Nieoczywiste, wymyślone, prawdziwe? „Ostatnia chowa klucz”, Ałbena Grabowska
Marzena Popielewicz, bohaterka najnowszej powieści Ałbeny Grabowskiej „Ostatnia chowa klucz” ma szesnaście lat, chodzi do liceum w podwarszawskim miasteczku, kumpluje się z piękną Kaśką i Justyną mającą wyraźne cechy przywódcze. Koleżanki pochodzą z zamożniejszych rodzin, zatem niejako z definicji stoją wyżej w szkolnej hierarchii. Nic dziwnego, że Marzenę zdumiewa nagła decyzja Justyny o przyjęciu do ich grona Julii, skromnie ubranej i nie posiadającej modnych gadżetów liczących się w uczniowskich rankingach. Rzecz rozgrywa się na początku obecnego wieku, a prawdziwe szaleństwo w tej dziedzinie dopiero się rozpocznie. Imię bohaterki nie jest przypadkowe: Marzena, słusznie lub nie, ale kojarzy się wielu osobom z nijakością i psychicznym rozmamłaniem, co wynika z miękkiego brzmienia, czyli z fonetyki, bo sama znam Marzeny mogące się poszczycić silną osobowością :-)
Bohaterka i zarazem narratorka powieści za wszelką cenę chce pokazać, że jest kimś, że posiada nie tylko zainteresowania, lecz zdolności sprawcze. Kiedy w tajemniczych okolicznościach ginie jedna z koleżanek, potem następuje morderstwo, a jeszcze później inne tragiczne wypadki, Marzena bezzwłocznie rozpoczyna prywatne śledztwo. Mało w tym współczucia dla ofiar i ich bliskich, mało obaw o siebie; dziewczyna pragnie w ten sposób zaznaczyć powagę swojego istnienia, podkreślić jego nietuzinkowość. Marzena lansuje się w swoisty sposób, co zresztą wyrzuca jej chłopak, Paweł. Że cały czas gada o Mozarcie i Bachu, o tym, co czyta i gdzie chodzi, że musi być bez przerwy w centrum zainteresowania, że jest sztuczna i nieprawdziwa, czym tylko męczy otoczenie. Pawłowi nie sposób odmówić racji, ale to oczami Marzeny widzimy codzienne życie miasteczka i jego niezwykłych mieszkańców. Skojarzenia ze słynnym Twin Peaks są oczywiste, o czym zresztą autorka nadmienia wprost. Istna galeria osobliwości: świętszy Paweł kochający pogrzeby, Mimoza naznaczona tajemniczą tragedią, znakomity cukiernik upośledzony Pikuś, wreszcie rodzina Adamsów. Marzenie nie sposób odmówić wyobraźni ani spostrzegawczości. Czy Agent Cooper naprawdę widział, co widział, czy też mu się wiele rzeczy przyśniło? Jednak nie da się zaprzeczyć istnieniu podobnych ludzi na każdym miejscu naszej planety oraz temu, że wyobraźnia wspomaga pracę szarych komórek i pozwala rozwiązać niektóre zagadki. To największe atuty tej powieści: studium nastoletniego egocentryzmu i dojrzewania, w pakiecie z klimatem zwykłego – niezwykłego miasteczka, gdzie nie wiadomo, czy ktoś pozornie normalny, prowadzący przeciętne życie rodzinne, mający pracę od dziewiątej do piątej – nie jest kimś innym, niż się wydaje. Z kolei wyjaśnianie kryminalnej łamigłówki pociąga za sobą tyle kolejnych ofiar, że nasuwa się pytanie, czy warto było zaczynać. Marzena wyjeżdża z miasteczka, kończy studia osiągając z czasem sukces finansowy i medialny. Już nic nie musi, już nic jej się nie chce. Czy w tym wydaniu jest lepsza? Czy dobrze było, gdy wprawdzie błądziła snując różne teorie, ale pragnęła przy tym coś osiągnąć?
Polecam, w pierwszej kolejności czytelnikom lubiącym atmosferę i skandynawskich kryminałów i tym kochającym psychodeliczny serial „Miasteczko Twin Peaks”. Obraz miejscowości pod Warszawą przypomina malarstwo Hieronima Boscha; może następne wydanie ksiązki doczeka się ilustracji w tym stylu?
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2017-09-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 300
Dodał/a opinię:
TeresaMonika
Poznaj kolejne sekrety kuchni rodziny Winnych Nie ma wątpliwości, że kulinaria są nieodłączną częścią dziedzictwa narodowego. Czy można wyobrazić...
Fascynująca podróż po mrocznych zakamarkach kobiecej duszy Lady M., kolejna książka nowej królowej literatury kobiecej - Ałbeny Grabowskiej - to opowieść...