Ameryka to kraj który od niemal swoich początków stał się symbolem swobód obywatelskich. To tam podpisano pierwsza konstytucję, w której miedzy innymi uchwalono poprawkę o zniesieniu niewolnictwa czy podział rasowy, to tam toczono walki o prawa o których w Europie dotąd nawet nie dyskutowano.
Do 16 stycznia 1919 r., kiedy została ratyfikowana prohibicja w USA wydawałoby się że w tym państwie niemal nie istnieją granice wolności obywatelskich. Prawo prohibicyjne zakazywało sprzedaży, produkcji oraz transportu alkoholu. Rządzący kierowali się utopijnymi założeniami, że ograniczenie dostępu do alkoholu polepszy zdrowie mieszkańców Stanów Zjednoczonych, a tym samym poprawie ulegnie moralność Amerykanów.
Ten szlachetny eksperyment, okazał się jednak klapą. Być może byłoby inaczej gdyby prohibicja nie była zwykłym legislacyjnym bublem. Ci którzy odpowiadali za egzekwowanie tego prawa najczęściej albo nie zdawali sobie sprawy z ogromu pracy, albo byli zwykłymi przekupnymi urzędnikami. Nowy Jork zaś stał się miejscem jawnego buntu i sprzeciwu wobec tego prawa. Miasto to było motorem pędu do wolności. Wolności która oznaczała nieograniczony dostęp do alkoholu. Picie i granie na nosie władzom stało się elementem obywatelskiej niezgodny. Sprzeciw ten zdecydowanie pobudził kreatywność nowojorczyków, a ich pragnienie zrelaksowania się przy szklaneczce whiskey rodziło zaskakujące i zabawne pomysły.
„Zbuntowany Nowy York. Wolność w czasach prohibicji” to ksiązka należąca do gatunku literatury faktu.
Książka ta zabiera nas w fascynującą podróż po Ameryce, a szczególnie po Nowym Jorku przelomu XIX/XX w. Tak wiec będziemy mieć okazję przejść się po Broadwayu i zobaczyć co akurat jest grane w tutejszych teatrach, obejrzymy kontrowersyjny pokaz burleski, zrobimy zakupy na sławnej piątej alei, poznamy gwiazdy literatury i muzyki tej epoki, zapoznamy się z najlepszymi barami w mieście serwującymi niezgodne z prawem drinki , aż wreszcie poznamy tajniki powstania najsłynniejszych gangów XX-wieku, dla których prohibicja stała się żyłą złota, a to wszystko przy taktach rodzącego się w barach jazzu.
Ewa Winnicka oprócz nakreślenia nam kulisów i funkcjonowania ustawy prohibicyjnej, serwuje nam ciekawą lekcje historii z realiów życia nowojorczyków i ciężkiego losu imigrantów dla których Nowy Jork był ziemią obiecaną . Autorka przytacza kilka historii ludzi, którym Nowy Jork dał okazje i którzy z niej skorzystali stając się celebrytami i gwiazdami swoich czasów jak np. Irving Berlin Czy Jimmy Durante. Książka pełna jest historii szans ludzi którzy byli wystarczająca pomysłowi, wystarczająco pragnęli sukcesu by miasto okazało się dla nich rajem. Dla tych niemogących odnaleźć się w nowej rzeczywistości i niemiejących wykorzystać sposobności pozostawały slumsy i życie na marginesie.
Ewa Winnicka stworzyła niezwykły obraz społeczeństwa, społeczeństwa wolnego, walczącego o swoje prawa ale przede wszystkim wyznaczającego nowe standardy. Bo Nowy Jork to nie tylko nowinki technologiczne i centrum przedsiębiorczości z słynnym Walk Street, to centralny punkt rewolucji obyczajowej, kulturowej i moralnej, szczególnie dla kobiet.
Przyznam ze dawno nie czytało mi się tak dobrze książki z tego gatunku. Ewa Winnicka ma lekkie pióro, język którym operuje trafia do czytelnika i jest łatwa w odbiorze, a fotografie i anegdoty ubogacają wszystkie te historie.
Zbuntowany Nowy Jork to bardzo ciekawy reportaż o wolności, przemianach społecznych, nadziejach na przyszłość i weryfikacji ich przez rzeczywistość wielkiego miasta.
To naprawdę inspirująca lekcja historii o czasach kiedy pieniądz wyznaczał pozycje, posiadanie stawało się nowym kultem a konsumpcja nową koniecznością.
Wydawnictwo: PWN
Data wydania: 2013-11-19
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
kamila9314
Ta historia zaczyna się od nietypowego pogrzebu bezimiennego chłopca, pogrzebu, na który przybyły tłumy. Dziś wiemy, że był to Szymon z Będzina, którego...
Nowojorski Greenpoint - przedsionek ziemi obiecanej, do którego od ponad stu pięćdziesięciu lat przybywają Polacy w poszukiwaniu lepszego życia...