Czy znacie cykl o detektywie Tomaszu Winklerze i babci Romie? Dla mnie było to pierwsze zetknięcie z tymi bohaterami, choć wcześniej czytałam już inną książkę autorów – „Siódmy koci żywot”.
„Ostatni krzyk mody” to piąty tom cyklu. Jeśli znacie wcześniejsze części, to od razu wczujecie się w klimat, ale, jeśli tak jak dla mnie jest to dla Was pierwsze spotkanie z bohaterami, to … i tak łatwo się wciągniecie, bo ta historia obroni się sama. Winkler to nie jest stereotypowy glina, a babcia to kobieta z ogromną intuicją, ale też ciętym językiem.
W tej części cofamy się do czasów słusznie minionych, czyli PRLu i środowiska modowego. Sprawa dotyczy byłej modelki Antoniny Giambattisty, którą ktoś zaczyna szantażować, bowiem jak to często bywa, dawne grzechy potrafią wypłynąć po latach i upomnieć o swoje. Winkler, mimo niechęci jest trochę ciekawy tej sprawy, więc za namową babci Romy wciąga się w śledztwo.
Osoby pamiętające tamte czasy mogą od razu poczuć ten klimat, zapach perfum, pokazy mody i cały ten sztuczny przepych, a jednocześnie kombinacje i cwaniactwo towarzyszące każdej dziedzinie życia. Jest to jednak przede wszystkim historia o tym, że przeszłość nigdy nie jest do końca zapomniana i że trudno się od niej uwolnić.
Nie jest to książka, w której znajdziecie pościgi z bronią w ręku, lecz historia w której kryminał łączy się z humorem i codziennością. Czytając odnosi się wrażenie, że ta historia mogła naprawdę się wydarzyć. Urzekają błyskotliwe dialogi, zwłaszcza te pomiędzy Winklerem i Romą, pełne pasji ale i ciepła widocznego między tą dwójką
Jeśli lubicie kryminały bez przemocy za to z humorem, to jest to lektura dla Was. Czyta się lekko, a przy okazji otrzymuje się coś więcej niż tylko rozwiązaną zagadkę. Ja to kupuję i z chęcią sięgnę po wcześniejsze części.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 312
Dodał/a opinię:
Ksiazkolandia
Powiem ci jak baba zazdrosna i wredna: to jest kobieta skończenie piękna!
Piękna dziewczyna, wysoka jak wieża Eiffla, biust, figura - boskie. Naturalna blondynka, zęby jak marzenie, nogi do szyi. Cud, miód, ultramaryna, się mówiło kiedyś. I bystrzacha taka. Skalista, kamienna i nie do powalenia. Jak sobie coś zamyśliła, to nie było możliwości odwrotu. Mówili o niej, szeptem tylko i to ci najodważniejsi, "Panzer".
Więcej