Wyspa Moya kiedyś dryfowała po oceanie, niczym samotny statek. Kiedyś. Mówią, że pod wyspą znajdują się korytarze ognia, którymi włada pan krwawych wilków, demon Yote. Ile jest w tym prawdy, nikt nie wie. Czy to bajka czy jednak mit? Czy można sporządzić mapę, która się zmienia po wpływem wody? I czy odwaga małej dziewczynki może ocalić wyspę przed gniewnym bóstwem?
Debiutancka powieść Kiran Hargrave zabiera nas na środek oceanu, gdzie na samotnej wyspie mieszka Isabella. Córka kartografa, także kocha mapy i potrafi je kreślić z zafascynowaniem dziecka oglądającego cud. Wierzy tez w stare legendy o bohaterce, która powstrzymała złego ducha przed zniszczeniem wyspy - chciałaby być taka jak ona i nie zdaje sobie sprawy, że sama będzie miała szansę sprawdzić się w podobnej misji i dokonać... niemożliwego. Jednak straci tyle, ile zyska i już nic nie będzie takie samo.
Książka jest - co muszę z żalem stwierdzić - bardzo nierówna. Widać, że to debiut i ciąży nad nią jego klątwa. Początek wydaje się fascynujący, by potem stracić tempo. Momentami podróż Isabelli nuży, a styl staje się toporny i ciężki do przebrnięcia, by potem znów wrócić na właściwe tory. Jest to o tyle smutne, że książka zdecydowanie miała potencjał - tajemnicze mapy, krwiożercze piekielne ogary, demony i mistyczny klimat samej przygody, która ma w sobie coś magicznego. Jednak ten potencjał nie został do końca wykorzystany - nie mówię, że w całości, ponieważ w podróży dziewczynki są interesujące miejsca. Jak powiedziałam, akcja jest nierówna - nudzimy się, przeskakujemy do czegoś bardziej intrygującego, by potem znów wkroczyć w nużące opisy.
Sam pomysł na książkę jest niewątpliwie świetny. Mamy motyw mitu, z którym musi się rozprawić zafascynowana nim dziewczynka, mamy złego, który gnębi wyspę i któremu należy się kara, mamy poświęcenie i mamy odwagę. Jest to na tyle ujmujące, że jeśli przymknąć oko na niektóre rozwlekłe i toporne miejsca, można cieszyć się opowiedzianą historią. Muszę przyznać, że rzadko zdarza się, żebym przymykała oko na warsztat autora ze względu na pomysły i klimat - tutaj tak się stało.
Zastanawiam się poniekąd dla jakiego przedziału wiekowego jest ta książką. Jest tu dużo brutalności, krwi i okrucieństwa, które dla małego dziecka mogą okazać się zbyt obrazowe. Jednocześnie co poniektóre partie książki są bardzo infantylne, a trzynastoletnie dziewczynki czasami zachowują się jak o wiele młodsze dzieci. Ten fakt sprawia, że dzieci mogą się przerazić, a nastolatkowie mogą się nudzić lub zniechęcone rzucić książką w kąt.
"Dziewczynka z atramentu i gwiazd" jest książką pełną wykluczających sie wzajemnie sprzeczności, jednak ma urok i ma magię. Wydaje mi się, że jest wszystkim po trochu. I dlatego nie żałuję, że ją zakupiłam i zamierzam przeczytać także inne książki autorki - by zobaczyć, czy to tylko klątwa debiutu i czy udało jej sie utrzymać tą magię, którą zdecydowanie jej pióro posiada.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2019-04-03
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 260
Tytuł oryginału: The Girl of Ink and Stars
Dodał/a opinię:
Mal
W wigilię dnia przepowiedni siedemnastoletnia Lil i jej siostra bliźniaczka Kizzy zostają schwytane przez okrutnego bojara Valcara, pozbawione wolności...
Żeby przejąć włądzę nad kobietami, wystarczyło oskażyć je o czary. Zima, rok 1617. Morze zabiera ze sobą czterdziestu rybaków z Vardo - wszystkich mężczyzn...