„W śmierci i wojnie nie dostrzegam nic budującego, nic godnego podziwu, nic szlachetnego. Wojna jest paskudna, brudna, cuchnie, sprowadza żałobę i cierpienie. Co w tym pięknego?” – te słowa dobrze oddają charakter książki „Pamięć Lasu” i jej głównego bohatera, kapitana Asgera Sidorta. Opisana w niej wojna rzeczywiście jest straszliwa i odarta z wszelkiego romantycznego mitu: to przelewanie krwi, brutalność, gwałty i bezsensowne okrucieństwo. Ale w tym wszystkim mamy niezwykłego bohatera, który niezwykłym i godnym podziwu wcale się nie czuje. Sidort to młody i przystojny arystokrata, z kompleksem ojca – bohatera. Zostaje wciągnięty w wir walk wbrew sobie, poznaje największe okrucieństwo i jest świadkiem potwornego zezwierzęcenia, które wywołuje wojna. To zmienia go i sprawia, że na wiele spraw patrzy inaczej niż inni. Sidort to bohater tak prawdziwy, tak złożony i tak niezwykły, że zaintrygował mnie od pierwszej strony.
Ale nie tylko główny bohater sprawił, że „Pamięć Lasu” tak bardzo mi się podobała. Powiem Wam, że dawno już żadna książka nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak ta i zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie jest o niej głośno w całym naszym kraju, choć codziennie reklamuje się i poleca wiele powieści, które nie są nawet w połowie tak dobre. Podobał mi się sam pomysł, podobał mi się nastrój, bohaterowie – bo nie tylko Sidort jest wart uwagi: tutaj jest cała plejada wspaniałych postaci, a służące w jednostce kapitana kobiety zasługują na osobny pochwalny artykuł. Podobały mi się opisy walk, przyrody, otoczenia. No cóż – pewnie krócej będzie, jeśli powiem, że nie ma rzeczy, która mi się nie podobała; aż trudno uwierzyć, że to debiut. Może jedna wada jednak jest: taka, że na drugą część trzeba będzie poczekać. Będę czekać bardzo niecierpliwie!
Tutaj ważna uwaga: niech Was nie zmyli trochę sielski, baśniowy podtytuł: „Opowieści Starych Drzew” – nawet jeśli są tu elementy baśniowe, to na pewno nie są to wróżki, skrzaty czy nawet trolle. Trolle to przy tym kurczaczki! Ten mrok, który kryje się w fabule, jest dużo bardziej realistyczny, i przez to – tak poruszający i przerażający. Groza narasta od pierwszej strony, kolejne odkrywane szczegóły sprawiają, że włos zaczyna jeżyć się na głowie. I ostrzegam: jest tu wiele bardzo brutalnych scen, wiele okrucieństwa i tej właśnie brzydoty i potworności wojny, o jakiej mówi cytat, który przywołałam. To mocna lektura, od której trudno się oderwać. Zaczęłam czytać o świcie, skończyłam po południu, bo zupełnie przepadłam. A jeszcze niedawno sądziłam, że nie jestem fanką fantastyki…
Komu ta książka może się spodobać? Chciałabym powiedzieć, ze wszystkim, no ale nie ma takiego zjawiska na świecie, więc może trochę sprecyzuję. Miłośnikom mocnej literatury, wartkiej akcji, powieści trochę w stylu Mastertona (chociaż żadna książka Mastertona nie podobała mi się tak bardzo jak powieść Agnieszki Osikowicz-Chwai). Nawet jeśli myślicie, że nie lubicie fantastyki – spróbujcie się przekonać, czy to prawda, sięgając po „Pamięć Lasu”.
Podsumowując: świetna książka, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wartka akcja, plastyczne i realistyczne opisy, świetnie scharakteryzowani bohaterowie. Polecam gorąco!
Wydawnictwo: Alegoria
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 268
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
"Szepty na wzgórzach" to druga część trylogii "Opowieści starych drzew". Tym razem Asger Sidort i jego kompania lekkiej jazdy trafiają do Eltingi...
Ainika to raj. Hałaśliwy, niebezpieczny, chaotyczny, czasem nawet cuchnący, ale raj. Zwłaszcza w porównaniu z resztą kraju. Siranuk ma winnicę i swoje...