Na książkę Elizabeth Adler natknęłam się niedawno w antykwariacie. Jako typowy mól książkowy lubię czasem wpaść do tej skarbnicy starych, przeczytanych przez innych i często mocno zniszczonych woluminów. Właśnie te tomiszcza mają wg mnie duszę, bo każdy, przez których ręce przeszły, zostawił w nich jakąś swoją cząstkę. Nie wiem, co mnie zainteresowało w tej książce – może okładka (niestety nie znalazłam jej w internecie, więc musiałam posiłkować się inną), na której znajduje się piękna dziewczyna w kapeluszu wśród gałązek lawendy…. może seria, w której książka została wydana „Wszystko dla Pań”, a więc zapewne babskie czytadło… a może krótka informacja na tylnej okładce:
Morelle - piękna, kapryśna i uparta dziedziczka fortuny francuskiego rodu de Courmontów, właścicieli imperium samochodowego, i Noel Madox - męski, przystojny wychowanek amerykańskiego sierocińca, który dzięki niezwykłej sile charakteru zdobywa szczyty powodzenia: pozycję w świecie biznesu, majątek i... Morelle. Los zetknie tych dwoje jeszcze jako dzieci, ale nie pozwoli im o sobie zapomnieć... [1]
Może…może…może… miałam akurat „złe dni”, mnóstwo spraw na głowie, problem gonił problem, więc idealny czas na zagłębienie się w tego typu lekturę. No i książka stała się moją własnością. Wróciłam do domku i…całkowicie pochłonął mnie świat powieści.
O autorce „Morelle” Elizabeth Adler niewiele wiadomości można znaleźć w internecie. A może to ja nie potrafię szukać? Na pewno jest postrzegana jako jedna z najbardziej popularnych pisarek powieści o kobietach i dla kobiet. Większość jej książek trafiła na listy bestsellerów.
Być może Elizabeth Adler tak dobrze potrafi opowiedzieć o pełnych przygód kolejach losu swoich bohaterek, bo jej życie ułożyło się podobnie jak życie kobiet, o których pisze. Karierę zawodową rozpoczynała jako skromna sekretarka, w 1965 roku poznała Richarda – swojego późniejszego męża – prawnika z Nowego Jorku. Razem wyjechali do Las Vegas, gdzie wzięli ślub. Zamieszkali najpierw w Rio de Janeiro, a potem w Hollywood. Tam Elizabeth poznała i zaprzyjaźniła się z wieloma gwiazdami kina i piosenki, w tym z takimi znakomitościami jak Frank Sinatra, Stevie Wonder czy Tina Turner. Okres prosperity został niestety przerwany przez chorobę męża. Jednak nawet to nie wpłynęło na zmianę „włóczykijskiego” trybu życia – Elizabeth wraz z mężem odwiedziła Hiszpanię, południe Francji i wreszcie Anglię, gdzie osiadła na stałe w zaadaptowanym budynku klasztornym. Gdy córka poszła do szkoły, Elizabeth zaczęła pisać swoje powieści, których akcja rozgrywa się w świecie doskonale przez pisarkę znanym.
Jest rok 1932. Pod drzwi sierocińca Maddoxa w stanie Iowa zostaje podrzucone niechciane przez rodziców kilkudniowe niemowlę. Chłopiec, któremu w sierocińcu nadano imię Noel, mimo że za oknem wszystko rozkwitało jak na kwiecień przystało i do świąt Bożego Narodzenia było jeszcze bardzo daleko.
Dwa lata później na Florydzie w jakże innych warunkach przychodzi na świat długo oczekiwana córka Amelii i Gerarda de Courmont – Morelle.
Jej policzki, szczupłe rączki, pełne fałdek nadgarstki i wreszcie delikatne zgrubienia kręgosłupa pokrywał złocisty puszek (…) Zupełnie jak meszek na świeżej moreli (…) [2]
Morelle nie była jedynaczką. Amelia, dwadzieścia lat wcześniej, będąc żoną Roberto do Santos, urodziła bliźniaczki, Lais i Eleonorę, które w tym czasie bawiły w odległej Francji. A właściwie bawiła się tylko Lais w Paryżu, bo Eleonora – jakże różna od swojej siostry – prowadziła z powodzeniem hotel na przylądku Cap Ferrat, na południu Francji.
Na pierwszych kartach powieści poznajemy tak bardzo różne dzieciństwo głównych bohaterów, smutne realia życia w sierocińcu, gdzie dorastał Noel i wykwintne, bogate, bez żadnych problemów i trosk życie Morelle. Choć nie do końca jest to prawdą, bowiem w wieku pięciu lat Morelle przepływa ocean, żeby spędzić wakacje u swojej babci Leonii na południu Francji. Jest rok 1939..
Powszechnie wiadomo, że okres niemieckiej okupacji we Francji w czasie II wojny światowej różnił się zasadniczo od przebiegu okupacji w Polsce. Dla Niemców zajęcie Francji oznaczało początek operacji wojennej określanej „Każdy Chociaż Raz Do Paryża” (KCRDP). Stolica Francji – nazywana stolicą kulturalną świata – nadal obfitowała w przeróżne atrakcje, przez co stała się ulubionym miejscem spędzania urlopów niemieckiej generalicji, oficerów, jak i szeregowych żołnierzy.
Zauroczenie, fascynacja, szybki ślub. I oto Lola zostaje żoną Patricka...i właścicielką hotelu na francuskiej Riwierze. Wygląda na to, że spełniły się...
Życie Franny jest pełne niespodzianek. Najpierw przeżywa szok, dowiadując się, że jej narzeczony jest żonaty. Potem zauroczenie rzuca ją w ramiona innego...