Postęp technologiczny jest widoczny w różnych obszarach. W powieści „Duch z wyspy” autorstwa Krzysztofa A. Zajasa wkroczył też w sferę metafizyczną. Można wymieniać pomysły na komunikacje między światami żywych i umarłych. Tym razem duch wykorzystał YouTube'a, a może to Wiktor, główny bohater książki, wpisując odpowiednią frazę w (nie)odpowiednim czasie niechcący go wywołał. Im dłużej myśli on o tym, co zobaczył na ekranie komputera, tym bardziej jest przekonany, że musi wrócić do rodzinnej wioski, aby rozwikłać tę zagadkę. Tę wyprawę przyspiesza niepokój o siostrę, która cierpi na epizody depresyjne, a od jakiegoś czasu się nie odzywa. Wiktor nawet nie przypuszcza, w jak dziwnych wydarzeniach przyjdzie mu wziąć udział.
Fabuła tej książki jest dziwnie skonstruowana, a właściwie pozlepiana z pewnych wątków. Wszystko zaczyna się od poszukiwań wspomnianego filmu w sieci. Jego oglądaniu towarzyszą dziwne zjawiska, które intrygują głównego bohatera, który jest pisarzem, więc są też pożywką dla jego wyobraźni. Następnie pojawiają się wątki osobiste (obyczajowe) związane z nieudanym małżeństwem siostry. Nagle robi się wielkie zamieszanie, a my nie jesteśmy pewni, czy ma ono związek z tym, o czym wcześniej czytaliśmy. No i finał. Z jednej strony dwuznaczny, co całkiem fajnie sprawdza się w literaturze grozy, ale z drugiej jest w nim coś nonszalanckiego. Jakby autor poszedł na łatwiznę.
Zerknęłam na pierwsze opinie na temat „Ducha z wyspy” i czytelnicy różnie oceniają fabułę książki. Faktycznie ma się wrażenie, że Zajas mógł ja bardziej dopracować, aczkolwiek w mojej ocenie zapanował nad poszczególnymi wątkami i jako tako się one trzymają. Mnie brakuje czegoś innego. Atmosfery. Autor stosuje różne zagrywki charakterystyczne dla literatury grozy. Niektóre sceny mają straszyć makabrą. Jednak efekt jest niejaki. Trudno powiedzieć dlaczego. Czasami jest tak, że bohaterowie piją kawę, a my drżymy z niepokoju. Tu niestety nawet najmocniejszym scenom zabrakło mocy.
„Duch z wyspy” to w mojej ocenie średni horror. Pomysł był, potencjał był, ale zabrakło w nim tego co dla mnie najważniejsze... strachu. I tak naprawdę trudno mi doradzić, w jaki sposób ten strach wykrzesać. Być może lepsze opisy stworzyłby porządny klimat. Bo powieść nie jest długa i jest na nie miejsce.
Wydawnictwo: PulpBooks
Data wydania: 2025-02-18
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 270
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Joanna Manikowska
Książka jest monografią lokalnej, kresowej kultury dawnych Inflant Polskich, praktycznie nieobecnej we współczesnych badaniach humanistycznych. Autor nie...
Pisarz Wiktor Szczęsny dostaje od tajemniczego fana... dom. Ponieważ jego życie właśnie wali się w gruzy, postanawia wprowadzić się do posiadłości w Podborzu...