RECENZJA
„Należymy do siebie”
Autor: Greta Eden
Wydawnictwo: Projekt B
Współpraca reklamowa, barter
"-Nie każda kobieta dostaje księcia na białym koniu. Niektóre z nas rodzą się w piekle i nawet jak usiłujemy się z niego wyczolgać i widzimy już błękitne niebo, to ktoś znów łapie nas za kostkę i wciaga z powrotem!"
Na tę część czekałam z rosnącym niepokojem, bo seria Baleary od dawna jest jedną z tych, które wciągają mnie bez reszty. Kiedy w końcu wzięłam do ręki piąty tom, dosłownie przepadłam. Greta Eden po raz kolejny zrobiła to, co potrafi najlepiej, wrzuciła mnie w sam środek burzy, w której emocje są ostrzejsze niż wszelkie intrygi, a każdy wybór bohaterów może przewrócić cały ich świat do góry nogami.
Relacja Anji i Patricka w tej części to prawdziwa mieszanka adrenaliny i czystych, niczym nieskrępowanych emocji. Teoretycznie odsunięcie Anji od międzynarodowych rozgrywek miało wszystko uspokoić… ale szybko okazuje się, że to dopiero preludium do chaosu. Patrick, który dotąd trzymał swoje życie w żelaznych ryzach, zaczyna tracić grunt pod nogami. A świadomość, że naraził nie tylko Anję, ale też ich dziecko, otwiera w nim przepaść pełną strachu, gniewu i wyrzutów sumienia. Czułam te emocje aż wewnątrz siebie, autorka idealnie potrafi przelać je na czytelnika.
Anja z kolei… niezastąpiona. Jej cięte riposty, humor, dystans i umiejętność stawania na nogi po każdym ciosie sprawiają, że pozostaje jedną z najbardziej charyzmatycznych bohaterek, jakie znam. W tej części dojrzewa, rośnie w siłę, ale nie traci tej iskry, dzięki której tak łatwo ją pokochać.
Patrick natomiast jest tu w absolutnym centrum emocjonalnego trzęsienia ziemi. Miota się między powinnością a uczuciem, między tym, kim powinien być, a tym, kim chciałby być dla Anji. Jego przemiana jest wyjątkowo intensywna, pierwszy raz naprawdę się potyka, popełnia błędy i boleśnie odczuwa ich konsekwencje. A gdy zaczyna walczyć o przebaczenie… trudno oderwać wzrok. Zaborczość bije z niego tak mocno, że momentami człowiek ma ochotę go potrząsnąć, ale właśnie to czyni go tak prawdziwym. To bohater, którego się jednocześnie kocha, rozumie i ma ochotę strofować niczym Anja.
Dynamika między nimi to czyste złoto. Ona, ogień i sarkazm. On, upór, kontrola i serce bijące tylko dla niej. Ich potyczki słowne, napięcia i emocje są tak intensywne, że nie sposób się od nich oderwać. To relacja, która żyje i oddycha, a czytelnik chłonie ją z zapartym tchem.
Autorka tradycyjnie już udowadnia, że budowanie napięcia ma we krwi. Każda scena jest dopracowana, każdy dialog wyważony, a każdy zwrot akcji trafiony w punkt. To jedna z tych książek, które człowiek czyta “na emocjach” śmieje się, wścieka, wzrusza, a czasem po prostu siedzi w osłupieniu.
Ogromnym atutem są też postacie drugoplanowe, które nie są jedynie tłem, ale mają realny wpływ na historię. Szczególnie wątek Alessiego zrobił na mnie duże wrażenie, dodał historii głębi, tajemnicy i świeżego powiewu, którego nawet się nie spodziewałam.
Kolejne tomy tej serii układają się jak elementy układanki, każdy dokładany z precyzją i świadomością, że zmierza to do czegoś większego. I to jest właśnie magia Balearów: poczucie, że wszystko ma sens, choć autorka lubi prowadzić nas krętymi ścieżkami.
A ten tom? To absolutny emocjonalny wulkan. Zostawia człowieka roztrzęsionego, poruszonego, ale też z pełnym sercem. Takich historii nie da się po prostu przeczytać, je się przeżywa.
A kiedy zamyka się ostatnią stronę, zostaje jedno pewne:
Greta Eden stworzyła historię, o której długo nie da się zapomnieć zarówno marząc by przytulić kolejną część.
Polecam z całego serca. To książka, która wchodzi pod skórę i zostaje na długo.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-11-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 600
Język oryginału: Polski
Dodał/a opinię:
Mirela Marcinek
Chcielibyśmy wierzyć, że wolność i szczęście są nam dane raz na zawsze, ale czasem wystarczy przekroczyć magiczną granicą między Wschodem i Zachodem, żeby...
Byłam cierniem w królewskim tyłku mojego ojca.Nicola Cinnante byłaby zwykłą amerykańską nastolatką, gdyby nie fakt, że przyszła na świat w TEJ rodzinie...