„Jeden strzał” Lee Childa to dobrze skonstruowana powieść sensacyjna, której bohaterem jest Jack Reacher. Co prawda trochę w stylu „zabili go i uciekł”, ale dobrze się to czytało. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym bohaterem, ale coś czuję, że będą kolejne. Jack Reacher to były wojskowy (oczywiście ma ciało pobrużdżone bliznami i szramami, z którymi wiążą się zapewne intrygujące historie), świetnie wyszkolony, potężnie zbudowany, nieustępliwy, odważny i dociekliwy. Nie jest głupim mięśniakiem – zanim kogoś stłucze, próbuje z nim normalnie rozmawiać 😊 No i studiował. Zwykle nie przepadam za takimi idealnymi bohaterami, którzy zawsze są o krok przed wszystkimi i zawsze wiedzą lepiej, ale Jack Reacher mi się spodobał. Może dlatego, że tak w ogóle – to całkiem sympatyczny z niego gość.. Sprawa, nad którą pracuje w tej powieści wydaje się prosta i oczywista: James Barr, były wojskowy, urządza sobie polowanie na ludzi. W godzinach szczytu, zajmuje miejsce na wysoko położonym parkingu i oddaje sześć strzałów w tłum, zabijając pięć przypadkowych osób. Zostaje schwytany kilka godzin po dokonaniu tego czynu i wydaje się, że nie ma żadnych wątpliwości co do jego winy: wszystkie dowody pasuję idealnie, wszystkie poszlaki wskazują na niego, materiały dowodowe są wręcz wzorcowe. No właśnie: wszystko jest aż zbyt doskonałe. Dzięki temu policja trafia do niego jak po sznurku, a on sam, po dokonaniu zbrodni… śpi głębokim snem we własnym łóżku. Przesłuchiwany przez policję i adwokata, którego wynajęła dla niego siostra, nie chce mówić o swojej winie – chce, żeby sprowadzono do niego Jacka Reachera. Jack jest zdumiony, że Barr sam o niego prosił – ponieważ, wbrew nadziejom siostry Barra, to, co wie o oskarżonym, może go tylko bardziej pogrążyć, o ile to w ogóle możliwe. I to właśnie – plus fakt, że kilku facetów próbuje go pobić oraz wrobić w zabójstwo – sprawia, że Jack Reacher zaczyna węszyć głębiej, a kiedy trafia na ślad – nic nie jest w stanie go powstrzymać. Zaczyna zadawać pytania i szukać prawdy: czy ofiary były naprawdę przypadkowe? Dlaczego Barr wybrał akurat takie miejsce? Dlaczego zostawił tyle śladów? Po co wezwał Jacka? Komu zależy na wyeliminowaniu Reachera z tej sprawy? Pytania się mnożą, a odpowiedzi na nie okazują się zaskakujące. Jack współpracuje z adwokatką Helen Rodin, córką prokuratora, który prowadzi sprawę James Barra. Helen stanie w tej sprawie przed bardzo trudnym dylematem i odkryje coś, co na zawsze zmieni jej życie. W śledztwie pomaga mu też dziennikarka NBC – w ogóle kobiety dość chętnie udzielają mu pomocy, nawet jeśli chodzi o stworzenie fałszywego alibi i oznacza narażenie się na poważne niebezpieczeństwo. Akcja toczy się szybko i sprawnie, nie ma czasu na nudę. Ani – na jakieś głębokie refleksje… Przeciwnicy Jacka Reachera nie są w stanie dorównać mu poziomem – w większości to tępe mięśniaki, z którymi poradziłby sobie jednym palcem. A jednak atmosfera tej książki mi się spodobała – chyba po prostu fajnie jest czasem przeczytać taką nie bardzo skomplikowana historię, w której wiadomo kto jest dobry, a kto zły i z góry można przewidzieć, jak się wszystko rozwiąże. Jeśli ktoś się spodziewa wielkiej głębi, skomplikowanej intelektualnej zagadki i drobiazgowego dochodzenia – to się rozczaruje, ale jeżeli liczycie na szybką akcję i spotkanie z bohaterem, który potrafi sobie poradzić niemal w każdej sytuacji – to dobrze trafiliście. „Jednym strzałem” Lee Childa to po prostu fajna rozrywka.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: One Shot
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Królicki Zbigniew Andrzej
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Po rozstaniu z Michelle Chang Jack Reacher opuszcza Milwaukee. Wciąż podróżuje bez określonego celu przez stan Wisconsin, aż wreszcie na jednym...
Światem rządzi przypadek, ale raz na jakiś czas wszystko idzie zgodnie z planem. Niestety, nie tym razem… Reacher jak zwykle podróżuje...