Głuchołazy otoczone są magiczną barierą – niby wszyscy wiedzą o istnieniu miasta, niby można tam trafić, a jednak i nazwa, i wszystko, co jej dotyczy szybko ulatuje z pamięci. Mieszkają tam Panie Czarowne, które strzegą społeczności i pomagają w rozwiązaniu nieoczywistych problemów.
Panie Czarowne mają świetne wprowadzenie do świata. Ćwiek rysuje nam obecną sytuację w Głuchołazach, nawiązuje do wydarzeń przeszłych i bardzo dobrze oddaje tarcia pomiędzy wieloma różnymi grupami społecznymi. W fantastyce tarcia zwykle pojawiają się na linii magiczni i niemagiczni, ale tu jest zupełnie inaczej. Magia jest naturalnym elementem tego miasta, nikt jej się nie dziwi, a tarcie na tym poziomie pojawia się tylko na linii Bunia–proboszcz. Cała reszta problemów wiąże się raczej z historią miasta i jej obecnym wykorzystaniem, poczuciem wyższości niektórych postaci i zwyczajnymi problemami lokalnymi i politycznymi, które uderzają w niewłaściwe osoby. W takim ujęciu, choć pojawia się wątek polowania na czarownice, magia wcale nie jest tu najważniejsza. Ważniejsi stają się ludzie, przedstawieni w sposób realistyczny, prawdziwy, i ich uwikłanie w wydarzenia, osobiste problemy i lęki.
Panie Czarowne są powieścią mroczną, poważną, poruszającą wiele realnych problemów społecznych, które w ostatnich miesiącach dotknęły kraju i tych realnych Głuchołaz. Mimo swej ponurości dają jednak pewną nadzieję, że jest coś lub ktoś, kto czuwa, kto nie pozwoli skrzywdzić niewinnych. Naprawdę świetnie byłoby w to uwierzyć, uznać, że bajki mogą dziać się naprawdę – ofiary zostaną pomszczone, winni ukarani, a ostatecznie wszystko skończy się dobrze. Nie jest to jednak proste „i żyli długo i szczęśliwie” – Panie Czarowne nie są naiwną opowiastką, tu wszystko ma swoją cenę, czasem bardzo wysoką, a i w tym szczęśliwym zakończeniu jest łyżka dziegciu. Choć Ćwiek idealizuje i marzy, to jednak jest w tym zachowana spora doza realizmu.
Panie Czarowne, choć stróżują i dbają o swoje miasto i jego mieszkańców, też nie są idealne. Ich opieka ma swoją cenę, a decyzje nie zawsze są dobre. Kobiety też nie są kryształowo czyste i dobre, mają pobudki egoistyczne, dobre odruchy, a jeśli trzeba nie wahają się zniszczyć życia tym, którzy je wkurzą. Są po prostu ludzkie, choć zarazem mają dostęp do mocy i możliwości, które są poza zasięgiem ludzi.
Panie Czarowne to mieszanka fikcji i rzeczywistych wydarzeń. Od kilku lat obserwuję profil Ćwieka na FB, więc pewne elementy realistyczne mogę z łatwością odszyfrować, wielu innych zapewne nie. I tu się pojawia pewien problem – fabułę powieści da się całkiem ciekawie interpretować, można się zastanawiać nad motywami bohaterów, sposobem działania i ich konstrukcją. Problem w tym, że odczuwam straszny dyskomfort próbując – w gruncie rzeczy nie wiem, czy nie oceniam realnego człowieka w bardzo trudnej sytuacji. To nie jest wada Pań Czarownych, raczej bardzo ciekawe doświadczenie czytelnicze i ogólnoludzkie.
Panie Czarowne są ciekawą i dobrze napisaną powieścią. To już ewidentnie nie jest ten sam Ćwiek, co w początkach swojej twórczości. Jego twórczość jest dojrzalsza, poważniejsza i choć nie widać w niej takiej fascynacji popkulturą i zabawy pisaniem, to przekaz jest już o wiele mocniejszy.
---
Także na szarakawiarenka.pl
Książka otrzymana za punkty ISBN od portalu CzytamPierwszy.pl
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-09-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
SzaraKawiarenka
Miała być apokalipsa. I co? Wygląda na to, że ktoś zbyt poważnie potraktował dylemat wagonika, gdy przekierowywał rzeczywistość na nowe tory. Ale czy...
Kontynuacja głośnego przeboju. Dreszcz potrzebuje muzyki, by ogarnąć wszystko, co dzieje się wokół niego. Potrzebuje naprawdę ostrego grania. Oprócz...