ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗡𝗮𝘇𝗻𝗮𝗰𝘇𝗲𝗻𝗶
𝐺ó𝑟𝑦 𝑠ą 𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑛𝑖𝑐ą, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑤𝑦𝑗𝑎ś𝑛𝑖ć, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑗ą 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢ć – autor nieznany
Coraz trudniej jest zaistnieć na rynku wydawniczym autorom, którzy dotąd nie publikowali. Wydaje się, że wszystko już było i każda kolejna książka w jakiś sposób jest kalką tego, co wcześniej czytaliśmy. Jarosław Szczyżowski stworzył niebanalną historię, w której zabrał mnie na niecodzienną wyprawę w góry i przypomniał, za co kiedyś kochałam filmy SF. Ta nietuzinkowa powieść, to coś dla wielbicieli gór, a zarazem dla fanów SF i Archiwum X. 𝑂𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑎𝑡𝑜𝑟𝑖𝑢𝑚 to jeden z lepszych debiutów, jakie ostatnio miałam okazję przeczytać. Nieprawdopodobna, przerażająca, intrygująca i wciągająca historia. Czuć w tej powieści ogromną miłość autora do gór, za zarazem szacunek i jego pokorę wobec ich siły.
Jarosław Szczyżowski pochodzi z Jeleniej Góry, jest przewodnikiem górskim i autorem dwóch reportaży. Jego debiutancka książka 𝑂𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑎𝑡𝑜𝑟𝑖𝑢𝑚 jest powiewem świeżości na polskim rynku wydawniczym. Ta fascynująca, mroczna, klimatyczna opowieść z dreszczykiem grozy, sprawi, że odtąd zmieni się Wasze spojrzenie na Śnieżkę, nie będziecie pewni co może czekać na Was na karkonoskim szlaku.
Piotr Mieczkowski ma dyżur w obserwatorium na Śnieżce. Lubił to odosobnienie od świata, które dawało mu poczucie wewnętrznej stabilizacji. Uwielbiał patrzyć z wysoka na krajobraz, wtedy czuł, że jest właśnie tam, gdzie powinien być. Obserwatorium to było jego miejsce na ziemi, a Śnieżkę kochał za jej majestat i nieprzewidywalność. Ten dyżur jednak nie przypominał wszystkich innych, jakie do tej pory pełnił na szczycie góry. Najpierw zaniepokoiły go pojawiające się na monitorze martwe piksele, które po kilku sekundach znikały, a potem dziwne dźwięki, z jakimi dotychczas nie miał do czynienia. Basowe tony przybierające na sile, przenikające każdą komórkę ciała, uporczywe i rytmiczne, jakby ktoś nadawał komunikat z bardzo daleka. Zagadkowe dźwięki układające się w tajemniczy komunikat i gigantyczny kokon z chmur, który pojawił się wokół Śnieżki, stanowiący swoistą barierę pomiędzy szczytem a ludźmi przebywającymi poniżej, zaniepokoiły Mieczkowskiego. Zaskoczony tą nietypową sytuacją kontaktuje się z kierownictwem Instytutu.
Informacje o anomaliach kierownictwo traktuje początkowo jako błąd urządzeń, ale na wszelki wypadek polecono Piotrowi, aby w tej sprawie nie komunikował się z nikim poza Instytutem i żeby pod żadnym pozorem nie kontaktował się z mediami. Wkrótce do Piotra dołącza zaskoczony rewelacjami kierownik obserwatorium Tomasz Górski.
Od tej chwili akcja powieści zaczyna się toczyć w jak najlepszym filmie SF. Gigantyczny kokon z chmur jest czymś niespotykanym i niepokojącym. Ludzie mający do czynienia z tą anomalią, tracą zmysły, cierpią na chorobę popromienną, a niektórzy znikają bez wieści. Do akcji zostaje zaangażowany cały sztab ludzi, na czele z wojskiem dowodzonym przez doświadczonego komandosa, który już wiele widział, ale z czymś takim nie miał do czynienia. Cała sytuacja przybrała formę surrealistycznego koszmaru, z którego nie dało się obudzić. Trudno bowiem było przewidzieć, co może wydarzyć się dalej. Ta powieść jest jak mgła w górach, otacza, nie puszcza, wchłania, ma się wrażenie odcięcia od rzeczywistości, uczestniczy się w czymś, co trudno objąć rozumem.
