"Ruszyliśmy w dół. Śnieg sypał coraz bardziej. Nie dostrzegałam już śladów, które zostawiliśmy, wchodząc na górę. Krajobraz się zamazywał. Nie było już wydeptanej drogi. Nie było kamieni, korzeni drzew, nierówności. Wszystko zakryła lodowata biel. Nie rozumiała, dlaczego jeszcze przed południem wprawiała mnie w zachwyt. Teraz była przerażająca."
"Przełęcz snów" jest moim pierwszym spotkaniem z Anną Olszewską, miałam w planie co prawda inną jej książkę autorki ("Dziewczyna z fotografii"), lecz jest kolejka w bibliotece. Zatem wypożyczyłam tę książkę, gdyż mam część drugą tej serii "Dolina przebudzenia", którą wygrałam w konkursie.
Ta seria zachwyca okładkami, które wręcz przyciągają wzrok i aż chce się wziąć do ręki książkę i zagłębić się w klimatyczną górską atmosferę.
Od pierwszych stron książki czuć jakieś napięcie, które z rozdziału na rozdział coraz bardziej potęguje, ta że trudno odłożyć książkę.
Narracja prowadzona jest dwuosobowa oraz w dwóch ramach czasowych. Pozwala nam to na dokładniejsze poznanie bohaterów jak również tego, co wydarzyło się dwanaście lat temu a konsekwencje tamtych wydarzeń bohaterzy ponoszą w czasie teraźniejszym.
Poznajemy historię przyjaźni a potem miłości trójki przyjaciół z małej górskiej miejscowości. Jędrek jest ratownikiem górskim, ratuje ludzi próbując zapomnieć o tym, że przed laty zginął w górach jego starszy brat Staszek. Idąc na akcje ratunkową zauważa w swojej szafce dziwną wiadomość.
Jagna, która dwanaście lat temu po śmierci Staszka wyjechała za granicę i mieszka teraz w Amsterdamie, również otrzymała wiadomość. Na tych kartkach jest informacja, że mają 23 grudnia o godzinie 18-tej wejść na Rysy, tam gdzie zginął Staszek...
Ta wiadomość jest tak bulwersująca, że Jagna wraca do rodzinnego domu, chociaż nawet na pogrzeb babci, która ją wychowała, nie przyleciała.
Po dwunastu latach ponownie spotyka się z Jędrkiem w ukochanych górach.
Oboje zastanawiają się nad tym, kto i dlaczego podrzucił im te wiadomości. Decydują się na wyjście w góry, bo chcą dowiedzieć się prawdy, tym bardziej, że oboje czują się winni tej tragedii. Przyjaźń trójki bohaterów zachwiała się, bo obaj bracia kochają dziewczynę a ona również pokochała ich obu...
Taki miłosny trójkąt nie ma przyszłości i w zasadzie nie powinien się zdarzyć, ale na miłość przecież nie ma lekarstwa.
Gdy Jagna z Jędrkiem docierają w miejsce, gdzie stracili z oczu Staszka, dziewczyna w śniegu znajduje plecionkę, którą miał na ręku w dniu zaginięcia...
"Uśmiechnęłam się szeroko, zadowolona, że zaakceptowali mój pomysł.
Trzy bransoletki przyjaźni.
Po jednej dla każdego z nas..."
Skąd się tam wzięła? Kto ją podrzucił i dlaczego? Co tak naprawdę wydarzyło się dwanaście lat wcześniej? Jagna i Jędrek nawet nie podejrzewali, że chcąc wyjaśnić sprawę sprzed wielu lat, wywołają jednocześnie lawinę niespodziewanych zdarzeń.
Autorka budując napięcie wyzwala wiele emocji, chociaż chwilami fabuła jest nieco przewidywalna, to jednak jest trochę skrywanych tajemnic, które odkrywamy stopniowo do samego końca.
Zachęcam do lektury, a ja wezmę się za część drugą tej historii, gdyż autorka zostawiła intrygujący wątek bez rozwiązania...
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2022-01-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Myszka77
Życie nauczyło mnie, że marzenia powinny pozostać tylko snami, na które można pozwolić sobie od czasu do czasu.
Czy jedno zdjęcie może zmienić wszystko? Natasza była świetnie zapowiadającą się baletnicą, kiedy zdarzył się wypadek. Okaleczona fizycznie i psychicznie...
Nad Zalewem Czorsztyńskim górują dwa zamki, jednak to nie one rzucają cień na taflę jeziora. Stara osada na półwyspie Stylchyn skrywa tajemnice okolicznych...
W jej oczach przez chwilę błysnęły łzy, ale szybko nad nimi zapanowała. Cała ona. Nawet na chwilę nie opuszczała gardy.Chyba tylko ten jeden raz na Rysach...
Więcej