„Dobrze jest mieć bąbelka, w którym człowiek czuje się bezpieczny i szczęśliwy. Nie boi się, a jak się nie boi, to nie zamyka się sam na sam ze swoim strachem w skorupce. A jak się nie zamyka to próbuje i pyta i szuka i chce i się nie przejmuje, że mu czasem nie wychodzi. I czasem robi rzeczy trochę głupie i trochę niebezpieczne, ale robi. Sam z siebie To jest ta, no… motywacja wewnętrzna”. Bożydar Antoni Jekiełłek (Bożek), bohater książki, to takie 3w1 – chłopiec, widmo i glut, który ma własnego anioła stróża. W swoim domu, „bąbelku”, czuje się bezpieczny i szczęśliwy, choć mieszkają tam różne dziwne stwory, a po przeprowadzonym remoncie również krasnoludki. Rozpoczęcie nauki w klasie IV sprawia, że w życiu chłopca zaczynają się dziać nowe, ciekawe i niezwykłe rzeczy. Dużo zmian jak dla jedenastolatka: nowy wychowawca, nowe przedmioty, nowi nauczyciele i nowe piętro, na którym odbywają się lekcje. Nowości wzbudzają niepokój i dlatego dobrze, że chłopiec ma obok siebie przyjaciela Tomka i kolegę Witka, który jest złośliwcem, ale dowiódł, że nie zdradza nikomu tajemnic. Pojawia się nowa postać – Zuzanna Józefina Myłka. Decyzją wychowawcy, Bożek musi usiąść z nią w ławce. Na początku nie podoba mu się zamiana Tomka na dziewczynkę. Nazywa ją Zmyłką, a ona nie obraża się, a do tego okazuje się, że mają wspólną pasję – czytanie książek. Nowy wychowawca „Cebulon”, podobnie jak matematyka, której uczy, przeraża chłopca. Właściwie to jedyny przedmiot, z którym chłopiec ma „problem”. On i jego przyjaciele wiedzą, że „każdy ma swoją żabę, co przed nim ucieka, i swojego zająca, którego się boi”… Pochłonięty codziennymi sprawami Bożek nie zauważa tego, co czai się w szkolnym budynku. To coś straszniejszego niż pierwsza miłość, sprawdzian z matmy, a nawet chińskie gumki do mazania… Jeśli jesteś ciekawy co to, to zapraszam do lektury. Nikt nie powiedział, że dorastanie jest łatwe. Ono niesie za sobą wiele zmian. Nie na wszystkie jesteśmy gotowi, nie wszystkie są przez nas akceptowane, ale sztuką jest posiąść umiejętność dopasowania się do nich. I o tym jest ta książka. Pokazuje, że często stoimy przed trudnymi i ważnymi dla nas wyborami. Uczy, że warto zaufać, a pierwsze wrażenie często bywa mylne. Mówi o tym, że bycie innym nie oznacza gorszym, a „ życie (…) każdego zmusi kiedyś do wyjścia z bąbelka, czy tego chcemy, czy nie” i ważne jest, aby „wyjść z niego wtedy, kiedy samemu się chce, a nie pod przymusem”. I w tym momencie ważne jest, aby obok dziecka był mądry dorosły, który nie będzie przekraczał pewnych granic, bo dzieci nie potrafią ich przed nim bronić, ponieważ „nie jest łatwo stawić czoło własnemu tacie, którego się kocha”. Dziecko powinno w domu czuć się dobrze i wiedzieć, że tam zawsze czeka ciepło i życzliwość, śmiech i troska, aby nie zamknęło się w skorupce, bo ona „jest mocna i sporo wytrzyma, ale człowiek nic przez nią nie widzi. A z bąbelka już tak. Widać, kiedy warto z niego wyjść”. Uważam, że to lekka, przyjemna, z poczuciem humoru, a jednocześnie bardzo edukacyjna książka przeznaczona nie tylko dla dzieci i młodzieży, ale również rodziców. Polecam wszystkim.
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2021-10-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
BOOKSARE_MYPASSI
Matmo! Klątwo ty moja! Ty odbierasz zdrowie.
Ile cię trzeba wkuwać, ten tylko się dowie,
Kto cię oblał. Dziś trudność twą w całej ozdobie
Widzę i opłakuję, bo cierpię po tobie...
Licho i Bazyl, ukochani bohaterowie dzieci (dorosłych też), powracają w cyklu opowiadań pełnych humoru, słowiańskich stworów oraz najpyszniejszych słodyczy...
Nadchodzi czas Wielkich Zmian -- ku równie wielkiemu niezadowoleniu Bożydara Antoniego Jekiełłka. Tomek zmienia imidż, Zmyłka obcięła włosy i wcale nie...
Ale pierwsza miłość to jest... no, to jest naprawdę coś. coś, co się już zawsze pamięta. To jakby taki kamień milowy, jeden z kilku.
Więcej