Przekazy miejscowych legend, szesnastowieczne ryciny, zdjęcia satelitarne podejrzanych obiektów i raporty o niepokojących zdarzeniach w Karkonoszach, to wszystko można znaleźć w 𝑂𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑎𝑡𝑜𝑟𝑖𝑢𝑚. Jeśli dołożyć do tego teorię trzech wszechświatów, równoległych korytarzy i migrujących czarnych dziur, to dostajemy niecodzienną, ale znakomitą mieszankę gatunków literackich. Jarosław Szczyżowski zabiera czytelnika w niesamowitą podróż pełną tajemnic i niepokojących wydarzeń poprzez czas i przestrzeń. Autor wszystkie pozornie niepasujące do siebie elementy połączył w jedną całość. Realistyczne przedstawił sytuacje kryzysowe, świetnie opisał zachowania ludzi w sytuacjach zagrożenia.
Jarosław Szczyżowski pokazuje prawdziwe oblicze natury, nieokiełznaną potęgę gór. Ogromne wrażenie robią wspaniałe opisy Karkonoszy, budzi podziw niesamowity szacunek autora do Śnieżki, góry z pozoru łatwej do zdobycia, ale mającą mroczną stronę. Bywało tak, że nie wpuszczała na szczyt nawet zaawansowanych wspinaczy, a ci, co ją lekceważyli, płacili najwyższą cenę.
Jarosław Strzyżowski nie ustrzegł się błędów, ale można na nie przymknąć oko, wszak to debiut. 𝑂𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑎𝑡𝑜𝑟𝑖𝑢𝑚 to bardzo dobra powieść, ale minusem tej niesamowitej historii jest to, że nie ma jednej głównej postaci, do której można by zapałać sympatią i jej kibicować. Relacje pomiędzy bohaterami są dość płytkie, bo autor bardziej skupił się na Śnieżce, to jej oddał prym w tej historii, chociaż wydaje mi się, że właśnie na tym mu zależało. Przeskakiwanie pomiędzy wątkami i postaciami wprowadziło lekki chaos, co nie zostało bez wpływu na płynność fabuły, ale za to bardzo podobało mi się zakończenie. Zaskakujące, nieoczywiste i otwarte. Autor jego interpretację pozostawił czytelnikowi.
Największym atutem 𝑂𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑎𝑡𝑜𝑟𝑖𝑢𝑚 jest jednak klimat, który chwilami mrozi krew w żyłach. Zamknięta, nieprzychylna atmosfera i postapokaliptyczna, przerażająco realna wizja dopełniają całości.
Autorowi udało się skupić uwagę czytelnika i wyprowadzić w pole. Nie wiadomo, co było prawdą, a co nie. Stało się tak, gdyż raz prowadził akcję w kierunku karkonoskich legend, to znów metafizycznego postrzegania świata. A może to wszystko było, ułudą, snem, wytworem czyjeś wyobraźni? Gdzie umieścił rozwiązanie zagadki ?
𝑂𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑎𝑡𝑜𝑟𝑖𝑢𝑚 to książka dla wszystkich, którzy kochają góry i dla wielbicieli historii SF rodem z Archiwum X i Matrixa.
𝑁𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑛𝑎𝑚 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ ś𝑤𝑖𝑎𝑡ó𝑤, 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑛𝑎𝑚 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑙𝑢𝑠𝑡𝑒𝑟, 𝑎𝑏𝑦 𝑠𝑝𝑜𝑗𝑟𝑧𝑒ć 𝑤 𝑔łą𝑏 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒[…]
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-08-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
Pogoda była podła. Mgła ograniczała widoczność, a wilgotne powietrze przyklejało się do szyi lepkim jęzorem.
NA IZERSKICH SZLAKACH NIKOMU NIE MOŻNA UFAĆ. NAWET WŁASNEMU UMYSŁOWI. Głuchy trzask. Wołanie o pomoc. I cisza, która aż dzwoni w uszach. Polanę otoczoną...
Obserwatorium kształtem przypominało trzy latające talerze, które jakby szykowały się do startu albo do lądowania na specjalnie przygotowanych platformach. Zanim je wzniesiono, stało tu poniemieckie schronisko - klasyczna śląska buda, jakich wiele w tej części Karkonoszy.
Więcej