„Manipulacja to miecz obosieczny”. I choć jesteś przekonany, że osiągnąłeś w tym mistrzostwo, to może okazać się, że jest ktoś, kto zna się na manipulacji jeszcze lepiej. Ktoś, kogo zupełnie byś o to nie podejrzewał, zresztą nie tylko ty. Teraz nie pozostaje Ci nic innego, jak pokornie przyjąć prawdę. Lub przynajmniej udawaj, że tak jest. I dokonaj ostatecznego rozrachunku ze swoją przeszłością. A słodka zemsta poczeka.
„Krew na rękach” Agnieszki Peszek to moje debiutanckie spotkanie z Jej twórczością i już wiem, że nie jedyne. Głównymi bohaterami są Anna, Daniel oraz Igor. Ona jest pielęgniarką pracującą w szpitalu, która postanawia dla własnego dobra zmienić pracę. Daniel zaś jest synem słynnego chirurga, który nigdy nie zaznał prawdziwej miłości i troski ze strony swego opiekuna. Opiekuna, który teraz sam wymaga specjalistycznej pomocy. I choć ani Anna ani Daniel nie znają się , to połączy ich postać Igora. Jest on przyjacielem Anny oraz pracownikiem Daniela, który podrzuca pomysł na nową pracę dla kobiety- opieka nad chorym ojcem swego szefa. Praca idealna, dobrze płatna, z mieszkaniem, gdzie niczego jej nie zabraknie. Pierwsze dni są doskonałe i nic nie zapowiada katastrofy, która wisi w powietrzu. Anna zauważa niepokojące sygnały, które mogą świadczyć o jej kiełkującym obłędzie lub innej chorobie psychicznej, dodatkowo źle sypia. A gdy pewnego dnia budzi się cała obolała w karetce, odkrywa, że jest przykuta kajdankami do łóżka i za żadne skarby nie pamięta dlaczego? Zresztą ta luka w pamięci sięga do wieczora dnia poprzedniego i jej wizyty u chorego pacjenta. A potem nastała ciemność.
Ten thriller psychologiczny oparty jest na zazdrości, zdradzie, zemście oraz manipulacji, opanowanej do perfekcji przez jednego z bohaterów. Elementy te budują napięcie, zaprowadzają w ślepe zaułki, tworzą fikcyjne obrazy w naszej głowie, stanowiąc potężną broń, która może zniszczyć niejedno ludzkie życie. A wszystko to jest efektem trudnej przeszłości, traumatycznego dzieciństwa oraz wszelkiego rodzaju przemocy. I niestety, praktycznie każdy z naszych bohaterów, zaznał tych negatywnych doświadczeń. Nieprzepracowana trauma nadal zbiera u nich swe żniwa, ale tylko nieliczni stawiają jej czoła. Czy jest ktoś, kto wyszedł z tego obronną ręką? Przeczytajcie, a będzie Wam dane znać odpowiedź. Choć przyznam, że nieraz zostaniecie zszokowani, zagonieni w kozi róg, wszakże wiele z wcześniejszych domysłów, nijak będzie się miało do tak mocnego i nieprzewidywalnego zakończenia.
Cała fabuła została świetnie przemyślana i dokładnie opisana. Mamy opowiedziane historie z perspektywy trójki głównych bohaterów, podzielone są na ramy czasowe. Dzięki temu zabiegowi możemy bardzo szczegółowo zapoznać się z naszymi postaciami, ich przeszłością oraz teraźniejszością. Wspólnie odkryjemy tajemnice, które zaważyły na ich losie, a które dprowadziły do cierpienia, samotności i chęci zemsty.
Jednak największym plusem tej powieści jest sposób przedstawienie siły manipulacji, która wymaga zaangażowania, cierpliwości i czasu, by nabrać odpowiednich kształtów i rozmiarów. Jeden z naszych bohaterów tak doskonale dopasowywał fakty, zachowania, kłamstwa i intrygi, by za pomocą innych, osiągnąć swój cel. Oczywiście wiele z tych rzeczy nie byłaby możliwa, gdyby nie wcześniejsza wnikliwa obserwacja wyznaczonych postaci i ich codziennego życia. I choć mogłoby nam się wydawać, że taka manipulacja to łatwość, to jednak bez odpowiedniego przygotowania, większość zostałaby od razu rozpoznana. Ale najgorsze jest to, iż my – społeczeństwo, w którym nowoczesna technologia samoistnie nami kieruje, nie przykładami wagi do tego, że niejednokrotnie nasza intuicja podpowiada nam coś zupełnie innego, niż to, co widzimy, słyszymy, czy też myślimy. Nie weryfikujemy podanych nam informacji, nie podajemy ich w wątpliwość, zbyt szybko ufamy innym ludziom, licznym mediom, a nie sobie samym.
Akcja „Krwi na rękach” początkowo toczy się powoli, budując swe napięcie niemalże od podstaw. W połowie książki nabiera tempa i rumieńców, by czytelnik poczuł ten niepokój i dezorientację, jaka otacza naszych bohaterów. Jej końcowe rozdziały wprowadzają adrenalinę, nieco chaosu oraz zaskoczenie. O tak- zaskoczenie! Gdy wraz z bohaterami płynęłam kartami tej powieści, miałam swoje spostrzeżenia, prędko odnalazłam „czarny charakter”. Jednak im bliżej finału, tym miałam coraz więcej wątpliwości. I wiecie co? Finał zbił mnie z pantałyku, bowiem takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.
Podsumowując, najnowsza książka Agnieszki Peszek nie zawiedzie fanów psychologicznych zabaw z ludzkim umysłem czy nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Dodatkowo powieść wzbogacona jest o liczne niebezpieczeństwa, intrygi, tajemnice oraz morderstwo. Tytułowa krew na rękach to efekt kłamstw, manipulacji, zemsty i zazdrości. Tylko kto tutaj jest kim i co zrobił? Ostrzegam, że to, co widać gołym okiem, nie zawsze jest prawdą. A prawda jest tylko jedna, choć można ją nieco ukształtować na własne upodobania. Jeżeli macie ochotę poczuć się osaczeni, zmanipulowani przez bohaterów oraz samą autorkę, to sięgając po „Krew na rękach” nie poczujecie zawodu. A ja już się zastanawiam, jaka będzie moja kolejna książka Peszek, za którą się wezmę.
Współpraca barterowa z Agnieszka Peszek - profil autorski
#premieryksiążkowe #premierymaja #agnieszkapeszek #thrillerpsychologiczny #bookstagtampolska #bookstagrampl #czytampolskichautorów #czytam #wiejskabiblioteczka
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-05-13
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Justyna Kubacka
Ciało ułożone w specyficzny sposób, kończyny połamane niczym zapałki. Książka o makabrycznej oprawie, o której nikt nigdy by nie pomyślał. Pusty basen...
W wesołym miasteczku spacerujący z synem mężczyzna odkrywa zwłoki młodej kobiety. Nikt nie spodziewa się, że nie jest to pojedyncza tragedia, ale część...