Mój chrześniak niewiele mówi i to wcale nie dlatego, że jest nieśmiały. Zwyczajnie ma swój własny język, z którego niestety niewiele rozumiemy. Ba! Z maluchami też za bardzo się nie dogaduje. Postanowiłyśmy z siostrą zachęcić go do używania języka polskiego poprzez zabawę. "Pucio uczy się mówić" wydał się nam pozycją więcej niż idealną do wprowadzenia naszego planu w życie. Już na wstępie muszę napisać, że sprawdził się wyśmienicie.
Zachwyciła nas przede wszystkim budowa książeczki. Duży rozmiar i grube tekturowe strony sprawdzają się wspaniale w pracy z niesfornym maluchem, ponadto książka jest całkiem wytrzymała - zniosła bez szwanku m.in. czekoladowe rączki i jeżdżenie po podłodze. Spodobała się nam również prostota "Pucia...". Nie ma tu za wiele treści, dzięki czemu nie zalewamy dzieci niepotrzebnymi informacjami oraz słowami, a skupiamy się głównie na ilustracjach i dźwiękonaśladownictwu. Króciutkie zdania umieszczone na grafikach pozwalają nam zapoznać dziecko z daną sytuacją oraz niezwykle sympatycznymi bohaterami. Uczymy dziecko mówić, zadając mu tak naprawdę banalne pytania do historii, np. jak woła się kota? Oczywiście, można być znacznie bardziej kreatywnym w tej sferze, należy jednak pamiętać, aby odpowiedź na pytanie była dla malucha prosta.
Poza treścią do ćwiczeń z dziećmi i barwnymi historyjkami z życia bohaterów, na pierwszych stronach znajdują się informacje o budowie książeczki, o sposobie używania jej w pracy z dzieckiem, czego unikać podczas zabawy z nią oraz na co należy zwrócić uwagę przy psotach z "Puciem...". Myślę, że wcześniejszy akapit naprowadzi Was, co znajduje się na tych dwóch stronach i nie będę się o nich rozpisywać. Dodam jedynie, że ważne jest, żeby się z nimi zapoznać od razu, zawierają w sobie wiele cennych rad autorki.
Przy zabawie z "Puciem..." ważne jest również zaangażowanie dziecka, ale o nie naprawdę nietrudno, a przynajmniej nietrudno było zdobyć mi uwagę mojego chrześniaka. Maluchowi spodobały się kolorowe ilustracje i przyjacielskie buźki bohaterów, najbardziej polubił tytułowego chłopca, często pokazywał mi go paluszkiem na ilustracjach (szczególnie tym upaćkanym w czekoladzie, pewnie chciał się podzielić). Może niektórych oburzy, że pozwoliłam mu brudzić książeczkę, ale w tamtej chwili było dla mnie najważniejsze, że ten łobuz faktycznie się wciągnął w "Pucia..." i próbował mówić. Szło mu różnie, ale myślę, że przy dłuższej współpracy z zabawami pani Marty, będzie coraz lepiej.
"Pucio uczy się mówić" to niepozorna książeczka, która okazuje się niezastąpioną pomocą dla dziecka z zaburzeniami mowy lub zwyczajnie stawiającego pierwsze kroki w używaniu języka polskiego. Pozornie banalnymi rozwiązaniami wspiera rozwój mowy malucha, a robi to w najprzyjemniejszy dla niego sposób ? poprzez zabawę i przykuwające wzrok ilustracje. Jestem pewna, że niejeden maluch pokocha Pucia, mój chrześniak już się z nim zaprzyjaźnił. Polecam z całego serca.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2016-08-03
Kategoria: Edukacyjne
ISBN:
Liczba stron: 40
Dodał/a opinię:
Dizzy
Poznajcie Pucia i jego wesołą rodzinkę, spędzając z nimi cały dzień! Ten sympatyczny maluch stanie się ulubionym towarzyszem Waszego dziecka w stawianiu...
Pucio i Misia z radością rozpoczynają dzień. Witają się ze słońcem, dostrzeżoną za oknem wiewiórką, a nawet samochodami na ulicy. Potem myją zęby, ubierają...