Nie jestem wielką fanką komedii. Nawet tych obyczajowych, w których humor przeplata się z normalna fabułą. To ryzykowny gatunek. Takie książki są często płytkie, a poczucie humoru dostosowane do masy. Polegające na gagach jakoś tam dopasowanych do sytuacji i kompletnie nie leżących w naturze bohatera. „Miłość po grecku” przełamuje ten stereotyp.
Mamy tu do czynienia z naprawdę solidnym tekstem. Zarówno pod względem merytorycznym, jak i samego stylu literackiego. Pani Włodarczak ma po prostu świetne pióro, które z dosyć banalnej fabuły tworzy niebanalnie barwną i wieloraką opowieść.
Przede wszystkim bohaterowie, choć być może nieco sztampowi, to jednak są dopracowani, i posiadają drugie dno. Nikt nie jest czarno-biały. Czułam się zaskoczona postawą jednych i nieźle rozbawiona drugimi. Sama Zofia pod podszewką kultury ukrywa nadmierne mniemanie o sobie. Choć wydaje się sama sobie wytworną profesjonalistką, tak naprawdę zapędza się w protekcjonalne zadufanie. Czuje się lepsza od wszystkich, nawet od męża, który nadal próbuje sprawić jej przyjemność. Ale tak naprawdę, w głębi, Zofia jest osobą wrażliwą, która bardzo potrzebuje akceptacji i docenienia. I z tym całym swoim rozdarciem dostarcza takiej rozrywki, że nie sposób jej nie lubić. Nikt nie jest tu nijaki, niepotrzebny. Nie ma osoby, bez której książka by się obeszła. Każdy jest jakiś i po coś.
Piękne Ateny i imprezowy tryb wycieczki naprawdę porywają. Choć patrzyłam na to krytycznym okiem Zofii, sama chętniej dołączyłabym do drużyny piwoszy Dobra, beztroska zabawa w zjawiskowym miejscu jawi się po prostu świetnymi wakacjami i dokładnie w tym celu czytałam tę książkę.
Książkę, która jednak i tak wybiła się ponad wakacyjną imprezę. W sposób niezwykle lekki pokazała, co się dzieje, kiedy nasze ambicje biorą górę nad rozsądkiem tak bardzo, że nie potrafimy docenić tego co mamy.
„Miłość po grecku”, to świetna wakacyjna pozycja. Zupełnie niezobowiązująca jeśli chcemy się odprężyć, ale wywołująca dużo emocji i skłaniająca do przemyśleń. Utrzymana w bardzo przyzwoitym poziomie literackim syci nasze zmysły pięknymi krajobrazami i bawi nieustannym monologiem w głowie bohaterki. Nie ma w niej głupkowatych gagów, których nie cierpię. Jest bardzo dużo wątków humorystycznych, ale są ściśle związane z wydarzeniami i bardzo trafnie określają poczucie humoru danej osoby. Lub jego brak, co jest jeszcze zabawniejsze.
Czy potraficie cieszyć się chwilą? Czy macie dar wyciągnięcia z określonej sytuacji jak najwięcej przeżyć i emocji? A może jednak jesteście typem chłodno kalkulującym, myślącym o przyszłości i wymagającym „czegoś więcej”? Właśnie ta książka pokazuje, że żadne z tych opcji nie jest zła, póki nie przekroczy się pewnej granicy. A można ją przekroczyć w obie strony.
Serdecznie polecam.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2020-07-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Dodał/a opinię:
KanapaLiteracka