkretnego uniwersum albo za wyjaśnieniami i zawiłościami dotyczącymi relacji między bohaterami, religii, technologii czy polityki, będą zachwycone treściwą, pełną akcji i kolorów przygodą. Komiks powinien również trafić na czytelniczą listę fanów cyklu "Kronik Diuny" - wszak czyż nie cudownie byłoby zanurzyć się po raz kolejny w ulubionej przygodzie, lecz w odmiennej adaptacji/postaci? :)
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2021-06-01
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 176
Tytuł oryginału: Dune. The Graphic Novel adaptation
Dodał/a opinię:
Ew
Minęło kilkanaście lat, odkąd Fremeni pod dowództwem Paula Muad`Diba pokonali połączone siły Harkonnenów i imperialnych sardaukarów...
Specjalna edycja z opracowaniem graficznym autorstwa Wojciecha Siudmaka, Arrakis, zwana Diuną, to jedyne we wszechświecie źródło melanżu - substancji...