Zanim ją przeczytałam, w momencie gdy zobaczyłam ją na liście lektur - ucieszyłam się, bo sądziłam, że to będzie jedna z tych książek, które na pewno przeczytam z wypiekami na twarzy.
Cóż, po ostatniej stronie - znielubiłam swoją polonistkę, że kazała mi to czytać.
Tak naiwna, tak głupia i tak nieprawdziwa historia, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Może dla dwunastolatki byłaby czymś wspaniałym, ale dla dziewczyny, prawie że dorosłej (którą wtedy byłam), a która oczekuje czegoś więcej od życia, niż tkliwych romansów, które są jedynie bajkami (coś za dużo tych "które") - była czymś potwornie nudnym i przesłodzonym. Głupim też.
Moja mama - która również jest polonistką i zna moje podeście do życia i książek - z góry wiedziała, że moje zachwyty skończą się w 1/3 książki. Wiedziała, że po przeczytaniu będę zniesmaczona, wkurzona że zmarnowałam czas i że rzucę książkę w kąt i już nigdy do niej nie wrócę. I miała rację.
Właściwie mam o tej historii to samo zdanie, co o "Romeo i Julii", ta sama półka i nawet podobne (bardzo podobne) do siebie historie.
Jeśli ktoś oczekuje więcej po książce niż tkliwy Harlequin, to radzę tego nie czytać, bo można tylko się zniesmaczyć i zmarnować czas.
Informacje dodatkowe o Dzieje Tristana i Izoldy:
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 1919 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788374355209
Liczba stron: 102
Tytuł oryginału: Le Roman de Tristan et Iseut
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Tadeusz Boy-Żeleński
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
Maryszka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...