"Królowa śniegu nie żyje", to chyba pierwsza świąteczna i zimowa książka, którą przeczytałam tej zimy. Wybrałam ją równocześnie jako grudniowe wyzwanie LC "Przeczytam książkę z motywem śniegu", zwłaszcza, że lubię komedie kryminalne a komedie Iwony Banach zawsze mnie wprowadzały w dobry humor. Ostatnio mam bardzo trudny czas związany z chorobami, więc odrobina rozrywki z książką bardzo mi się przydała, tym bardziej, że mam duże zaległości w czytaniu przez to ciągłe chorowanie. Czas goni, Święta tuż, tuż, koniec roku blisko...
"Święta zawsze mają wiele twarzy. Inne są dla rodziny, inne dla znajomych. Inne na Facebooku, a jeszcze inne dla wrogów."
Książka o tematyce świątecznej niby powinna być ciepła, z magiczną aurą najpiękniejszych świąt, z klimatem zimowym, pełnym białego puchu śnieżnego - taki obrazek widnieje na okładce. Śliczna kula śnieżna, malownicze domki w niej, lecz z góry, zamiast płatków śniegu leci czerwona... krew.
Fabuła zaczyna się wręcz w bajkowym, zasypanym białym puchem i pięknie ozdobionym ośrodku wypoczynkowym w Zmorzynie, do którego znana i dosyć zamożna pisarka Marlena Opierska, niemal siłą zaprosiła swoich współpracowników. Jest ona typem kobiety, która nie znosi krytyki i wszystkie osoby z nią współpracujące są jej bardzo uległe i nie sprzeciwiają się jej różnym pomysłom. Na wyjazd, do ośrodka Marlena wystroiła się w długie, rozkloszowane futro i wyglądała w nim jak Królowa Śniegu, zresztą nawet jej podły i wręcz zimny charakter całkowicie pasował do bajkowej postaci. Jednak zaproszeni przez nią jej goście, nie byli tak zachwyceni pobytem w ośrodku jak ona.
"Było wszystko: choinki, mikołaje, sanie i renifery oraz śnieg i świąteczna muzyczka. Teraz wszystkim już to wychodziło bokiem."
Byłoby jednak pewnie zbyt nudno, gdyby ta opowieść była tylko o grupce znajomych spędzających święta w luksusowym ośrodku wypoczynkowym.
Do ośrodka przyjeżdża Zuzanna ze swoim przyjacielem (Dominik chciałby być kimś więcej) aby znaleźć w okolicy oszusta matrymonialnego, który naciąga jej ciotkę..., na dodatek trafiają tu również babcie nastolatków, które uciekły z luksusowego domu opieki aby pomóc wnukom w szukaniu rzekomego naciągacza, i którym po prostu znudziły się luksusy. Babciom towarzyszy starszy pan zakochany w jednej z nich.
"Luksusy to całkiem fajna rzecz, ale - jak wszystko - w nadmiarze otumaniają."
Taka różnorodność bohaterów musiała spowodować, że akcja nagle przyspiesza, pojawiają się jeszcze inni bohaterowie, no i oczywiście jest trup, który już sam tytuł książki zapowiada. Pojawia się nawet główna atrakcja Zmorzyna, czyli zmor, to męski odpowiednik zmory..., no i jeszcze jedna postać bardzo dla mnie wyjątkowa, czyli babka biegająca po wsi z siekierą oraz bimbrem i kiełbasą czosnkową i szukająca chętnych do picia...
Zwariowana i zagmatwana komedia, niemal do samego końca nie wiadomo kto jest mordercą a kto oszustem matrymonialnym.
Polecam, bo można się śmiać czasem do rozpuku a przecież śmiech to zdrowie, więc czytajcie na zdrowie.
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Myszka77
Niektórzy ludzie lubią sobie utrudniać życie, zapominając, że i bez tego łatwe nie jest.
Na terenie utworzonego przez pewną pasjonatkę kryminałów Prywatnego Parku Zbrodni, dochodzi do morderstwa. Tymczasem nieopodal odbywa się zlot blogerek...
Ada dowiaduje się, że zamordowano córkę jej koleżanki. W zajeździe pod ,,Szalonym Mnichem" ktoś ją zabił, ale wyraźnie widać, że nie mógł tego zrobić człowiek...
Było wszystko: choinki, mikołaje, sanie i renifery oraz śnieg i świąteczna muzyczka. Teraz wszystkim już to wychodziło bokiem.
Więcej