ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗠𝗶ł𝗼ść 𝘄 𝘇𝗲𝘀𝘁𝗮𝘄𝗶𝗲 𝘄𝗮𝗸𝗮𝗰𝘆𝗷𝗻𝘆𝗺
Już od pierwszych stron tej książki ogarnęło mnie przyjemne, radosne uczucie lekkiego podekscytowania, które tak często towarzyszy początkom wyczekiwanej, beztroskiej wakacyjnej przygody. 𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑎𝑙𝑙 𝑖𝑛𝑐𝑙𝑢𝑠𝑖𝑣𝑒 Aldony Reich to pełna humoru komedia obyczajowa, a może raczej wakacyjny romans z przymrużeniem oka, który nie tylko bawi, ale i celnie punktuje nasze narodowe przywary widoczne jak na dłoni podczas zagranicznych wojaży. Autorka z lekkością i dużą dozą ironii opowiada o absurdach urlopów all inclusive, a jednocześnie prowadziła mnie przez zaskakujące zbiegi okoliczności. Bo czyż można się poznać w bardziej nieprzewidywalny sposób niż przez przypadkowo rozlaną kawę na pokładzie samolotu lecącego do Egiptu? Pakiet był all inclusive, ale miłość nie była w nim zawarta, dopisała się sama.
Jędrzej i Bogna przyjechali tu osobno. Ich urlopy miały wyglądać zupełnie inaczej, ale okoliczności sprawiły, że zostali bez towarzystwa. Nie zamierzają go jednak szukać. Jednak Bogna wpadła Jędrzejowi w oko już w samolocie, gdy niefortunnie oblała się kawą. On nie znosi powierzchownych rozmów i nie bardzo wie, jak nawiązać znajomość z kobietą, która przyciągnęła jego uwagę, nie narażając się przy tym na kompromitację. Zamiast tego z przyjemnością obserwuje, jak Bogna z charakterystyczną dla siebie stanowczością i złośliwym poczuciem humoru radzi sobie z nachalnymi adoratorami. Ona z kolei zauważa Jędrzeja właśnie wtedy, gdy z zaciekawieniem przygląda się jej zmaganiom z natrętami.
Ich znajomość oficjalnie zaczyna się podczas wycieczki autokarowej. Bogna bezskutecznie próbuje uwolnić się od towarzystwa starszego pana, który w swoim mniemaniu uchodzi za niekwestionowanego zdobywcę kobiecych serc. Wtedy Jędrzej przychodzi jej z pomocą i skutecznie pozbywa się natręta, a Bogna przyjmuje ten gest z dużą ulgą. Spotkanie tych dwojga obcych ludzi z dala od domu, a nawet kraju, stało się pretekstem dla autorki do napisania zabawnej, poprawiającej humor opowieści.
Główna para bohaterów to duet z pazurem i charakterem. Ich dialogi są naturalne, pełne humoru, sarkazmu i ironii, które czytałam z ogromną przyjemnością. Cieszyło mnie, że nie znalazłam tu kiczowatego lukru. Zamiast tego autorka postawiła na zderzenie osobowości, co jest niewątpliwie ogromną zaletą tej książki.
𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑎𝑙𝑙 𝑖𝑛𝑐𝑙𝑢𝑠𝑖𝑣𝑒 to wakacyjna opowieść napisana z tak niezwykłym wyczuciem humoru, że nie sposób się od niej oderwać. Ta opowieść z humorem i szczerością pokazuje żenujące zachowania naszych rodaków za granicą. Sarkazm i chwilowa złośliwość sprawiają, że trudno się nie uśmiechnąć. Przerysowane sceny i błyskotliwe obserwacje łatwo odnajdują znajome schematy, które, choć zawstydzające, bawią do łez. W przerysowanych scenach i błyskotliwych obserwacjach z łatwością można odnaleźć znajome schematy i sytuacje, które, choć zawstydzające, w swojej absurdalności bawią do łez.
