"Głębia" Marcina Podlewskiego to polska space opera, która zauroczyła fanów science fiction w całej Polsce. Doczekała się nawet swojej wikipedii, którą możecie znaleźć tutaj. W "Głębi. Bezkresie" powracają najistotniejsi dla fabuły bohaterowie, jak genohakerka Kirke Bloom, astrolokatorka Pinsleep Wise czy Maszyna o specyfikacji Fibonaccia. Zgrabnie pociągnięta od trzeciej części fabuła zostaje zarysowana na samym początku książki, aby zagłębienie się w tę część nie było skokiem w Głębię* bez Białej Pleśni. Żeby nie było tak wesoło, spotykamy na swojej drodze także Jedność, którego nie można wspominać pozytywnie po poprzednich tomach. Najciekawsze jest to, co zrobił ze swoim wyglądem, a może to wpływ Bladości? Jeśli tak, to Bladość wyraźnie szkodzi na cerę.
"Głębia. Bezkres" to możliwość powrotu do ludzi, Obcych i Maszyn. Mamy tutaj wszystkiego po trochu, tak aby sens fabularny został zachowany, a fani wszystkich frakcji zadowoleni. Muszę przyznać, że po tym tomie Maszyny odzyskują sympatię w moich oczach. Za to niektórzy ludzie udowadaniają, że nawet wizja totalnej zagłady, nie jest w stanie przeszkodzić im w byciu najgorszymi szumowinami w Wypalonej Galaktyce.
Całość recenzji na zukoteka.blox.pl
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2018-06-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 813
Dodał/a opinię:
Marta Zagrajek
WOJNA! Wypaloną Galaktyką wstrząsa kosmiczny konflikt, jakiego nie widziano od tysięcy lat. Zagrożone są nie tylko systemy gwiezdne, ale i całe galaktyczne...
Głębia powraca! Wieści o zakazanym ładunku "Wstążki" docierają do najwyższych władz Zjednoczenia. Machina Triumwiratu idzie w ruch. Skokowiec kapitana...