„Oświadczyny” to już piąty tom sagi o rodzinie Bridgertonów i jednocześnie jedna z najbardziej nieoczywistych opowieści w całym cyklu, bo zamiast balowych zalotów i flirtów przy dźwiękach walca, dostajemy historię, która zaczyna się od listu.
Eloise Bridgerton to bohaterka, której trudno nie podziwiać. W świecie, w którym od kobiet oczekuje się uległości, ona od zawsze wybierała własną drogę. Inteligentna, niezależna, z ciętym językiem i przekonaniem, że samotność nie jest porażką, wydawała się pogodzona z losem niezamężnej panny. A jednak wystarczyła zmiana w życiu jej najbliższej przyjaciółki, by w sercu Eloise pojawiła się tęsknota, której dotąd nie dopuszczała do głosu. To właśnie ta nuta samotności sprawiła, że korespondencja z sir Philipem Cranem nabrała dla niej szczególnego znaczenia. Philip to przeciwieństwo wszystkiego, czego moglibyśmy się spodziewać po bohaterze romansu. Zraniony przez przeszłość, zamknięty w sobie, zmagający się z rolą samotnego ojca, wydaje się pozbawiony energii, którą Eloise wnosi ze sobą, gdziekolwiek się pojawi. Jego dzieci, niesforne i nieokiełznane, są odbiciem chaosu, w jakim znalazła się rodzina. I właśnie w ten nieuporządkowany świat wkracza Eloise, uzbrojona w upór, ciekawość i determinację.
Quinn pokazuje w tej części, jak dwie zupełnie różne osoby uczą się siebie nawzajem. Ich spotkanie to nie romantyczna idylla, to szereg zgrzytów, nieporozumień i spięć, które dopiero z czasem zaczynają tworzyć fundament czegoś głębszego. Miłość nie pojawia się tu nagle jak grom z jasnego nieba, dojrzewa powoli, przez wspólne rozmowy, gesty, kłótnie i pojednania. To uczucie, które musi pokonać bariery, zarówno te stawiane przez otoczenie, jak i te, które bohaterowie noszą w sobie. Ogromnym atutem powieści jest przemiana, jaka dokonuje się w postaciach. Eloise, odważna i błyskotliwa, odkrywa, że jej serce potrafi być równie uparte jak rozum. Philip, zamknięty w skorupie dawnych porażek, uczy się otwierać na drugiego człowieka i na własne dzieci. Ich relacja jest pełna iskier, raz prowadzi do śmiechu, raz do łez, innym razem do wybuchów złości, które kończą się jeszcze większym przyciąganiem.
Nie brakuje w powieści charakterystycznych dla Quinn elementów: wartkiej akcji, humoru w dialogach, szczypty dramatyzmu i scen, które pulsują namiętnością. Dzieci Phillipa dodają fabule lekkości i uroku, ich psoty potrafią wywołać rozbawienie. Z kolei wkroczenie braci Eloise do akcji to moment, który elektryzuje atmosferę i udowadnia, że Bridgertonowie w każdej sytuacji potrafią namieszać. Chociaż ten tom nieco różni się od poprzednich części (brak Lady Whistledown i jej uszczypliwych komentarzy wyraźnie zmienia ton narracji) autorka nadrabia to w inny sposób. Zamiast kroniki towarzyskiej otrzymujemy listy Eloise, które otwierają poszczególne rozdziały i pozwalają zajrzeć jeszcze głębiej w jej myśli.
„Oświadczyny” to opowieść o odwadze, by podjąć ryzyko, by wyjść poza własne przekonania, by pozwolić sobie na miłość, nawet gdy wydaje się nie na miejscu. To także opowieść o przemianie, o tym, że nawet z najciemniejszych chwil życia może narodzić się coś pięknego, jeśli tylko znajdzie się ktoś, kto wprowadzi do tego życia odrobinę światła. Ta powieść bawi, wzrusza i rozgrzewa, a jednocześnie nie boi się pokazać cienia. Niezmiennie polecam, jak zresztą całą serię 🤎
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-07-01
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: To Sir Phillip, With Love
Dodał/a opinię:
maitiri_books
Cecilia Harcourt jest sierotą, a jej brat został ranny podczas wojny w koloniach. Teraz ma dwa wyjścia: oba nie do przyjęcia – zamieszkać...
Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności!Elizabeth Hotchkiss natrafi a w bibliotece na książkę pod obiecującym tytułem ,,Jak poślubić markiza". Napisaną jakby...