Od razu przyszedł mi na myśl polski film 𝐿𝑎𝑠𝑡 𝑀𝑖𝑛𝑢𝑡𝑒 z 2013 roku w reżyserii Patryka Vegi. Choć film i książka to odmienne formy wyrazu, łączy je kilka wyraźnych cech, oba tytuły to lekkie, satyryczne spojrzenie na urlopowe przygody Polaków za granicą. Ich ton jest rozrywkowy, podszyty ironią, a śmiech bywa nie tylko zabawą, ale i narzędziem pokazywania prawdy o nas samych.
Aldona Reich po raz kolejny pokazała, że potrafi pisać ciekawe i różnorodne historie. Niezależnie od tego, czy tworzy thriller, powieść obyczajową czy romantyczną komedię, jej styl pozostaje charakterystyczny i łatwo go rozpoznać. 𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑎𝑙𝑙 𝑖𝑛𝑐𝑙𝑢𝑠𝑖𝑣𝑒 to książka lekka, zabawna i bardzo przyjemna w odbiorze, ale przy tym pozwala spojrzeć na pewne sprawy z dystansem i wywołuje chwilę refleksji. W historii o wakacyjnym spotkaniu dwojga ludzi pobrzmiewa coś więcej niż tylko romantyczna nuta. To także opowieść o tęsknocie, potrzebie bliskości i próbie zmierzenia się z przeszłością, która ciągle przypomina o sobie.
Autorka świetnie odnalazła się w tej wakacyjnej historii. Jest romantycznie, zabawnie, ale też życiowo i prawdziwie. Lubię to, że w książkach Aldony Reich nic nie dzieje się na siłę. Wszystko toczy się spokojnym rytmem, a bohaterowie są dojrzali i dobrze przemyślani. Mimo że to lekka opowieść, znalazłam tu ważne emocje i uczucia, które rodzą się powoli, gdzieś między słowami i gestami. I właśnie ta naturalność sprawia, że tak dobrze się tę książkę czyta.
Sceny, w których Bogna z humorem i determinacją pozbywa się natrętnych adoratorów, są po prostu nie do podrobienia. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ta powieść, jak zdradza sama autorka, narodziła się jako żart, forma literackiej odskoczni od trudnych tematów, które zwykle porusza w swoich książkach. I choć była dla niej odpoczynkiem, to dla mnie okazała się wyjątkowo trafioną literacką podróżą do Egiptu.
Dziękuję Pani Aldono za tę zabawną i pouczającą wyprawę. Podróże kształcą , także te literackie. Dzięki tej historii uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham nasze rodzime krajobrazy.
𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑎𝑙𝑙 𝑖𝑛𝑐𝑙𝑢𝑠𝑖𝑣𝑒 to komedia obyczajowa, która, jak zapewnia autorka, nie ma drugiego dna. Miała być lekka, rozrywkowa, wywoływać uśmiech i wprowadzać czytającego w wakacyjny nastrój. I to się Aldonie Reich bez wątpienia udało. To książka zabawna, ale nieschematyczna. Nie ma w niej dramatycznych zwrotów akcji, jak to często bywa w romansach. Wszystko toczy się lekko, przyjemnie i wakacyjnie, zgodnie z przyjętą konwencją, której autorka konsekwentnie trzyma się do samego końca.
All inclusive do ostatniej strony, i chwała Aldonie Reich za to.
Wydawnictwo: Labreto
Data wydania: 2025-05-22
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 248
Tytuł oryginału: Miłość all inclusive
Język oryginału: Polski
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
Hanna Malewska staje na życiowym zakręcie, gdy nagle umiera jej ukochany mąż, Grzegorz. Uporania sią z samotnością i dojmującą pustką nie ułatwia fakt...
Czy jedna zła decyzja mogła sprawić, że ta Wigilia będzie inna niż wszystkie? W przeddzień Bożego Narodzenia dochodzi w Zielonej Górze do serii tajemniczych...